Rok temu w ramach wymiany gościliśmy w naszym mieście przyjaciół z Normandii. W tym roku po raz pierwszy i ja z mężem skorzystaliśmy z wymiany i pojechaliśmy do Francji. Najpierw dwa dni zwiedzaliśmy Paryż a potem gościliśmy tydzień w Normandii, w miasteczku Mezidon- Canon, w okręgu o wdzięcznej nazwie Calvados.
Normandia to kraina jabłek – z tego regionu pochodzą cydr i calvados, a także tarta tatin. To także region o łagodnym klimacie, gdzie krowy pasą się prawie cały rok na łąkach i gdzie produkuje się doskonałe regionalne sery – widoczne na zdjęciu powyżej Pont l’Eveque, l’Ortolan i Le Pere Andre. Robi się tam też doskonały cammembert, czasami z dodatkiem calvadosu :
Gościliśmy u rodziny z polskimi korzeniami – Ojciec Moniki , Pan Mariusz jest Polakiem i mimo, że mieszka tam od szóstego roku życia, pięknie mówi po polsku. Bardzo czekał na naszą wizytę i z radością rozmawiał z nami w ojczystym języku.
Monika mieszka dość daleko od Mezidon, korzystała więc goszcząc nas z domu swej cioci Hugette, której mąż Vincent był bratem Papy Moniki. Cała rodzina, wraz z mężem Moniki, Guy oraz bratem Danielem bardzo gościnnie nas przyjmowała.
Na zdjęciu poniżej – pożegnalny deser, płonący omlet norweski na stole pięknie udekorowanym kwiatami.
Co rano jedliśmy typowo francuskie śniadanie – do kawy z mlekiem bagietki, brioszki lub croissanty z doskonałym lokalnym masłem i konfiturami domowymi. Obok na zdjęciu jedna z przystawek podawanych do aperitifu przed wieczornym posiłkiem – podobne do naszych serowych paluszków fougasse :
Po aperitifie ( najczęściej dla pań – szampan z sokiem malinowym, dla panów coś mocniejszego) , siadaliśmy do stołu, gdzie najpierw podawano przystawki – lokalne wędliny i sezonowe warzywne sałatki. Szczególnie smakował nam łosoś atlantycki z zawiniętymi w niego szparagami , z doskonałym majonezem. Na zdjęciu poniżej szczególnie podane przystawki na wspólnej imprezie dla grupy, z tańcami oraz talerz serów.
Posiłkom towarzyszyło czerwone lub białe wino, które szczególnie pasowało do serów. Między przystawkami a serami podawano danie główne, przeważnie ( choć nie zawsze) na ciepło. Mnie szczególnie zaciekawiły kiełbaski w towarzystwie jabłek duszonych na maśle.
Wyśmienite były też eskalopki wołowe po normandzku, z pieczarkami i w sosie śmietankowym, ale nie zrobiłam zdjęcia, bo ładowałam aparat. Ale mam coś z ostatniego wieczoru – upieczona przez gospodarza kura podana została w obrazowej formie.
Autorem deserów , które jedliśmy był siostrzeniec Moniki, cukiernik. Oto próbka jego talentu :
Jedliśmy też z upieczoną przez niego doskonała tartę z morelami, a na wspólnej imprezie normandzkie ciasto z jabłkami na bazie flanu.
Podczas wycieczek podziwiałam też słodycze w cukierni – makaroniki w różnych kolorach i ciastka w kształcie jabłek :
A teraz kilka migawek z lokalnych targów – wędliny, ryby, owoce morza i degustowane przeze mnie na targu ugotowane w winie mule wprost z muszli :
Na ostatnim zdjęciu zapiekane po normandzku ziemniaki z wołowymi polędwiczkami, sosem ziołowym i sałatą oraz mus czekoladowy z bitą śmietaną na deser – danie z restauracji.
W miasteczku, w którym byliśmy ku naszemu zdumieniu znaleźliśmy sklep ze znanej nam sieci… Obok hotel, którego właścicielką przed emeryturą była nasza gospodyni :
Zwiedzaliśmy okoliczne zabytki, plaże znane z desantu aliantów w Normandii, byliśmy też na Mont Saint Michel, gdzie widzieliśmy w czasie odpływu owce pasące się na słonych łąkach , z których słonego mięsa przyrządza się lokalne przysmaki. A najpopularniejsze trunki robi się z jabłek – lekki cydr, wino Pommeau, aperitif na jego bazie oraz najmocniejszy, calvados, który został nam podany podczas wspólnego grilla w wersji 35- letniej, w małych kubeczkach.
Oprócz wrażeń przywiozłam i konkrety, częściowo zakupione, częściowo w formie prezentów. Kupiłam sobie prócz serów musztardę francuską na dawnej recepturze oraz ocet winny na cydrze. Moi francuscy znajomi znają moją pasję kulinarną i bloga – dostałam więc trochę odpowiednich do niej prezentów – widoczne na zdjęciu najwyższym zestaw terrin, słoik flaczków w calvadosie, normandzkie maślane ciastka, zajadane z apetytem przez dzieci cukierki jabłkowe i karmelki na śmietanie, z której robi się cammembert. Od najdawniejszych znajomych, Claudine i Alberta dostałam prezent, z którego strasznie się ucieszyłam – francuską książkę ” Autentyczna kuchnia naszych babć” – na pewno przepisy z niej pojawia się niebawem na blogu :
Od gospodarzy dostałam też akcesoria kuchenne z lokalnymi motywami kaczuszek – rękawicę, deskę i pojemniczki do soli i pieprzu oraz ściereczkę z widoczkiem Mont Saint Michel :
A tego nie muszę objaśniać :
W drodze powrotnej spędziliśmy trochę czasu na Rynku Głównym w Brukseli, gdzie podziwialiśmy słodycze :
Wiele by jeszcze pisać… Wróciłam pełna wrażeń i zachwycona gościnnością i życzliwością Normandczyków oraz pięknem ich ziemi.
Grazynko…wspaniałe zdjęcia i opis no i oczywiscie cudne wakacje. Aż milo czytać….pozdrawiam
Dziękuję Iza 🙂
Zazdroszczę wakacji strasznie 🙂 Sery uwielbiam 🙂
Jejku, jejku! Jaki fajny wyjazd miałaś! Szczerzę zazdroszczę i cieszę się, że było ciekawie i smacznie. Ciekawa jestem tej książki. Pisz jeszcze 🙂
ściskam
Oczko, napiszę Ci jutro maila, a fotki wrzucę na fejsa 🙂
Wyjazd był wspaniały 🙂
Cudowne wakacje Grazynko widac ,ze dobrze się bawiłas i tyle pyszności ..
fantastyczne wakacje, fantastyczne pamiątki i naprawdę świetni ludzie! muszę koniecznie wybrać się do Normandii gdy następnym razem odwiedzę Francję. wspaniała relacja Grażynko! 🙂
Olu, masz racje – ludzie są wspaniali 🙂
Wreszcie nie muszę być zazdrosna o tak wspaniałe kulinarne wakacje, gdyż tym razem Grażyna i ja byłyśmy na tych samych wakacjach. Cóż powiedzieć-tego się nie da opowiedzieć to trzeba przeżyć. Grażyna opowiedziała to pięknie.
hehe, Anita gościła u prawdziwego francuskiego kucharza i na pewno ma wiele do dopowiedzenia 🙂
To prawda Pascal jest mistrzem w swoim kuchennym fachu. Myślę Grażyno,że miałyśmy dużo szczęścia trafiając na tak wspaniałych gospodarzy .
Pięknie wypoczywałaś i jak widać wielu kosztowałaś rarytasów.Cudnie zilustrowałaś swój pobyt, rozbudzając w nas niesamowity apetyt na wycieczkę. Niestety na razie nie jest to możliwe, więc zostaje niecierpliwe czekanie na smaczne przepisy 🙂
Szarlotku, przepisy będą niebawem 🙂