Ostatnio w Poznaniu sporo się dzieje, będzie trochę relacji w najbliższym czasie. Razem z Anią z Green Plums byłam niedawno w Cucinie na warsztatach „Zapach kobiety”. Skusiło nas to, że oprawę kulinarną tego wydarzenia robił Ernest Jagodziński, szef kuchni Cuciny. I od aromatycznych przekąsek popijanych winem zaczęło się spotkanie. Z kulinarek byłyśmy tylko my, ale poznałyśmy sporo nowych znajomych.
Aromatyczne sery i wędliny w przekąskach i popijane wino wprawiły nas w dobry nastrój. Mnie najbardziej smakowały pomidorki koktajlowe z kozim twarożkiem i ziołami. Potem menager Cuciny Paulina Prusiecka pokazała nam delikatesy restauracji i nowy nabytek- piec do pizzy opalany drewnem.
Przeszłyśmy do sali spotkań, gdzie najpierw posłuchałyśmy o specyfice zapachów i aromaterapii, a po wypiciu wody różanej przystąpiłyśmy do tworzenia własnego zapachu. Pełne emocji i ciekawości wąchałyśmy fiolki z zapachami, by się nam nie myliły – w międzyczasie kawę, taka mieloną. Zapachy były anonimowe, dopiero na końcu dowiedziałyśmy się, jakie preferujemy.
Okazało się, że lubię zapachy moich ulubionych przypraw – cynamonu, który dodaję też czasem do mięsa ( dania kuchni greckiej), trawy cytrynowej, lawendy. Do tego intensywny aromat drzewa sandałowego. Po kropli lub więcej dodawałyśmy aromaty do bazy- olejku migdałowego. Mój w końcu wyszedł inaczej, niż wyobrażałam sobie po składnikach, ale w sumie spodobał się mnie i domownikom.
W doskonałych humorach, obdarowane aromatami i voucherami na aromaterapię zakończyliśmy spotkanie kremową zupą ze szparagów.
Okazało się, że moje upodobania zapachowe pokrywają się z kulinarnymi, co było dla mnie ciekawym odkryciem. Poza tym poznałam nowe osoby i zyskałam kolejne czytelniczki bloga.
Fajne spotkanie . Ciekawe, jaki by mi zapach wyszedł ?
Oj, tworzenie zapachów było bardzo fascynujące 🙂
Ale ciekawie było 😉
Tak, i humory dopisywały 🙂