Wróciłam dziś z kuracji. W czasie mojej nieobecności mój mąż tak sobie upodobał gotowanie, że dziś postanowił zrobić specjalny obiad na moje powitanie. Poprosił mnie tylko, żebym zrobiła
Mięsem miał się zająć sam, ja zrobiłam jeszcze surówke z kapusty kiszonej z jabłkiem.
Mięso było nie byle jakie – bo z jelenia. Jako dodatek został wykorzystany boczek wędzony i sporo czerwonego wina. Tajemnicę przyrządzenia gulaszu poznałam dopiero w trakcie jego jedzenia i czym prędzej dzielę się nią z Wami :
GULASZ Z JELENIA
1/2 kg mięsa z jelenia
25 dkg wędzonego boczku
cebula
kilka ziaren jałowca
sól, pieprz
1/2 butelki czerwonego wina
olej do smażenia
Pokrojone mięso jelenia podsmażamy na oleju z cebulą, dodając nieco póżniej plastry wędzonego boczku, który też rumienimy. Podlewamy to czerwonym winem, dodajemy kilka ziaren jałowca, zagotowujemy i dusimy na małym ogniu około półtorej godziny do miękkości. To wszystko. Z drożdżowymi pyzami smakowało to bosko, mięso było pyszne , kruche i nie wymagało żadnych innych przypraw, a surówka z kapusty bardzo do tego pasowała. Popiliśmy to wytrawnym czerwonym winem.
Bardzo miło zaskoczył mnie ten wyśmienity obiad. Aha, na zdjęciach talerz stoi na serwetce, którą własnoręcznie wydziergałam podczas kuracji, zainspirowana twórczością sąsiadki z pokoju. Serwetka jest jeszcze w stanie surowym, myślę, że po odpowiedniej obróbce będzie jeszcze bardziej efektowna. Smacznego !