Podczas mrozów, które nas ostatnio nękają, gotuję często sycące zupy . Ostatnio też wegetariańskie, z białkowymi dodatkami w postaci warzyw strączkowych – moja młodsza Córa też przestała jeść mięso. Starsza, która gotowała czasem dla nich obu, wyjechała do pracy i teraz muszę sama dbać o odpowiednią dietę młodszej. Zupy bardzo lubi i taka wersja pomidorowej bardzo jej i reszcie rodziny zasmakowała. Wzbogaciłam ją trochę o smak lata – dodałam zalewę od sałatki pomidorowej ze słoiczka.
ZUPA POMIDOROWA Z SUSZONYMI POMIDORAMI I CZERWONĄ SOCZEWICĄ
szklanka czerwonej soczewicy
łyżka suszonej włoszczyzny
łyżka oliwy od suszonych pomidorów i łyżka zwykłej
kilka suszonych pomidorów z zalewy
szklanka przecieru pomidorowego
1/2 szklanki zalewy z sałatki pomidorowej
sól, szczypta cukru
łyżeczka suszonej bazylii i ziół prowansalskich
ziele angielskie, liść laurowy, pieprz w ziarnach
Soczewicę namoczyłam na kilka godzin i wstawiłam do gotowania z duża ilością wody , oliwą, pokrojonymi suszonymi pomidorami, suszoną włoszczyzną i przyprawami. Gdy była miękka, dodałam przecier pomidorowy , zioła i zalewę od pomidorowej sałatki, zagotowałam, doprawiłam szczyptą cukru dla złamania kwaśnego smaku.
Zupa bardzo smakowała głównej adresatce a i reszta rodziny podjadała ją ze smakiem. Polecam , nie tylko wegetarianom i nie tylko na zimę.
Smacznego !
Grażynko… zupa jak dla mnie kiedys robiłam podobą i posypalam jeszcze suszoną miętą 😉
o taka zupka dla mię i jeszcze nie dość ,ze pyszna , pożywna to piękna
Pysznie to brzmi:)
Mniam, podoba mi się. Kocham pomidorówy!:)
Bardzo fajne połącznie! Muszę wyprobować
Cieszę się, ze przypadła Wam do gustu, tak, jak nam 🙂
Z soczewicą? Muszę spróbować. No i widzę, że nic się u Ciebie nie marnuje 😉
Ja do pomidorówki z soczewicą lubię jeszcze mleko koko wlać 🙂
Oczko, dobry pomysł 🙂
Suszone pomidory uwielbiam! Soczewicę odkryłam niedawno i też mi bardzo zasmakowała. To musi być połączenie idealne!
Grazynko, uwielbiam polacznie pomidorowej z soczewica. Chyba malo to tradycyjnie-polskie, ale za to jakie pyszne! A Twoje dzieci rozumiem – sama za wielka zwolenniczka miesa nie jestem i jak mi ktos nie przypomni i sie nie dopomina, to w domu mocno wegetariansko bywa :):):)
Buziaczki