Dzienne archiwum: 11 września, 2017

Co nieco o reklamie

To zdjęcie z Blogowigilii w 2015, na którą pojechałam z moim ciastem, oczywiście samodzielnie upieczonym, które zwykle na blogowe imprezy mam w torebce. Dzięki temu zwyczajowi łatwiej mi nawiązywać kontakty z blogerami , jestem też zapamiętywana jako osoba, która zawsze ma przy sobie coś dobrego do jedzenia. Kiedy tylko jadę na blogerskie spotkanie, staram się pamiętać o reklamie swojego bloga w ten przekonywujący sposób.

Czasami jestem zapraszana na kulinarne imprezy jako juror i wtedy staram się dawać też od siebie jakieś nagrody, kulinarne, takie, jakie sama zrobię . Czasem są to słoiczki z domowymi przetworami – tak było gdy dawałam nagrody pocieszenia dla pechowców w poznańskim Biegu Kelnerów.

W dzisiejszych czasach trudno nie docenić roli reklamy w jakiejkolwiek działalności. Ja stawiam na taką konkretną – czyli smakołyki , które sama wytwarzam. Dzięki temu jestem kojarzona jako blogerka kulinarna , bo ludzie zapamiętują smaki moich potraw. Jednak to jest reklama w mikroskali, nawet jeśli się rozniesie wieść o moim blogu dzięki dużemu wydarzeniu, w którym biorę udział.

Ja moich blogowych czytelników traktuję raczej jako przyjaciół a nie kilentów. Jeśli gotują potrawy , które pokazuję na blogu, to czuję się prawie tak, jakbym zasiadała z nimi przy jednym stole. Dla klientów trzeba wyraźniejszych form reklamy, bardziej skutecznych.

Wiadomo, zmysłem, który najbardziej oddzialowuje na człowieka i jego percepcję jest wzrok. Dlatego jednym z najskuteczniejszych metod przyciągania uwagi potencjalnych klicentów są billboardy, im większe, tym lepszy odnoszą efekt.

Na razie nie stać mnie na taką reklamę , choć pamiętam z początków blogosfery, że jedna z blogerek kulinarnych reklamowała się w ten sposób. Staram się za to poszerzyć asortyment swoich kulinariów tak, by przy okazji różnych imprez ( teraz jeszcze pikników) mój blog został zapamiętany a i ja też razem z nim. Na szczęscie w nazwie bloga jest moje imię , na dodatek dośc charakterystyczne , więc skojarzyć nazwę bloga jest łatwo. Czasem nawet przedstawiam się , mówiąc „jestem Grażyna co gotuje”. A jak ktoś zapamięta smak tego, czego z moich kulinariów spróbował , to jest to dla mnie dużą przyjemnością.

Smacznego !