Miesięczne archiwum: lipiec 2009

Tort z wiśniami i malinami

Zachciało mi sie spróbować, czy wiśnie w alkoholu  już się  przegryzły , postanowiłam więc zrobić tort z masą śmietanową, z ich dodatkiem. A ponieważ wiśni do dekoracji było mało, dodałam maliny – na wierzch i trochę do masy. Wyszedł pyszny letni tort, w sam raz na wizytę rodziny. A że mam na razie dość przygód z nowym piekarnikiem, ciasto biszkoptowe zrobiłam moim ulubionym sposobem – w kuchence mikrofalowej. I tym razem mnie nie zawiodło – wyrosło pięknie i nie opadło! Podaję więc przepis:

TORT Z WIŚNIAMI I MALINAMI

Ciemny biszkopt:
3 duże lub 4 małe jajka
3/4 szklanki cukru
niepełna szklanka mąki
łyżka mąki ziemniaczanej
2 łyżki kakao
łyżka oleju
1/3 szklanki wody gazowanej
2 łyżeczki proszku do pieczenia

masa śmietanowa

500 ml śmietany 30%
3 łyżki żelatyny
2-3 łyżki cukru-pudru
trochę mleka
3/4 szklanki wiśni z alkoholu
1/2 szklanki malin

starta czekolada , wiśnie i maliny do dekoracji

Jajka z cukrem utrzepać na puszystą masę, potem mieszając łyżką, dodawać mąkę z proszkiem, kakao, trochę oleju i wody gazowanej ( dzięki temu ciasto jest puszyste i wilgotne), mąkę ziemnaczaną. Wlać ciasto do okrągłago naczynia żaroodpornego lub innego odpowiedniego dla kuchenki, wstawić najpierw na 4 min na 400 W, potem na 10-12 min na 600 W. Zostawić kilka minut w wyłączonej kuchence, żeby „doszło”. Wyjąć, wystudzić, pokroić na trzy blaty.
Śmietanę utrzepać z cukrem- pudrem. Żelatynę namoczyć w małej ilości zimnej, przegotowanej wody, po kilku minutach dolać trochę zimnego mleka i wstawić do kuchenki na minutę na 300 W. Zamieszać energicznie do rozpuszczenia, wystudzić. Dolewać stopniowo, mieszając, do śmietany. Odłożyć nieco masy na wierzchni blat, do reszty dodać wiśnie odcedzone z alkoholu i maliny. Delikatnie zamieszać, wstawić do lodówki na 10-15 min. Po tym czasie smarować masą blaty i układać tort. Wierzch posmarowac masą bez owoców. Najładniejsze maliny i wiśnie ułożyć ozdobnie na rozsmarowanej masie, posypać czkoladą mleczną lub deserową, startą na grubych oczkach. Gotowy tort wstawić do lodówki, aby masa dobrze zastygła. Smacznego!

Koktajl owocowy z malinami

Za oknem gorąco , apetyty spadły, co tu gotować? Najlepiej coś na zimno. Zamiast zupy – koktajl. Tym razem z ogródkowych owoców i kefiru. krótko się robi, więc nie rozpisuję się – podaję przepis:

KOKTAJL OWOCOWY Z MALINAMI

garść czerwonych porzeczek
kilka łyżek musu jabłkowego
miseczka malin
litr kefiru
szklanka jogurtu
poł szklanki mleka
kilka łyżek cukru
Owoce obrać i opłukać, przesypać cukrem, rozgnieść widelcem, zostawiając kilka malin do dekoracji.Kefir, jogurt i mleko roztrzepać, dodać owoce, wymieszać. Podawać schłodzony, posypany malinami.

Smacznego!

Karkówka z kostką jabłkową

Jako, ze jestem wielbicielką opowieści z Koszelewa ( nie tylko kulinarnych), zaglądam często do kuchni gotowanej  na gazie. Niedawno zauważyłam tam wiśniowy sos do mięsa i w komentarzach spytałam Antoniego, czy ma coś podobnego z jabłek. Odzew ( ku mojemu zdziwieniu) był natychmiastowy – przepis na pyszną kostkę z kwaskowych jabłek ( ja mam papierówki), która pasuje do kaczki, pieczonej szynki lub karkówki. Miałam kawałek tej ostatniej w zamrażalniku, nie zwlekając, przystąpiłam więc do dzieła. Tyle, ze Antoni dał przepis z jednego jabłka, a to za mało dla mojej rodzinki, która akurat była w komplecie. W związku z tym, musiałam dla mojej weganki zmienić masło na margarynę i jabłuszka trochę na tym ucierpiały, lecz nie bardzo. Chrupkie, w środku rozpływające się, o zabójczym słono- kwaśno- słodkim smaku z cynamonową nutą. Świetnie się komponowały z karkówką, zrobioną ekspresowo, przy pomocy kuchenki mikrofalowej ( upał, nie chce mi się sterczeć przy garach!). Podaję przepisy:

KARKÓWKA JAK PIECZONA

ok.3/4 kg karkówki bez kości
3 łyżki oliwy
łyżka sosu sojowego zwykłego i łyżka ciemnego
pieprz czarny i ziołowy, imbir
Karkówkę zamarynowałam na pół godziny w lodówce w podanych wyżej składnikach. Potem szybko zrumieniłam na patelni, a nawet zbrązowiłam, ze wszystkich stron. Przełożyłam do żaroodpornego naczynia, wlałam sos wypłukany z patelni, żeby miało co parować i przykryłam folią spożywczą podziurkowaną widelcem. Wstawiłam do kuchenki na ok. 20 min na 700 W, zostawiłam trochę w wyłączonej kuchence, żeby doszło. Potem sos z powrotem na patelnię, uzupełniłam wodą i zagęściłam mąką rozbełtaną w wodzie. Pokroiłam karkówkę na grube plastry. Mięso pyszne i soczyste, w sam raz do kostki jabłkowej Antoniego

KOSTKA JABŁKOWA DO MIĘSA

przepis na kostkę jest tutaj – klik, klik
Ja pomnożyłam składniki przez pięć. No, tłuszczu trochę mniej…
Do tego zrobiłam kaszę jaglaną, przygotowaną wcześniej, też w kuchence( przepis był w maju). Weganka dostała jeszcze kapustę, oczywiście z …jabłkami!
Kostka jabłkowa była pyszna, cała rodzina zgodnym chórem chwaliła Antoniego  i jego pomysł na jabłka do mięsa! Smacznego!

Langosze i kapusta z jabłkami

Langosze to węgierskie placki drożdzowe z ciasta z dodatkiem ziemniaków. Robi się je czasem nadziewane gotowaną kiszoną kapustą. Ja nie próbowałam takiej ekwilibrystyki kulinarnej i kapustę podaję do nich osobno. Ale teraz lato, sezon raczej na  młodą, zrobiłam więc do nich kapustę z jabłkami, wykorzystując papierówki.
Do langoszy trzeba kilka ugotowanych ziemniaków, ja robię więc je wtedy, gdy mi zostanie ziemniaków z poprzedniego dnia. Podaję przepis:

LANGOSZE

kilka ugotowanych ziemniaków
3 szklanki mąki
25 g drożdży
łyżeczka cukru
pół szklanki letniego mleka
1/4  szklanki oleju
ok. szklanki letniej wody
spora szczypta soli
olej do smażenia
Ziemniaki rozgnieść ( najlepiej ciepłe, można podgrzać w kuchence). Drożdże rozetrzeć z cukrem, dodać letnie mleko, zamieszać, posypac łyżką mąki i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Gdy to zrobią, wsypać mąkę do miski, dodać rozczyn, posolić i mieszając dodawać olej , rozgniecione ziemniaki i wodę, do konsystencji gęstej śmietany. Ubić łyżką drewnianą, do odstawania ciasta od boków miski. Postawić przykryte ściereczką w ciepłe miejsce aż podwoją  objętość.
Rozgrzać na patelni olej ( niewiele, bo strasznie piją) i kłaść po kilka owalnych placków, jak na racuchy. Smażyć pod przykryciem aż góra będzie ścięta, a spód się przyrumieni. Uzupełniać olej. Po przewróceniu na drugą stronę, dosmażać odkryte. Przełożyć na papierowy ręcznik do odsączenia z tłuszczu. Podawać z gotowaną kapustą, najlepiej kiszoną, z przyprawami.

KAPUSTA Z JABŁKAMI

pól główki młodej kapusty
kilka papierówek lub innych jabłek
kilka łyżek oliwy lub oleju
pół szklanki wody
łyżeczka wegety lub kostka warzywna
majeranek lub kminek, pieprz ziołowy, sól, szczypta cukru
Kapustę poszatkować, dodać olej , wodę i przyprawy, posolić i wstawić do kuchenki na 10 min na 700 W. W międzyczasie obrać i pokroić jabłka. Dodać do ugotowanej kapusty, w razie czego uzupełnić wodę, dodac jabłka, zamieszać i wstawić do kuchenki na ok.7 min na 700 W. Zostawić chwilę w wyłączonej kuchence, żeby „doszła”. Jeśli nie będzie miękka, wstawić do kuchenki jeszcze na kilka minut. Podać do langoszy lub do mięsa. Smacznego!

Wiśniowe ostatki -sok i kompot

Kończy się akcja wiśniowa, mnie też kończą się wiśnie. Z reszty ugotowałam sok – było ich za mało  na sokownik, więc poddałam wiśnie procesowi podobnemu w efektach do gotowania na parze – gotowaniu w kuchence mikrofalowej. Poza tym codziennie robiłam kompoty z wiśni, z dodatkiem papierówek, no jakże by inaczej… Owoców w kompocie było dużo, więc część z nich przecierałam przez sito, wychodził fajny różowy mus ( jest na zdjęciu na deserze we wczorajszym poście). Pora na przepisy:

SOK WIŚNIOWY

kilogram wiśni
2 szklanki cukru
Wiśnie przesypać cukrem, odstawić na conajmniej godzinę, żeby puściły sok. Włożyć do odpowiedniego naczynia i wstawić do kuchenki, najpierw na 300 W na 7 min, potem na 600 w na 10 min, dalej na 400 W na 5 min. Na końcu mocno i krótko podgrzać – 2 min na 700 W, przecedzić, wlać do wyparzonych słoiczków, zakręcić, postawić do góry dnem i przykryć ściereczką .

KOMPOT WIŚNIOWO- JABŁKOWY

miseczka wiśni
kilka jabłek ( na czasie papierówki)
kilka łyżek cukru
1 i 1/2 litra wody
Wiśnie umyć i odszypułkować, jabłka ze skórką pokroić w ósemki, po usunięciu gniazd nasiennych. Włożyć do odpowiedniego naczynia, wsypać cukier, zalać wodą, żeby przykryła ich powierzchnię. Wstawić do kuchenki na 600 W na ok. 15 min ( do zagotowania). Zostawić chwilę w wyłączonej kuchence, żeby ” doszły”. Wyjąć, wystudzić, uzupełnić resztą wody ( przegotowanej lub mineralnej).

Smacznego!

Pieróg drożdżowy z jagodami, czyli testowanie piekarnika

 

Lubie bardzo pierogi ale nie zawsze chce mi się je lepić. A zwłaszcza teraz, podczas upałów. Chodzę więc na skróty i robię jeden duży pieróg drożdżowy w keksówce w piekarniku. W sezonie z owocami, na słodko, kiedy indziej np. z mięsem, pieczarkami i ryżem, na Wigilię z kapustą i grzybami. Ciasto do takiego pieroga robię jak na pizzę, tyle, ze do owoców słodzę trochę.
Miałam stary, dobry, elektryczny piekarnik, ale góra kuchenki wysiadła i trzeba było zmienić cały piec. Nowy jest mniejszy, będzie problem przy pieczeniu ciasteczek i pierników, bo blaszki mają małą powierzchnie i jest ich mniej. No i jak ja nakarmie rodzinę pizzą, którą robię na całą blachę?
Pieróg z jagodami był testem nowego piekarnika. W starym piekłam na dolną i górną grzałkę jednocześnie, w nowym ta funkcja jest tylko z termoobiegiem, który jest jeszcze dla mnie tajemnicą. Po konsultacji z córką, zdecydowałam piec na dolnej grzałce, a górę ewentualnie dopiec na końcu. Wstawiłam na 180 C, jak zwylke, no i piekło sie bardzo powoli. Po pół godzinie, góra blada a patyk mokry. Dziesięć minut później, patyk suchy, więc przełączyłam na górę. I – wysiadł bezpiecznik! na szczęście mąż niebawem wrócił z pracy i włączył. Zasugerował też włączenie obu grzałek z termoobiegiem, co też w koncu zrobiłam i pieróg zrumienił się w dziesięć minut. Co było dalej – za chwilę, na razie pora na przepis:

PIERÓG DROŻDŻOWY Z JAGODAMI

1/2 kg mąki pszennej
25 g drożdży w kostce
2-3 łyżki cukru
spora szczypta soli
1 jajko ( może go nie być)
pół szklanki oleju
szklanka mleka
pól szklanki maślanki lub kefiru
pół szklanki letniej wody
ok. litra jagód
Drożdże rozetrzeć w miseczce z łyżeczką cukru i połową szklanki letniego mleka. Posypać po wierzchu łyżką mąki i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia ( ok. 10 min). Maślankę wyjąć z lodówki , żeby miała temperaturę pokojową. Wsypać do miski mąkę , posolić, dodać wyrośnięte drożdże i, mieszając drewnianą łyżką dodawać resztę letniego mleka, maślankę, olej, jajko roztrzepane z cukrem, na konec tyle letniej wody, żeby ciasto miało konsystencję gęstej śmietany. Ubić ukośnymi ruchami łyżki, wystarczy ok 3 min. odstawić do wyrośnięcia przykryte ściereczką. Gdy ciasto podwoi objętość, włożyć połowę  do nasmarowanej keksówki, na to wyłożyć jagody umyte i odsączone. Jeśli chcecie je przesypać cukrem, to dodajcie kaszki manny, żeby absorbowała sok, bo może być zakalec. Ja wolałam jagody „au naturel”. Przykryć resztą ciasta ( rozprowadza się bez problemu), wstawić do piekarnika na 180 lub 200 C ( zależy, jak Wasz piekarnik piecze drożdzowe) na ok. 45 min, do zrumienienia góry i suchego patyczka.
Po wyjęciu wystudzić trochę, bo goracy się kruszy.
Ja wyjęłam z wielką tremą, czy przerwa w pieczeniu nie zaowocowała zakalcem… Odkroiłam kawałki z brzegu i wyjęłam na talerz, reszta ciasta dała się wyrzucić z formy „do góry nogami” na półmisek bez problemu. No, nie było tak źle, zakalca ani sladu! Pieróg smaczny, jedliśmy z cukrem i jogurtem.

Smacznego!

Deser malinowo-jagodowy

Nazwałam ten deser jagodowo – malinowy, ale jest to coś w rodzaju pianki lub sernika na zimno z owocami. Miałam maliny i jagody i ochotę na zimny deser. W lodówce znalazłam śmietanę do ubicia, jogurt i resztę mielonego twarogu. Początkowo miała to być pianka, ale postanowiłam dodać i ser. Wyszedł smaczny i orzeźwiający deser, na który podaję przepis:

DESER JAGODOWO- MALINOWY

śmietana 30 %, 250 ml
szklanka jogurtu
3-4 łyżki mielonego twarogu
2 czubate łyżki żelatyny
trochę mleka
3-4 łyżki cukru-pudru
szklanka jagód i malin
trochę musu wiśniowo-jabłkowego do dekoracji
Najpierw zmiksowałam ser z łyżką cukru- pudru. Ubiłam śmietanę, też z łyżką, to samo zrobiłam z jogurtem. Zmieszałam wszystko, nie miksując. Żelatynę zalałam zimną przegotowaną wodą, żeby namokła. Potem dodałam trochę zimnego mleka i wstawiłam do kuchenki na 300 W na minutę. Energicznie zamieszałam, do rozpuszczenia i wystudziłam. Dodałam do masy serowo-śmietanowej i na koniec wmieszałam ostrożnie opłukane owoce.
Włożyłam do formy i wstawiłam do lodówki. Zdjęcie zrobiłam po dwóch godzinach – dał sie kroić, lecz nie był ścisły – zrobił się taki po dalszych dwóch godzinach w lodówce. Najlepiej więc go zrobic na noc. Posmarowałam musem jabłkowo- wiśniowym ( przetarte owoce z kompotu) i ozdobiłam owocami. Nie był bardzo słodki, ale dobry na upały. Jeśli chcecie, to dodajcie więcej cukru.

Smacznego!

Koktajl jagodowy

Zbliża się koniec sezonu jagodowego a u mnie akurat urodzaj na jagody – kupiłam wczoraj na targu, wracająć póżniej z zakupów trafiłam na wyprzedaż zapasów, więc nie oparłam się pokusie i nabyłam drugi słoik. A że upał był wczoraj niemiłosierny, zrobiłam do obiadu szybki koktajl jagodowy, tradycyjnie u mnie, na maślance, ale z dodatkiem odpowiednim do jagód – czyli śmietanki. Okazał się sycący – syn nie chciał już drugiego dania… Podaję przepis:

KOKTAJL JAGODOWY

Miseczka jagód
kilka łyżek cukru
litr maślanki
szklanka śmietany – dałam Piątnicę 18 %
Jagody umyć, odsączyć z wody, przesypać cukrem i odstawić na chwilę, żeby puściły sok. Rozgnieść widelcem, zostawiając trochę całych. Maślankę ze śmietaną utrzepać ( wystarczy trzepaczką), dodać do jagód, wymieszać. Sprawdzić, czy dość słodkie i ewentualnie dosłodzić. Podawać zimny.

Smacznego!

Wiśniówka

Lubię wiśnie w każdej postaci! W wiśniowym tygodniu nie może więc u mnie zabraknąć wiśni w alkoholu, bo taki jest główny cel tej nalewki – takie wisienki można przechowywac długo w lodówce i używać stopniowo do ciast i deserów. Uważajcie tylko na te zaprawione owocki – potrafią być zdradliwe ! Zajada się je jak konfiturki a potem nie można wstać od stołu!
Nie zalewałam wiśni spitytusem, jak to jest w większości przepisów, bo lubię wiśniowe średnie procenty, po co potem rozcieńczać, niech się przegryzą od razu w wódce. Pora na przepis:

WIŚNIÓWKA

kilogram wiśni
2 szklanki cukru
poł litra czystej wódki – jaką lubicie.
Wiśnie wydrylować ( niektórzy robią z pestkami, ja sie boję kwasu jakiegośtam wydzielanego przez pestki ). Uff, to drylowanie! Ale to już przedostatni raz! Przesypać cukrem i odstawić na noc albo i dłużej, żeby puściły sok. Potem wlać z sokiem do słoików, do połowy wysokości.Dolać do pełna wódki , zamieszać i odstawić – no właśnie – na jak długo? Podają conajmniej sześć tygodni, niektórzy nawet poł roku! Jak znam życie, nie wytrzymam tak długo i będę sprawdzać co jakiś czas, czy się dobrze przegryzły…

Smacznego! Albo lepiej – Na zdrowie!

Ogórki małosolne

ogórki małosolne

Z robieniem solidnych zapasów kiszonych ogórków na zimę czekam na pełnię sezonu ogórkowego, kiedy te warzywa sa najdorodniejsze. Na razie robię  ogórki małosolne, po kilka słoików , zjadanych „na pniu”. Wykorzystuję przepis mojej Mamy, który udoskonaliłam dzięki kuzynowi męża – zbierał u nas w ogrodzie liscie wiśni i czarnej porzeczki do ogórków. Od siebie dodałam jeszcze liście winogron, co gdzieś podpatrzyłam. Podaję więc przepis:

OGÓRKI MAŁOSOLNE

kilogram ogórków
ok. litra wody
solidna łyżka soli kamiennej
na słoik: mały ząbek czosnku lub pół dużego
po 2 liście wiśni i czarnej porzeczki i liść winogron
Duży kwiat kopru lub dwa małe, ewentualnie gałązka
Średnie, zgrabne ogórki ( i małe na wierzch słoika) myjemy i układamy w wyparzonych słoikach, przekładając je liśćmi, kwiatem kopru, dodająć ząbek czosnku. Staramy sie je układac ciasno, na wierzch słoika upychamy małe. Wodę gotujemy i we wrzącej rozpuszczamy sól. Jak najszybciej zalewamy ogórki gorącą wodą gdy tylko rozmieszana sól uspokoi się, lejąc ostrożnie po ogórkach, aby słoik nie pękł, do pełnego słoja. Natychmiast zakręcamy. Tak przygotowane ogórki sa jędrne, chrupkie i pachnące. Na dodatek szybko się kiszą – małosolne gotowe są za dwa dni. Ja jem ogórki jak już są złoto- zielone, nie lubię jeszcze zielonych, są dla mnie zbyt surowe.
Podobnie przygotowuję kiszone ogórki na zimę, dodaję jeszcze coś, ale o tym później…

Na razie – smacznego!