Żeberka po myśliwsku

Nadeszła wreszcie upragniona pora poczatku lata i najdłuższych dni w roku. Czas ją uczcić w akcji zaproponowanej przez Mafilkę . Ja juz jestem w „wiankowym ” nastroju, bo wczoraj w nocy w moim miasteczku odbył się pokaz wianków płynących po rzece, zakończony fajerwerkami.
Czytając wstęp do akcji , zastanawiałam się, co upichcić. Postanowiłam zrobic coś, co można jeść palcami, siedząc przy ognisku.Padło na żeberka, bo łatwo  chwycic je za wystające kości. Starałam się trzymać słowiańskich składników, mam nadzieję, że mi się udało…

ŻEBERKA PO MYŚLIWSKU

3/4 kg żeberek
duża cebula lub kilka ząbków czosnku
olej
sól, majeranek, tymianek, lubczyk, jałowiec, pietruszka
Żeberka po umyciu tniemy na zgrabne kawałki ( najlepiej po dwa żebra a nawet po jednym). Solimy, nacieramy suszonym majerankiem, tymiankiem i lubczykiem. Rozgrzewamy olej w rynience ( czytając dawne podania i legendy zauważyłam, że smażono w rynienkach. Nie wiem, od kiedy używa się patelni), kiedy już dobrze skwierczy, wkładamy żeberka i pokrojoną w piórka cebulę, smażymy na ostrym ogniu z obu stron, aż się silnie zrumienią. Dodajemy nieco wody, rozgniecione ziarna jałowca i gałązki pietruszki. Dusimy odkryte, w niewielkiej ilości sosu, stale go uzupełniając wodą. Trwa to około godziny a czasem dłużej. Gdy żeberka są miękkie i odstają od kości, są gotowe. Możemy zagęścić sos mąką rozbełtaną w niewielkiej ilości wody.
Chwytamy za wystającą kość i ogryzamy, dojadająć chleb maczany w sosie i kiszony lub małosolny ogórek. Popijamy piwem.  Kości rzucamy psom, towarzyszącym biesiadnikom przy ognisku. Miłego ucztowania!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.