Archiwa tagu: sos sojowy

Zielone śledzie w chińskim sosie

zielone sledzie
zielone sledzie

Bardzo lubię śledzie w każdej niemal postaci , z solonych płatów robię różne przekąski na zimno a jak trafię na świeże tuszki, czyli zielone śledzie – robię je na ciepło. Te są inspirowane daniami chińskiej kuchni i przepisami jednaj z moich pierwszych ulubionych książek kulinarnych – Kuchnią chińską Katarzyny Pospieszyńskiej. Zielone śledzie w połączeniu z przyprawami typowymi dla kuchni chińskiej smakują szczególnie, bardzo je lubię i przyrządzam od czasu do czasu z różnymi dodatkami.

ZIELONE ŚLEDZIE W CHIŃSKIM SOSIE

kilka tuszek zielonych śledzi

2 łyżki sosu sojowego, 2 łyżki słodkiego sosu chili

1/2 łyżeczki imbiru, szczypta papryki i pieprzu, sól

łyżeczka miodu, 2-3 ząbki czosnku

łyżka octu balsamicznego

cebula , kawałek pora

olej do smażenia

Umyte tuszki śledzi lekko solimy, marynujemy w mieszance sosu sojowego, miodu, sosu chili i imbiru.

Na rozgrzany olej wrzucamy zamarynowane śledzie , smażymy z dodatkiem pokrojonej cebuli z obu stron po kilka minut. Dodajemy pokrojony drobno czosnek , paseczki pora i resztę przypraw. Podlewamy kilkoma łyżkami wody i dusimy jeszcze przez chwilę.

Takie śledzie , w słodko-kwaśnych smakach są pyszne , pasuje do nich ryż lub polenta i jakaś sezonowa surówka. Udało mi się zrobić zdjęcia w słońcu, którego ostatanio tak bardzo brakuje. Widziałam nawet specjalne lampki zastępujące jego światło na importmania.pl . Póki co, korzystam z jego obecności nie tylko przy robieniu zdjęć.

Smacznego !

 

Udziec indyka duszony w winie

udziec indyka
udziec indyka

Dawno nie pokazywałam na blogu mięsa, co nie znaczy, że go nie jadam. Często robię to, co juz było , czasem jest tak dobre, że nie mam czasu zrobić zdjęć, bo wszyscy pałaszują od razu. Ten udziec indyka duszony w winie, czerwonym oczywiście zrobiłam na poprzednią niedzielę, kiedy miałam wszystkie dzieci w domu. Dla Weganki były pieczone warzywa, reszta rodzinki zajadała się indyczym mięsem przyrządzonym w aromatycznym sosie.

Najpierw zamarynowałam cały udziec w sosie sojowym z dodatkiem przypraw , pasował mi do tego imbir i cynamon a także słodka papryka i pieprz młotkowany z kolendrą. To mięso lubi słodkie smaki, a miałam właśnie ugotowany sok z jabłek , gruszek i pigwy, więc dodałam go również do marynaty. Podlewałam nie tylko winem, miałam jak często w niedzielę rosół i on też dodał smaku sosowi i mięsu.

UDZIEC INDYKA DUSZONY W CZERWONYM WINIE

spory udziec indyka ( miałam taki prawie kilogramowy)

2 łyżki jasnego sosu sojowego

imbir, cynamon, pieprz młotkowany z kolendrą, słodka papryka lub przyprawa do indyka bez soli

1/2 szklanki czerwonego wina

szklanka rosołu

3 łyżki soku  jabłkowego z pigwą i gruszką

olej do smażenia

Mięso nacieramy przyprawami, sokiem  i sosem sojowym ( już go nie soliłam ) , odkładamy do lodówki na kilkadziesiąt minut.

Podsmażamy je potem na oleju na brązowo z każdej strony , podlewamy winem i dusimy pod przykryciem, dolewając rosołu a potem wody, jak sos odparuje. Dusimy powoli , na niedużej mocy palnika. Jak już mięso będzie miękkie , redukujemy sos.

Podajemy z ziemniakami, ryżem lub kaszą i surówką sezonową.

Tak przyrządzony udziec indyka jest pyszny i aromatyczny. Łatwo kroi się w plastry , sos słodkawy od marynaty i ostry od przypraw dodatkowo dodaje atrakcji.  Polecam nie tylko na specjalne okazje .

Smacznego !

 

 

Golonka w piernikowych smakach

golonka piernikowa2

Dziś najkrótszy dzień w roku i mam nadzieję, że światła będzie przybywać, bo zdjęcia są nie najlepszej jakości , mimo, że robię je na dworze. Dziś w południe było piękne słońce, nawet miałam co sfotografować ( resztę pasztecików wegetariańskich z urodzin córki ), ale nie miałam czasu- gościom urodzinowym było u nas tak dobrze, że niektórzy przedłużyli swój pobyt. Przybyło mi znów młodych fanów mojego bloga, którzy spróbowali dań z niego osobiście. Największym powodzeniem cieszył się bigos i sałatka z porów z jajkiem.

A ja dziś w świątecznych klimatach , ale nie wigilijnie. Tę golonkę zrobiłam jakiś czas temu a polecam na Święta, weekend poświąteczny czy Nowy Rok- jest doskonała i w smakach piernikowo-korzennych.

Zrobiłam ją swoim ulubionym sposobem – najpierw podgotowałam i na wywarze powstał biały barszczyk , potem przyprawiłam i obsmażyłam, następnie w rondlu pod przykryciem dusiłam w piwie ( ciemnym tym razem ) . Wolę taki sposób, niż piekarnik, bo się nie wysusza i można mieć cały czas kontrolę nad mięsem 🙂

 

GOLONKA W KORZENNYCH SMAKACH

dwie przednie golonki

włoszczyzna , liść laurowy, ziele angielskie, pieprz w ziarnach

marynata :

2 łyżki sosu sojowego

łyżeczka imbiru w proszku i spora szczypta cynamonu

pieprz czarny i ziołowy

1/2 łyżeczki przyprawy do pierników

sproszkowana kolendra, gałka muszkatołowa

2 goździki

3 łyżki oliwy

sól

olej i smalec do smażenia

wywar z gotowania i ciemne piwo do podlewania

Najpierw gotujemy golonkę w wywarze z warzyw i przypraw , tak niecałą godzinę. Wrzucamy ją do gorącego wywaru, żeby zachować smak mięsa, bo o to nam chodzi. Na tym wywarze możemy zrobić potem biały barszczyk.

Ostudzoną golonkę solimy ( nie za dużo, bo sos sojowy jest słony), nacieramy sosem sojowym , posypujemy przyprawami i kładziemy do lodówki na co najmniej kilkanaście minut.

Obsmażamy ją w rondlu o grubym dnie  na rumiano na oleju z dodatkiem  smalcu ( proporcje według uznania). Potem dusimy pod przykryciem do miękkości, dorzucając goździki i podlewając na zmianę ciemnym piwem  oraz  wywarem z gotowania golonki. Często ją przy tym przewracamy, żeby skórka nie przywarła do dna rondla.

Ja ją podałam z pikantną surówką z kapusty i z pyzami drożdżowymi. Była doskonała i być może powtórzę ją w okresie świątecznym.

Smacznego !

golonak piernikowa 3

 

Pełnoziarniste penne z krewetkami i prażonym sezamem w białym winie

 

makaron z krewetkami

 

Już wczoraj dotarła do mnie od Lubelli paczka z makaronami i fartuszkiem z osobistą dedykacją. Najbardziej lubię pełnoziarniste penne i w dniu dzisiejszego święta postanowiłam dać mu pyszną oprawę. Ulubionym dodatkiem do makaronu są dla mnie krewetki, zrobiłam więc lekki sos z nimi i delikatnymi warzywami przyprawiony imbirem, czosnkiem i sosem sojowym. Zamiast świeżej kolendry, której dziś nie znalazłam, dodałam aromatyczną pietruszkę naciową , jeszcze z grządki i mielone ziarna kolendry.

Na dodatek okazało się, że w domu jest butelka francuskiego białego wina schowana na specjalną okazję i ono dopełniło smaku. Inspirowałam się daniami z warsztatów tajskich Akademii Smaku Siemensa i uwagami autora bloga najsmaczniejszy.com.pl

 

MAKARON Z KREWETKAMI I WARZYWAMI W BIAŁYM WINIE

opakowanie makaronu penne pełnoziarniste ( Lubelli)

30 dkg krewetek tygrysich

kawałek pora ( jasnozielona część)

2 łodygi selera naciowego

ok. 20 dkg młodych boczniaków

1/4 średniej , nie przerośniętej cukinii

2-3 ząbki czosnku

3 łyżki jasnego sosu sojowego

łyżeczka startego imbiru

pieprz i kolendra z młynka, ziółka Małgosi

pietruszka naciowa i fioletowa bazylia

nieco oleju sezamowego

prażone ziarna sezamu

pół szklanki białego wina albo i nieco więcej

oliwa z drugiego tłoczenia

Makaron ugotowałam al dente. Plastry cukinii nasoliłam, jak puściły wodę, osuszyłam. Na rozgrzanej oliwie podsmażyłam pokrojony czosnek i utraty imbir,  dodawałam stopniowo pokrojone warzywa : seler naciowy, por, cukinię, drobno pokrojone boczniaki. Na końcu dorzuciłam krewetki  a po chwili wlałam sos sojowy. Doprawiłam ziółkami Małgosi, pieprzem z młynka i podobnie zmielonymi ziarnami kolendry. Wlałam białe wino i chwilę ostro pogotowałam. Krewetki były już akurat, więc sypnęłam natki pietruszki i porwanej fioletowej bazylii, skropiłam nieco olejem sezamowym i przykryłam na chwilę pokrywką, żeby smaki przeszły sobą.

 

krewetki 3

 

Sosem polałam makaron i każdy posypał sobie na talerzu prażonym sezamem. Dla mojego syna ten sezam to było kolejne odkrycie, że coś z pozoru dla niego mało atrakcyjnego może tak dobrze smakować ( podobnie było z karmelizowanym porem)

Ale to było dobre ! Wyrazisty makaron, delikatne warzywa i krewetki, aromat białego wina, przyprawy ostre tyle, ile trzeba i prażony sezam jak wisienka na torcie. Resztą wina oczywiście popijaliśmy. Oby więcej takich przyjemnych świąt jak Światowy Dzień Makaronu 🙂

Smacznego !

krewetki4

 

Pomarańczowy kurczak z ananasem

 

Bardzo lubię piersi kurczaka z grillowej patelni. Tym razem zamarynowany w soku pomarańczowym w towarzystwie ciemnego sosu sojowego i pieprzu młotkowanego z kolendrą, podany z pokrojonym w kostkę świeżym ananasem. Pod koniec grillowanie pokropiłam go jeszcze aromatycznym olejem sezamowym. Wyszedł bardzo smaczny i aromatyczny, w sam raz na ostatni wspólny niedzielny obiad w starym roku.

 

KURCZAK W POMARAŃCZOWO-SOJOWEJ MARYNACIE Z ANANASEM

 

podwójny filet z kurczaka

2 łyżki ciemnego sosu sojowego

2 łyżki wyciśniętego soku z pomarańczy

pieprz młotkowany z kolendrą

pieprz ziołowy

łyżka oliwy

świeży ananas pokrojony w kostkę

trochę oleju sezamowego

 

Filet pokroiłam wzdłuż na mniejsze kawałki i lekko rozbiłam. Posypałam pieprzem ziołowym i młotkowanym z kolendrą, polałam ciemnym sosem sojowym i sokiem pomarańczowym oraz oliwą, wymieszałam. Wstawiłam do lodówki na godzinę.

Patelnię grillową posmarowałam cienko olejem i mocno rozgrzałam. Kładłam kawałki mięsa lekko otrząśnięte z marynaty i po zmniejszeniu ognia grillowałam po kilka minut z obu stron. Pod koniec grillowanie skropiłam olejem sezamowym.

Świeżego ananasa obrałam i pokroiłam w kostkę, posypałam nim kurczaka na półmisku przed podaniem, ozdobiłam młodymi pędami mięty, które mi wyrosły w doniczce. Patelnię zdeglasowałam rosołem i po zredukowaniu uzyskałam pyszny sos do ziemniaków z wody, które były tego dnia dodatkiem. Całość uzupełniła sałatka z kapusty pekińskiej z jabłkiem, ogórkiem  i kukurydzą.

Dzięki marynacie mięso wyszło soczyste i aromatyczne i świeży ananas świetnie do niego pasował.

Smacznego !

 

 

 

 

Pieczeń z karkówki w chińskich smakach

 

W pierwsze Święto na obiad zajadamy jeszcze wigilijne potrawy, bo bardzo je lubimy. W drugie Święto tradycyjnie robię rosołek i jakieś dobre mięso. W tym roku jest to pieczeń z karkówki, nadziana suszonymi śliwkami i brzoskwiniami , przyprawiona sosem ostrygowym i sojowym, imbirem, cynamonem i kolendrą. Zrobiłam ją nie w piekarniku a w brytfannie, po opieczeniu podlewając rosołem. Wyszła pyszna a do sosu dobrałam pyzy drożdżowe, robione z przepisu na chińskie bułeczki na parze. Całość wyszła przepyszna.

 

PIECZEŃ Z KARKÓWKI Z SUSZONYMI ŚLIWKAMI I BRZOSKWINIAMI

 

ok. 1, 5 kg karkówki

śliwki i brzoskwinie suszone

sól, pieprz czarny i ziołowy

mielona kolendra,imbir i cynamon ( pasuje do śliwek)

słodka papryka

sos sojowy jasny

sos ostrygowy

cebula

rosół do podlewania

olej do smażenia

trochę oleju sezamowego

łyżka mąki

Mięso po umyciu i osuszeniu natarłam solą i przyprawami, skropiłam obficie sosem ostrygowym i sojowym. Zrobiłam w środku dziurę spiczastym nożem i włożyłam do środka suszone śliwki i kilka brzoskwiń.

Obsmażyłam z każdej strony na brązowo w towarzystwie pokrojonej cebuli. Podlałam rosołem i uzupełniając go co jakiś czas dusiłam pod przykryciem w brytfannie, aż wbity w nią widelec nie stawiał oporu.  Na koniec skropiłam olejem sezamowym a sos zagęściłam łyżką mąki rozbełtaną w zimnej wodzie.

Pieczeń z zewnątrz była chrupiąca a w środku została lekko różowa,  pyszna, soczysta i aromatyczna. Sos z pyzami drożdżowymi smakował wyśmienicie a całości dopełniła surówka z kapusty pekińskiej. Polecam na specjalne okazje.

Smacznego !