Archiwa tagu: smalec

Twarożek na Food Day Poland w Poznaniu

Wczoraj wraz z kilkoma blogerkami z naszej wielkopolskiej grupy spotkałyśmy się na Food Day Poland na moście Jordana w Poznaniu. Pogoda niestety była nieciekawa i frekwencja nie dopisała. My jednak się jej nie wystraszyłyśmy i przybyłyśmy, żeby spędzić miło czas przy wspólnym jedzeniu.

Ja i Monika nieco się spóźniłyśmy i już się nie załapałyśmy na quiche dyniowo-porowe Gosi z Smaków Alzacji, za to było pyszne ciasto czekoladowe Moniki i ciastka Ani .

Ja przywiozłam ze sobą kosz piknikowy z różnościami , który wzbudził zaciekawienie:

zkoszem2

 

 

Miałam w nim domowy chlebek z suszonymi pomidorami, do tego smalec i kiszone ogórki, a dla tych, co smalcu nie lubią domowy twarożek :

 

chlebismalec

 

Dla amatorów słodkości zrobiłam piernik dyniowy . Wszystkie przepisy są na blogu, można je znaleźć w wyszukiwarce z boku.  Ktoś zapytał mnie o przepis na twarożek – wprawdzie jeden mam ,  dietetyczny publikowany dawno temu w piątek po tłustym czwartku. Wrzucam więc przepis na wczorajszy :

TWAROŻEK ZIOŁOWY Z OGÓRKIEM I CZERWONĄ CEBULĄ

kostka twarogu półtłustego

1/2 szklanki śmietany 12 %

sól ,pieprz świeżo zmielony

kawałek zielonego ogórka

mała czerwona cebula

oregano i majeranek

Twaróg rozgniotłam widelcem w misce, dodałam śmietanę, drobno pokrojonego ogórka i cebulę, przyprawiłam i dokładnie rozmieszałam.

Wszystko smakowało nam , organizatorom  i przypadkowym przechodniom. My zmarznięte schroniłyśmy się w pobliskiej kafejce na pogaduszki, gdzie dołączyła do nas Kasia z W krainie smaku.

Zapomniałam aparatu, zdjęcia mam dzięki życzliwości Małgosi i Moniki.

Jak już wspomniałam, zimno odstraszyłyśmy gorącą atmosferą i Food  Day Poland w Poznaniu zaliczamy jako kolejną udaną imprezę .

Smacznego !

do bloga

 

Smalec dla sołtysa Szuwaśki

Chyba wszyscy znacie Antoniego z Kuchni na gazie
Kilka dni temu, gdy wzywał pomocy w czasie niefortunnego powrotu z sylwestra, posłalam mojego syna z samochodem na pomoc. Antoni jednak wczesniej zabrał się stopem z przebierańcami i syn zastał go już w Koszelewie. Doceniając jego trud gościnny gospodarz zaprosił syna na obiad, po którym ten … nie mógł siąśc za kierownicę. A był potrzebny w domu z samochodem, bo miał przywieźć gości na rodzinną imprezę…
Ale od czego sąsiedzka pomoc w Koszelewie! Uczynny sołtys Szuwaśko podholował mi syna traktorkiem, narażając się na mróz i śnieg.
Gdy przybył do mnie, trzeba go było ugościć czymś konkretnym i rozgrzewającym. Procenty wziął na drogę, bo musial wracać, ale zagrycha być musiała. I rozgrzewająca herbatka…
Od Antoniego wiem, że sołtys Szuwaśko jada tylko potrawy z boczkiem i słoniną. A ja akurat przetopiłam rzeczone na smalec, z myślą o moim najstarszym szwagrze, który ma gusta kulinarne podobne do Szuwaśki… Sołtys z Koszelewa został więc poczęstowany razowym chlebem ze smalcem, wędzoną kiełbasą ( wprawdzie nie swojską ale od rzeznika z sąsiedniej ulicy) i moimi zrobionymi według rodzinnego przepisu kiszonymi ogórkami.

Oj, smakowało mu to, smakowało! Poczekał na gości i zaznajomił sie z moim ulubionym szwagrem i razem sobie ten smalec do kiełbasy i ogórków podjadali. A moja rodzina nasłuchała się koszelewskich opowieści i nabrała chęci, żeby te wioskę życzliwych ludzi odwiedzić.
Teraz Wam opowiem, jak ten smalec zrobiłam:

SWOJSKI SMALEC

30 dkg słoniny
30 dkg dobrze przerośniętego wędzonego boczku
duża cebula
ząbek czosnku
łyzka majeranku
szczypta pieprzu
sól morska
Słoninę i boczek pokroiłam w drobną kostkę. Wrzuciłam na średnio rozgrzaną patelnię najpierw słoninę, zmniejszyłam gaz, a jak się częściowo stopiła, dodalam boczek. Gdy i ten sie podtopił, wrzuciłam pokrojoną w kosteczkę cebulę i przeciśnięty przez praskę czosnek. Perkotało to dość długo. Pod koniec dodałam majeranek, pieprz i sól. Wylałam do naczyńka w do zastudzenia i trzymałam w chłodnym miejscu, ale nie w lodówce, bo chleb by się źle smarował.
Powiem wam, że mimo wielu innych specjałów, moi goście zapomnieli na chwilę, ze muszą dbać o poziom cholesterolu i zajadali się razowym chlebem ze smalcem , wędzoną kiełbasą i kiszonymi ogórkami. A sołtys Szuwaśko , obdarowany butelczyną, wrócił szczęśliwie do Koszelewa.

Smacznego!