Archiwa tagu: domowy chleb

Chlebek kukurydziany

chlebek kukurydziany


Ponoć, by dobrze wyszło
Potrzeba miłości.
A w każdą czynność włożyć
Sporo namiętności.

Przypomniałam te słowa
Sobie naprędce i…
Wzięłam to coś miękkie
W obie swoje ręce.

Och! ileż przyjemności
Z tej zabawy miałam,
Bo wygląd swój zmieniało
Gdy tak ugniatałam,

Szczypałam, pieściłam
I czule głaskałam.
Wszystko z siebie, co mogłam
W te pieszczoty wkładałam.

Bacznie przy tym patrzyłam,
Co się z nim też dzieje.
Ale efekt przeszedł
Wszelkie me nadzieje!

Ooo, wciąż jeszcze rośnie!
Pewnie będzie mu ciasno!
Chyba mi się udało…
To … drożdżowe ciasto!


Ten wierszyk przysłał mi dziś kolega z dawnych lat… Niestety, jako osoba obyta z ciastem drożdżowym i tego typu żartami, odgadłam puentę zanim do niej doszłam… Ale wierszyk mi sie podoba i pasuje do mojego dzisiejszego wpisu – bo chlebek kukurydziany to oczywiście – drożdżowy.

A zrobiłam go z ciekawości i tęsknoty za dawnymi smakami. Kiedyś bardzo smakował mi chleb kukurydziany w Bułgarii. To było jeszcze w liceum, więc w czasach zamierzchłych… Ale ten smak pamiętam i gdy zobaczyłam w szafce kukurydzianą mąkę, postanowiłam taki chlebek wyprodukować. Zrobiłam go z mąki mieszanej – pszennej i kukurydzianej oraz- dla koloru i smaku – z dodatkiem kukurydzianej kaszki. A oto proporcje:

CHLEBEK KUKURYDZIANY

30 g drozdży

2 szklanki mąki pszennej

szklanka mąki kukurydzianej

½ szklanki kaszki kukurydzianej średniej

1, 5 szklanki letniej wody

łyżka oliwy

łyżeczka cukru, łyżeczka soli

Najpierw zrobiłam zaczyn- drożdże rozpuściłam z łyżeczką cukru, wlałam trochę letniej wody, posypałam łyżką mąki i odstawiłam do wyrośnięcia . Do miski wsypałam mąki, kaszkę i sól, dodałam wyrośnięte drożdże, oliwę i wodę, wymieszałam i nie pieściłam ręką, tylko swoim zwyczajem wyrobiłam przy pomocy drewnianej łyżki – nie wiem, co panowie na to, ale ja już tak mam…

Po wyrobieniu odstawiłam w ciepłe miejsce, gdzie ciasto podwoiło objętość – już w ciągu pół godziny… U mnie zawsze  tak szybko rośnie, może dlatego, że stawiam ciasto na kaloryferze w kuchni.

Przełożyłam chlebek do natłuszczonej keksówki, pozwoliłam mu podrosnąć około 10 minut i włożyłam do piekarnika nagrzanego do 200 C. Piekł się około 40 minut.

Smak może nie ten sam, co pamiętam z Bułgarii, ale bardzo zbliżony. Mnie najbardziej smakował z twarożkiem, ale nie tylko mnie, bo poszedł prawie cały na kolację. Przepraszam za jakość zdjęć, ale były robione przy sztucznym świetle. Najważniejsze, że chlebek był pyszny. Smacznego!

 

 

Weekendowa Piekarnia 69- pumpernikiel


Gospodyni aktualnej Weekendowej Piekarni, Atina
zaproponowała ciemny chlebek, pumpernikiel. Bardzo go lubimy i chętnie zabrałam sie za jego zrobienie, tym bardziej, że to chlebek drożdżowy. Zrobiłam go nieco inaczej, zmniejszyłam proporcje na jedną dużą keksówkę, bo taką mam i w niej udają się chlebki z pół kilograma mąki – tak, ze zmniejszyłam nieco proporcje. Poza tym skończyła mi sie melasa, wzorem Majny dalam miód, tak na oko ze trzy łyżki a kolor uzyskałam, używając zamiast wody, kawy zbożowej. Tak, bo mnie pumpernikiel kojarzy się smakowo z kawą zbożową. Podaję przepis za Autorką, z moimi modyfikacjami:

PUMPERNIKIEL

 

  • 250 g mąki żytniej
  • 135 g mąki pszennej razowej
  • 115 g mąki chlebowej pszennej
  • 1,5 łyżeczki soli
  • 14 g drożdży świeżych
  • 1 łyżka ciemnego brązowego cukru
  • 3 łyżki płynnego miodu
  • 1 łyżka oleju słonecznikowego
  • 50 ml ciepłej wody i szklanka kawy zbożowej

Najpierw rozrobiłam drożdże z cukrem, dolałam letniej wody, posypałam mąką i odstawiłam w ciepłe miejsce. Do miski wsypałam makę i sól, dodałam wyrośnięte drożdże, miód , olej i kawę, mieszając stopniowo. Wyrabiałam ok. 10 minut, aż pojawiły sie pęcherzyki powietrza. Odstawiłam w ciepłe miejsce do podwojenia objętości na godzinę. Odgazowałam, włożyłam do natłuszczonej keksówki i pozwoliłam troszkę ciastu podrosnąć. Wstawiłam do piekarnika na ok. 30 min na 200 C. Wydawał głuchy odgłos przy pukaniu, więc go wystawiłam i ostudziłam.
Po przekrojeniu okazał się bardziej puszysty, niż inne dotąd oglądane – może to dlatego, że ilosci drożdży nie zmniejszyłam zmieniając ilość składników. Ale podoba mi sie taki, a piętka, którą zjadłam, bardzo mi smakuje. Nie wiem, czy ten chlebek u nas dotrzyma do jutra nie ruszony… Smacznego!

Chlebek cebulowy ze smalcem

 

chlebek a

To mój popisowy chlebek, który piekę na Święta i przy szczególnych okazjach.Ten zrobiłam z okazji Nocy Świętojańskiej i na wyjazd wakacyjny córki. Jest bardzo aromatyczny, zapachy zwabiły wszystkich do kuchni i ledwo wystygł, już próbowaliśmy, nawet bez dodatków.
A smalec zrobiłam ze względów ambicjonalnych… Mój mąż opowiada o smalcu robionym przez kucharkę hotelu, gdzie jeździ na spotkania firmowe, który to smalec cieszy się lepszym wzięciem niż wyszukane frykasy. Pokazałam, że i ja potrafię i – spotkał się z uznaniem!

CHLEBEK CEBULOWY

pół kg mąki pszennej
25 g drożdży
łyżeczka cukru
2 cebule
kilka łyżek oleju, sól
pół szklanki mleka
1/2-3/4 szklanki wody
Drożdże zmieszać w miseczce z łyżeczką cukru aż się rozpuszczą, dodać letnie mleko, wymieszać i posypać po wierzchu łyżką mąki. Odstawić w ciepłe miejsce na ok.10 min, aż rozczyn urośnie i puści bąbelki. Cebule pokroić w ćwierćplasterki u usmażyć na oleju do miękkości,można pod koniec pod przykryciem. Wystudzić ( może być letnia). Wsypać do miski mąkę, posolić solidnie. Dodać wyrośnięty rozczyn, cebulę wraz z olejem, w którym się smażyła i jeszcze ze dwie łyżki oleju. Wymieszać drewnianą łyżką,  dodać tyle letniej wody, żeby ciasto się nie lepiło ( musi być tak gęste jak na bułki lub na pączki). Ubijać ukośnymi ruchami łyżki ok. 5 min, zeby odstawało od brzegów i pojawiły się pęcherzyki powietrza.
Odstawić na ok. pół godziny w ciepłe miejsce, do podwojenia objętości. Włożyć do wysmarowanej tłuszczem formy i zostawić na 10 min w ciepłym miejscu, aby ciasto „ruszyło się”. Piec w 180 C około 40 min. Sprawdzić patyczkiem, popukać w górną skórkę ( musi wydawać głuchy odgłos). Aby łatwiej chleb wyszedł z foremki, można ją postawić na mokrej ściereczce i owinąć nią boki. Po 15 min chlebek wychodzi bez problemu. Jest puszysty, trzeba go kroić ostrym nożem zdecydowanym ruchem ( ugina się). Następnego dnia kroi się bez problemów.

SMALEC

Kawałek świeżej słoniny
kawałek tłustego boczku wędzonego
cebula
majeranek, sól
Słoninę pokroić w drobną kostkę ( czasami w sklepie jest już w kawałkach, mieloną też można wykorzystać) i włożyć na patelnię na mały ogień. Dodać pokrojony tak samo wędzony boczek ( chude kawałki włożyc na końcu). Starać się nie mieszać, smalec będzie miał lepszą strukturę. Gdy skwarki zaczną się rumienić, włożyć pokrojoną w drobną kosteczkę cebulę. Gdy zbrązowieje a skwarki się wytopią, smalec jest gotowy. Pod koniec smażenia wsypać majeranek, w ilości wg gustu. Na sam koniec posolić, chyba, że woilcie solić smalec posmarowany na chlebie, tak też można. Przelać do słoika lub innego naczynia, ostudzić, wstawić do lodówki, żeby zastygł. Teraz można zamieszać, żeby skwarki równomiernie się rozłożyły a nie poszły na dno. Podawać w temperaturze pokojowej.
Chlebek ze smalcem dobrze smakuje z kiszonym ogórkiem.

Smacznego!