Ocet mniszkowy i marynowane pąki bzu

pędy bzu w occie

Moja ciekawość co do jadalnych chwastów popycha mnie do coraz nowych poszukiwań. O młodych pędach kwiatów dzikiego bzu, takich nierozwiniętych czytałam rok temu na facebookowej grupie Poszukiwacze roślin. W tym roku gdy szukałam kwiatów, znalazłam jeszcze nie rozkwitnięte pączki kwiatowe i narwałam ich troszkę by zrobić marynowane. Zerwałam też nieco młodych liści by je ususzyć na herbatkę. Ma ona podobne właściwości go tej z suszonych kwiatów dzikiego bzu.

Najpierw muszę jednak wspomnieć o occie mniszkowym, o którym nie zdążyłam napisać w sezonie kwitnięcia kwiatów mniszka, kiedy robiłam też miodek. Czasem żółte kwiatki kwitną jeszcze drugi raz , może więc ktoś skorzysta jeszcze w tym roku. Przepis znalazłam u niezawodnej Inez Herbiness, ale nie byłabym sobą, gdybym nie dodała nieco jabłek – tak dla pewności, bo ocet jabłkowy prawie zawsze mi wychodzi 🙂 Przepis jest na 1/3 porcji podanej przez Inez, na bazie równych stu kwiatów i jednego jabłka.

OCET MNISZKOWY

100 kwiatów mniszka lekarskiego

jedno jabłko ( opcjonalnie)

litr wody

2 łyżki cukru

Kwiaty po rozsypaniu na jasnej powierzchni na kilkanaście minut ( by wyszły małe robaczki) wkładamy do słoika, dodajemy opcjonalnie całe jabłko ze skórką pokrojone drobno ( tylko bez ogonka), cukier rozpuszczony w wodzie i resztę wody, przykrywamy gazą umocnioną gumką i odstawiamy najpierw na tydzień w ciepłe miejsce. Napój  będzie się burzył po dwóch dniach, potem się uspokoi. Po tygodniu wyjmujemy kwiaty i nadal trzymamy w ciepłym miejscu , za dwa tygodnie ocet będzie miał przyjemny kwaskowy smak – już będzie gotowy.

Ma bardzo wiele właściwości zdrowotnych , w tym antyrakowe, kwaśne środowisko jeszcze je wzmaga. Ja najchętniej używam domowych octów do sosów winegret wzbogacających sałatki i surówki, można dodawać go też w niedużych ilościach  do napojów by uzyskać naturalny kwaśny smak ( łyżka na szklankę wody). Dobry jest też do domowych marynat – nie wymaga wtedy obróbki termicznej. Ma piękny kwiatowy aromat.

ocet mniszkowy

Przepis na pączki kwiatów dzikiego bzu w zalewie octowej znalazłam na blogu Ola domowa. Zrobiłam je też po swojemu i wykorzystałam ocet mniszkowy.

Pączków, tak jak i owoców dzikiego bzu nie możemy spożywać na surowo, więc po obcięciu  z baldachimów ( łodyg unikamy) wrzucamy je na 1-2 minuty do osolonego wrzątku. Potem hartujemy je w lodowatej wodzie i zalewamy octem lub zalewą octową.

Ja zrobiłam je podobnie do pikli , lekko słodko-kwaśne, z dodatkiem syropu z kwiatów bzu. Można zalewę dosłodzić też miodem.

ZALEWA DO PĄCZKÓW DZIKIEGO BZU

pół szklanki octu mniszkowego

pół szklanki wody

2-3 łyżki syropu z dzikiego bzu

Odcedzone i zahartowane pączki zalewamy w słoiku zalewą , pozwólmy im się przemacerować kilka godzin a najlepiej dobę.

Używamy jako dodatek do sałatek lub na kanapki, np. zamiast korniszonów.

Mają wszystkie zdrowotne właściwości kwiatów i owoców dzikiego bzu i są pyszne.

Smacznego !

pędy bzu w occie2

6 przemyśleń nt. „Ocet mniszkowy i marynowane pąki bzu

  1. Witam, gratuluję bardzo wartościowego bloga. Będę tu zaglądać częściej 🙂 Dziękuję za podsunięcie info o poszukiwaczach roślin. No i oczywiście dziękuję za udział w akcji „czerwiec miesiącem kwiatu bzu czarnego”. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.