Bliny gryczane

bliny gryczane

Uwielbiam wszelkie drożdżowe dania, zarówno słodkie jak i słone . Bliny, wytrawne drożdzowe placuszki , robiłam już dawno, w początkach blogowej kariery, zainspirowana wpisem zaprzyjaźnionego blogera. Nie miałam wtedy gryczanej mąki i zrobiłam je z żytniej razowej. Teraz łatwiej jest kupić różne mąki a gryczana leżała sobie w szafce przywieziona kiedyś przez córkę i to jej właśnie obiecałam zrobić klasyczne bliny gryczane. Tydzień temu wpadła na kilka dni do domu (pracuje zdalnie) i wreszcie się zmobilizowałam, by usmażyć bliny . Jako dodatki wybrałam gęstą śmietanę, serek jogurtowy, wędzone brzuszki łososia i moje popisowe śledzie a’la łosoś. Wyszły pyszne , na obiad zjedliśmy je na ciepło a te, które zostały na zimno, przekrojone jak bułeczki , do kanapek.

bliny gryczane po usmażeniu

BLINY GRYCZANE

  • 25 g drożdży
  • 300 g mąki gryczanej
  • 200 g mąki pszennej
  • szklanka mleka
  • łyżeczka cukru, łyżeczka soli
  • 2 łyżki stopionego masła
  • 2 jajka
  • olej do smażenia

Najpierw zrobiłam zaczyn – drożdże pokruszyłam, roztarłam z łyżeczką cukru i 1/4 szklanki letniego mleka, posypałam łyżką mąki pszennej i postawiłam w ciepłym miejscu, by to wszystko urosło. W międzyczasie stopiłam i wystudziłam masło i rozbełtałam lekko jajka ( widelcem w miseczce). Do miski wsypałam obie mąki, dodałam sól. Mieszając drewnianą łyżką dorzuciłam wyrośnięty zaczyn, rozbełtane jajka i mleko , ubijałam to wszystko w misce , ukośnymi uderzeniami. Na koniec dodałam roztopione masło i wyrabiałam dalej, aż pojawiły się pęcherzyki powietrza a ciasto zaczęło odstawać od boków miski. Można sobie tę czynność ułatwić za pomocą robota z hakiem, ja wolę to robić ręcznie. Miskę z ciastem przykryłam ściereczką i postawiłam w ciepłym miejscu, by wyrosło i podwoiło swoją objętość – mnie to zajęło około 45 minut.

Smażyłam na patelni z niewielką ilością rozgrzanego oleju , kładąc ciasto łyżką i lekko je spłaszczając, bo mocno rośnie. Trzeba smażyć na średniej mocy palnika około 10-12 minut, z obu stron, by się zrumieniły i dosmażyły w środku ( najlepiej jeden przekroić po usmażeniu i sprawdzić, czy nie zostało surowe ciasto ). Ja to robiłam na dwie patelnie i w miarę sprawnie mi to poszło. Po usmażeniu odsączamy z tłuszczu na papierowych ręcznikach, bo choć nie smażymy w głębokim, to jednak trochę go zostaje. Z tej porcji wyszło około 20 blinów.

Jedliśmy bliny nie tradycyjnie z kawiorem ( takie czasy 😉 , tylko z inną formą ryb – wędzonym łososiem i moim śledziem a’la łosoś, kwaśną śmietaną i serkiem z odcedzonego jogurtu, posypane koperkiem lub tymiankiem i szczypiorkiem. Były pyszne i bardzo sycące, toteż trochę ich zostało i okazało się, że po przekrojeniu są świetną bazą na kanapki – zwłaszcza z serkiem , salatą i rybą . Muszę je częściej robić.

Smacznego !

Herbatka choinkowa z pigwą i jabłkiem

herbatka choinkowa z pigwą i jabłkiem

Zimą lubię komponować sobie różne naturalne i aromatyczne herbatki na bazie suszonych owoców, liści i innych fragmentów roślin. Są nie tylko smaczne, ale i pełne witamin , pomagają wzmacniac odporność w czasie, gdy jesteśmy narażeni bardziej niż w innych porach roku na różne infekcje. Pokazywałam już na blogu różne kompozycje , na przykład z dziką różą i liśćmi malin. Dodaję też do herbatek suszone skórki jabłek albo i ich plastry, które suszę latem. Niedawno zauważyłam nowy , ciekawy dodatek – gałązki drzew iglastych, których wielką zwolenniczką jest moja znajoma i guru odnośnie jadalnych roślin, Pinkcake. Wypróbowałam więc nową mieszankę i powstała herbatka choinkowa z suszonym pigwowcem i skórkami jabłek.

herbatka choinkowa z pigwowcem

HERBATKA CHOINKOWA Z PIGWĄ I JABŁKIEM

  • gałązka jodły lub innego drzewa iglastego
  • garść suszonych skórek z jabłka
  • kilka suszonych owoców pigwowca lub plasterków pigwy
  • wrzątek

Suszoną mieszankę najlepiej zaparzyć w czajniczku , zaczekać co najmniej kilkanaście minut i wlać część do filiżanki uzupełniając wrzątkiem. Można potem zaparzyć ją jeszcze raz, będzie bardziej aromatyczna. Ma słodko-kwaskowy smak od owoców i lekko ożywczy od iglastych gałązek, bardzo przyjemnie ją się pije i pięknie pachnie. Teraz, pod koniec karnawału, w czasach rozbierania domowych choinek warto sobie spróbować takiej mieszanki . Oczywiście gałązki trzeba dobrze umyć i potem osuszyć , bo pewnie trochę stały w domu 🙂 U nas w tym roku była jodła . Po rozebraniu choinki znika świąteczny nastrój, ale ostatnio zobaczyłam gdzieś coś, co może go przedłużyć na caly rok. To bardzo dekoracyjne i nowoczesne płytki jodełka , które położone na ścianie mogą nam pomóc utrzymać wyjątkowy nastrój przez okrągły rok.

Zimą warto sobie robić takie drobne i większe przyjemności, by poprawić sobie nastrój i odporność. Aromatyczne, naturalne herbatki nie muszą być zrobione z roślin suszonych latem , jabłka są dostępne przez cały rok a iglaste gałązki ciekawie nam wzbogacą smak i zapach zimowych napojów.

Smacznego !

Wege pasztet z grzybów i cukinii

wege pasztet z grzybów i cukinii

To przepis ze słonecznej jesieni, kiedy można było zbierać grzyby a w ogrodzie rosły jeszcze dorodne cukinie. Szukałam wtedy sposobów na wykorzystanie obfitych plonów warzyw i maślaków, które nie nadają się do suszenia. Cukinia ma delikatny smak a grzyby wyrazisty, więc pod tym względem dobrze się uzupełniają. Do jednego i drugiego pasuje cebula, więc najpierw grzyby podsmażyłam z cebulą, dodając potem cukinię i dusząc wszystko do miękkości. Przyprawy dobrałam tak, by smak był wyrazisty – przede wszystkim dużo pieprzu a także majeranek, tymianek i świeże oregano, prosto z grządki. Miałam finalnie upiec pasztet taj, jak ten, ale zastygł ładnie w formie na zimno i domownicy woleli go zjeść w takiej postaci. Kto nie chce jeść wersji wegańskiej , może wymieszać z jajkiem i zapiec, będzie super smakował.

WEGE PASZTET Z GRZYBÓW I CUKINII

  • średnia cukinia
  • kubek ugotowanych maślaków i/lub innych grzybów
  • duża cebula
  • olej do smażenia
  • sól, pieprz czarny i ziołowy
  • majeranek, ziola prowansalskie
  • świeże oregano i szałwia

Maślaki przed dalszą obróbką obrałam, umyłam i podgotowałam kilkanaście minut, odcedziłam. Na patelni z rozgrzanym olejem zeszkliłam pokrojoną w plasterki cebulę , dodałam odcedzone grzyby. Gdy się trochę poddusiły, dorzuciłam kawałki obranej i pozbawionej gniazd nasiennych cukinii. Doprawiłam solą, pieprzem czarnym i ziołowym, dusiłam dalej do miękkości skladników. Pod koniec dodałam świeże i suszone zioła, by zachować ich aromat. Masę grzybowo-cukiniową wystudziłam i zmiksowałam na gładko. Włożyłam do prostokątnej formy, by ją zapiec, ale nie zrobiłam tego od razu i okazało się, że pasztet zastygł – może nie na tyle, by go kroić, ale do nakladania porcji czy smarowania wystarczyło. Można spokojnie dodać nieco tartej bułki, posypać nią na wierzchu i zapiec ok. 20 minut w piekarniku, w 180 C. Kto chce, może też dodać wcześniej przed zapiekaniem do masy jajko. Ja robiłam pasztet w gorący, jesienny dzień i pominęłam te czynności, co nie odbiło się na smaku.

Pokazuję przepisy zrobione wcześniej, bo zrobiłam sobie małe wakacje. Nie jest to żadna duża kulinarna podróż, ale byłam na warsztatach kulinarnych, odwiedzam też muzea. Niektóre z nich są inetaktywne, ale w większości eksponaty prezentowane są w tradycyjny sposób, jak te z expozycja.info.pl . Lubię jedne i drugie a warsztaty inspirują mnie do poszukiwania nowych smaków i odtwarzania poznanych przepisów. Następnym razem pokażę coś aktualnego.

Smacznego !

Kotlety z grochu z kapustą

kotlety z grochu z kapustą

Komu zostało po Wigilii grochu z kapustą ? Ja zawsze wkladam resztę do zamrażalnika, bo bardzo lubimy tę wigilijną potrawę i lubimy sobie zjeść ją także poza sezonem świątecznym. W poprzednim roku przypomniałam sobie o grochu z kapustą latem, kiedy opróżniałam zamrażalnik na owoce z ogrodu, soki i musy z nich. Był upał i pogoda wymagała raczej nieco lżejszych dań. Akurat dzieci przyjechały na grilla , pomyślałam więc , że kotlety z grochu z kapustą będą ciekawym urozmaiceniem kolacji w ogrodzie. Usmażyłam je na zwykłej patelni , by się nie rozpadły ale na chwilę położyliśmy je na grillu, by zyskały nieco dymniego posmaku. Jednak i bez tego były dobre ( spróbowałam) , więc jeśli komuś zalega jeszcze w zamrażalniku wigilijny groch z kapustą, to śmiało może teraz je zrobić.

KOTLETY Z GROCHU Z KAPUSTĄ

  • miseczka grochu z kapustą ( mialam ok. 1/2 litra)
  • jajko lub 2-3 łyżki wody z ciecierzycy
  • namoczona czerstwa bułka lub chleb
  • bułka tarta do obtoczenia
  • olej do smażenia
  • sól, pieprz, majeranek, tymianek

Groch z kapustą rozmrażamy na gęstym sitku, by odciekła z niego cała wilgoć. Najlepiej dla pewności odcisnąć masę na sicie. Bułkę lub podobny objętościowo chleb moczymy na 15-20 minut . Trzeba ją też dobrze odcisnąć, rozdrobnić i wymieszać z grochem z kapustą i jajkiem. Doprawiamy wszystko ostrożnie, bo danie ma już w sobie smaki i przyprawy. Warto dodać majeranek i tymianek a może nawet i szałwię, by ułatwić trawienie i poprawić smak. Taką masę zostawiamy na 10-15 minut w spokoju, by wszystkie składniki się dobrze połączyły. Musi być tak gęsta, jak np. mięso na kotlety mielone.

Formujemy z niej płaskie kotlety dowolnej wielkości ( ja zrobilam większe, by łatwiej je było „dokończyć” na grillu ) i smażymy po kilka mnut z obu stron na patelni z rozgrzanym olejem. Przewracamy ostrożnie, by się nie rozpadły. Możemy je zajadać od razu, a jeśli robimy latem, warto na koniec położyć je trochę na grillu. Smakują bardzo ciekawie i są doskonałym sposobem na wykorzystanie nadmiaru grochu z kapustą. Dzieciom bardzo smakowaly. Robiłam je też w wersji wegańskiej, zastępując jajko kilkoma łyżkami aqafaby- wody z gotowanej ciecierzycy. Nawet jeśli ktoś nie przepada za grochem z kapustą , na pewno takie kotlety zyskają uznanie.

Smacznego !

Wegańska sałatka z fasolki i tofu

wegańska sałatka z fasolki i tofu

To nasza ulubiona sałatka i robimy ją od nie pamietam kiedy. Jej bazowy przepis, z twarogiem wędzonym i zwykłym majonezem powstał na bazie modyfikacji jakiejś sałatki z czerwoną fasolką po to, by wykorzystać doskonały wędzony twaróg, który kupowaliśmy w sklepie firmowym naszej mleczarni, kiedy jeszcze tu była. Wegańską weresję wymyśliły moje córki – starsza jest weganką, mlodsza ma wielu wegańskich przyjaciół, dla których robi sałatki na imprezy. I ta wegańska wersja bardzo im posmakowała i zaczęła żyć własnym życiem, zdobyła wielu zwolenników , robią ją już znajomi znajomych . U nas miała być na Święta dla moich córek, ale było tyle innego jedzenia, które zostało z Wigilii, że w końcu jej nie zrobiłyśmy. Ale wszystkie składniki zostały, zrobiłam ją więc na Nowy Rok i muszę przyznać, że taka wegańska sałatka z fasolki bardzo mi smakowała. Specjalnie na jej potrzeby zrobiłam też wegański majonez na bazie aqafaby, czyli wody z gotowanej ciecierzycy ( miałam gotową w słoiku). Jest lżejszy niż zwykły i bardzo smaczny. Przepis podam w osobnym wpisie.

WEGAŃSKA SAŁATKA Z FASOLKI I TOFU

  • puszka czerwonej fasolki
  • kostka wędzonego tofu
  • duży zielony ogórek
  • wegański majonez – ile lubicie
  • sól, pieprz z młynka
  • opcjonalnie – majeranek świeży koperek

Sałatkę robi się bardzo prosto. Czerwoną fasolkę z puszki odcedzamy. Najpierw kroimy w kostkę ( wielkości podobnej do ziaren fasoli) zielony ogórek, obrany. Solimy lekko i po 5-10 minutach odcedzamy z wody. Dorzucamy pokrojone w podobną kostkę wędzone tofu i odcedzoną fasolkę . Mieszamy w misce z wege majonezem , doprawiamy pieprzem z młynka i ewentualnie solą ( wszystkie produkty już są słone). Ja doprawiam jeszcze szczyptą majeranku, który lubi się z fasolką i jeśli mam – świeżym koperkiem, który podbija smak sera i ogórka. Ale spokojnie można się bez nich obejść, same postawowe przyprawy wystarczą.

Przepis na podstawową wersję tej sałatki był jednym z pierwszych sałatkowych na moim blogu. Mam też szybszą wersję , z serkiem wiejskim, też ciekawą mimo braku posmaku wędzonego sera. Wszystkie są pyszne . Dodam jeszcze, że jak się pochwalilam zdjęciem wege wersji dzieciom, dostałam od córki zdjęcie, jak robi wielką jej michę na potrzeby sylwestrowej imprezy u przyjaciół. I tak to nasza domowa sałatka w wersji wege stała sie sławna i robi ją coraz więcej osób. Jest łatwa w przygotowaniu i pyszna, polecam tę wersję nie tylko amatorom wegańskich dań.

Smacznego !

Pierogi mocno grzybowe z kaszą

pierogi mocno grzybowe z kaszą gryczaną

Od kilku lat u nas na Wigilii goszczą pierogi z kaszą gryczaną i grzybami. Dotychczas farsz robilam z ugotowanej kaszy zmieszanej z posiekanymi grzybami , suszonymi, ugotowanymi i podsmażonymi z cebulą. Kasza w tym farszu była sypka i sprawiała problemy podczas zalepiania pierogów. W tym roku miałam też zamrożone świeże grzyby, zblanszowane i postanowiłam zmienić nieco skład i konsystencję farszu. Poza tym gdzieś usłyszałam czy zobaczyłam wykorzystanie wywaru z grzybów do zrobienia ciasta, dzięki czemu wyszły pierogi mocno grzybowe. Zamiast wody użyłam więc do ciasta na pierogi wywaru z gotowania grzybów ( świeżych i suszonych) , efekt wyszedł niezwykle smaczny.

PIEROGI MOCNO GRZYBOWE Z KASZĄ GRYCZANĄ

  • ok. 1/2 kg mąki pszennej
  • szklanka gorącego wywaru z gotowania grzybów
  • łyżka dobrego oeju
  • sól
  • ok. 200 g kaszy gryczanej
  • garść suszonych grzybów
  • kubek świeżych, rozmrożonych grzybów
  • sól, pieprz, tymianek
  • duża cebula, troche oleju

Suszone grzyby moczymy w letniej wodzie na 2-3 godziny. Gotujemy razem z tymi rozmrożonymi do miękkości. Wywar odcedzamy. Cebulę podsmażamy na oleju, dodajemy do grzybów i wszystko miksujemy. Dodajemy do ugotowanej kaszy gryczanej, mieszamy dokładnie, doprawiamy solą, pieprzem i tymiankiem. Taki farsz jest spoisty i latwo się nakłada.

Mąkę wsypujemy do miski, solimy, dodajemy olej. W misce, żeby się nie oparzyć, wlewamy do mąki gorący wywar z grzybów i mieszamy widelcem – tak długo, aż utworzy się jednolita masa. Wtedy wyrzucamy ją na omączony blat i wyrabiamy dokładnie- ciasto ma być plastyczne.
Zostawiamy kilkanaście minut do ostudzenia i wałkujemy dość cienko- nie będzie z tym problemów. Wycinamy pierogi szklanką lub kubkiem, napełniamy farszem ( można dość sporo, ciasto ładnie się ciągnie) i sklejamy. Gdyby proces napełniania farszem trwał długo, można brzegi pierogów zwilżyć wodą.
Gotujemy w osolonym wrzątku minutę – dwie  od wypłynięcia.

Takie pierogi wyszły o wiele smaczniejsze, niż te poprzednie z kaszą i grzybami. Intensywny grzybowy smak okazał się bardzo atrakcyjny i ciekawy. Pasował do nich karmelizowany por , a ugotowane wcześniej i odgrzane w gorącym piekarniku były przebojemi Wigilii.

Smacznego !

Śledzie z pigwą w oleju rzepakowym

śledzie z pigwą w oleju rzepakowym

Na święta robię klasyczne zestawy śledzi w naszych ulubionych smakach, ale staram się też zawsze dodać coś nowego. Lubię eksperymentowac ze smakami , gdy odcedzałam tegoroczną nalewkę z pigwy pomyślałam, by resztę jej owoców , kwaśnych i wyrazistych oraz sok z nich dodać do śledzi zamiast octu czy soku od kiszonki. Uzupełnieniem zalewy jest doskonałej jakości olej . Dodałam też świeży tymianek, który ocaliłam przed mrozami przynosząc go do domu w doniczce i suszony estragon, bo super pasuje do każej ryby. Śledzie z pigwą w oleju rzepakowym tłoczonym na zimno zyskały na lekkości dzięki kawałkom jabłka , który też do nich dodałam.

śledzie z pigwą

ŚLEDZIE Z PIGWĄ W OLEJU RZEPAKOWYM NA ZIMNO

  • kilka płatów śledzi matjas
  • 1/3 szklanki soku z pigwy i pigwowca
  • szczypta cukru
  • 1/2 szklanki oleju rzepakowego tłoczonego na zimno ( u mnie Trawińscy )
  • 1-2 owoce pigwowca
  • słodkie jabłko
  • pieprz cytrynowy, estragon, świeży tymianek

Płaty śledziowe moczymy do pożądanego smaku. Odcedzamy i kroimy na kawałki. Ukladamy w słoiku przekładając krążkami pigwowca i półplasterkami jabłka. Każdą warstwę posypujemy pieprzem cytrynowym i suszonym estragonem, przekładamy gałązkami tymianku. Zalewamy lekko osłodzonym sokiem z pigwy i pigwowca na przemian z olejem. Wstawiamy do lodówki na co najmniej dobę, a najlepiej na 2-3.

Śledzie wyszły aromatyczne i smakowite, mam nadzieję, że posmakują domownikom . Mamy swoje ulubione, w oleju z czosnkiem, w zalewie ogórkowej czy a’la łosoś – teraz spróbujemy nowych smaków. A wracając do oleju Trawińscy – używam go także jako dodatku do ciasta na pierogi i uszka od kilku lat i ciasto wychodzi oskonałe, elastyczne i nie wysycha. Ale jako element zalewy do śledzi spisuje się najlepiej.

Smacznego !

Pierś kaczki z pigwą i puree z topinamburem

pierś kaczki z pigwą

Smażenia piersi z kaczki nauczyłam się na warsztatach kulinarnych i odtąd często korzystam z tych umiejętności . Kaczka lubi słodkie smaki , więc tym razem dodałam po koniec smażenia jabłka i owoce pigwy . Wykorzystalam też zioła rosnące jeszcze na grządce- tymianek, szałwię i oregano . To było danie na świąteczny stół , może komuś przyda się jako inspiracja na końcowe dni starego roku – Boże Narodzenie lub sylwester czy Nowy Rok. Jeśli się przstrzega zasad to robi się je w miarę prosto i niezbyt długo a pierś kaczki z pigwą smakuje zaskakująco pysznie. Nie trzeba też wielu przypraw, a jeśli ktoś nie ma pigwy może ją zastąpić gruszką, ewentualnie pomarańczą – ważne, by byly to owoce z nutą słodyczy. Pierś kaczki podałąm z puree ziemniacznym z dodatkiem topinamburu.

PIERŚ KACZKI Z PIGWĄ I PUREE Z TOPINAMBUREM

  • podwójny filet z kaczki
  • sól, pieprz
  • tymianek, oregano i szałwia ( świeże )
  • jabłko, owoc pigwy i pigwowca

Mięso z kaczki o strony tłuszczu lekko nacinamy w paski lub kratkę tak, by nie zniszczyć powłoki mięsa, tylko ponacinać tłuszcz . Nacieramy mięso solą i pieprzem. Kładziemy je tłuszczem do dołu na zimnej patelni i smażymy dokładając świeże zioła , 8-10 minut – potem tyle samo z drugiej strony. Nadmiar tłuszczu zlewamy, możemy go wykorzystać do innych dań. Dorzucamy pokrojone jabłko, obraną pigwę i owoce pigwowca i dusimy lekkko pod przykryciem jeszcze kilka minut . Jeśli lubimy różowe mięso to niedługo, jeśli bardziej wysmażone, to nieco dłużej. Możemy sprawdzić nakłuwając mięso od strony bez skóry widelcem, jaki jest kolor wypływającego płynu – jeśli mięso ma być dobrze wysmażone, musi być przejrzysty. Dajemy piersiom nieco odpocząć i kroimy je w plastry.

Podalam je z ziemniaczanym puree z topinamburem.

puree z topinamburem

Topinambur rośnie mi w ogrodzie od kilku lat i jesienią cieszę się smakiem tych bulw. Czasem je piekę, czasem gotuję na parze lub w łupinie – bardzo łatwo daje się obierać, wręcz wyskakuje po nacięciu skórki , jak ziarna bobu przy łuskaniu. Tym razem dodałam kilka bulw obranego topinamburu do gotujących się ziemniaków . Razem z ziemniakami rozgniotłam wszystko z dodatkiem masła i mleka i posoliłam do smaku. Jako dodatek do piersi kaczki smażonej z pigwą doskonale smakowały. Bulwy topinamburu mają lekko ostry smak , ziemniaczane puree z ich dodatkiem jest bardzo ciekawe.

Smacznego !

Chleb pszenno-żytni z ziołami

chleb pszenno-żytni z ziołami

Postanowiłam wrócić do częstszego pieczenia chleba. Te dobre mają już teraz w sklepach takie ceny , że upieczenie ich samodzielnie coraz bardziej się opłaca. Lubię chleby z mieszanej mąki, do pszennej dodaję żytnią a czasem też gotową mieszankę chlebową. Póki co robię chlebki na drożdżach, bo jeszcze nie nabrałam na tyle cierpliwości, by we właściwy sposób dopilnować zakwasu 🙂 Poza tym bardzo lubię drożdżowe chleby. Czasem dodaję aromatyczne dodatki, suszone pomidory, ciekawie pachnące zioła, ziarna. Tym razem piekłam chlebek w keksówce razem z plackiem z owocami, by wykorzystać optymalnie piekarnik. Dodałam więc tylko neutralne w zapachu zioła , by ich zapach nie zmieszał się z ciastem – melisę i trochę tymianku. Mieszanka różnych mąk z takimi dodatkami sprawiła, że chleb pszenno-żytni z ziołami wyszedł bardzo smaczny .

CHLEB PSZENNO-ŻYTNI Z ZIOŁAMI

  • Szklanka mąki pszennej
  • szklanka mąki żytniej
  • szklanka mąki chlebowej
  • łyżeczka soli
  • pół łyżeczki suszonej melisy, szczypta tymianku
  • 30 g drożdży, łyżeczka cukru
  • ok 1, 5 szklanki wody

Najpierw rozrobiłam drożdże – dodałam łyżeczkę cukru, roztarłam je, wlałam trochę letniej wody , rozmieszałam i posypałam łyżką mąki. Odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.

Do miski wsypałam mąkę pszenną, żytnią, chlebową i zioła, wymieszałam, wsypałam sól.    Wlałam rozczyn i resztę letniej  wody – trzeba jej dać tyle, by ciasto dobrze się mieszało, nie kleiło ale też nie było za suche. Wymieszałam i wyrabiałam ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki  około dziesięć minut. Przykryłam ściereczką i odstawiłam w ciepłe miejsce do podwojenia objętości, na  mniej więcej pół godziny.
Przełożyłam ciasto do natłuszczonej keksówki  i zostawiłam znów do wyrośnięcia na 10 minut. Przed włożeniem do piekarnika ponacinałam wierzch ukośnie w kilku miejscach, by swobodnie uchodziło z chleba powietrze.

Piekłam w piekarniku nagrzanym do 180 C około 45 minut, aż wierzch się zrumienił i popękał a brzegi odstawały od formy. Po wyjęciu z formy wystudziłam na kratce.

Chlebek ładnie się kroił i okazał się bardzo smaczny. Postanowiłam częściej piec chleby , bo jednak takie domowe są najlepsze.

Smacznego !

Ciasto kawowe z pigwą

ciasto kawowe z pigwą

Mimo, że jesień mamy w tym roku wyjątkowo ciepłą i słoneczną, pod względem kulinarnym ma ona swoje prawa. O tej porze roku zawsze mam ochotę na ciasta z korzenną nutą, takie rozgrzewające i dające poczucie ciepła. Często wykorzysuję w nich jesienne owoce czy nawet warzywa ( mus z dyni czy cukinii), nie inaczej było i tym razem. Miałam ochotę na aromatyczne ciasto smakujące kawą i dobranymi do niej przyprawami. Wybrałam cynamon i kardamon a dodatkiem był mus z pigwy, którego ostatnio robię spore ilości. Dodał prostemu plackowi nieco wilgotności i ożywił jego smak. Ciasto kawowe z pigwą i aromatycznymi, korzennymi dodatkami spełnilo swoje zadanie, wprawiło mnie w jesienny klimat , dostosowany do pogody za oknem i opadających, kolorowych liści.

CIASTO KAWOWE Z PIGWĄ I KARDAMONEM

  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 1/2 szklanki cukru
  • łyżka kakao do pieczenia
  • spora szczypta cynamonu i nieco mniej kardamonu
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 szklanki oleju
  • 2/3 szklanki mocnej kawy
  • 2 łyżki musu z pigwy
  • duże jajko lub dwa małe

W misce mieszamy mąkę, cukier, kakao , proszek do pieczenia i przyprawy. Kto chce, może dodać też nieco sproszkowanego imbiru, też pasuje do korzenno-jesiennych klimatów.

Do suchych składników wlewamy olej i przestudzoną kawę, dokładnie mieszamy aż się wszystko połączy ( wystarczy drewnianą łyżką lub widelcem). Na koniec wbijamy jajko .

Pieczemy w temperaturze 180 C około 40 minut. Ta porcja ciasta przeznaczona jest na tortownicę o srednicy 26 cm lub niedużą formę – np. 22 na 26 cm.

Ciasto nie jest przesadnie słodkie, przyprawy i dodatki sprawiają , że smaki się harmonijnie uzupełniają. Warto zadbać o ich jakość, np. zwrócić uwagę jaki jest producent kawy. Możemy też urozmaicić podanie ciasta przekładając lub smarując je powidłami śliwkowymi czy dobrym dżemem. Mnie smakowało z prostym dodatkiem serka waniliowego i pozwoliło cieszyć się kulinarnymi aspektami ciepłej jesieni.

Smacznego !