Pączki puszyste i okrąglutkie

pączki

Bardzo Tłusty Czwartek 2014

Ostatni raz smażyłam pączki tak dawno temu, ze ledwo to pamiętam. Nie bardzo lubię smażenie w głębokim tłuszczu, toteż ostatnio w karnawale robiłam różne racuchy , które tego nie wymagają. Ale w tym roku Rodzinka zaczęła się domagać domowych pączków, więc w końcu uległam. Wykorzystałam przepis ze starego zeszytu z rodzinnymi przepisami. Przypomniało mi się  jak w dzieciństwie pomagałam Mamie formować pączki – najpierw nakładałam konfiturę łyżeczką, potem już sama turlałam pączusie. A trzeba się było uwijać, z całej porcji wychodziło ponad 50 pączków. Ja zrobiłam z połowy porcji, wyszły mi 24.

 

PĄCZKI MOJEJ MAMY

60 dkg mąki

35 g drożdży

2 jajka i 2 żółtka

100 g masła

5 łyżek cukru

szklanka mleka

łyżka spirytusu ( dałam 2 łyżki wiśniówki)

dżem wiśniowy z całymi wiśniami

drobny cukier do obsypania

litr oleju do smażenia

Drożdże rozrobiłam  z łyżeczką cukru w miseczce, dodałam 1/3 szklanki letniego mleka, wymieszałam, posypałam  łyżką mąki i odstawiłam  w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok 10 minut.

Masło stopiłam i wystudziłam do temperatury pokojowej. Mąkę z odrobiną soli  wsypałam do miski. Cukier wymieszałam z jajkiem. Do mąki dodawałam  stopniowo mieszając drewnianą łyżką wyrośnięte drożdże, cukier z jajkami  ,  resztę letniego mleka  , wiśniówkę ( alkohol ułatwia smażenie bez przypalania) i stopione masło. Wyrabiałam  dokładnie ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki, aż ciasto odstawało od brzegów miski i pojawiły  się pęcherzyki powietrza. Przykryłam ściereczką i odstawiłam do wyrośnięcia na około godzinę a  nawet dłużej, żeby podwoiło objętość. Ciasto musi być dość zwarte.

Tak, jak to robiłam z Mamą, nabierałam łyżką kawałki ciasta i omączonymi dłońmi formowałam kulkę, robiłam palcem głęboką dziurkę, wkładałam tam dżem, zamykałam i ponownie kulając w dłoni robiłam kulkę. Pączki kładłam na posypanej mąką desce i przykryłam ściereczką , rosły tak sobie ze 20 minut.

Rozgrzałam w garnku olej ( powinno być do 170-180 C, ale nie mam termometru, wiec wrzuciłam na próbę kawałek chleba- jak zaczął się smażyć w dobrym tempie, to uznałam olej za gotowy) i wrzucałam pączki po kilka tak, by swobodnie pływały. Smażyłam po kilka minut, jak się zarumieniły, to przewracałam na drugą stronę i dosmażałam. Córcia odsączała na papierowych ręcznikach i gorące obtaczała w drobnym cukrze.

pączki2

 

Spróbowaliśmy ledwo trochę ostygły. Wyszły pyszne, puszyste i bardzo smaczne. Przyznam, że z tremą smażyłam pączki po tak długiej przerwie i jestem bardzo dumna z efektu.

Smacznego !

pączki1

 

 

11 przemyśleń nt. „Pączki puszyste i okrąglutkie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.