To wspomnienie z czasów, gdy czekolada była na kartki… Kto tego nie pamięta, nie może sobie nawet wyobrazić… Dziś, gdy jest jej do wyboru, do koloru, czasem tęsknę za tamytym smakiem… Udało mi się kupić zwykłe mleko w proszku – niezbędny składnik – otrzymywany kiedys z zagranicznych darów – i zrobiłam. Z orzechami.
Robiłam ją kiedys w wielu wariantach – samą, z bakaliami, z pokruszonymi herbatnikami ( bardzo dobra!). Dzis wersja orzechowa:
DOMOWA CZEKOLADA Z ORZECHAMI
½ kostki dobrej margaryny
¼ szklanki mleka
½ szklanki cukru
2-3 łyżki kakao
ok. 1 i ½ szklanki mleka w proszku
orzechy
opcjonalnie – aromat rumowy
Margarynę, cukier i mleko rozpuszczamy ( ja to robię w kuchence – 4 min na 600 W), dodajemy kakao i intensywnie mieszamy. Gotujemy kilka minut na wolnym ogniu lub na 500 W.
Studzimy, aż będzie letnie. Odlewamy ½ szklanki na polewę, ale nie jest to konieczne. Wtedy, mieszając, dodajemy mleko w proszku – tyle, ile sie da, bo inaczej czekolada będzie się ciągnąć a nie kroić. Ja dałam 1 i ½ szklanki. Wsypujemy pokrojone orzechy. Przekładamy do natłuszczonego naczynia, wyrównując łyżką maczaną w gorącej wodzie. Polewamy polewą i ozdabiamy orzechami. Zostawiamy do zastygnięcia ( ok. 2 godz) w temperaturze pokojowej – potem możemy trzymać w lodówce, jeśli będzie co… U mnie zniknęła błyskawicznie.
W ten sam sposób – zastępujęc mleko sojowym ( również to w proszku) robię czekoladę wegańską.
Nie ma ona smaku klasycznej czekolady – raczej dobrego czekoladowego batonika. W każdym bądź razie jej smak jest wart nakładu pracy, tym bardziej, że można go urozmaicać.
Smacznego!