Archiwa kategorii: Przekąski

Pasztet z grzybów i kurczaka

pasztet z grzybów i kurczaka

W tym roku mamy urodzaj grzybów , nawet w suchych okolicach, w których mieszkam. Wybrałam się więc i ja na grzyby i nazbieraliśmy ich całkiem sporo. Częśc ususzyłam, by były do wigilijnych dań, kanie usmażyłam na obiad , resztę udusiłam i ugotowałam. Postanowiłam też zrobić zupę grzybową na reszcie niedzielnego rosołu i przy okazji wpadłam na pomysł by wykorzystac mięso z rosołu i upiec z nim pasztet na bazie grzybów duszonych z cebulą. Wyszedł bardzo smaczny a zapasy przeirobonych grzybów zostały dobrze wykorzystane. Bazą były podgrzybki, prawdziwki i maślaki, widoczne na poniższym zdjęciu w pierwszej fazie zbierania – było ich znacznie więcej :

PASZTET Z GRZYBÓW I KURCZAKA

  • miska uduszonych z cebulą grzybów
  • tyle samo objętościowo mięsa z kurczaka ugotowanego w rosole
  • warzywa z rosołu – marchew, seler, por i pietruszka
  • jajko
  • 2-3 łyżki tartej bułki
  • sól, pieprz do smaku
  • czosnek granulowany
  • szczypta majeranku i estragonu ( opcjonalnie)

Najpierw na oleju z dodatkiem masła podsmażyłam grzyby , dodając pokrojoną dużą cebulę. Podlałam je odrobiną rosołu i poddusiłam do miękkości. Wystudziłam.

Dorzuciłam obrane mięso kurczaka z rosołu, jedną marchewkę by pasztet nie był za słodki i resztę warzyw ugotowanych też w rosole. Prócz zwykłego selera miałam też łodygę selera naciowego. Zmiksowałam mięso i warzywa razem z grzybami i cebulą, można też zmielić wszystko w maszynce do mięsa. Wbiłam jajko , wymieszałąm i zagęściłam tartą bułką. Doprawiłam solą ( ostrożnie, bo mięso miało już swój smak) i pieprzem, dorzuciłam też nieco majeranku i estragonu, bo lubię te zioła w pasztetach. Kto lubi inne, może sobie doprawić do smaku tym, co mu pasuje.

Włożyłam masę grzybowo-mięsną do wysmarowanego tłuszczem naczynia żaroodpornego i piekłam w !80 C około 25 minut, aż masa się ścięła i na wierzchu utworzyła apetyczna skórka.

Pasztet z grzybów i kurczaka jedliśmy na zimno, na kanapki i doskonale na nich smakował. Na ciepło też trochę spróbowałam, zaraz po upieczeniu i był równie smaczny. Polecam wszystkim, którzy chcą zrobić z grzybów coś innego, niż zazwyczaj. Pogoda dopisuje, grzyby jeszcze też , zaczęcam do wypróbowania przepisu.

Smacznego !

Paszteciki francusko-drożdżowe ze szparagami

paszteciki francusko-drożdżowe ze szparagami

Podczas gorącej pogody często idę na skróty i posługuję się gotowym ciastem. Tym razem wykorzystałam resztę ciasta francuskiego, które zostało mi od słodkiej tarty z owocami i masą serową. Tego dnia , wykorzystując nagrzany piekarnik robiłam też pizzę i zostało mi trochę ciasta od niej. Farsze do nadziania pasztecików miałam dwa – szpinak z serem , który już kiedyś pokazywałam i mielone mięso z pieczarkami , do którego dodałam zielone szparagi. Sezon na szparagi już powoli się kończy , warto kombinować z nimi różne dania, póki jeszcze możemy się nimi cieszyć. Wykorzytstałam resztę ciasta do pizzy i tak powstały paszteciki francusko-drożdżowe , nadziane mięsem mielonym z pieczarkami i zblanszowanymi szparagami.

paszteciki z mięsem, pieczarkami i szparagami

PASZTECIKI FRANCUSKO-DROŻDZOWE ZE SZPARAGAMI

  • Gotowe ciasto francuskie
  • miseczka ciasta do pizzy
  • ok.20 dkg mięsa mielonego
  • ok. 20 dkg pieczarek
  • łyżka oleju
  • mała cebula
  • zblanszowane zielone szparagi
  • sól, pieprz, zioła prowansalskie

Mielone mięso doprawiamy solą, pieprzem i ziołami prowansalskimi. Pieczarki kroimy i dusimy krótko na oleju, mieszamy z mięsem. Szparagi , po odłamamiu zdrewniałych części łodyg przelewamy wrzątkiem na sicie.

Ciasto francuskie lekko wałkujemy, tniemy na pasy szerokości około 20 cm. Na połowie układamy mięso z pieczarkami, wciskamy w nie lekko szparagi. Nakładamy ciasto i zlepiamy, jeśli się lekko przerwie , nie przejmujemy się tym. Na wierzchu „dolepiamy” rozciągnięte ciasto od pizzy. Kroimy na kawałki, takie, jak nam pasuje.

Na wierzchu możemy posmarować lekko olejem , by ładniej się zrumieniły. Wkłądamy do piekarnika nagrzanego do 200 C i pieczemy około 15 minut, aż paszteciki uzyskają złoty kolor. Po wyjęciu studzimy lekko i zjadamy je na ciepło lub, po zupełnym wystudzeniu na zimno.

Takie paszteciki francusko-drożdżowe smakują i wyglądają ciekawiej , niż klasyczne z ciasta francuskiego ( pokazywałam już kiedyś na blogu zapieczone we francuskim cieście same szparagi) . Póki trwa sezon na szparagi ( a już się kończy), warto zrobić takie pyszne przekąski.

Smacznego !

paszteciki francusko-drożdzowe

Placek szpinakowy z serem i wędzonką

placek szpinakowy z serem i wędzonką

To taki rodzaj wytrawnego tortu, moja wariacja na temat rolady szpinakowej z serem i łososiem. Zrobiłam go na Wielkanoc, jako urozmaicenie zwykłych dań. Placek szpinakowy z serem i wędzonką jest nieco inny – jako sera użyłam tu odcedzonych jogutrów greckich, czyli serka labneh. Zamiast wędzonego łososia dałam pstrąga z Wierzchucina, którego przywiozłam z Festiwalu Smaku w Toruniu, by pozostać też w świątecznych klimatach, dodałam cienkie płaty wędzonego policzka wieprzowego. Nie kupowałam go specjalnie – stanowił część doskonałego wędzonego podgardla, które kupuję w pobliskim sklepie mięsnym. Do sera ( na etapie jogutrów) dodałam też nieco ziół dla podkreślenia smaku – estragon pasujący do ryby i majeranek, taki, jak do białej kiełbasy 🙂

Placek szpinakowy gościł u nas w domu na Wielaknoc w czasach, gdy mieszkała jeszcze w domu moja najstarsza córka. Była najpierw wegetarianką , potem została weganką i specjalnie dla niej wymyśliłam ten placek , dodawałam go nawet do koszyczka ze święconką 🙂 Teraz posłużył za bazę do wytrawnego tortu. Natomiast wegański dołączyłam kiedyś ( oj, dawno temu) do akcji „Wegańska Wielkanoc” na nieczynnym już blogu mojej córki.

PLACEK SZPINAKOWY Z SEREM I WĘDZONKĄ

  • placek szpinakowy zrobiony z tego przepisu
  • serek labneh z dwóch jogutrów greckich ( po 400 g)
  • wędzony pstrąg
  • wędzona szynka lub policzek wieprzowy
  • ulubione zioła ( dałam estragon i majeranek)

Ponieważ Weganka na Wielkanoc do domu już nie przyjeżdża, placek szpinakowy zrobiłam z dodatkiem jajek, czyli wegetariański a nie wegański. Po upieczeniu w kwadratowej formie przekroiłam go na trzy blaty.

Jogurty wymieszałam z ziołami i włożyłam na sito wyłożone gazą. Odciekały przez noc, dla pewności rano włożyłam je jeszcze na sicie na godzinę do lodówki. Serek labneh był gotowy.

Pstrąga obrałam , wędzony policzek wieprzowy pokroiłam na cienkie plasterki i potem na paski.

Blat szpinakowego placka smarowałam serem, kładłam wędzonkę, dodawałam kolejną warstwę sera . Na to kolejny blat zielonego placka , ponownie ser, wędzony pstrąg i wędlina , na górę położyłam najładniejszy kawałek ciasta. Docisnęłam mocno, by wszystko się ładnie skleiło i placek szpinakowy z serem i wędzonką gotowy. Wstawiłam go do lodówki, by się dobrze związał.

Podawałam krojony w plastry. Był ciekawostką na wielkanocnym stole, przyznam jednak, że domownicy woleli tradycyjne dania. Tak to już jest, że święta mają swoje kulinarne tradycje i niełatwo wprowadzić coś nowego. Ale po świętach został doceniony.

Smacznego !

placek szpinakowy z serem

Rigatoni nadziewane szparagami z szynką i serem

rigatoni nadziewane szparagami

W sezonie szparagowym zawsze staram się wymyślać z nimi ciekawe dania. Mieszkam w szparagowym zagłębiu, tej części Wielkopolski, gdzie uprawia się je masowo. Codziennie na straganach mogę kupić świeże i na bieżąco wykorzystywać do obiadów, salatek a nawet kisić na zimę. Kiedy kilka dni temu ugotowałam szerokie rurki makaronowe , wpadłam na pomysł, by warzywa włożyć do środka i tak powstało rigatoni nadziewane szparagami.

Taki makaron można jeść i na cepło, i na zimno, w formie przystawki. Ja zrobiłam już z wystudzonych składników , ale można podgrzać chwilę w piekarniku , wtedy ser się roztopi i będą dodatkowe wrażenia smakowe.

Rigatoni nadziewane szparagami

  • połowa opakowania makaronu rigatoni ( grube rurki)
  • pęczek szparagów, białych lub zielonych
  • wędzona szynka w plastrach
  • dojrzewający ser ( miałam ślesiński, z czosnkiem niedźwiedzim)
  • sól, trochę cukru i mleka do gotowania szparagów
  • rucola, natka pietruszki

Makaron gotujemy według przepisu. Szynkę kroimy na wąskie paski, ser na cieniutkie płaty.

Gotowanie szparagów

Szparagi gotujemy w wodzie z dodatkiem niewielkiej ilości mleka i cukru, solimy pod koniec gotowania, Najlepiej ułożyć je tak, by delikatne główki byłu u góry. Gotujemy kilkanaście minut od zagotowania. Świeżych szparagów nie trzeba obierać, odłamujemy tylko zdrewniałe końcówki. Jeśli szparagi nie są zupełnie świeże, obieramy je cienko obieraczką do warzyw lub nożem. Po ugotowaniu ostrożnie wyjmujemy z wody i odcedzamy na szerokim sicie.

Ugotowany makaron „nadziewamy” szparagami, owijamy paskami szynki i układamy na talerzu. Posypujemy cienkimi płatami dojrzewającego sera . Jeśli podajemy nasze rigatoni nadziewane szparagami na ciepło, zapiekam je chwilę w piekarniku, najlepiej pod grillem. Na zimno – posypujemy ulubionymi ziołami – ja natkę pietruszki i rucolą. Dodajemy świeże lub kiszone warzywa , pomidory będą pasowały, ja wykorzystałam plastry kiszonej marchewki.

Nasze danie jest gotowe – ciepłe może stanowić obiad, zimne- przystawkę lub sałatkę.

Smacznego !

rigatoni nadziewane szparagami 1

Śledzie a’la łosoś

śledzie a'la łosoś
śledzie a’la łosoś

Jestem bardzo dumna z tych śledzi, zarówno z ich wyglądu jak i smaku. Nazwę „Śledzie a’la łosoś ” wymyśliła moja zaprzyjaźniona restauratorka, Asia z Pasteli – gdy jej pokazałam ( niestety tylko zdjęcie, bo byly już zjedzone) , zawołała – wyglądają jak łosoś ! mają piękny różowy kolor ( tu nieco podkręcony „złotą godziną” o zachodzie słońca, kiedy robiłam zdjęcie), w rzeczywistości są bardziej różowe niż łososiowe. A tajemnicą ich koloru i smaku jest – kiszona rzodkiewka, a właściwie zalewa od niej , bo to mój nowy eksperyment smakowy ze śledziami w zalewie z kiszonki. Robiłam już z ogórkową , z kwasem z kiszonych buraczków, ale te wyszły mi najpiękniejsze i chyba najsmaczniejsze. Zalewa od kiszonych rzodkiewek jest sama w sobie smaczna i aromatyczna , więc po prostu zalałam nią kawałki śledzi, dodając tylko nieco estragonu. To moja ulubiona przyprawa ziołowa do ryb, nie tylko do śledzi.

Przepis na kiszone rzodkiewki jest tutaj – jeśli dodamy do nich trochę plasterków marchewki, kolor zalewy i samych rzodkiewek będzie bardziej „łososiowy” .

ŚLEDZIE A’LA ŁOSOŚ W ZALEWIE Z KISZONYCH RZODKIEWEK

kilka płatów matjasów

3/4 szklanki zalewy z kiszonych rzodkiewek

kilka plastrów kiszonej rzodkiewki

estragon, opcjonalnie pieprz

do podania : świeża rzodkiewka , szczypior, koperek lub natka pietruszki

Śledzie moczymy do pożądanego smaku , kroimy na kawałki. Zalewamy w słoiku zalewą z kiszonych rzodkiewek, takich co najmniej tygodniowych, by oddały swój kolor wodzie w której się kiszą . Dodajemy estragon i ewentualnie trochę pieprzu, możemy dolożyć czosnek, który ukisil się z rzodkiewkami. Jak widać zalewa oddaje z kolei swój kolor śledziom. Trzeba je potrzymać co najmniej 48 godzin, a im dłużej, tym lepiej, kolor i smak staje się intensywniejszy. . Te na zdjęciu były w lodówce tydzień.

Śledzie a’la łosoś mają nie tylko piękny kolor, smakują też doskonale – kiszonka sprawia, że są zwarte i jędrne a także atomatyczne. Bardzo się cieszę, że udał mi się ten eksperyment, nie spodziewałam się aż takiego efektu kolorystycznego , bo super smaku to byłam pewna. Polecam nie tylko na specjalne okazje.

Smacznego !

Pizza z fetą i oliwkami

pizza z fetą i oliwkami
pizza z fetą i oliwkami

Wczoraj był Międzynarodowy Dzień Pizzy, upiekłam więc na obiad „rezerwową” pizzę na puszystym cieście obok tej, którą na cienkim  zrobiła moja córka. Do ciasta dodałam trochę ulubionych ziół , by było ciekawsze i dało dobry podkład pod to, co na niej położyłam. By mieć złudzenie, ze pizza jest mniej kaloryczna prócz sosu pomidorowego, wędlin i serów dodałam ugotowaną zieloną fasolkę szparagową , na koniec dorzuciłam oliwki , bo pasowały mi do fety. Z radością zauważyłam, ze moja domowa feta, którą zrobiłam z wiejskiego twarogu pięknie się stopiła na pizzy. Prócz niej był też i zwykły żółty ser starty na tarce. Wszystkie te dodatki ciekawie się skomponowały z ziołowym ciastem i wyszła naprawdę pyszna pizza, której resztę dojadaliśmy jeszcze dziś popijając barszczykiem.

PIZZA Z FETĄ I OLIWKAMI NA ZIOŁOWYM CIEŚCIE

ok. 1/2 kg mąki pszennej
30 g drożdży
1/3 szklanki mleka

szklanka letniej wody
2-3 łyżki  oliwy
łyżeczka cukru
łyżeczka soli

Łyżka majeranku, łyżeczka oregano i ziół śródziemnomorskich

Boczek wędzony
szynka peklowana ( domowa)
pomidory z puszki z zalewą + nieco suszonych

ok. 15 dkg fety ( miałam domoową), garść oliwek

miseczka ugotowanej fasolki szparagowej

pieczarki pokrojone na plasterki

15 dkg startego żółtego sera

Drożdże roztarłam z cukrem, dodałam  letnie mleko, posypałam łyżką mąki i odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Do miski wsypałam  mąkę, sól i wlałam wyrośnięty rozczyn. Dodałam  oliwę , letnią wodę, zioła  i wymieszałam dokładnie. Wyrobiłam ciasto drewnianą łyżką, aż odstawało od brzegów miski. Postawiłam w ciepłe miejsce do podwojenia objętości ( około pół godziny).

Ciasto po wyrośnięciu troche wyrobiłąm i rozciągnęłam na natłuszczonej olejem blasze.
Położyłam na nie plastry boczku i szynki, pieczarki, fasolkę i polałam to sosem z pomidorów z puszki i suszonych ( wszystko zmiksowane z dodatkiem soli, pieprzu, ziół prowansalskich i słodkiej papryki). Na wierzch rozrzuciłam kawałki fety i oliwki, posypałam wszystko startym żółtym serem.

Piekłam w 200 C około 20 minut.

Ziołowa pizza z improwizowanymi dodatkami wyszła ciekawa w smaku, miałam ochotę na przerwę w diecie i bardzo mi smakowała, pozostałym domownikom też.

Smacznego !

Mielonka indycza z łopatką do słoika

mielonka indycza
mielonka indycza

Od kilku tygodni przebywam na rehabilitacji i jestem na szpitalnym wikcie. Bywa różnie, ale bez dodatku domowego jedzenia byłoby nudno i jednostajnie. Wspieram się też kiszonkami by mieć witaminy, potrzebne w czasach zimna i pluchy, zwłaszcza w sporym zbiorowisku ludzi. Przed wyjazdem zrobiłam sobie kilka słoików mielonki z indyka i wieprzowej łopatki , która doskonale nadaje się do kanapek a i podgrzana na ciepło uratuje czasem obiad, gdy w „sosie mięsnym ” niewiele tego mięsa widać 😉  Ma ona charakterystyczną dla kiełbasy słoikowej galaretę i nawet ją kiedyś wykorzystałam – zrobiłam na jej bazie barszczyk dodając sok z kiszonych buraczków i nieco przyprawy jarzynowej do zupy z Gdańskiego Spichlerza Smaków ( link z boku bloga).

MIELONKA INDYCZA Z ŁOPATKĄ DO SŁOIKÓW

1/2 mielonego mięsa z indyka ( jak chcemy dietetycznie to z piersi)

30 dkg mięsa z łopatki wieprzowej, zmielonego dość grubo

2-3 ząbki czosnku

łyżeczka majeranku

szczypta tymianku i oregano

1-2 łyżki zimnej wody

sól i pieprz do smaku

Mielone mięso łączymy w misce, dodajemy czosnek przeciśnięty przez praskę albo drobno posiekany i roztarty z solą. Dodajemy więcej soli, pieprz czarny mielony , majeranek, tymianek i oregano lub inne ziola, kótre nam pasują. Mieszamy dokładnie, dolewamy trochę wody i wyrabiamy rękoma w misce, aż masa będzie zwarta. Próbujemy jak smakuje ( można trochę podsmażyć na patelni) i ewentualnie doprawiamy.

Napełniamy masą słoiki dokładnie, by nie było w środku powietrza, zakręcamy wyparzonymi zakrętkami. Wkładamy do garnka z wodą wyłożonego na dnie ściereczką lub grubym papiem tak, by woda sięgała do 3/4 słoików i parzymy na małym ogniu około godziny od zagotowania. Po wytudzeniu robimy to jeszcze raz, ok.45 minut, by uzyskać lepszą galaretę i większą trwałość mielonki. Ja nie miałam czasu i zrobiłam to tylko raz, więc galareta nie jest super zwarta, ale bardzo smaczna. Mięso było chude ( miałam ambitny plan odchudzania się zniweczony przez …sąsiadów z sali naprzeciwko, chętnych na kulinarne szaleństwa 😉 , więc nie ma na warstwie mięsa smalcu. Dietetyczna wersja kiełbasy słoikowej bardzo smakowała mnie i gościom jej próbującym.

Smacznego !

Pulled pork plus szarpany indyk

pulled pork
pulled pork

W drugie święto Bożego Narodzenia robię konkretny, odświętny obiad – bo w dzień po Wigilii zajadamy jeszcze przysmaki z poprzedniego dnia, na które czekamy cały rok. W tym roku zrobiłam pieczeń z  łopatki wieprzowej, boczne , nieregularne jej kawałki przeznaczając na pulled pork, czyli mięso szarpane. Do towarzystwa i urozmaicenia dodałam golonkę z indyka , a mięso dusiłam w sosie podlewając rosołem i dorzucając po świątecznemu suszone śliwki i morele. Nie użyłam piekarnika tylko brytfanny, lubię „mieć na oku” to, co pichcę , zaglądać do czasu do czasu, przewrócić na drugą stronę , zamieszać – takie kulinarne czary-mary . Podczas świąt jest trochę więcej czasu na pichcenie i można się pobawić w ten sposób, by uzyskać taki smaczny efekt.

PULLED PORK I RWANA GOLONKA Z INDYKA

Spory kawałek łopatki wieprzowej , lekko przerośniętej tłuszczem

golonka indycza

sól, pieprz przyprawy do mięsa : miałam majerankowo-czosnkową, do indyka  i Ziółka Małgosi , z Gdańskiego Spichlerza Smaków ( link z boku bloga)

garść suszonych śliwek i moreli

rosół do podlewania

trochę oleju do podsmażenia

Mięso najpierw natarłam przyprawami i wstawiłam na ponad godzinę do lodówki . Od dużego kawałka łopatki odcięłam nierówne kawałki . W brytfannie obsmażyłam wszystko  krótko na oleju i dusiłam na małym ogniu pod przykryciem , podlewając od czasu do czasu rosołem i przerwacając z boku na bok , razem z dużym, konkretnym kawałkiem pieczeni.  . Trwało to około 4 godzin ( godzinę przed końcem dorzuciłam suszone owoce) , po tym czasie kawałki golonki i łopatki odciętej od pieczeni zaczęły się rozpadać , więc można je było podzielić na włókna – tę pracę zleciłam córce. Podałam mięso na ciepło do obiadu, ale zostało i sprawdziło się dobrze na zimno na kanapkach. Dodatek suszonych owoców i przyprawy świetnie podkręciły smak pulled pork. Polecam na sylwestowe imprezy i noworoczne spotkania, ta wersja na pewno przypadnie każdemu do gustu.

Smacznego !

Gęsi pasztet z żurawiną , jabłkiem i cynamonem

gęsi pasztet z żurawiną i jabłkiem
gęsi pasztet z żurawiną i jabłkiem

Gęsinę nauczylam się przyrządzać niedawno , kilka lat temu. To smaczne mięso jest coraz popularniejsze i warto wiedzieć, jak najlepiej wykorzystać całą tuszkę, by było smakowicie  i aby niczego z tych pyszności nie zmarnować . Ja tegoroczną gęś, którą robiłam w tym roku nieco później, niż tradycyjnie na Marcina zrobiłam na kilka rodzajów. Połowę piersi zapeklowałam i sparzyłam na wędlinę, drugą upiekłam i podałam pokrojoną w plastry, udka i górne części skrzydeł udusiłam w gęsim smalcu .  Mięso z korpusu ugotowane w rosole , szyję i podroby wykorzystałam na gęsi pasztet z żurawiną, dodając suszone jabłka i przyprawiając dodatkowo cynamonem, który pasuje zarówno do jabłek jak i do wszelkich pasztetów. Z podrobów miałam wątróbkę i żołądek, by wzmocnić ich konsystencję i smak  dorzuciłam kilka wątróbek i garść serc z kurczaka. Tym razem zrezygnowałam z cebuli , którą przesmażam z wątróbką, dodałam delikatnego pora ugotowanego w rosole.

GĘSI PASZTET Z ŻURAWINĄ , JABŁKIEM I CYNAMONEM

Mięso z gęsiego korpusu i szyi plus żołądek, ugotowane w rosole

wątróbka gęsia i 2-3 z kurczaka

garść ugotowanych serc drobiowych

3 łyżki gęsiego smalcu i tyle samo rosołu

2 łyżki suszonej żurawiny

jasna część pora ugotowana w rosole

garść suszonych jabłek

sól, majeranek

pieprz ziołowy staropolski i przyprawa do gęsi ( z Gdańskiego Spicherza Smaków)

spora szczypta cynamonu i gałki muszkatołowej

Wątróbki podsmażyłam w gęsim smalcu i wystudziłam. Dodałam do nich mięso z rosołu , żołądek i serca a także pora. Wszystko razem zmieliłam , dodałam smalec  w którym smażyły się wątróbki i kilka łyżek gęsiego rosołu. Doprawiłam lekko solą, majerankiem i ciekawymi przyprawami z widocznego na bocznym pasku mojego ulubionego sklepu internetowego , pieprzem ziolowym staropolskim i specjalną mieszanką przypraw do gęsi bez soli. Dodałam też dobrze sprawdzającego się w pasztetach cynamonu i gałki muszkatołowej, dzięki czemu mieszanina nabrała głębi smaku. Na koniec wrzuciłam  suszoną żurawinę i pokrojone w kostkę moje chipsy jabłkowe, jeszcze z papierówek . Wyrobiłam wszystko dokładnie i włożyłam do keksówki  lekko natłuszczonej gęsim smalcem i wysypanej tartą bułką.

Piekłam w 180 C około pół godziny. Spróbowaliśmy go i na ciepło i po wystudzeniu, pasztet ma zjawiskowy smak, tak dobry jeszcze mi nigdy nie wyszedł, nawet ten s suską sechlońską. Żurawina i suszone jabłka a także cynamon i inne przyprawy stworzyły prawdziwą symfonię smaków z gęsim mięsem i podrobami . Dodam raz jeszcze, że tak, jak nauczyłam się na warsztatach, warto wykorzystywać w całości gęsią tuszę, nie tylko te najbardziej konkretne kawałki.

Smacznego !

Lekki klops z patisonem

lekki klops z patisonem
lekki klops z patisonem

W tym roku posadziłam sobie cukinie i patisony, wyrosło ich sporo i pożytkuję je na różne sposoby. Staram się też przy okazji jeśc mniej kalorycznie i domowo, robię więc sobie różne domowe wędliny , wtedy wiem, co jem i ze jest to naturalne. Wymyśliłam sobie, że zamiast bułki- namoczonej czy tartej do klopsa dodam startego na tarce patisona jako dopełniacza do chudego mielonego mięsa z indyka . Taki lekki klops przyprawiłam ulubionymi ziołami i wyszło mi coś smacznego do kanapek. Wykorzystałam piekarnik po upieczeniu ciasta i wstawiłam do niego tak przyprawione mięso w miseczce żaroodpornej .

LEKKI KLOPS Z PATISONEM

30 dkg mielonego mięsa z indyka

średni młody patison

białko z jajka

sól, pieprz ziołowy staropolski ( ze Spichlerza Smaków, link z boku bloga)

suszone oregano, majeranek i szałwia

Patison po obraniu starłam na tarce o grubych oczkach, omijając gniezda nasienne. Posoliłam , odstawiłam na 15 minut i odcisnęłam zebraną wodę.

Do miski z  mielonym mięsem  dodałam odciśnięty patison, białko z jajka i przyprawy. Nie soliłam już, bo warzywo było już słone a zioła dodały też smaku. Wymieszałam wszystko i wyrobiłam ręką, aż masa stałam się spójna. Włożyłam mięso do lekko wysmarowanej olejem żaroodpornej miseczki i wstawiłam do piekarnika na 140 C na kilkanascie minut. Mięso puściło nieco tłuszczu, toteż po lekkim przestudzeniu wyjęłam je z miseczki, by nim za bardzo nie nasiąknęło. Wystudziłam i wstawiłam do lodówki.

Lekki klops sprawdził się doskonale na  kanapkach z ciemnego chleba, z dodatkiem kiszonej cukinii i marchewki z mieszanki warzywnej, posypany dla smaku posiekaną natką pietruszki. Pachniał ładnie ziołami , był smaczny i dzięki warzywnemu dodatkowi mało kaloryczny. Polecam takie domowe dodatki do kanapek, póki sezon na  świeże warzywa trwa i możemy się nimi cieszyć. Na ciepło można go zjeść na obiad z dowolnymi dodatkami, tak, jak zwykłe mielone.

Smacznego !