Archiwa kategorii: Obiady

Pierś kaczki z pigwą i puree z topinamburem

pierś kaczki z pigwą

Smażenia piersi z kaczki nauczyłam się na warsztatach kulinarnych i odtąd często korzystam z tych umiejętności . Kaczka lubi słodkie smaki , więc tym razem dodałam po koniec smażenia jabłka i owoce pigwy . Wykorzystalam też zioła rosnące jeszcze na grządce- tymianek, szałwię i oregano . To było danie na świąteczny stół , może komuś przyda się jako inspiracja na końcowe dni starego roku – Boże Narodzenie lub sylwester czy Nowy Rok. Jeśli się przstrzega zasad to robi się je w miarę prosto i niezbyt długo a pierś kaczki z pigwą smakuje zaskakująco pysznie. Nie trzeba też wielu przypraw, a jeśli ktoś nie ma pigwy może ją zastąpić gruszką, ewentualnie pomarańczą – ważne, by byly to owoce z nutą słodyczy. Pierś kaczki podałąm z puree ziemniacznym z dodatkiem topinamburu.

PIERŚ KACZKI Z PIGWĄ I PUREE Z TOPINAMBUREM

  • podwójny filet z kaczki
  • sól, pieprz
  • tymianek, oregano i szałwia ( świeże )
  • jabłko, owoc pigwy i pigwowca

Mięso z kaczki o strony tłuszczu lekko nacinamy w paski lub kratkę tak, by nie zniszczyć powłoki mięsa, tylko ponacinać tłuszcz . Nacieramy mięso solą i pieprzem. Kładziemy je tłuszczem do dołu na zimnej patelni i smażymy dokładając świeże zioła , 8-10 minut – potem tyle samo z drugiej strony. Nadmiar tłuszczu zlewamy, możemy go wykorzystać do innych dań. Dorzucamy pokrojone jabłko, obraną pigwę i owoce pigwowca i dusimy lekkko pod przykryciem jeszcze kilka minut . Jeśli lubimy różowe mięso to niedługo, jeśli bardziej wysmażone, to nieco dłużej. Możemy sprawdzić nakłuwając mięso od strony bez skóry widelcem, jaki jest kolor wypływającego płynu – jeśli mięso ma być dobrze wysmażone, musi być przejrzysty. Dajemy piersiom nieco odpocząć i kroimy je w plastry.

Podalam je z ziemniaczanym puree z topinamburem.

puree z topinamburem

Topinambur rośnie mi w ogrodzie od kilku lat i jesienią cieszę się smakiem tych bulw. Czasem je piekę, czasem gotuję na parze lub w łupinie – bardzo łatwo daje się obierać, wręcz wyskakuje po nacięciu skórki , jak ziarna bobu przy łuskaniu. Tym razem dodałam kilka bulw obranego topinamburu do gotujących się ziemniaków . Razem z ziemniakami rozgniotłam wszystko z dodatkiem masła i mleka i posoliłam do smaku. Jako dodatek do piersi kaczki smażonej z pigwą doskonale smakowały. Bulwy topinamburu mają lekko ostry smak , ziemniaczane puree z ich dodatkiem jest bardzo ciekawe.

Smacznego !

Kluski pszenno-żytnie z grzybami

kluski pszenno-żytnie z grzybami

W tym roku jesień mamy ładną, jest ciepło, od czasu do czasu pada deszcz i można się wybrać na grzybobranie licząc na udane efekty. Ja też nie odmówiłam sobie tej przyjemności i wybrałam się do lasu, w miejsce dobrze już znane i pewne w czasie wysypu grzybów. Niestety ktoś też je sobie „oswoił” i wybrał się wcześniej, więc najatrakcyjniejsze prawdziwki były już poza moim zasięgiem. Udało się jednak znaleźć nieco podgrzybków , kozaków i przede wszystkim sporo maślaków. Jest z nimi dużo pracy, bo trzeba je obierać ze skórki, ale za to są bardzo smaczne. Wykorzystałam je jako dodatek do jajecznicy, do zupy , sosów ale najlepsze wyszły duszone z cebulą. Zrobiłam więc domowe kluski pszenno-żytnie z grzybami, trochę zdrowsze i mniej kaloryczne niż zwykłe, z pszennej mąki. Wyszło bardzo smaczne danie.

KLUSKI PSZENNO-ZYTNIE Z GRZYBAMI

1, 5 szklanki mąki pszennej zwykłej, , szklanka żytniej

2 jajka

1/2 szklanki wody zwykłej

1/2 szklanki wody gazowanej

sól do smaku

grzyby- u mnie maślaki i podgrzybki

cebula

olej do smażenia . sól, pieprz, tymianek

Grzyby dokładnie oczyściłam, umyłam, bo i tak były potem gotowane i duszone. Z maślaków obrałam skórki. Wrzuciłam do wody, zagotowałam i gotowałam około 10 minut. Odcedziłam i wystudziłam.

Na patelni podsmażyłam pokrojoną w plasterki cebulę, dodałam pokrojone grzyby i trochę masła, dusiłam pod przykryciem do miękkości, doprawiłam.

Potem zabrałam się za kluski. Do wymieszanej w misce i posolonej mąki wbiłam jajka, mieszając widelcem dodałam wodę zwykłą i gazowaną , by ciasto było lżejsze. Ilości mąki i wody nie należy się ściśle trzymać, bo różnie z tym bywa – ciasto ma być dość gęste, tak, by dawały się kawałki odkrawać nożem.

Przełożyłam ciasto na płaski talerz ( można też na namoczoną deskę) i odrywając nożem nieduże podłużne kluski, wrzuciłam je do garnka z gotującą się, osoloną wodą. Gotujemy kluski kilka minut od wypłynięcia, sprawdzamy wyjmując na próbę , przekrawamy i patrzymy, czy nie ma surowego ciasta. Jak wszystko jest w porządku, to odcedzamy, przelewamy zimną wodą.

Mieszamy z grzybami i zajadamy się , ciesząc smakiem. Grzyby mają nie tylko walory smakowe, są też żródłem witamin i miroelementów . Ich skład jeste też korzystny w sytuacji gdy zastanawiamy się jak oczyścić jelita – mają korzystny wpływ na takie działanie.

Podgrzybki i inne grzyby, które się do tego nadają ususzyłam sobie z myślą o wigilijnych daniach. Zostały tylko dwa miesiące do czasu jak będziemy się zajadać uszkami w barszczu i pierogami z kapustą i grzybami.

Smacznego !

Krem z cukinii z marchewką

krem z cukinii z marchewką

Z cukinią jest tak, że jak się ją posadzi i zadba, by nie wyschła to rośnie bardzo obficie. W tym roku w moim ogrodzie tak właśnie jest i przerabiam ją na różne sposoby. Jest bardzo dobrym wypełniaczem i doskonałym składnikiem kremowych zup. Należy pamiętać o tym, by ją dobrze przyprawić, bo sama w sobie smak ma bardzo delikatny. Krem z cukinii z marchewką wygląda jak zupa z dyni i w sumie udało mi się też usyskać podobny smak, bo marchewka dodaje słodyczy . Poza tym dorzuciłam nieco ziemniaków, by uzyskać bardziej kremową konsystencję. Warto warzywa najpierw podsmażyć nieco z przyprawami, wtedy zupa będzie jeszcze lepsza. Wystarczy wersja wegańska, ale kto nie ma ochoty na taką, może ją zrobić na rosole albo dorzucić nieco wędzonki i zmiksować razem z warzywami – będzie ciekawiej smakować.

KREM Z CUKINII Z MARCHEWKĄ

  • średnia cukinia
  • 2-3 marchewki
  • 3-4 ziemniaki
  • sól, pieprz, ostra papryka
  • 2 suszone pomidory
  • liść laurowy ( dałam mielony , dla bezpieczeństwa)
  • opcjonalnie – bulion warzywny, rosół, kawałek wędzonki
  • olej do podsmażenia warzyw
  • świeża bazylia, tymianek , natka pietruszki

Cukinię obieramy i kroimy na dowolne kawałki. Marchewkę kroimy w plasterki. Warzywa podsmażamy w garnku na oleju z przyprawami – jeśli gotujemy na rosole lub z wędzonką, to możemy ten etap pominąć. Dolewamy bulion, rosół lub wodę ( 4-5 szklanek), suszone pomidory i gotujemy około 20 minut. Po tym czasie dodajemy pokrojone w kostkę ziemniaki i resztę przypraw i gotujemy do miękkości warzyw. Wrzucamy świeże zioła i miksujemy zupę na gładki krem. Sprawdzamy smak i ewentualnie doprawiamy do smaku.

Taka zupa to doskonały rozgrzewający obiad na chłodne dni, które już się zdarzają. Można ją podać z grzankami albo zjeść z bagietką lub chlebem , ale jest na tyle sycąca, że wystarczy jako samodzielne danie. Warto wykorzystać cukinię, której teraz mamy obfitość , by cieszyć się pyszną kremową zupą.

Smacznego !

Nogi kaczki w soku czereśniowym

nogi kaczki w soku czereśniowym

To przepis z początku lata, kiedy miałam swoje czereśnie. Sok czereśniowy można zastąpić dowolnym owocowym, teraz na przyklad wiśniowym czy śliwkowym a także moim ulubionym- jabłkowym. Mięso kaczki lubi słodycz i wszystkie tego typu dodatki pogłębiają jego smak. Akurat przerabiałam dojrzałe owoce i nogi kaczki w soku czereśniowym zrobiłam na obiad jak zwykle – spontanicznie , pod wpływem impulsu.

Mięso kaczki najlepsze jest konfitowane we własnym tłuszczu i tak też zaczęłam robić tę potrawę. Na pewnym etapie nadmiar tłuszczu należy odlać ( do wykorzystania później w kuchni) i wtedy przydaje się sok owocowy. Warto też podlac mięso czerwonym winem – ja miałam końcówkę nalewki czereśniowej i ją wykorzystalam do tej potrawy. Wyszło ekstra danie, godne specjalnej okazji albo i zwyklego niedzielnego obiadu.

NOGI KACZKI W SOKU CZEREŚNIOWYM

  • nogi kaczki z tłuszczem
  • sól, pieprz ziołowy, tymianek, majeranek, szałwia
  • pół szklanki słodkiego soku z czereśni ( lub innych owoców)
  • kieliszek owocowej nalewki lub czerwonego wina

Nogi kaczki podzieliłam na pół, by łatwiej je było ułożyć na patelni, odcięłam nadmiar skóry z tłuszczem. Mięso natarłam solą i ziołowym pieprzem , który jest łagodniejszy . Mialam akurat staropolski, z zaprzyjaźnionej hurtowni ( link z boku ) – super pasował do kaczki i owocowych dodatków . Posypałam też nogi majerankiem a tymianek i szałwię, świeże, prosto z grządki dodałam później.

Na patelni, na małej mocy palnika wytopiłam tłuszcz z odciętych kawałków skóry i położyłam tam dopawione nogi kaczki. Dusiłam w tym tłuszczu powoli , czyli konfitowałam, aż stały się brązowe i prawie miękkie, około godziny ( albo i dłużej, to zależy od tego, jaka jest kaczka). Ostrożnie zlałam nadmiar tłuszczu z patelni, podlałam mięso sokiem owowcowym i nalewką , dodałam świeże zioła dusiłam aż zmiękło a sos nieco odparował.

Zjedliśmy tę kaczkę z z ziemniakami i sałatką z ogórków , wszystko super do siebie pasowało. Polecam nie tylko na specjalne okazje.

Smacznego !

Kluski z jabłkami na maślance

kluski z jabłkami na maślance

Historię tego rodzinnego dania, którego w takiej formie nie spotkałam nigdzie poza naszą rodziną opisałam , gdy prezentowałam je na blogu pierwszy raz. Eksperymentuję z nimi na różne sposoby, bo to jest nasze ulubione letnie danie. W tym roku mam znowu wysyp papierówek i już ugotowałam pierwszą porcję. Gdy zabierałam się za ciasto , nawinęła mi się pod rękę reszta maślanki w lodówce, niecała szklanka, za mało , by cokolwiek z nią zrobić. Postanowiłam ją dodac do ciasta i to był doskonały pomysł. Kluski z jabłkami na maślance wyszły bardziej puszyste i ciekawsze w smaku. Kwaskowa maślanka super się zharmonizowała z podobnymi w smaku jabłkami. Postanowiłam też wzbogacić sposób ich podania – obok zwykłego jogurtu czy śmietany dodałam do nich owoce jagodowe z ogrodu i kupione na targu jagody.

KLUSKI Z JABŁKAMI NA MAŚLANCE

  • około pół kilo obranych i pokrojonych ( jak na kompot) papierówek
  • ok. 1/2 kilo mąki pszennej
  • jajko
  • 3/4 szklanki maślanki
  • szczypta soli, szczypta cukru
  • jogurt lub śmietana do polania
  • cynamon, opcjonalnie cukier
  • owoce jagodowe do dodania ( opcjonalnie)

Jabłka obieramy i kroimy w drobne kawałki, takie półplasterki. Do miski wsypujemy mąkę, cukier i sól, dodajemy jajko i maślankę, mieszamy. Wsypujemy jabłka i mieszamy aż ciasto będzie się kleić do jabłek, w razie czego dodając nieco zwykłej lub gazowanej wody.

Gotujemy wodę w garnku, nabieramy maczaną w gorącej wodzie łyżką duże kluski i wrzucamy na wodę. Trochę jabłek może się przy tym odkleić i ugotować osobno, ale nie należy się tym przejmować.

Kluski gotujemy tylko chwilę po wypłynięciu, bo są bardzo delikatne. Wyjmujemy łyżką cedzakową i serwujemy polane śmietaną lub jogurtem, posypane cynamonem i ewentualnie cukrem. Można dodać owoce jagodowe w sezonie. Ja dodałam maliny i porzeczki z ogrodu a także jagody i trochę posiekanej mięty. I zjadłam bez cukru 🙂

Wersja klusek z jabłkami na maślance bardzo mi się udała, to kolejny eksperyment . Dla miłośników weganizmu polecam wersję bez jajka ( z łyżką oleju lub oliwy zamiast) i wodą gazowaną w miejsce maślanki.

Smacznego !

Makaron z ciecierzycą i serem

makaron z ciecierzycą i serem

Nareszcie jest w miarę ciepło i zielono, powoli można korzystać z darów ogrodu przy przygotowywaniu posiłków. W ogrodzie odbiły zioła po zimie, młode chwasty wyrastają niezaleznie od tego, czy chcemy, czy nie. Wyrywam je i niektóre wykorzystuję tak samo, jak zieleninę zasadzoną na grządkach. Do mojego ulubionego makaronu z twarogiem , polanego zdrowym olejem tloczonym na zimno dodałam prócz natki pietruszki, szałwii, oregano i mięty nieco młodego podagrycznika i czosnaczku. Taka zielenina, która sama wyrasta z ziemi jest zdrowa i pełna witamin , warto z niej korzystać, zwłaszcza po zimowym osłabieniu. Poza tym nadaje daniom świeże, warzywne smaki. Makaron z ciecierzycą zrobiłam na bazie razowych świderek, z wiejskim twarogiem świeżym i z solanki ciecierzycę wykorzystałam z reszty sałatki z pietruszką i prażonym sezamem.

MAKARON Z CIECIERZYCĄ I SEREM

  • makaron razowy świderki ugotowany al dente
  • 2-3 łyżki ciecierzycy z prażonym sezamem i czosnkiem
  • kawałek wiejskiego twarogu
  • kilka kostek domowej fety
  • świeża szałwia, pietruszka, szczypiorek, natka pietruszki, mięta i oregano
  • garść rzeżuchy ( opcjonalnie)
  • młody podagrycznik i czosnaczek
  • sól, pieprz z młynka
  • olej rzepakowy tłoczony na zimno

Makaron gotujemy al dente i odcedzamy. Zioła i mlode chwasty płuczemy dokładnie, osuszamy i siekamy. Na rozłożony na talerzu makaron kładziemy kawałki twarogu, ewentualnie wzbogacamy fetą. Dorzucamy ciecierzycę, można dosypać prażony sezami posiekany ząbek czosnku . Całość posypujemy ziołami, solą i pieprzem z młynka i polewamy dobrym olejem tłoczonym na zimno, ewentualnie oliwą.

To proste ale bardzo smaczne danie, idealne na szybki wiosenny obiad. Połączenie twarogu z dobrym olejem , ciecierzycą i ziołami daje bardzo ciekawy efekt smakowy, jest tez korzystne dla naszego zdrowia.

Smacznego !

Łosoś smażony z pieprzem cytrynowym

łosoś smażony z pieprzem cytrynowym
łosoś smażony z pieprzem cytrynowym

Ryby bardzo lubię i jak tylko jest okazja to jadam je w różnych postaciach. Moją ulubioną jest gotowana na parze w ziołach, razem z warzywami, ale od czasu do czasu lubię też klasycznie smażone. Filety z łososia ze skórą, które nabyłam jakiś czas temu zrobiłam w taki właśnie sposób , przyprawiając moim ulubionym pieprzem cytrynowym , który bardzo pasuje do ryb. Smażyłam go na maśle z dodatkiem oleju, by się nie spalił. Zazwyczaj do ryb białych, typu dorsz czy mintaj stosuję lekką panierkę z mąki z przyprawami, jednak łosoś smażony z pieprzem cytrynowym został przygotowany inaczej, z lekkimi przyprawami, by nie zdominować smaku ryby. Dodatek soku z cytryny i koperku to klasyka w tym przypadku.

ŁOSOŚ SMAŻONY Z PIEPRZEM CYTRYNOWYM

  • kilka filetów z łososia ze skórą
  • sok z cytryny
  • sól, pieprz czarny i cytrynowy
  • suszony estragon
  • świeży koperek
  • masło i trochę oleju do smażenia
  • plasterki cytryny do przybrania

Filety z łososia umyłam, osuszyłam ręcznikiem papierowym i pokroiłam na dzwonka. Na 15 minut przed smażeniem skropiłam je sokiem z cytryny , posypałam solą, pieprzem czarnym z młynka i pieprzem cytrynowym. Dodałam też nieco suszonego estragonu, bo bardzo go lubię do ryb. Lekko nacięłam skórę z boku , pośrodku każdego dzwonka.

Na patelni rozgrzałam łyżkę masła , dodając nieco oleju, by się nie paliło. Kawałki łososia doprawione przyprawami smażyłam najpierw skórą do góry, kilka minut, aż uzyskały złoty kolor. Potem je delikatnie podważyłam i przewrócilam na drugą stronę, dosmażyłam następne kilka minut.

Podałam posypane świeżym koperkiem, z cytryną do skropienia . Do tego były ziemniaczki z wody i surówka z mieszanej ( świeżej i kiszonej) kapusty. Bardzo nam ten łosoś smakował i jak widać na zdjęciu poniżej, nasza kotka mogła go oglądać tylko przez okno. Na pewno zwabiona zapachem nie dała by nam go spokojnie zjeść.

Smacznego !

Wiosenny makaron z brokułami

wiosenny makaron z brokułami
wiosenny makaron z brokułami

Wiosną staram się jeść lżej i używać do gotowania więcej warzyw. Kolor zielony tez często gości u mnie wtedy na talerzach. Do makaronu dodaję szpinak, fasolkę czy groszek, brokuły. Nie waham się też dorzucać do potraw młodych chwastów, które są naturalnym źródłem witamin i mikroelementów – często lepszym, niż sklepowe nowalijki. Wiosenny makaron z brokułami i serami wzbogacilam o pierwsze pokrzywy, które wyrastają już w ogrodzie. Sery są kozie – wędzona mozzarella i dojrzewające z ziołami. Brokuły dodałam z mrożonki, bo o tej porze roku korzystniej jeść takie, niż świeże, zapewne zabezpieczone chemicznie. Lubię takie dania, bo robi się je szybko – gdy makaron się gotuje, można zająć się sosem i obiad jest gotowy w niepełne poł godziny.

WIOSENNY MAKARON Z BROKUŁAMI

  • ulubiony makaron ( miałam świderki)
  • ok. 30 dkg mrożonych brokułów
  • dymka ze szczypiorem
  • garść młodych pokrzyw
  • sól, pieprz czarny i ziołowy, zielona czubryca
  • opcjonalnie- ząbek, dwa czosnku
  • olej do smażenia
  • kawałki ulubionych serów ( miałam kozie)

Mrożone brokuły gotujemy na parze lub w niewielkiej ilości wody, lekko posolone, odcedzamy. Pokrzywy płuczemy w kilku wodach, by usunąć wszystkie zanieczyszczenia.

Makaron gotujemy al dente. W międzyczasie na patelni rozgrzewamy olej i podsmażamy pokrojoną cebulę dymkę , zosatwiając część szczypiorku na swieżo. Gdy cebula się podsmaży, wrzucamy pokrzywy i smażymy je aż zmiękną. Doprawiamy solą i pieprzem, czarnym i ziolowym. Ugotowane brokuły, podsmażone pokrzywy i świeży, pokrojony szczypior miksujemy, dodając ulubione ziołam do smaku ( ja- zieloną czubrycę) . Sprawdzamy, czy nie trzeba doprawić – tu pasują ziołowe smaki i trochę pikanterii w postaci pieprzu, można też na koniec dodać świeży, roztarty czosnek.

Makaron mieszamy z sosem i posypujemy kawałkami ulubionych serów. Taki zielony sos, wzbogacony jadalnymi chwastami to doskonałe wiosenne danie, dla tych, co unikają nabiału może obejść się też bez serów.

Smacznego !

Perliczka duszona z suszonymi owocami

Perliczka duszona
Perliczka duszona

Perliczkę mozna coraz częściej kupić w różnych sklepach i postanowiłam ją wypróbować. Jej smak pamiętam z dzieciństwa , bo czasem rodzice dostawali perliczki od znajomych i mama je przyrządzała. To bardzo smaczne mięso , tylko trzeba uważać, żeby go nie przesuszyć. Dlatego przyszła mi do głowy perliczka duszona w brytfannie, z dodatkiem suszonych śliwek i moreli, podlewana rosołem . Tuszkę perliczki podzieliłam na takie kawałki, które mi się zmieściły w brytfannie. Piersi razem z pałkami od skrzydeł i nogi przecięte na pół razem z dolną częścią grzbietu poszły na danie główne. Końcówki skrzydeł, szyjkę i górny grzbiet dodałam do kawałków kurczaka i ugotowałam z nich pyszny rosół. Wykorzystałam go do podlewania mięsa perliczki w brytfannie. By mięso nie było suche, podsmażyłam je na kaczym tłuszczu, który został mi po smażonych piersiach .

PERLICZKA DUSZONA Z SUSZONYMI OWOCAMI

  • tuszka perliczki
  • dwie łyżki kaczego tłuszczu
  • sól, pieprz, papryka słodka, tymianek, mięta suszona
  • kilka suszonych śliwek i moreli
  • 2-3 łyżki pigwówki
  • rosół do podlewania

Tuszkę perliczki podzieliłam tak, by została w całości pierś , razem z górnymi częściami skrzydeł. Jak już wspomniałam, resztę skrzydeł i drobnych części dodałam do rosołu. Mięso przyprawiłam solą ,pieprzem, słodką papryką i ziołami. Na kaczym tłuszczu, w brytfannie obsmażyłam na złoto i dodałam aromatycznej nalewki z pigwy, po chwili podlałam lekko rosołem. Dorzuciłam suszone morele i śliwki i dusiłam pod pokrywką , podlewając w dalszym ciągu rosołem. Większość przepisów na perliczkę poleca upiec ją w piekarniku, ja jednak mam dobrą brytfannę, gdzie mięso dusi się pod parą i wolałam przyrządzić mięso w ten sposób, aby uniknąć przesuszenia. Dusiłam mięso około godziny, aż było miękkie i soczyste.

Suszone śliwki i morele , razem z ziołami i aromatyczną nalewką stworzyły ciekawą kompozycję smakową , podlewanie znakomitym rosołem też dodało smaku. Duszona perliczka bardzo nam smakowała, zjedliśmy ją z ziemniakami i delikatną sałatką z ogórków . Może następnym razem spróbuję ją upiec w piekarniku.

Smacznego !

perliczka duszona z owocami

Gazpacho na koniec lata

gazpacho

Ten hiszpański chłodnik z pomidorów robiłam kiedyś dawno, w sporej ilości, na potrzeby kulinarnej lekcji hiszpanskiego w klasie mojej córki. Od tego czasu każdego lata miałam go zrobić i pokazać na blogu i zawsze jakoś to lato zleciało… W tym roku zdążyłam rzutem na taśmę – gazpacho z domowych pomidorów wyhodowanych w ogrodzie powstało w ostatnim ciepłym i słonecznym dniu, bo od dziś zaczęły się chłody i deszcze.

W oryginalnym przepisie używa się octu z cherry – w polskich wersjach poleca się ocet jabłkowy lub winny. Na szczęście mam zrobiony w tym roku domowy ocet wiśniowy ( zrobiony tak, jak jabłkowy , z niewielkim dodatkiem pracującego jeszcze octu akacjowego) i udało mi się uzyskać doskonały smak. Bazowałam na klasycznym, andaluzyjskim przepisie, z tym, że dodałam nieco od siebie. Zapamiętałam scenę z jednej z książek Małgorzaty Musierowicz, kiedy to w upalny dzień siostry robiły gazpacho dla zagubionej Natalii – dodały wtedy małosolnego ogórka. Ja dorzuciłam świeżo ukiszoną żótą cukinię i paprykę z mieszanki warzywnej, skusił mnie też dodatek kopru i innej zieleniny. Prócz białego chleba zmiksowanego z warzywami , zrobiłam jeszcze chrupiące grzanki na dodatek, bo dzień, choć słoneczny i ciepły, do upalnych już nie należał i trzeba było dodać gazpacho trochę kalorii.

GAZPACHO- CHŁODNIK Z POMIDORÓW

  • ok. 1/2 kg mięsistych, dojrzałych pomidorów
  • mała czerwona papryka
  • 1/2 cebuli
  • spory ząbek czosnku
  • 2-3 gruntowe ogórki
  • 3/4 szklanki miąższu białego chleba
  • 1- 1. 5 szklanki zimnej przegotowanej wody
  • opcjonalnie ogórek małosolny ( lub inne warzywo, u mnie cukinia i papryka)
  • garść świeżej bazylii, oregano, natki pietruszki, szczypiorku i kopru
  • 2 łyżki octu z cherry ( miałam wiśniowy, może być winny lub jabłkowy)
  • 2-3 łyżki oliwy
  • sól, pieprz do smaku, nieco słodkiej wędzonej papryki
  • opcjonalnie szczypta cukru
  • drobne grzanki z podpieczonego chleba
  • opcjonalnie kawałki sera ( zamiast fety dałam pleśniowy niebieski)

Chleb namoczyłam w wodzie i dodałam do niego sparzone, obrane i pokrojone pomidory, by przeszedł ich smakiem. Część pomidorów, papryki, ogórków i kiszonek pokroiłam w drobną kostkę , by dodać je na końcu do chłodnika.

Obrane i pokrojone ogórki , cebulę, czosnek i paprykę wraz z octem i częścią ziół oraz niewielką ilością wody zmiksowałam w blenderze, namoczony chleb z pomidorami jako bardziej miękki zblendowałam żyrafą. Połączyłam wszystko w misce, dodałam oliwę i przyprawy i wstawiłam do lodówki do schłodzenia.

Podałam posypane chrupiącymi warzywami i grzankami, kostkami sera i resztą zieleniny. Skusiłam się na dorzucenie rucoli z grządki , wraz z żółtymi, pikantnymi kwiatkami. Wszystko razem super smakowało, pomidory z ogrodu jako baza zrobiły swoje. Bardzo żałuję, że nie robiłam gazpacho wcześniej, podczas bardziej upalnych lat…

Mam nadzieję, że to nadrobię, bo w tym roku zaczęły się już deszcze i chłody prawie jesienne. Ja mieszkam w bezpiecznym rejonie, podtopienia mi nie grożą , mam nadzieję, że nie będzie mi potrzebne profesjonalne osuszanie. A może jeszcze nadejdą ciepłe słoneczne dni i pomidory, które w tym roku późno dojrzały, ponownie wykorzystam do gazpacho ?

Smacznego !