Archiwa kategorii: Nagrodzone przepisy

Ulubiona zupa i wysyp nagród

 

Kiedy niedawno Ula z Kuchni na Wzgórzu ogłosiła u siebie konkurs, w którym trzeba byŁo podać przepis na ulubioną zupę, nie wahałam się ani chwili – oczywiście moja ulubiona to ogórkowa ! Chciałam poszukać jej na blogu, żeby skopiować przepis a tu niespodzianka – jest ogórkowa na zimno, uproszczona, dodana latem a klasycznej, takiej z warzywami, ziemniakami, zabielanej śmietaną – nie ma ! Co za niedopatrzenie !

Niedawno byłam u Mamy , miała ochotę na dobrą rozgrzewającą zupę i ugotowałam jej wlaśnie ogórkową. Zrobiłam zdjęcia i oto przepis :

ZUPA OGÓRKOWA

włoszczyzna

kawałek wędzonego boczku

3-4 kiszone ogórki

ok 1/2 szklanki kwasu z ogórków

1/2 szklanki śmietany

ziele angielskie, pieprz w ziarnach

sól, szczypta cukru

kilka ziemniaków

Do garnka z wodą wrzucamy wędzony boczek, przyprawy ziarniste, pokrojone na kawałki marchewki (sporo), starte na grubej tarce pietruszkę i kawałek selera, solimy .Gdy to się pogotuje kilkanaście minut, dodajemy pokrojone w kostkę ziemniaki i gotujemy jeszcze ze 20 min. Teraz pora na kiszone ogórki – najlepiej domowe. Ogórki ścieramy na grubej tarce, wrzucamy do zupy, gotujemy 15-20 min, Na koniec dpdajemy sok z ogórków, tyle, ile nam smakuje, ja daję ok pół szklanki i tyle samo nieukwaszonej śmietany. Dodaję też szczyptę cukru, żeby złamać nieco kwaśny smak zupy. Boczek wyjmuję i podaję osobno a moi domownicy jedzą zupę z chlebem. W domu gotuję duży garnek, na cały obiad, na drugie danie jest wtedy … drugi talerz zupy ! Jest to moja ulubiona zupa od dzieciństwa i podobnie jest z moimi dziećmi. Smacznego !

Zupa ogórkowa przyniosła mi szczęście, bo w konkursie Uli wygralam nagrodę. Kilka dni później Szarlotek oglosiła podsumowanie różowej akcji i tam też wygrałam niespodziankę. Właśnie dziś ją dostałam – to śliczna forma do magdalenek !

Wczoraj okazało się, że moje śledzie imbirowe spodobały się Kubie, co pichci i też zdobyłam nagrodę w jego konkursie na danie gwiazdkowe… A wieczorem dostaję wiadomość, że wylosowałam misiową foremkę w Bajecznej Fabryce Polki i Peggi, z okazji dnia Pluszowego Misia…

Jeszcze czekam na nagrodę za Gotowanie po polsku… Mam nadzieję, że dojdą wszystkie przed Świętami…

Nachwaliłam się, ale to jeszcze nie koniec. Dostałam zaproszenie na I Ogólnopolskie Forum Blogerów do Gdańska i w Mikołajki przyszło mi potwierdzenie uczestnictwa. Jadę tam na najbliższy weekend jako uczestnik, debatę o blogach lifestylowych ( do takich zaliczono kulinarne) poprowadzi Liska i Magda z bloga kawowego.  Banerek Forum jest u mnie z boku, podobno relacje będą na bieżąco w sieci. No, grudzień pomyślnie się dla mnie zaczął i w tym roku jeszcze bardziej, niż zwykle cieszę się na Święta !

 

Pianka arbuzowa z winogronami

Deser nazywany u nas w domu pianką robię dość często i w różnych odmianach. Jego bazą jest galaretka i śmietanka , jogurt lub inny produkt mleczny. Tę piankę zrobiłam dość dawno, zdjęcie czekało na swoją kolej aż się wreszcie doczekało różowej akcji. I moim zdaniem pasuje do niej, bo to deser smaczny i delikatny.

PIANKA ARBUZOWA Z WINOGRONAMI

2 galaretki cytrynowe
500 ml kremówki
2 łyżki cukru-pudru
szklanka zmiksowanego miąższu z arbuza
Metoda robienia pianki jest prosta i tylko jedno niebezpieczeństwo czyha po drodze – trzeba uchwycić moment tężenia galaretki i w odpowiednim momencie dodać ubitą śmietanę. Ja czasem przegapiam ten moment ale wtedy z pomocą przychodzi mi kuchenka mikrofalowa, gdzie na mocy 300 W można ostrożnie rozpuścić ściętą galaretkę do pożądanej konsystencji.
Wróćmy do początku : Galaretki rozpuszczamy w 3 szklankach wody- po półtora na galaretkę. Studzimy mieszając często, można ją wstawić do zlewu lub miski z zimną wodą, co przyspieszy cały proces. Gdy galaretka zaczyna się „ciągnąć” dodajemy śmietanę ubitą z cukrem ( wypraktykowałam, że lepiej mieszać rózgą niż miksować), potam zmiksowany arbuz. Przelewamy do ozdobnego naczynia i wstawiamy do lodówki. Możemy do niej zajrzeć po kilku minutach i sprawdzić, czy galaretka nie osiada na dnie – wtedy intensywnie mieszamy i zaglądamy co jakiś czas, żeby tę czynnośc powtórzyć.
Gdy pianka zastygała powciskałam w ną winogrona a na środku położyłam pasterki cytryny i arbuza – tak, zeby podkreślić jej smaki.
Była delikatna i pyszna, można ją jeść nie tylko w upały. Smacznego !

P.S. Za ten i inne przepisy w Różowej akcji dostałam nagrodę od organizatorki – Szarlotka z bloga Cukiernicze Kreacje Charlotte:)

Zapiekanka z sosem myśliwskim

W niedzielę odwiedziła mnie rodzina, zrobiłam duży obiad i jako dodatki do drugiego dania zrobiłam ryż i pyzy drożdzowe
Pyzy poszły jak woda, a ryżu sporo zostało. Postanowiłam zrobić zapiekankę o smaku gołąbków, wykorzystując rosołowe mięso i pół główki kapusty, która mi została od surówki. Polałam ją sosem myśliwskim, który zrobiłam do pyz. O sosie będzie później, przejdźmy do zapiekanki:

ZAPIEKANKA Z KAPUSTĄ O SMAKU GOŁĄBKÓW

miska ugotowanego ryżu
pół główki młodej kapusty
duża cebula
mięso z rosołu
szklanka rosołu
sos myśliwski ( zaraz będzie)
Cebulę siekamy i podsmażamy na oleju. Gdy się zrumieni, zalewamy ją wodą, dodajemy poszatkowaną kapustę, solimy, sypiemy pieprz i majeranek lub kminek, dusimy do stanu al dente.
Mięso z rosołu miksujemy. Ryż trochę wysuszył się w lodówce, więc go „odświeżyłam”- wlałam szklankę rosołu i wstawiłam do kuchenki na 500 W na kilka minut.
W naczyniu do zapiekania zmieszałam ryż, kapustę z cebulą i mięso, przyprawiłam jeszcze do smaku, polałam sosem myśliwskim i wstawiłam do piekarnika na 180 C na ok. 25 min.

SOS MYŚLIWSKI

Zrobiłam ten sos do pyz, bo świetnie do nich pasuje. Jest bezmięsny, bo chciałam, żeby nasza Weganka też go spróbowała. A nazwałam go myśliwskim, bo ma smaki lasu – suszone grzyby, jałowiec i rozmaryn.

2-3 łyżki oleju
duża cebula
garść suszonych grzybów
łyżka mąki
sól, pieprz, majeranek, rozmaryn
liśc laurowy, ziele angielskie, jałowiec
2 ogórki kiszone
szklanka bulionu warzywnego
Grzyby moczymy w bulionie na pół godziny lub dłużej. Na rozgrzany olej wrzucamy posiekaną cebulę, gdy się zrumieni, wsypujemy mąkę i robimy brązową zasmażkę.
Rozprowadzamy ją zimnym bulionem z grzybami, dodajemy jeszcze trochę wody, aby sos miał odpowiednią konsystencję. Wsypujemy przyprawy, gdy się to wszystko trochę pogotuje, dodajemy pokrojone w kostkę kiszone ogórki i gotujemy na wolnym ogniu z 10 minut. Sprawdzamy, czy nie trzeba dosolić , wyciągamy liście laurowe i kulki ziela angielskiego.
Z pyzami drożdżowymi ten sos smakuje wybornie, świetny jest też do kaszy gryczanej. Do mojej zapiekanki też pasował. Cała zapiekanka była podobna w smaku do gołąbków w sosie
grzybowym. Smacznego!

Dziś liczba odwiedzin na moim blogu zbliża się do 200 tysięcy. Być może zanim opublikuję ten wpis, już ją przekroczy. Można to sprawdzić na liczniku odwiedzin, który na moim blogu jest na samym dole po prawej stronie, pod zdjęciem.
Na dodatek dziś mój blog ma 800 dni!
Dziękuję bardzo wszystkim mnie odwiedzającym, tym bardziej, że na pierwsze 100 tysięcy czekałam ponad półtora roku, a druga setka „padła” w niewiele ponad pięć miesięcy. Teraz codziennie mam prawie tysiąc gości ! Dziękuję Wam wszystkim, zwłaszcza tym, którzy zostawiją swoje ślady w komentarzach i z którymi dzęki  blogowi się zaprzyjaźniłam. Jak zwykle życzę – Smacznego !

P.S. Zapiekanka zdobyła nagrodę organizatorki akcji „Nie marnuj jedzenia” 🙂

Śledzie imbirowe

śledzie imbirowe

W czasie tygodnia korzennego pojawiło się wiele propozycji śledzi korzennych i nabrałam chęci, żeby zrobić takie na Święta. Najpierw jednak postanowiłam wypróbować, jakie smaki będą mi odpowiadały. Jakoś nie pasują mi śledzie ze słodką nutą, np. z rodzynkami ( choć pewnie kiedyś spróbuję), wymyśliłam więc wersję bardziej stonowaną, z pieprzem ziołowym, imbirem i gałką muszkatołową. Do tego ocet balsamiczny i przecier pomidorowy. Śledzie te bardzo nam zasmakowały, więc podaję przepis:

ŚLEDZIE IMBIROWE

kilka filetów typu matjas
łyżeczka imbiru
łyżeczka pieprzu ziołowego
spora szczypta gałki muszkatołowej
łyżka octu balsamicznego
2 łyżki przecieru pomidorowego ( dałam przetarte pomidory z puszki)
¼ szklanki bulionu warzywnego
½ szklanki oleju
mała cebula
Śledzie należy wymoczyć do pożądanego smaku. Gorącym bulionem zalewamy pieprz ziołowy, imbir i gałkę oraz pokrojoną w kostkę cebulkę. Studzimy do temperatury pokojowej, dodajemy przecier pomidorowy i olej. Zalewamy pokrojone śledzie w słoiczku i wkładamy do lodówki na co najmniej 2 godziny.
Takie śledzie są bardzo delikatne w smaku i aromatyczne. Smacznego!

P.S. Te śledzie zdobyły nagrodę w konkursie Winiar na danie świąteczne na blogu Kuba pichci 🙂

śledzie imbirowe1

Ryba w winie z polentą

Pływał sobie mintaj w Bałtyku
Aż haczyk mu utkwił w przełyku
Zlądował w brytfannie
Zrumienił się ładnie
I wszystkich zbił z pantałyku…

W ten niecodzienny sposób rozpoczęłam przedstawienie dania na konkurs organizowany przez Jejkuchnię
a do którego zachęcała na swoim blogu Aga-aa.
Długo myślałam, co zrobić, w końcu postanowiłam upichcić to, co w moim wykonaniu najbardziej smakuje  domownikom – rybę z warzywami w białym winie. Do jej towarzystwa wybrałam polentę, bo delikatny smak kukurydzianej kaszki ( tym razem z dodatkiem parmezanu) świetnie komponuję się z taką rybą. A skoro o polencie mowa, to kolejny limeryk:

Mąż pewnej paniusi z Toskanii
Twierdził, że gotuje do bani
Polentę zrobiła
Wszystkich uraczyła
Dziś sławą się cieszy ta pani.

Nad wyborem przypraw do ryby też się długo zastanawiałam. Bezdyskusyjny był estragon, przypasował mi do niego tymianek i czarny pieprz, który zawsze podkreśla smak ryby. To zioła suszone a jako świeże postanowiłam dać gałązki pietruszki, podkreślające aromat warzyw i jednocześnie dekoracyjne. A poza tym:

Kto lubi zieloną pietruszkę
Ten często się drapie za uszkiem
Bo smaczne to zioło
I pachnie wokoło
Aż wszyscy się głaszczą po brzuszku!

Nad wyborem warzyw do ryby długo się nie zastanawiałam – miałam w lodówce ładną marchewkę i młodą, niedużą cukinię i to one wylądowały w żaroodpornym naczyniu w towarzystwie ryby. Bo z marchewkami to czasem tak bywa:

W ogródku rosła marchewka
Mówili o niej, że krewka
Nikomu się nie da!
…Lecz przyszła potrzeba
Marchewkę schrupała Ewka!

Dość już limeryków, przejdźmy do konkretów, czyli do przepisu:

RYBA Z WARZYWAMI W WINIE Z POLENTĄ

kilka filetów z mintaja lub innej ryby
duża marchewka
mała, młoda cukinia
2 średnie cebule
Gałązki zielonej pietruszki
¾ szklanki białego wina
½ szklanki bulionu warzywnego
sok z cytryny
sól, pieprz, estragon, tymianek
oliwa, masło

POLENTA:
1 i ½ szklanki kaszki kukurydzianej ( dałam średnią)
3 łyżki startego parmezanu
łyżka oliwy
sól
3, 5 szklanki wody

Filety z mintaja osuszyć i skropić obficie sokiem z cyryny. Posolić z obu stron, posypać pieprzem, tymiankiem i estragonem. Marchewkę pokroić w grube plastry i 5 min obgotować w osolonym wrzątku.Cebulę poddusić na oliwie na rumiano. Cukinię pokroić na półplasterki i posypać przyprawami.
Żaroodporne naczynie wysmarować oliwą , ułożyć w nim ryby, przekładając usmażoną cebulą, cukinią, marchewką i gałązkami pietruszki. Wlać trochę wina i bulionu warzywnego. Na wierzchu ułożyć kawałki masła.

Włożyć do piekarnika na 175 C z termoobiegiem i piec najpierw bez przykrycia 20 minut, po tym czasie wlać resztę wina i bulionu i przykryć pokrywką albo folią aluminiową i tak piec jeszcze 10 minut.
W międzyczasie przygotować polentę. Do garnka wlewamy wodę, solimy i dodajemy łyżkę oliwy. Gdy woda zaczyna wrzeć, wsypujemy powoli kukurydzianą kaszkę, cały czas mieszając, a potem parmezan. Zmniejszamy ogień i gotujemy powoli aż do wchłonięcia wody ( 10 – 12  min) . Kaszka musi być miękka. Wykładamy ją do prostokątnego naczynia i dajemy kilka minut na zastygnięcie. Potem ostrożnie kroimy ją w prostokąty. Można też polentę ozdobnie układać na talerzu łyżką.
Po wyjęciu z pieca dajemy rybie odpocząć z 5 minut. Podajemy z polentą, polaną wytworzonym sosem i uduszonymi warzywami, w towarzystwie surówki – np. sałaty w winegrecie z pomidorami. Ryba ma bardzo delikatny smak i jest niezwykle aromatyczna a polenta z parmezanem doskonale uzupełnia jej smak. Smacznego!

P.S. Przepis zdobył w tym konkursie drugą nagrodę w kategorii danie główne 🙂

Kartacze z Kuchni na gazie

kartacze

Udały się! Z wielką tremą przystępowałam do ich zrobienia, bo moja Siostra, też zachwycona kartaczami jedzonymi na Suwalszczyźnie, próbowała je zrobić i nie udały się…
Po powrocie z wakacji szukałam przepisów na kartacze w sieci i były różne: ciasto z jajkami, z mąką, różnie przyrządzane mięso… Nie wiedziałam, czego się trzymać. Aż Czyprak Antoni na swoim blogu pochwalił się, że jego Tatulo robi świetne kartacze. Poprosiłam o przepis i w końcu doczekałam się, choć o mało go nie przegapiłam, bo pojawił się w Kuchni na gazie akurat, gdy wyjechałam na kilka dni… Wiedziona przeczuciem, obejrzałam blog wstecz i znalazłam
przepis na kartacze
Ponieważ nie uśmiechało mi się tarcie dwóch kilo ziemniaków ( zmniejszyłam proporcje o 1/3), przepuściłam je przez sokowirówkę. Dzięki temu niepotrzebna mi była tetrowa pielucha ( pewnie gdzieś na dnie szafy może taką mam…). Ale musiałam zrobic kartacze w niedzielę, bo potrzebny mi był w porze obiadowej Operator Sokowirówki ( która jest dość wiekowa), czyli mój mąż. W tym tygodniu było to niemożliwe nawet w sobotę… Ale takie pyszne danie to w sam raz na niedzielny obiadek. Na drugie danie, bo rosołku na pierwsze mi nie odpuścili…
Ale zacznę od początku. Wczoraj wieczorem ugotowałam kilo ziemniaków w mundurkach, a potem walczyłam, żeby mi ich nie zjedli z masłem i solą… Obrałam póki ciepłe i zmiażdżyłam na puch tłuczkiem do ziemniaków, bo maszynki do mielenia już nie mam a blender się popsuł.
Dziś w porze przedobiedniej( bo takie ciasto ziemniaczane musi być świeże, leżeć nie może!), obrałam i pokroiłam ok. dwa kg ziemniaków  i wezwałam na pomoc Operatora Sokowirówki. W tym czasie podsmażyłam dwie średnie cebule na oleju ( pokrojone w kosteczkę), dodałam do tego prawie kilo mielonego mięsa wieprzowego i, żeby po ugotowaniu nie zbiło się w grudę, dałam jeszcze trochę smalcu z wędzonego boczku…Doprawiłam solą, pieprzem i rozmarynem.
Sok z przetartych ziemniaków odstawiłam na 10 min, żeby się ustała skrobia. Przetarte ziemniaki włożyłam do miski i połączyłam z ugotowanymi wczoraj, dodałam skrobię, która się ustała ( sporo tego było, prawie szklanka) i dwie łyżki mąki ziemniaczanej. Nastawiłam jeden wielki garnek do gotowania bigosu i … jeszcze dwa mniejsze – od zupy i makaronu, żeby wszystko ugotowało się w miarę równo. Nabrałam ciasta i zawinęłam w nie kulkę mięsa. Było trochę rzadkie, więc po drugim takim samym, dodałam jeszcze łychę mąki ziemniaczanej i teraz było już plastyczne, jak pisał Antoni,  więc powiało optymizmem…
Z tego ciasta wyszło mi 12 dużych, podłużnych kartaczy i jeszcze dwa mniejsze… Mięsa mi zostało, wiec je przesmażyłam razem z pokrojonym  kawałkiem wędzonego boczku i cebulą, a to dlatego, że boczku było mało ( ktoś wczoraj wieczorem zużył do jajecznicy…).
Wrzuciłam kluchy do gotującej się osolonej wody w trzech garnkach i pilnowałam, robiąc surówkę. Stwierdziłam, że kapusta polecana przez Antoniego  pyszna, ale ile można tych kalorii, zrobiłam więc surówkę z kiszonych ogórków, pomidorów i papryki z cebulą…
Gdy woda się zagotowała, podważyłam delikatnie kartacze drewnianą łopatką, żeby nie przywarły do dna. Wtedy, gotując się, radośnie przewracały się z boku na bok a ja patrzyłam, czy się nie rozpadają. I nie rozpadały się! Zmniejszyłam nieco płomień i gotowałam 20 minut, po czym wyjęłam  łyżką cedzakową na durszlak, żeby odciekły.
Polałam boczkiem z mięsem i cebulką
.kartacze1
No i rozległo się mlaskanie i pochwały. Jak napisał Antoni , aksamitne w smaku, pieszczące podniebienie… Ciasto w smaku przypominało nam wielkopolskie szare kluski a mięso nie zbiło się w grudę , tylko dopełniało smak ciasta w sposób doskonały. Najwięcej (3) zjadł mój syn, wielki amator ciasta ziemniaczanego w postaci szarych klusek. Wszyscy stwierdzili, że smakują jak te na wakacjach a mięso nawet lepiej ( to pewnie przez rozmaryn). Antoni , dziękujemy Ci za przepis!
Jakoś po tym obiedzie wszyscy zapragnęli gorącej herbaty… Ja nawet wypiłam miętową.
Smacznego!
P.S. Kartacze zdobyły nagrodę w konkursie na ulubione danie na blogu Pozytywna Kuchnia 🙂
kartacze2

Zielona sałatka z truskawkami

zielona sałatka z truskawkami

 

 

To nasza ulubiona świąteczna sałatka a robiłam ją z mandarynkami. Ale w sezonie truskawkowym ( i zainspirowana akcją) , wypróbowałam, jak smakuje z truskawkami. Lepiej – orzekła rodzina… Jest kompilacją dwóch przepisów – na zieloną sałatkę, wyszperaną przez moją córkę i na sałatke z mandarynkami z gazety ze świątecznymi przepisami. Zabawne w niej jest połączenie kiwi z ogórkiem – wyglądają podobnie a w sałatce ich smaki się przenikają. Sos jest efektem dyskusji kulinarnej z córką.

Podaję przepis:

ZIELONA SAŁATKA Z TRUSKAWKAMI

liście kruchych sałat ( środek zwykłej, lodowa, kapusta pekińska)
pół ogórka
1 kiwi
pół awokado
szklanka truskawek
oliwa
białe wino
łyżka miodu
łyżka soku z limonki lub cytryny
sól, imbir, mięta, estragon
Sałaty płuczemy, rwiemy na kawałki i osuszamy. Ogórek obieramy w paski i kroimy w plasterki. W tym momencie lekko solimy. Dodajemy kiwi w plasterkach i awokado w kawałkach, na koniec pokrojone na połówki truskawki. Płynny miód łączymy z sokiem z limonki i kilkoma łyżkami białego wina. Dodajemy oliwę z przyprawami ( po płaskiej łyżeczce każdej), mieszamy i polewamy sosem sałatkę, delikatnie mieszając.
Zjedliśmy ją z goframi kukurydzianymi zrobionymi przez moja córkę. Pycha! Smacznego!

Sałatka zdobyła nagrodę Piotra Bikonta w konkursie Kulinarny Blog Roku = przepis będzie opublikowany w książce z najlepszymi przepisami blogerów – zobacz tutaj.

Kandyzowany arbuz


kandyzowany arbuz a

Co robicie z białą częścią arbuza po zjedzeniu czerwonej? Pewnie wyrzucacie! A tymczasem w Grecji z białej części arbuza, po odkrojeniu zielonej skórki, robią niezwykły przysmak. Wypróbowałam go, jest na prawdę wyśmienity. Przepis by ł na zwykły garnek, ale ja zrobiłam to w kuchence i zajęło mi to o połowę mniej czasu! Podaję przepis: 
KANDYZOWANY ARBUZ

Skórka z ćwiartki arbuza
2 szklanki cukru
1 szklanka wody
kawałek kory cynamonowej
kawalek wanilii lub łyżka cukru z prawdziwą wanilią
2 cytryny lub limonki
Skórkę z arbuza obrać z zielonej części, tak, żeby została tylko biała.Pokroić ją na dowolne kawałki o wielkości mniej więcej 2 na 3 cm. Zalać wodą, wcisnąć sok z jednej cytryny lub limonki i zostawić na godzinę w chłodnym miejscu.Wodę zagotować. Wsypać do odpowiedniego naczynia cukier, rozprowadzić wrzącą wodą. Wsypać odcedzony arbuz, zamieszać. Wstawić do kuchenki na 45 min. na opcję „gotowanie”, od czasu do czasu mieszać.Wyjąć, dodać sok z cytryny lub limonki, cynamon i wanilię, wystudzić. Następnie wtawić do kuchenki na tę samą opcję na 15 minut. Wystudzić, można przechowywać w lodówce w słoiku. Podawać do deserów.
Smacznego!

P.S. Ten przepis zdobył nagrodę Piotra Bikonta w konkursie Kulinarny Blog Roku i będzie opublikowany w książce z najlepszymi przepisami blogerów – zobacz tutaj.