Archiwa kategorii: kiszonki

Ogórki kiszone z marchewką i papryką

ogórki kiszone z marchewką
ogórki kiszone z marchewką

Od dwóch lat zaczęłam kisić inne niż ogórki czy buraczki warzywa i często dodawałam do nich marchewkę. Ogórki kiszone z marchewką i papryką powstały więc z ciekawości nowego smaku, jak też mieszanki zachowają się w nowym połączeniu. Kisiłam już ogórki z papryką, to jeden z naszych ulubionych smaków, teraz przy dodawaniu marchewki postanowiłam poeksperymentować z przyprawami. Liście wiśni i czarnej porzeczki dodaję obowiązkowo, kwiat kopru i czosnek też, ale zrezygnowałam z chrzanu. Dorzuciłam za to kilka nasion kolendry, bo do marchewki mi pasuje. Eksperyment uważam za udany, smak wyszedł bardzo ciekawy.

OGÓRKI KISZONE Z MARCHEWKĄ I PAPRYKĄ

ogórki, nie za grube

paski kolorowej papryki

marchewka pokrojona w plastry 2-3 mm
łyżka soli kamiennej na litr wody
na słoik:
baldachim ( kwiat ) kopru, duży albo dwa małe
ząbek czosnku
2 liście wiśni
2 liście czarnej porzeczki
liść winogrona
kilka nasion kolendry
Umyte ogórki układamy ciasno w wyparzonych słoikach. Na dno i wierzch kładziemy po liściu wiśni i czarnej porzeczki, resztą przypraw przekładamy ogórki gdzieś w połowie słoika. Paprykę i plastry marchewki kładziemy w górnej części słoi.
Gotujemy potrzebną ilość wody i na każdy litr rozpuszczamy we wrzącej łyżkę soli kamiennej, najlepiej z minerałami. Ostrożnie, lejąc środkiem po warzywach, a nie po bokach słoja, zalewamy słoiki do pełna.
Zakręcamy suchymi nakrętkami, po wytarciu brzegów słoja. Zostawiamy na kilka dni w ciemnym miejscu, gdy ogórki zmienią kolor na zielono-złoty, możemy je wynieść do piwnicy lub spiżarni. Po tygodniu są już dobrze ukiszone, kto woli wersję małosolną, może spróbować po 3-4 dniach. Papryka czasem traci nieco jędrność, jednak ogórki i marchewka są chrupiące i bardzo przyjemne do przegryzania bardziej konkretnych dań .

Teraz w sezonie pikników i wydarzeń plenerowych ogórki małosolne czy kiszone w słojach lub kamiennych garnkach są , czasem z pajdą chleba ze smalcem , nieodzownym elementem kulinarnym takich spotkań . Takie wydarzenia doczekały się już profesjonalnej organizacji, jak np. whatevent.pl . Można nie tylko zrobić ciekawe wydarzenia od początku do końca, ale też wybrać dodatkowe atrakcje na eventy czy też ciekawe wyposażenie. Niebanalne imprezy firmowe zorganizowane w ten sposób na pewno długo zapadną w pamięć.

Muszę nieskromnie przyznać, że moje kiszone ogórki w różnych wersjach są doceniane coraz bardziej, ostatnio przez gości z Francji na lokalnym spotkaniu.

Smacznego !

Kiszona botwinka nie tylko na zupę

kiszona botwinka
kiszona botwinka

Wkręciłam się od ponad roku w kiszenie różnych warzyw i bardzo to lubię – zarówno jeść jak i robić. Kiszona botwinka kusiła mnie od dawna, buraczki na kwas do barszczu kiszę już od dawna, ciekawa byłam, jak wypadnie smak zrobionych podobnie młodych buraczków , wraz z łodyżkami i liśćmi.  Dla ciekawszego smaku dorzuciłam nieco pokrojonej marchewki , przyprawy dodałam swoje klasyczne, takie jak do kiszonych czy małosolnych ogórków, czyli czosnek , kwiat kopru zwraz z natką i liście wiśni oraz czarnej porzeczki. Sól kamienna z Ciechocinka przywieziona jesienią teraz doskonale się sprawdza jako baza do solanki. Kiszona botwinka wzbogaciła na stałe mój repertuar kiszonek.

KISZONA BOTWINKA

pęczek botwinki

marchewka

ząbek czosnku, po 2 liście wiśni i czarnej porzeczki

gałązka kopru z kwiatem

solanka : łyżka soli kamiennej na litr wody

Umytą botwinkę pokroiłam na kawałki , mniejsze liście zostawiając w całości. Buraczki cienko obrałam i pokroiłam na plastry, podobnie marchewkę. Ułożyłam wszystko w wyparzonym słoiku dodając przyprawy , liście dałam na spód i na wierzch słoja.

W świeżo zagotowanej wodzie rozpuściłam sól ( łyżka na litr), zalałam nią ostrożnie warzywa, wytarłam brzegi i  zakręciłam słoik suchą nakrętką.

Spróbowałam po 4 dniach, wyszła pyszna. Myślę, że najlepsza będzie po tygodniu , do 10 dni, później być może łodyżki będą miękły i nie będę już takie chrupiące. Smakuje rewelacyjnie, młode buraczki bardzo lubię a kiszenie podnosi jeszcze ich smak i aromat, marchewka też dodała fajnego warzywnego posmaku. Kwas ma gęstość i konsystencję klasycznego kawasu burakowego.

Na razie pochrupałam sobie na surowo, myślę, że to będzie doskonała baza do chłodników – nie trzeba botwinki gotować, da zupie piękny kolor, super smak i efekty chrupania. Jak tylko zrobi się cieplej, to zrobię taki chłodnik , z maślanką lub jogurtem czy kefirem , pokażę na blogu i podzielę się wrażeniami. I nastawię kolejne słoiczki, póki botwinka jest dostępna. Kiszonki to doskonałe źródło witamin i probiotyków, naturalne i warto poświęcić nieco czasu by zrobić dla siebie i najbliższych coś pysznego i zdrowego.

Taką botwinkę można dodać do sałatek ( do świeżego szpinaku mi chyba podpasuje), wzbogacić nią na surowo smak letnich zup na bazie buraczków, klasycznej botwinki czy jakiejś wersji barszczu ukraińskiego.

Smacznego !

Kiszone rzodkiewki

Kiszone rzodkiewki, zrobione latem przypomniały mi się teraz, w czasie panujących powszechnie infekcji. Sporo osób z mojej rodziny i znajomych po kuracji antybiotykowej nie może dojść do siebie i ma problemy żołądkowo- jelitowe. Trzeba uzupełnić florę bakteryjną , za pomocą jogurtu , najlepiej z dodatkiem mielonego siemienia lnianego  a także naturalnych kiszonek. Właśnie kilka dni temu wyleczyłam skutecznie z takich dolegliwości moją starszą siostrę. Jej zrobiłam naturalny kwas burakowy, bo to jest w tej chwili najskuteczniejsze warzywo do kiszonek, prawdziwa kopalnia witamin i mikroelementów. Rzodkiewki najlepiej ukisić w sezonie, ale jeśli ktoś ma na nie ochotę ( są super dodatkiem np.do japońskich dań) to można zrobić i teraz. A poza tym polecam skorzystanie ze specjalnej kategorii z bloku bloga, kiszonki.

KISZONE RZODKIEWKI

rzodkiewki równej wielkości

łyżka soli kamiennej na litr wody

na słoik:
gałązka kopru,
ząbek czosnku
2 liście wiśni
2 liście czarnej porzeczki- albo liść laurowy i ziele angielskie

Umyte rzodkiewki z obciętymi końcówkami układamy ciasno w wyparzonych słoikach. Na dno i wierzch kładziemy po liściu wiśni i czarnej porzeczki, resztą przypraw przekładamy rzodkiewki gdzieś w połowie słoika.
Gotujemy potrzebną ilość wody i na każdy litr rozpuszczamy we wrzącej łyżkę soli kamiennej, najlepiej z minerałami. Ostrożnie, lejąc środkiem po rzodkiewkach, a nie po bokach słoja, zalewamy je do pełna.
Zakręcamy suchymi nakrętkami, po wytarciu brzegów słoja. Zostawiamy na kilka dni w ciepłym miejscu, potem trzymamy je w chłodzie. Nie za długo, bo tracą walory smakowe, tak do 2 miesięcy.

Mnie po tygodniu zszedł kolor, rzodkiewki zrobiły się białe, ale pyszne i chrupiące, kwaskowe i pachnące przyprawami. Polecam nie tylko w celach zdrowotnych.

Słoiczki z domowymi kiszonkami to też doskonałe prezenty dla najbliższych , są zdrowe, smaczne, oryginalne i na pewno zostaną docenione.

Smacznego !

kiszone rzodkiewki

Główki kapusty kiszone z dodatkami

kiszona kapusta z dodatkami1

Pod koniec listopada na poznańskim Zielonym Targu kupiłam małe główki czerwonej kapusty. Postanowiłam spróbować je zakisić w całości w sporym słoju, takim na około 2 litry pojemności. Do towarzystwa dodałam im pokrojoną na ćwiartki małą główkę białej kapusty , kilka marchewek a także małe jabłka i cebule przekrojone na pół. Dobór składników okazał się trafiony, wszystko razem wyszło pyszne . Czerwona kapusta zabarwiła wszystko na purpurowo. Poniżej zdjęcie połówki jabłka i cebuli :

kiszone jabłka

Zakisiłam wszystko ” po swojemu” , z podobnymi dodatkami jakie stosuję do kiszonych ogórków. Miałam jeszcze ususzone liście wiśni i czarnej porzeczki z ogrodu, dodałam też gałązki kopru. Dorzuciłam też dodatki typowe dla kiszonej kapusty : liście laurowe , ziarna ziela angielskiego i pieprzu, na koniec też sypnęłam nieco kolendry. Sól miałam gruboziarnistą z Ciechocinka.

KAPUSTA MODRA KISZONA W GŁÓWKACH Z DODATKAMI

2 małe główki modrej kapusty

mała główka kapusty białej pokrojona na ćwiartki

kilka marchewek , 2-3 ząbki czosnku

2-3 małe jabłka i tyle samo cebuli

liście wiśni i czarnej porzeczki (po 2-3)

2 gałązki zielonego kopru

po kilka ziaren pieprzu i ziela angielskiego

2-3 liście laurowe, garść nasion kolendry

gorąca woda , łyżka soli kamiennej na litr wody

Warzywa i jabłka  poukładałam ciasno upychając je w słoju i przekładając przyprawami.Zalałam ostrożnie, lejąc po warzywach a nie po szkle świeżo zagotowaną wodą z rozpuszczoną solą. Zamknęłam słoik , ustawiłam na kilka dni w kuchni, po tygodniu przeniosłam w chłodne miejsce. Otworzyłam po 3 tygodniach.

Ale to wszystko było pyszne ! kiszone jabłka i cebulę jadłam pierwszy raz, były naturalnie przyjemnie kwaskowe a zarazem słodkie , jadłam bez niczego, tak mi to smakowało. Na dodatek modra kapusta dała wszystkiemu piękny purpurowy kolor.

Zachęcam wszystkich do robienia domowych kiszonek, to najlepsze naturalne probiotyki. Jestem odporna na większość infekcji, poddaję się tylko czasem na skutek kontaktu ze sporą zbiorowością ( ostatnio w sanatorium) lub jak córa coś przywlecze do domu… Dobrze, że miałam wtedy, co czytać, bo w miejscowości uzdrowiskowej było sporo księgarń, ze sporym wyborem książek i nie nudziłam się.

Smacznego !

kiszona kapusta z dodatkami

Kiszona fasolka szparagowa

 

kiszona fasolka

Wkręciłam się ostatnio w kiszenie warzyw innych niż tradycyjne ogórki i kapusta. Robiłam już kiszoną brukselkę, szparagi, kalafiory z marchewką i z buraczkami. Ponieważ wraca moda na kiszonki, zgromadziłam wszystkie te przepisy w osobnej kategorii na blogu – zapraszam – klik, klik.

Mam w Poznaniu ulubiony antykwariat ze starymi skorupami i sztućcami, w którym kupuję od czasu do czasu coś do blogowych zdjęć. Przy okazji wyszukuję ciekawe stare książki z przepisami, takie, na których niewiele jest zdjęć ( lub nawet nie ma ich wcale), jest za to mnóstwo przydatnych informacji i inspirujące ciekawostki. Miesiąc temu nabyłam tam taką właśnie książkę , z rysunkami i mnóstwem przepisów.

książka przetwpry

Wydało ją Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne w 1986 roku i chwała mu za to. Pewnie wtedy ta książka była do nabycia „spod lady”, ja akurat robiłam pierwsze kroki na własnym gospodarstwie domowym , bardzo by mi się wtedy przydała… No cóż, nadrabiam teraz 🙂

Tym, co można kisić zainteresowałam się mocno po pewnej wizycie w poznańskiej restauracji Vine Bridge, gdzie gotuje pochodząca z Wilna pani Zyta Krajewska. Wtedy spróbowałam zakisić brukselkę i bardzo mi posmakowała. Wolę smak kiszonek , niż pikli , poza tym są o wiele zdrowsze. Zimą to bardzo cenne źródło witaminy C .

W książce przepis na fasolkę dotyczył kamiennego garnka, ja wolę kisić w słoikach, bo wtedy mogę użyć warzyw później i tyle, ile potrzeba na raz lub klika razy a otwarty słoik spokojnie przechować w lodówce. Zmodyfikowałam nieco przepis – zamiast wskazanych liści kapusty na dno i wierzch , włożyłam moje ulubione liście wiśni i czarnej porzeczki , papryki dałam symbolicznie, by zaostrzyć smak, tak, jak przy ogórkach.

W innych źródłach fasolkę zaleca się gotować przed kiszeniem – krótko, potem wystudzić i włożyć do słoików. Mnie nic nie było po fasolce kiszonej bez gotowania, ale dla bezpieczeństwa lepiej tak zrobić.

FASOLKA SZPARAGOWA KISZONA Z PAPRYKĄ

kg fasolki szparagowej ( miałam i żółtą i zieloną)

po pół papryki zielonej i żółtej

po dwie gałązki kopru na słoik, z kwiatami

po dwa liście wiśni i czarnej porzeczki na słoik

nieco soli do przesolenia na początku ( ok.  łyżeczki)

gorąca woda , płaska łyżka soli na litr wody ( bo fasolka jest już posolona)

Fasolkę myjemy, obcinamy końcówki, papryki kroimy na wąskie paski. Solimy je nieco , mieszamy z koprem. Dajemy odpocząć do pół godziny.

Na dno słoików kładziemy liście wiśni i czarnej porzeczki , układamy fasolkę z papryką w wyparzonych słoikach , ciasno i zalewamy gorącą wodą z rozpuszczoną w niej solą. Na litr wody dajemy płaską łyżkę soli, bo warzywa były już lekko posolone. Lejemy wodę ostrożnie, po fasolce a nie po szkle, by nie pękło. Na wierzch słoików też kładziemy liście i zakręcamy je wyparzonymi i suchymi nakrętkami.

Trzymamy dwa-trzy dni w pokojowej temperaturze ( najlepiej około 22 C) a potem już w chłodnym miejscu.

Szparagi, które kisiłam były najlepsze po tygodniu, więc i z fasolką powinno być podobnie. Ale spokojnie można kiszoną przetrzymać przez zimę i wiosnę. Jak otworzę słoik, to zrobię jakąś fajną sałatkę z nią i wrzucę przepis na bloga.

Zachęcam do eksperymentowania z kiszeniem różnych warzyw a nawet i owoców . Są pyszne i zdrowe 🙂

Smacznego !

kiszona fasolka1

Kalafiory kiszone na dwa sposoby

kiszone kalafiory

Wprawdzie lato już dawno minęło, ale jest jeszcze sporo warzyw i owoców, które można zawekować na zimę w słoikach. Ponieważ moje kiszone ogórki bardzo wszystkim smakują , to poszłam za ciosem.  W zeszłym roku wypróbowałam kiszoną brukselkę, teraz kusił mnie zachwalany przez wiele osób kalafior w towarzystwie marchewki. Dodałam jeszcze brokuła i zrobiłam kolejny eksperyment – zakisiłam kalafiora z buraczkami. Wyszedł przyjemnie różowy i doskonale smakuje . Ten z brokułem i marchewką też wyszedł ciekawy.

KISZONY KALAFIOR Z BROKUŁEM I MARCHEWKĄ

różyczki kalafiora i brokuła, plastry marchewki
łyżka soli kamiennej na litr wody
na słoik:
gałązka kopru
ząbek czosnku
2 liście wiśni
2 liście czarnej porzeczki
liść winogrona

Warzywa układamy ciasno w wyparzonych słoikach. Na dno i wierzch kładziemy po liściu wiśni i czarnej porzeczki, resztą przypraw przekładamy ogórki gdzieś w połowie słoika.
Gotujemy potrzebną ilość wody i na każdy litr rozpuszczamy we wrzącej łyżkę soli kamiennej. Ostrożnie, lejąc środkiem po kalafiorach, zalewamy ogórki do pełna.
Zakręcamy suchymi nakrętkami, po wytarciu brzegów słoja. Zostawiamy na kilka dni w ciemnym miejscu, gdy warzywa zmienią kolor  możemy je wynieść do piwnicy lub spiżarni. Kalafior kisi się dłużej niż inne warzywa, bo jest twardy, rzadko kiedy jest już dobry po tygodniu, najlepiej zaczekać dwa-trzy, aż się dobrze ukisi .

kiszone kalafiory1

KISZONY KALAFIOR Z BURACZKAMI

Robimy go dokładnie tak samo, tylko zamiast brokułów i marchewki dodajemy pokrojone na nieduże kawałki buraczki.

W tym nie robiłam wielu zapasów na zimę, wykorzystywałam więc słoiczki po różnych produktach , które… kupuje się w słoikach 🙂 W przyszłym roku mam zamiar ambitniej podejść do sprawy spiżarni, poszukam więc ciekawszych słoików, np takich jak półlitrowe na http://www.sklepogrodniczy.pl/

Kalafiory i brokuły są jeszcze dostępne w dobrych cenach ( nie mówiąc o buraczkach ), warto uzupełnić spiżarnię o smakowite i zdrowe warzywne kiszonki. U mnie smakowały nie tylko rodzince ale i gościom a różowe kalafiory zrobiły niezwykłe wrażenie 🙂

Smacznego !

kiszone kalafiory2

Szparagi kiszone i zapieczone w cieście

szparagi kiszone3

Kiszone szparagi to wielopolska specjalność. Jadłam je kiedyś na jakiejś lokalnej uroczystości i teraz postanowiłam zrobić sama. W sumie kisić można różne warzywa, kiedyś kisiłam brukselkę ,buraczki,  do ogórków dokładam czasem paprykę. Na razie szparagi kiszą się, mam nadzieję, że wyjdą takie, jak te, które jadłam . W sumie wszystkie warzywa kiszone można określić „smakują podobnie do kiszonych ogórków, tylko czuć smak warzywa” – np. kiszona brukselka smakowała pośrednio miedzy  kiszonymi ogórami i a kapustą. Każde warzywa przyrządzone w ten sposób mają sporo witamin i warto poeksperymentować.

W sumie zrobiłam je podobnie , jak moje ogórki.

 

KISZONE SZPARAGI

szparagi obrane ( białe, zielonych nie obierałam)

ząbek czosnku , liść wiśni i czarnej porzeczki i gałązka kopru na słoik)

gorąca woda z solą ( łyżka na litr)

Szparagi przycięłam od dołu na wysokość słoików, umyłam i białe obrałam. Zielone są na tyle delikatne, że nie trzeba ich obierać. Ułożyłam je ciasno w słoikach, przekładając przyprawami.

W świeżo zagotowanej wodzie rozpuściłam sól ( łyżka na litr) i gorącą zalałam szparagi w słoikach. Zakręciłam i poczekam na efekty kilka dni, żeby sprawdzić a resztę zostawię na zimę. Spróbuję też zrobić konserwowe, bo takich też próbowałam na lokalnych kulinarnych wydarzeniach.

Oprócz kiszonych i zupy-kremu zrobiłam szparagi zapieczone w cieście francuskim. Zielone zdecydowanie lepiej się do tego nadają. Najpierw je podsmażyłam lekko na maśle, ułożyłam na środku rozwałkowanego lekko  ciasta , które potem złożyłam w kopertę. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 C na 15-20 minut. Były pyszne, szparagi zdecydowanie pasują do ciasta francuskiego.

 

szparagi we francuskim

Bardzo lubię lato , nie tylko ze względu na owoce ( dziś dojrzały pierwsze truskawki), ale też na łatwość robienia zdjęć w naturalnych warunkach. Dziś wykorzystałam piękne światło słońca, ogrodowy stół i starą ławkę. Z myślą o mniej sprzyjających warunkach wypatrzyłam tapety papierowe polecane ( resztki) jako papier do pakowania prezentów – może nadadzą się na tła ?

Póki co cieszę się słońcem, latem i szparagami.

Smacznego !

szparagi kiszone1

 

 

 

 

 

Kiszona brukselka i sałatka z nią

brukselka kiszona1

Kiedy odwiedziłam sklep z produktami Vine Bridge, bardzo zaciekawiła mnie kiszona brukselka. Podziałała mi mocno na wyobraźnię ( zajęta wędlinami jakoś nie zdążyłam jej spróbować ) i gdy kilka dni później trafiłam na brukselkę w warzywniaku , postanowiłam ją sobie sama zrobić. Tak ’ na czuja”, po swojemu, wykorzystując to, co jest dostępne – bo o tej porze roku na moje ekstra dodatki – liście wiśni, czarnej porzeczki czy winogron nie można niestety liczyć …

KISZONA BRUKSELKA

równej wielkości główki brukselki, tyle, ile ciasno zmieści się w słoiku

łyżeczka rozmrożonego koperku

spory ząbek czosnku

1/2 litra wody

1/2 łyżki soli kamiennej

Umytą brukselkę układamy ciasno w słoiku (miałam taki 1/2 litrowy) , posypujemy koperkiem, wciskamy ząbek czosnku . W świeżo zagotowanej wodzie rozpuszczamy dokładnie sól i gorącą zalewamy brukselkę. Zakręcamy słoik.

Po kilku dniach, gdy brukselka zmieni kolor, jak kiszone ogórki, jest dobra do jedzenia.

Mnie bardzo smakuje, pośrednio miedzy kiszonymi ogórkami a kiszoną kapustą z wskazaniem na ogórek.

Sama jako dodatek do mięsa i wędlin smakuje bardzo dobrze, ale dziś dodałam ją do sałatki i bardzo ożywiła jej smak.

 

SAŁATA W MUSZTARDOWYM WINEGRECIE Z FETĄ I KISZONĄ BRUKSELKĄ

 

1/2 główki sałaty masłowej

cebula dymka ze szczypiorem

po pół czerwonej i żółtej papryki

kilka kiszonych brukselek

łodyga selera naciowego

pokruszony kawałek fety

sól , pieprz z młynka

2 łyżki oliwy, łyżeczka ostrej musztardy ( miałam rosyjską),

łyżka domowego octu jabłkowego z cząbrem

Umytą sałatę porwałam na kawałki, dodałam kawałki papryki ,  selera naciowego i dymki, posoliłam. Na to poukładałam ćwiartki kiszonej brukselki, pokruszyłam fetę, posypałam szczypiorkiem. Doprawiłam pieprzem z młynka.

Z oliwy, octu jabłkowego aromatyzowanego cząbrem i musztardy zrobiłam winegret ubijając widelcem. Polałam nim sałatkę, odstawiłam do „przegryzienia” na kilkanaście minut .

Sałatka wyszła rewelacyjna, kiszona brukselka dodała jej oryginalnego smaku pasującego do reszty składników.

P.S. dziękuję wszystkim nowym fanom mojego bloga na FB, dziś jest Was już ponad 1000 🙂

Smacznego !

 

sałatka z brukselką

 

 

 

Aromatyczne kiszone ogórki

kiszone ogórki
kiszone ogórki

 

Późno już, ale ogórki do kiszenia mozna jeszcze kupić. Myślalam, że dałam ten przepis w ubiegłorocznej spiżarni, ale sprawdziłam i są tylko ogorki małosolne i kiszone z papryką, a klasycznych nie ma.
Polecam je z calego serca, bo wszyscy, którzy je próbują, zachwycaja się nimi. Nie tylko moi goście ale znajomi z imprez wyjazdowych, na które słoiki z tymi ogórkami zabieram obowiązkowo.
Przepis jest od mojej Mamy, udoskonaliłam go dodatkiem liści wiśni, czarnej porzeczki i i wnogron, co podpatrzyłam u kuzyna mojego męża.
Tajemnicą kruchości i jędrności tych ogórkow jest zalewanie ich gorącą, dopiero co przegotowaną wodą. Tak zrobione ogórki, jeszcze pod koniec sezonu, póżną wiosną i wczesnym latem smakują jak świeżo ukiszone.

AROMATYCZNE KISZONE OGÓRKI

ogórki, nie musza być drobne, ale „szczupłe”
łyżka soli kamiennej na litr wody
na słoik:
baldachim ( kwiat ) kopru, duży albo dwa małe
ząbek czosnku
2 liście wiśni
2 liście czarnej porzeczki
liśc winogrona
3-4 cm kawałek korzenia chrzanu
Umyte ogórki układamy ciasno w wyparzonych słoikach. Na dno i wierzch kładziemy po liściu wiśni i czarnej porzeczki, resztą przypraw przekładamy ogórki gdzieś w połowie słoika.
Gotujemy potrzebną ilośc wody i na każdy litr rozpuszczamy we wrzącej łyżkę soli kamiennej, najlepiej z minerałami. Ostrożnie, lejąc środkiem po ogórkach, a nie po bokach słoja, zalewamy ogórki do pełna.
Zakręcamy suchymi nakrętkami, po wytarciu brzegów słoja. Zostawiamy na kilka dni w ciemnym miejscu, gdy ogórki zmienią kolor na zielono-złoty, możemy je wynieśc do piwnicy lub spiżarni.Po tygodniu są gotowe na pewno, a jeśli lubicie mniej ukiszone, można już spróbować po 4 dniach.

 

Liście dodane do ogórków nadają im lekko korzenny aromat, ogórki są jędrne i chrupiące i to, jak juz pisałam, nawet pod koniec sezonu.
Wspaniale smakują na przykład z chlebem posmarowanym domowym smalcem.

 

Wśród moich znajomych są hitem imprez domowych i pikników. Co roku słoik jedzie z  córką na Przystanek Woodstock, by spróbowali ich przyjaciele z wioski rodem ze Śląska, a ostatnio ( 2014) były elementem radiowych Woodstckowych pozdrowień , skomentowanych, wprawdzie w ciemno  przez Jurka Owsiaka ( pyszne są 🙂

Smacznego !

Kwas burakowy na wigilijny barszczyk

Już tylko tydzień i jeden dzień… Ja robię większość dań wigilijnych na ostatnią chwilę, ale niektóre przygotowania trzeba zacząć wcześniej.
Już pisałam, przy okazji barszczu ukraińskiego i czystego na mięsie , o naturalnym kwasie burakowym, który jest najlepszą podstawą każdego barszczyku. Teraz, przed Wigilią właśnie przygotowaiłam słoik, który będzie gotowy za kilka dni. Przy okazji podam mój przepis na barszczyk wigilijny, który robię na samych warzywach i grzybkach. Ale najpierw kwas, bo ten trzeba zrobić kilka dni przed Wigilią.

KWAS BURAKOWY

kilka buraczków
ząbek czosnku
kawałek razowego chleba

Buraczki obieramy, kroimy na kawałki i układamy ciasno w wyparzonym słoiku. U góry kładziemy czosnek i chleb razowy. Zalewamy to letnią przegotowaną wodą, zakręcamy czystą nakrętką  i odstawiamy w ciepłe miejsce na 3-4 dni. Po tym czasie prawdzamy, czy kwas ma kwaśno-winny smak – wtedy jest gotowy. Wyjmujemy chleb, przecedzamy i trzymamy w słoiku w lodówce, można razem z buraczkami, bo one się przydadzą  – nie tylko do barszczyku, świetne są w sałatkach.
Wiem, że się powtarzam, ale ten kwas to znakomite źródło witamin i mikroelementów. Można pić łyżkę dziennie zamiast preparatów witaminowych. A do wykończenia barszczyku jest niezbędny.

WIGILIJNY BARSZCZYK

kilka buraczków z kwasu
2-3 świeże buraczki
2 marchewki
pietruszka
kawałek pora i selera
pół cebuli
kilka grzybków suszonych

1-2 ząbki czosnku

łyżeczka a majeranku ( ile kto lubi)
sól, pieprz w ziarnach, liść laurowy, ziele angielskie
szczypta imbiru i gałki muszkatołowej
kilka łyżek kwasu burakowego

sól do smaku

szczypta cukru
Do wody wkladamy kilka buraczków z kwasu i 2-3 łyżki tegoż. Wrzucamy obrane i pokrojone warzywa z buraczkami,  grzybki i przyprawy, oprócz imbiru i gałki, które dodamy na końcu, solimy. Cebulę przypalamy przy palniku, aż jej brzegi sczernieją i taką wkładamy do barszczu. Gotujemy wszystko do miękkości warzyw, na końcu dodajemy czosnek, majeranek  oraz szczyptę imbiru i gałki muszkatołowej. Doprawiamy do smaku kwasem po wyłączeniu ognia, zyskamy wtedy piękny kolor i nie stracimy witamin.Dodajemy troszkę cukru dla złamania smaku. Podajemy z uszkami, o których innym razem.

Smacznego !