Miesięczne archiwum: grudzień 2021

Relacja z Influencers Live Wrocław 2021

Influencers live Wrocław 2021

Rok się kończy a ja przypomniałam sobie o jednym z najprzyjemniejszych wydarzeń, które mnie w nim spotkały i …nie zrobiląm z niego relacji … Nadrabiam więc , na podstawie zdjęć , dzieląc się przede wszystkim wrażeniami z Influencers LIve Wrocław . Przekonałam się, że spotkania blogerskie są mi potrzebne do życia jak woda, więc zanurzyłam się w jego atmosferze i nabiłam sobie akumulatory na długo. Jak zwykle na blogerskie spotkania zabrałam ze sobą ciasto ( drożdżowe ze śliwkami ) i miałam szczęście, bo pierwsza prelegentka, której wysłuchałam – oczywiście Janina Daily ( mówiła o tym, że warto mieć kręgosłup -moralny) przechodziła po jej zakończeniu obok mnie i udało mi się ją poczęstować 🙂

Oczywiście nie przeszkodziło mi to wysłuchać jej następcy . Był to jeden z jej licznych „mężów”, Kamil Kozieł, który bardzo ciekawie i przekonująco opowiadał o etycznej stronie komunikacji. Potem zaciekawił mnie Michał Górecki mówiący o wzlotach i upadkach blogowania , ze szczególnym uwzględnieniem tych ostatnich.

W przerwach szukałam znajomych i częstowałam ich moim ciastem drożdżowym ze śliwkami.

Oprócz dobrych znajomych z blogosfery ( spotkałam m.in Ulkę i Bernadettę , Adama z Parowara Faceta i Panią Miniaturową) poznałam nowych znajomych a rozmowy zaczynające się od ciasta prowadziły na ciekawe tory. Miło mi było, gdy sympatyczne wolontariuszki wspominały swoje babcie piekące podobne ciasto, poznałam też chłopaków , którzy korzystają z przepisów z mojego bloga, bo – łatwo je przerobić na wegańskie , albo w ogóle łatwo przyrządzić, bo nie są skomplikowane 🙂 Jeden z nich ( Szyderczy Włóczykij) pokazał mi miejsce, gdzie można najbliżej coś zjeść i zrobił ekstra zdjęcia na ściance . Z przyjemnością stwierdziłam, że nadal łatwo nawiazuję kontakty z blogerami w każdym wieku i nie czułam żadnej różnicy pokoleniowej, co krótko po okrągłych urodzinach okazało się dla mnie bardzo ważne .

Spotkanie odbywało się w pięknej scenerii Hali Stulecia we Wrocławiu, gdzie nie omieszkałam sforografować krasnala z moim identyfikatorem.

Jednym z gości specjalnych spotkania było moje ulubione Radio 357 – z ciekawością wysłuchałam jednego z reporterów, Krystiana Hanke , który opowiadał, jak działa radio dzięki Patronom (którym i ja mam zaszczyt być), podczas panelu o tym, jak zarabiac na własnych produktach.

Radio zapewniło nam muzykę podczas imprezy integracyjnej wieczorem ( Marta Malinowska super się spisała). Było też czym poprawiać humor dzięki sponsorom, a podczas imprezy widać było jak jeden z gospodarzy ( Mr. Wroclover) czujnym okiem ogarniał całość i sprawdzał, czy wszyscy się dobrze bawią . Muszę przyznać, że atmosfera była doskonała i ja skorzystałam z niej w pełni. Przy okazji usłyszałam wiele milych słów , między innymi od Janiny, która powiedziała, żebym nadal piekła ciasto i przywoziła je na spotkania, bo to jest wszystkim potrzebne. Kolejny raz potwiedziła się moja myśl, że wspólne jedzenie zbliża ludzi i stwarza najlepszą atmosferę do rozmów o życiu.

Jednego tylko żałuję, że wrodzona nieśmialość ( tak, to moja cecha …) nie pozwoliła mi podejść do stanowiska Radia 357 i porozmawiać z ulubionymi Redaktorami. Za to następnego dnia pogadałam jeszcze z organizatorami – Maciejem „Zuchem” i Marcinem Perfuńskim o nowej formule spotkania, która dzięki mniejszej ilości sponsorów pozwala na bliższe kontakty, więcej blogerskich rozmów na żywo, za którymi byliśmy tak stęsknieni. Jedną z takich rozmów odbyłam też z Andrzejem Tucholskim, którego znam od pierwszego Blog Forum Gdańsk w 2010 roku i spotykam na wszystkich większych imprezach dla blogerów.

W niedzielę spotkania cieszyły się nie mniejszym powodzeniem , mimo zmęczenia po imprezie i wcześniejszej Gali Twórców. Byłam m. in. na prelekcji Ani Wiatrowskiej ( Qerowy feminizm), Marcina Antosza ( Maszynista.eu) i na panelu prowadzonym przez Janinę o tym, jak mówić o trudnych , traumatycznych sprawach. Żegnajac się ze wszystkimi , zdążyłam się przytulić do specjalnej maskotki ofiarowanej organizatorom przez Janinę. Odniosłam wrażenie, że wszyscy, po dwuletniej przewie, byliśmy bardzo stęsknieni za spotkaniami i rozmowami na żywo w specyficznej, bardzo życzliwej atmosferze blogeskich spotkan. Mam nadzieję, że do zobaczenia w przyszłym roku !

Świąteczne ciasto wiewiórka z makiem

świąteczne ciasto wiewiórka z makiem

Prowadzę bloga już tyle lat i w grudniu zawsze pokazuję różne swiąteczne ciasta. Jest już ich tyle, a ja wciąż wymyślam coś nowego. Początkowo chciałam zrobić kostkę makową, ale wpadłam na pomysł, by masę makową wykorzytać w inny sposób. Zainspirowałam się popularnym ciastem wiewiórka, które kiedyś piekłam z siostrą. Postanowiłam dodać do niego masy makowej, takiej z puszki i nieco bakalii . Trochę się bałam, czy nie wyjdzie mi zakalec, ale zrobiłam je na bazie mojego wypróbowanego placka z jabłkami na oleju. Wszystko się udało i świąteczne ciasto wiewiórka wyszło bardzo dobre – puszyste a zarazem wilgotne. Zjedliśmy je przy okazji pieczenia pierniczków , ale na pewno zrobię je na Święta, może z jakimiś ekstra dodatkami.

ŚWIĄTECZNE CIASTO WIEWIÓRKA Z MAKIEM

  • 3 jajka
  • 3 łyżki cukru i jedna z wanilią
  • pół szklanki oleju
  • pół szklanki drobno posiekanych orzechów włoskich
  • 2 duże jabłka starte na tarce o grubych oczkach
  • 3 łyżki gotowej masy makowej lub sparzonego maku
  • łyżka miodu ( płynny)
  • po garści suszonej żurawiny i rodzynków, trochę skórki pomarańczowej
  • 2/3 szklanki zaparzonej i przestudzonej kawy
  • dwie łyżeczki przyprawy do piernika
  • 1, 5 szklanki mąki
  • 2 czubate łyżeczki proszku do pieczenia

Jajka z cukrem rozbijamy lekko rózgą lub widelcem. Dodajemy mieszając olej i kawę, potem masę makową i bakalie. Dorzucamy miód i starte jabłka , na koniec delikatnie mieszamy z mąką , do której dodajemy proszek do pieczenia i przyprawę do piernika . Wkładamy masę do blachy wysmarowanej tłuszczem ( miałam kwadratową o boku 24 cm) i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 C około 45 minut. Sprawdzamy patyczkiem, czy dobrze się upiekła, brzegi muszą też lekko odchodzić od blachy.

Ciasto , mimo moich obaw, udało się doskonale. Jabłka i masa makowa dodały mu wilgotności, a jednocześnie nie było ciężkie lecz zostało lekko puszyste. Dzięki kawie i korzennym przyprawom zyskało świąteczny klimat , polecam wszystkim na święta i nie tylko. Jak widać na dolnym zdjęciu, jego zapachem zainteresował się nasz kot Pyrek, który przyszedł asystować przy robieniu zdjęć.

Smacznego !