Miesięczne archiwum: marzec 2019

Food blogger fest 9 – relacja ze spotkania

food blogger fest 9
food blogger fest 9

Na coroczne spotkanie blogerów kulinarnych w tym roku udałam się z wielką przyjemnością, bo dawno nie miałam okazji spotkać tak wielu koleżanek ( i kolegów) w jednym miejscu. Rok temu termin pokrywał się z poznańską konferencją a na ogólnych blogerskich spotkaniach gotujących nie bywa aż tak wielu. Food Blogger Fest 9 odbył się jak zwykle w siedzibie Agory w Warszawie, pod patronatem Haps.pl i z hasłem – ” Prosto i pysznie” – czyli coś dla mnie. Udało mi się zapisać na wspólne gotowanie na dwa warsztaty, ale najważniejsze były blogerskie spotkania, wymiana doświadczeń i rozmowy. Smakołyków od sponsorów było sporo, ja tradycyjnie zabrałam ciasto do torebki, by podzielić się nim ze znajomymi, którzy na to czekają 🙂

Powitało nas pyszne śniadanie z „frankami” firmy Morliny w roli głównej . Było jak nabrać sił i porozmawiać – na przykład o nowych projektach, jak z Martą z Bazyliowego Musu, wspaniale radzącą sobie z bokserami w Zero sześć . Moja ciasto w pudełku miało dwie wartswy, jak ptasie mleczko ( Wedel zaprezentował nową wersję ) , były też dla nas  tradycyjne torciki waflowe z dedykacjami.

Wspólne gotowanie to to, co lubię najbardziej , z przyjemnością zapoznałam się z ciekawostkami Korean Street Food , zaprezentowanymi przy pomocy sprzętu Samsunga przez Bartka Strecza Dębskiego.

Piekliśmy  kurczaka KFC z glazurze z gochujang , podanego w bułce i smażyliśmy wołowinę w marynacie boulgogi z marchewką i cebulą, zajadane z ryżem.

Tego ostatniego dania spróbowała jedna z gwiazd Food Blogger Fest, Ewa Wachowicz , która przechodząc zaciekawiła się tym, co gotujemy.

Gdy zapytałam, czy słynna blogerka i autorka programów kulinarnych zechce się poczęstować – odpowiedziała szczerze – „dobrego jedzenia nigdy nie odmawiam ” 🙂 Jak widać na pierwszym zdjęciu relacji – smakowało. Udało mi się też dostać książkę z autografem ( Ciasta) przy stoisku Appetity :

W gotowaniu towarzyszyła mi m.in. Edyta z Pasji Smaku , z którą spotykamy się często na blogerskich imprezach:

Kto nie był na warsztatach , mógł skorzystać z licznych pyszności wykonywanych na miejscu przez ich autorów, m. in. pysznych hot dogów w grillowanych kanapkach od PapaDiego :

W międzyczasie odbywały się prelekcje prowadzone przez Małgosię Mintę, posłuchałam m.in o produkcji programów kulinarnych . Hm, nazwa bloga podobna do mojego i wyznam w tajemnicy, że mam u siebie sporo podobnych potraw, bo czytelnicy p. Ewy trafiają czasem do mnie 😉

Na koniec gotowałam jeszcze przy pomocy sprzętu  Fiskarsa z Jasiem Kuroniem caponatę, jej klasyczną wersję ( bo była też „odjechana” )

Wyszło pysznie, jak by inaczej :

Z licznymi podarunkami od sponsorów pomógł zabrać mi się syn, który niedawno został „słoikiem” czyli zamieszkał w stolicy ze względu na zmianę miejsca pracy. Niedaleko miejsca gdzie odbywał się Food Blogger Fest są Łazienki Królewskie, więc udaliśmy się na spacer, robiąc sobie zdjęcia w miejscach zapamiętanych z naszej pierwszej wycieczki do Warszawy .

Po blogerskim spotkaniu byłam pełna wrażeń, ale to nie był koniec – czekał mnie jeszcze magiczny wieczór z synem , który nie tylko kulinarnie mnie inspiruje wymyślając ciekawe potrawy. Tym razem podążyliśmy za piosenkami – najpierw na ulicę Mandarynki zabawnie zrapowanej przez Kamila Pivota.

Potem jak w  Hej Wy mojego ulubionego muzyka , Korteza sprawdzaliśmy jak wygląda „nocna Warszawa ” :

Tak wygląda z auta, a by poznać „jej skutki” udaliśmy się na spacer Nowym Światem i zahaczyliśmy o słynne Pawilony. Warszawa da się lubić 🙂

Do zobaczenia na kolejnych kulinarnych spotkaniach !

 

Sałatka z buraczków i pomarańczy Anthony’ego Bourdaina

sałatka z buraczków i pomarańczy
sałatka z buraczków i pomarańczy

KIlka dni temu przypomniałam sobie o tej sałatce i jej Autorze, gdy na jakimś kanale kulinarnym w tv trafiłam na program z Anthonym Bourdainem. Zrobiłam ją zeszłej wiosny, by wspomnieć przy okazji o książce Apetyt, z jego przepisami i wspomnieniami. To zupełnie inna książka  niż Kill Grill, którą czytałam z mieszanymi uczuciami, bo niezwykle ciekawe kulinarne opowieści przeplatane były dość wulgarnymi fragmentami, które bynajmniej nie były tam konieczne . W Apetycie sałatka z buraczków i pomarańczy to ulubiona jego córki , głównej bohaterki książkowych anegdot. Znany kucharz wyznał miedzy innymi, że ma większą tremę, gdy robi rano naleśniki dla koleżanek i kolegów córki niż wtedy, gdy ocenia jego dania w restauracji jakaś wysoka kulinarna komisja 🙂

Autor tak pisał o tej sałatce ” To dyżurne danie w naszym domu. Moja córka po prostu je pochłania.” A wstęp do książki zaczyna się cytatem z Anny Kareniny ” Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne…” i komentarzem : Tołstoj oczywiście nie spędził ani chwili z moją szczęśliwą rodziną …  Czyżby wybór cytatu to był zły omen ?! Słynny kucharz mimo, że miał szczęśliwą rodzinę skończył podobnie, jak Anna Karenina, mimo złudzenia pogody i beztroski , które biją z jego książki… Cóż, różne są twarze depresji.

Zostały po nim wspaniałe przepisy, właśnie odnalazłam zdjęcia ulubionej sałatki jego córki, którą zrobiłam po przeczytaniu książki , gdy jeszcze żył i nie opublikowałam od razu. Potem zbierałam się za napisanie odpowiedniego postu, ale ciężko mi szło i dopiero kilka dni temu znów sobie o tym przypomniałam.

SAŁATKA Z BURACZKÓW Z POMARAŃCZĄ I CZERWONĄ CEBULĄ

Ok 1/2 kg małych buraczków

2 łyżki oleju rzepakowego lub z pestek winogron

1/2 średniej czerwonej cebuli

pomarańcza

2 łyżeczki octu cydrowego

kilka liści świeżej mięty

sól i pieprz czarny z młynka

Buraczki po wyszorowaniu i obcięciu korzeni pieczemy skropione łyżką oleju w 230 C, ok.45 minut, aż włożony w nie widelec nie będzie stawiał oporu . Gdy wystygną lekko, obieramy je , po wystudzeniu do temperatury pokojowej kroimy na plastry grubości pół centymetra. Podobnie kroimy obraną pomarańczę. Dodajemy cienkie plasterki cebuli, mieszamy z octem i resztą oleju. Na koniec dodajemy porwane listki mięty , doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem. A potem „pochłaniamy” jak córka słynnego kucharza. Ja też ją pochłaniałam, razem z córką. Muszę ją teraz też zrobić, już zapomniałam, jak bardzo mi smakowała.

Książkę dostałam dzięki księgarni internetowej. Wracam do niej często, nie tylko po przepisy.

Smacznego !

Sałata w ziołowym winegrecie z ekstra serem

sałata w ziołowym winegrecie
sałata w ziołowym winegrecie

Zielono mi 🙂 Już po raz dziesiąty, począwszy od 2009 roku biorę udział w akcji Pinkcake na dzień Świętego Patryka , która zawsze przywołuje wiosnę.

W tym roku wiosna dała już o sobie znać, ale straszy teraz wichurami i deszczem, mam nadzieję, że jutro będzie już można się nią cieszyć. Tymczasem udało mi się wykorzystać słoneczne chwile, przebiec przez ogródek ,pozbierać ziół i młodych jadalnych chwastów i tak powstała wiosenna sałata w ziołowym winegrecie. Jej bazą jest kilka sałat ( masłowa, rzymska i strzępiasta ), by złagodzić nieco smak młodych liści mniszka lekarskiego zebranych w ogrodzie dodałam owoc kiwi, poza tym to, co znalazłam – w ogrodzie młode pokrzywy i podagrycznik, zeszłoroczne oregano , natkę pietruszki i młodziutką miętę. Dodałam jeszcze szczypiorek wyhodowany na parapecie z wyrastającej cebuli.Do winegretu wykorzystałam aromatyczny ocet z nawłoci, zrobiony jesienią. Całość okrasiłam serem ze staropolskiego przepisu ( o posmaku parmezanu, zrobiony z wiejskiego twarogu i …kartofli).

ser z dodatkiem kartofli
ser z dodatkiem kartofli

SAŁATA W ZIOŁOWYM WINEGRECIE ZE STAROPOLSKIM SEREM

po garści liści sałaty masłowej, rzymskiej i strzępiastej

kiwi

natka pietruszki, oregano, mięta, szczypiorek

jadalne chwasty : pokrzywa, podagrycznik, liście mniszka lekarskiego

2 łyżki octu z nawłoci

2 łyżki oleju rzepakowego tłoczonego na zimno

sól, zielona czubryca

ser z dodatkiem kartofli z XVIII-wiecznego przepisu

Liście sałat umyłam , osuszyłam i lekko posoliłam. Młode jadalne chwasty dokładnie umyłam w kilku wodach, listki pokrzywy sparzyłam na sitku. Zioła po umyciu podzieliłam na listki, szczypiorek posiekałam.

Na sałacie ułożyłam pokrojone w półplasterki kiwi, posypałam wszystko ziołami ( były ich w sumie dwie łyżki). Polałam sałatę octem z nawłoci i olejem tłoczonym na zimno i wymieszałam. Na wierzchu ułożyłam cienkie kawałki sera, na koniec wszystko posypałam zieloną czubrycą.

Wyszła pyszna sałatka, aromatyczna i zdrowa, pasowała mi idealnie do dzisiejszego obiadu a i na kolację sobie nieco zostawiłam. Niech się nam zieleni 🙂

Smacznego !

 

Ryba na parze gotowana z warzywami

ryba na parze
ryba na parze

Pisałam już jakiś czas temu, ze ulubioną formą jedzenia mojej córki i moją są ostatnio warzywa gotowane na parze , czasem z dodatkiem chudego mięsa lub ryby. Ta ryba na parze na zdjęciu powyżej to zielony śledź z ziołowymi przyprawami , zrobiony w towarzystwie mrożonej fasolki szparagowej i kalafiora , świeżych pieczarek, brokuła i marchewki pokrojonej na plasterki, by łatwiej się ugotowała. To wszystko razem w towarzystwie ziemniaków z wody, posypanych tylko zieleniną złożyło się na smaczny dietetyczny obiad. Jadamy tak ze trzy razy w tygodniu i na razie nam się nie znudziło.

RYBA NA PARZE Z WARZYWAMI

2-3 tuszki zielonych śledzi

kilka pieczarek

spora marchewka, porojona na plasterki ok. 2 mm

mały brokuł podzielony na różyczki

mrożona fasolka szparagowa i różyczki kalafiora

sól, pieprz, sok z cytryny

estragon, pieprz cytrynowy ( z Gdańskiego Spichlerza Smaków)

gałązki koperku lub pietruszki

Rybę po umyciu pokroiłam na kawałki, skropiłam sokiem z cytryny , posoliłam , posypałam czarnym pieprzem z młynka, estragonem i pieprzem cytrynowym.

W wysokim garnku na wkładce do gotowania na parze ułożyłam najpierw rozmrożony kalafior i różyczki brokuła, na to plasterki marchewki , fasolkę i pieczarki, lekko posoliłam. Na warzywach położyłam kawałki ryby a na nich gałązki koperku. Gotowałam około 20 minut od zagotowania wody, na średniej mocy palnika.

Ryba jest delikatniejsza niż mięso i dlatego do gotowania na parze lepiej ułożyć ją najwyżej, warzywa zaś według wielkości i przewidywanego czasu gotowania – delikatne pieczarki też kładziemy najdalej od źródła pary.

Wszystko razem było pyszne, ryba przyprawiona ziołami pasowała do warzyw –  jak już wspomniałam – z ziemniakami z wody to niskokaloryczny i smaczny obiad.

Smacznego !