Miesięczne archiwum: grudzień 2018

Pulled pork plus szarpany indyk

pulled pork
pulled pork

W drugie święto Bożego Narodzenia robię konkretny, odświętny obiad – bo w dzień po Wigilii zajadamy jeszcze przysmaki z poprzedniego dnia, na które czekamy cały rok. W tym roku zrobiłam pieczeń z  łopatki wieprzowej, boczne , nieregularne jej kawałki przeznaczając na pulled pork, czyli mięso szarpane. Do towarzystwa i urozmaicenia dodałam golonkę z indyka , a mięso dusiłam w sosie podlewając rosołem i dorzucając po świątecznemu suszone śliwki i morele. Nie użyłam piekarnika tylko brytfanny, lubię „mieć na oku” to, co pichcę , zaglądać do czasu do czasu, przewrócić na drugą stronę , zamieszać – takie kulinarne czary-mary . Podczas świąt jest trochę więcej czasu na pichcenie i można się pobawić w ten sposób, by uzyskać taki smaczny efekt.

PULLED PORK I RWANA GOLONKA Z INDYKA

Spory kawałek łopatki wieprzowej , lekko przerośniętej tłuszczem

golonka indycza

sól, pieprz przyprawy do mięsa : miałam majerankowo-czosnkową, do indyka  i Ziółka Małgosi , z Gdańskiego Spichlerza Smaków ( link z boku bloga)

garść suszonych śliwek i moreli

rosół do podlewania

trochę oleju do podsmażenia

Mięso najpierw natarłam przyprawami i wstawiłam na ponad godzinę do lodówki . Od dużego kawałka łopatki odcięłam nierówne kawałki . W brytfannie obsmażyłam wszystko  krótko na oleju i dusiłam na małym ogniu pod przykryciem , podlewając od czasu do czasu rosołem i przerwacając z boku na bok , razem z dużym, konkretnym kawałkiem pieczeni.  . Trwało to około 4 godzin ( godzinę przed końcem dorzuciłam suszone owoce) , po tym czasie kawałki golonki i łopatki odciętej od pieczeni zaczęły się rozpadać , więc można je było podzielić na włókna – tę pracę zleciłam córce. Podałam mięso na ciepło do obiadu, ale zostało i sprawdziło się dobrze na zimno na kanapkach. Dodatek suszonych owoców i przyprawy świetnie podkręciły smak pulled pork. Polecam na sylwestowe imprezy i noworoczne spotkania, ta wersja na pewno przypadnie każdemu do gustu.

Smacznego !

Wegańskie ruskie pierogi z tofu

wegańskie ruskie pierogi
wegańskie ruskie pierogi

U nas na Wigilię jada się też ruskie pierogi a tradycja ta pochodzi z czasów, gdy kilka dni przed Wigilią urodziła się moja córka, czyli od 22 lat ( to dokładnie dzisiaj 🙂   Chciałam zjeść pierogi takie, które by mi nie zaszkodziły jako mamie karmiącej, więc wymyśliłam ruskie, łagodne, bez cebuli . Zrobiłam ich tylko kilka , ale tak posmakowały wszystkim, że jadamy je teraz co roku. Teraz zrobiłyśmy wegańskie ruskie pierogi, z myślą o starszej córce, łagodniejsze , zamiast cebuli do farszu dodany jest olej aromatyzowany cebulą. Robi się go bardzo prosto-pokrojoną cebulę zalewa się w słoiku olejem, tak, by nie wystawała nad jego powierzchnię i stawia na około tydzień w pokojowej temperaturze, wstrząsając co jakiś czas.

Przypomnę przy okazji nasze klasyczne ciasto na pierogi, które doskonale się udaje – zwłaszcza jak doda się do niego dobry olej tłoczony na zimno. By odróżnić pierogi wegańskie od klasycznych, dodałyśmy nieco kurkumy, ciasto zyskało piękny żółty kolor i ciekawszy smak – nalezy jednak uważać, by nie przesadzić z kurkumą, bo zdominuje smak.

WEGAŃSKIE RUSKIE PIEROGI

Ciasto:
ok. 2 szklanek mąki pszennej

łyżka dobrego oleju
sól, wrząca woda

1/4 łyżeczki kurkumy w proszku

farsz :

kostka tofu

objętościowo tyle samo ugotowanych ziemniaków ( nasze były w mundurkach)

2 łyżki oleju aromatyzowanego cebulą

sól, pieprz do smaku ( sporo)

Tofu wraz z ziemniakami rozgniatamy ( najlepiej specjalnym przyrządem), doprawiamy olejem, solą i sporą ilością pieprzu, by farsz był pikantny.

Mąkę i kurkumę wsypujemy do miski, solimy, dodajemy olej. W misce, żeby się nie oparzyć, wlewamy do mąki wrzątek i mieszamy widelcem – tak długo, aż utworzy się jednolita masa a ciasto zabarwi na żółto.  Wtedy wyrzucamy je na omączony blat i wyrabiamy dokładnie-  ma być plastyczne.
Zostawiamy kilkanaście minut do ostudzenia i wałkujemy dość cienko- nie będzie z tym problemów. Wycinamy pierogi szklanką lub kubkiem, napełniamy farszem  ( można dość sporo, ciasto ładnie się ciągnie) i sklejamy. Gdyby proces napełniania farszem trwał długo, można brzegi pierogów zwilżyć wodą.

Gotujemy wrzucając na osolony wrzątek, wyjmujemy po ok. 2 minutach od zagotowania.

Te, które spróbowałyśmy przy gotowaniu wyszły pyszne, na ocenę reszty domowników  i gości czekamy w Wigilię.

Smacznego !

Sałatka szopska z kozim serem bałkańskim

sałatka szopska
sałatka szopska

To jeszcze zaległa sałatka ze słonecznych dni jesieni. W tym roku długo mogliśmy się cieszyć świeżymi pomidorami prosto z krzaków, u mnie w ogrodzie te wsadzone do donic owocowały do pierwszych dni listopada. Gdy udało mi się kupić pyszny owczy ser bałkański od Marka Grądzkiego , postanowiłam zrobic klasyczną bułgarską potrawę, sałatkę szopską . Prócz sera bałkańskiego dodałam do niej swoją domową fetę, którą robię macerując w solance wiejski twaróg. Zioła – pietruszkę i miętę miałam prosto z grządki , dorzuciłam od siebie jeszcze nieco oregano. Ocet miałam też domowy – wykorzystałam jabłkowy z dodatkiem malin. Jak widac na zdjęciu – kolorowe liście już leciały z drzew, a trawa pod nimi była jeszcze zielona i soczysta , ostatanie pomidory i reszta warzyw przywoływały za to smaki lata .

SAŁATKA SZOPSKA

4 dojrzałe, mięsiste pomidory

zielony ogórek

kolorowa papryka ( miałam żóltą)

dymka ze szczypiorem

kawałek sera bałkańskiego ( miałam kozi)

opcjonalnie- kawałek fety

natka pietruszki

opcjonalnie – gałązka mięty i oregano

3-4 łyżki oliwy

2 łyżko octu winnego ( miałam domowy jabłkowy)

sól i pieprz do smaku

Pomidory i paprykę pokroiłam w ósemki i jeszcze na pół, ogórka w kostkę, dymkę w paseczki. Wymieszałam wszystko na talerzu. Ser powinien być starty na tarce, ja by wszystko było ładnie równe – pokroiłam też go w kostkę. Wymieszałam wszystko na talerzu po doprawieniu solą ( ostrożnie)  i pieprzem , polałam oliwą i octem jabłkowym. Posypałam natką pietruszki , posiekaną miętą i oregano.

Gdy robiłam zdjęcia w ogrodzie zapach sera przywołał Fiji, naszą kotkę. Oczywiście powąchała sałatkę i sery ją lekko zainteresowały. Moją Rodzinkę zainteresowała sałatka w całości, była pyszna. jeśli znajdziecie jeszcze jakieś dobrze smakujące pomdory, polecam na śniadanie lub kolację.

Smacznego !

Domowa musztarda, francuska i staropolska

domowa musztarda
domowa musztarda

Coraz bardziej angażuję się w kulinarne eksperymenty. Pomagają mi w tym wyjazdy na warsztaty i lektura książek kulinarnych. Kiedy byłam ostatnio na  warsztatach piernikowego labotratorium w Toruniu , wspominano poprzednie, na których były wytwarzane musztardy na bazie smakowych octów. Domowa musztarda kusiła mnie już od dawna, podpytałam prowadzącego Macieja Bartona jak się za nią  zabrać i wykorzystałam te wskazówki. Octy smakowe mam z własnych zapasów , do musztardy zastosowałam jabłkowy , zrobiony z dodatkiem białych porzeczek.

Sposób wykonania domowej musztardy zaczerpnełam z  książki „Staropolskie  przepisy , receptury z XVI-XVIII ” , pod redakcją profesora Dumanowskiego. Zrobiłam dwa rodzaje musztardy , kierując się dość ogólnymi przepisami :

 

Nie miałam świeżej gorczycy, wiec  według wskazówek Macieja Bartona najpierw namoczyłam suszoną  w occie, na dwie doby. Około 5 łyżek musztardy zalałam domowym octem jabłkowym ( tego lata zrobiłam też jeden z dodatkiem białych porzeczek ). Po dwóch dniach zrobiłam z nich dwa rodzaje musztardy – jedną staropolską, inspirując się powyższym przepisem.

DOMOWA MUSZTARDA STAROPOLSKA

2 łyżki białej gorczycy namoczonej w occie wraz z łyżką zalewy

2 łyżki pigwy i jabłek , occedzonych z octu pigwowo – jabłkowego

2 łyżki mirabelek z kompotu plus łyżka soku

łyżka miodu

spora szczypta cynamonu i imbiru, sól do smaku

pół łyżeczki pieprzu ziołowego staropolskiego

Na szczęście technika współczesna nie wymaga rozwiercania ziaren gorczycy w moździerzu, więc wrzuciłam wszystkie składniki do blendera i zmiksowałam. Na koniec jeszcze sprawdziłam, czy nie trzeba dosolić , dodać cukru czy octu, by zachować równowagę smaków.

Drugą musztardę zrobiłam na wzór francuskiej , czyli częśc ziaren gorczycy zmiksowałam a część zostawiłam w całości. Dodałam do niej puree z gruszek , bo widziałam taką wersję w jednej z francuskich książek kulinarnych.

DOMOWA MUSZTARDA FRANCUSKA

3 łyżki gorczycy namoczonej w occie plus 2 łyżki octu od jej zalania

1/2 szklanki puree z gruszek plus łyżka soku z nich

łyżeczka cukru, sól do smaku

Dwie łyżki  gorczycy zostawiłam w całości. Pozostałą wraz z octem i puree z gruszek zmiksowałam w blenderze z przyprawami. Wymieszałam to wszystko razem , sprawdziłam balans smaków, lekko dosoliłam na koniec.

Na razie obie musztardy wykorzystałam jako dodatki do domowych wędlin z piersi kurczaka oraz do peklowanej i parzonej szynki. Myślę, że i do serów bedą dobrze pasowały, mam zamiar też dodać je do sosów vinegrette , którymi polewam sałatki na bazie sałaty lodowej czy masłowej.

Ze smaku obydwu jestem bardzo zadowolona i cieszę się, że wyszedł mi kolejny eksperyment kulinarny inspirowany staropolską kuchnią. Dodałam ją do mojej nowej kategorii na blogu – staropolskie przepisy.

Smacznego !