Dzienne archiwum: 21 listopada, 2018

Sernik z rodzynkami na koncert Korteza w Sali Ziemi

sernik z rodzynkami
sernik z rodzynkami

Lubicie rodzynki w serniku ? Ja dawno takiego nie piekłam, bo moje dzieci nie lubią, ale okazało się, że są jego amatorzy. Staram się piec ciasta na koncert Korteza tematycznie, na początku były z imbirem, potem przy trasie Mój dom – domowe a teraz zapytałam : Hej Wy, na jakie ciasto macie ochotę ?  🙂 Padło na sernik, taki bez spodu z ciasta i z rodzynkami. Przy „składaniu zamówienia” nie było Korteza, bo rozmawiał z fanami, więc zapytałam – a co, jak ktoś nie lubi sernika z rodzynkami ? To zrób pół bez – usłyszałam. Ok, co to dla mnie 🙂 Wymyśliłam sposób jak to zrobić , ale najpierw zamówiłam pyszny wiejski twaróg i masło ( mam żródło w pobliżu domu, od rodziny znajomych ze wsi).

Sernik z rodzynkami upiekłam według tego przepisu , oczywiście bez spodu , no i z podwójnej porcji, by i dla domowników starczyło. Jak wyłożyłam masę na blachę, to w jedną połowę powciskałam pracowicie sparzone wcześniej rodzynki. Piekłam go w kąpieli wodnej, wyszedł więc bardzo delikatny. Najpierw spróbował syn, który porcję dla Korteza zabrał autem dzień wcześniej do Poznania , by mi pomóc. Jak  dołożył sobie drugi, solidny kawałek, to już wiedziałam, że sernik  jest dobry 🙂

Ciasto przekazałam przez bardzo służbistą obsługę i poszłam posłuachać Panieneczek, które z powodzeniem występują na częsci tej trasy przed Kortezem. To bliski mojemu sercu folk z rodzinnych Kujaw w energetycznym brzmieniu, w perkusją, skrzypcami i mocnym wokalem. Były nowe piosenki, spodobały mi się.

Kortez zaczął siedząc przy pianinie i ta forma zdominowała cały koncert. Podczas Trudnego wieku akustyka sali się docierała, by dalej brzmieć całą pełnią. Każdy koncert jest inny, utwory dostają nowe instumentalne wstępy i zakończenia, wokal Korteza, który tak kocham uzupełniają muzycznie coraz to nowe brzmienia . Do tego gra świateł , skupienie sali i brawa po każdym utworze .Nie trzeba nic więcej by odpłynąć… Mnie dopadła jesienna nostalgia, więc mocniej to wszystko przeżywałam. Współczuję parze siedzącej obok mnie – pewnie przeszkadzało im moje głośne wzychanie a jak wyjątkowo obficie polały mi się łzy przy Zostań, to patrzyli nawet z lekkim niepokojem… Kortez  z zespołem zaprezentowali sporo z bogatego już repertuaru , dawkując emocje i różnicując nastroje. Z bisami to były pełne dwie godziny. Na koniec zabrzmiało Dla Mamy solo na pianinie i potem piękny instrumentalny kawałek , w chopinowskich klimatach. Wszyscy byli oczarowani , niektórzy próbowali wyjść po pierwszych bisach, ale zatrzymywali się a nawet cofali.

Monsieur Kortez- chapeau bas 🙂

Po owacjach na stojąco Kortez zapowiedział, że dziś nie może spotkac się z fanami z osobistych powodów. Rozczarowanie było wielkie, ale sytuacja spotkała się ze zrozumieniem. Może nie od wszystkich, bo gdy wyszłam na zewnątrz, zobaczyłam piękną różę, porzuconą niedbale… Ciekawe, kto był tak zdesperowany ? można by ja przeciez podarować komuś innemu, znajomemu lub nie – może to by był początek pięknej znajomości ? zaopiekowałam się nią, by nie czuła się porzucona…

Ja po koncercie rozmawiałam ze znajomymi ( i nieznajomymi) fanami częstując ich ciastem marchewkowym z imbirem ( ekipa Korteza też dostała) . Poszłam porozmawiać z Panieneczkami promującymi płytę ( dostałam autografy 🙂 i pogratulowałam p. Agacie Trafalskiej nagrody z teledysk Dobry moment na Festiwali w Łodzi.

Koncert był tak piękny, że brak rozmowy z Kortezem ledwo odczułam. Po koncercie wspominałam poprzednie i znalazłam takie oto zdjęcie z miejca, gdzie mam najbliżej. Oby zawsze był taki uśmiechnięty 🙂