Dzienne archiwum: 27 czerwca, 2018

Pszczyna i Festiwal Śląskie Smaki – relacja

pszczyna zamek
pszczyna zamek

Bardzo lubię kulinarne podróże, toteż kiedy dostałam zaproszenie na wizytę studyjną do Pszczyny w czasie, gdy odbywał się tam Festiwal Śląskie Smaki ( 16 czerwca), bardzo się ucieszyłam. W tym rejonie kraju bywam rzadko , słynnego Zamku nie zwiedzałam , toteż z chęcią poznałam jego atrakcje i historię.  Pszczyna pokazała nam się  najpierw od strony  zamku , wraz z koleżankami blogerkami kulinarnymi z Warszawy i dziennikarzami z Krakowa  zwiedzaliśmy  jego wnętrza. Barokowy kształt budowli po przebudowie zawdzięczamy książętom Hochberg von Pless z Książa , po przebudowie latach 1870–1876 . Budowla i otoczenie są  imponujące, bo wszystko ocalało od zniszczeń wojennych i powojennych.

Największe wrażenie zrobiła na mnie klatka schodowa prowadząca do sali Lustrzanej , gdzie teraz dzięki dobrej akustyce odbywają się niekiedy koncerty . Powstała ona podczas panowania na zamku Hansa Heinricha XI, który zlecił francuskiemu architektowi przebudowę i rozbudowę zamku w barokowym stylu.

Póżniej unowocześnienia wprowadziła najbardziej znana jej mieszkanka, księżna Daisy, Angielka, która poślubiła Hansa Heinricha XV. To ona wprowadziła udogodnienia takie, jak łazienki i małe, prywatne apartamenty. Utrzymywała kontakty towarzyskie z koronowanymi głowami całej Europy i dostosowała zamek do ich wygód.

 

W czasie I wojny światowej zamek ten był siedzibą Cesarza Wilhelma i centrum dowodzenia. To na tych korytarzach oczekiwano na jego audiencje.

Księżna znana była ze swojej urody, sama projektowałą stroje i zlecała je do szycia znanym domom mody, które miały manekiny z jej wymiarami. To do tych strojów nawiązuje wystawa w podziemiach Zamku, pokazująca ubiory inspirowane sztuką.

Park przy pszczyńskim Zamku jest bardzo rozległy, na jego krańcu możemy zobaczyć skansen drewnianych budowli, dawnych wiejskich domów, młyna i innych elementów wiejskiej architektury.

W międzyczasie byliśmy na obiedzie w restauracji Kameralna, serwującej gęsinę – jeden z tematów Festiwalu Śląskich Smaków. Z przyjemnością dowiedziałam się, że chef Piotr Polak korzysta z gęsi owsianych z Kołudy. Jedliśmy to mięso  w formie przystawek i dania głównego, z sezonowymi dodatkami .

Wieczorem na kolacju byliśmy w Wodnej Wieży, gdzie w dawnej wieży ciśnien na dwóch ostatnich poziomach powstała restauracja z doskonałą autorską kuchnią Szymona Bracika. Steampunkowy wystrój stwarza niezwykłą atmosferę, z okien widać niedalekie Beskidy i panoramę całej Pszczyny, łącznie z oświetlonym zamkiem. Jedzenie mi bardzo smakowało,  przypominało klimatem i smakami to, co gotuje w Poznaniu Ernest Jagodziński. Tutaj przegrzebek z sezonowymi dodatkami, który tuż przed podaniem został podlany bulionem dashi, mniam 🙂

Przed rozpoczęciem Festiwalu zwiedzaliśmy inną część pszczyńskiego parku – zagrodę żubrów. Car Aleksander wymienił je z jednym z książąt na 20 danieli i tak stado 6 sztuk dało początek hodowli żubrów w Pszczynie. Gdy te z Białowieży zaczęły chorować, to właśnie żubry z Pszczyny pomogły je ocalić. Teraz chodzą sobie po wybiegu , mogliśmy je podziwiać w porze karmienia.

 

Prócz żubrów są tam i inne zwierzęta, sarny, osiołki, gęsi chodzące „luzem”, powstała tam ścieżka edukacyjna dla dzieci.

Festiwal Smaków otworzył szef jury, znany śląski kucharz Remigiusz Rączka.

 

 

Konkus był przeprowadzony w trzech kategoriach : dla zawodowych kucharzy, szkół gastronomicznych i amatorów – tu byłu m.in. koła gospodyń wiejskich i grupy rodzinne. Pod wielkim namiotem wszyscy wzięli się z zapałem do pracy przygotowując dania regionalne na bazie gęsiny i dziczyzny .

 

Jury nie miało łatwego zadania :

 

 

 

Wśród amatorów wygrało Koło Gospodyń z Wisły podając udko gęsie faszerowane kaszą, tatar z gęsi i zupę gulaszową z gęsich żołądków. Z gastronomików wygrała szkołą z Bielska-Białej serwując grzybionkę, polędwicę z dzika i sernik, konkurs restauracji to zwycięstwo Holliday in z dąbrowy Górniczej, drugie miejsce zajęłą pszczyńska Frykówka , trzecie Enklawa . Oto kilka z konkursowych dań – widać dbałość o estatykę na talerzach :

Potem odbyła się „Bitwa smaków ” miedzy Remigiuszem Rączką a pszczyńskim restauratorem, Markiem Furczykiem, której efekty mogli spróbować uczestnicy festiwalu .

Na koniec dla wszystkich dał oszłamiajace widowisko Zespół Śląsk – widziałam go pierwszy raz i jestem pod wrazeniem zarówno śpiewu jak i tańca .

Następnego dnia zwiedziliśmy bardzo ciekawe Muzeum Prasy Śląskiej , gdzie prócz dawnych maszyn drukarskich ( niektóre są wykorzystywane do dziś, np. do drukowania na czerpanym papierze ) i aparatów fotograficznych zobaczyliśmy pierwsze polskie drukowane pisma ( to ten region dominował w druku) a także wspomnienie Księgi Henrykowskiej z pierwszym polskim zdaniem ( Daj, ac ja pobruszę a ty poczywaj ). Kustosz bardzo ciekawie opowiadał , mogliśmy sobie wydrukować pamiątki i dostaliśmy reprint pierwszej polskiej gazety na Śląsku .

Zwiedziliśmy też niezwykły kościół ewangelicki przy Rynku, wyjątkowo bogato zdobiony – widać książęcy wpływ :

Potem by odpocząć i odprężyć się pojchaliśmy nad pobliskie jezioro Łąckie , popływać na sprzęcie wodnym lub, jak ja – wprost w wodzie . Dla mnie to było najlepsze odprężenie po dwóch intensywnych dniach 🙂

Pożegnalny obiad autorstwa Marka Furczyka zjedliśmy w restauracji Punkt „G”astronomiczny. Było to doskonałe podsumowanie całej wizyty na gościnnej i atrakcyjnej Ziemi Pszczyńskiej, gdzie jest co oglądać, co jeść, gdzie odpoczywać , jak się poruszać ( rowery miejskie i sporo ich stacji, komunikacja miejsko-gminna) . Warto odkryć walory turystyczne Pszczyny i okolic , zwłaszcza w czasie wakacji.