Miesięczne archiwum: sierpień 2017

Domowy paprykarz – jedyne takie wakacje z SEKO

domowy paprykarz
domowy paprykarz

Kilka dni temu w radiu słuchacze opowiadali w audycji, z czym kojarzą się im wakacje. Sporo osób wymieniało konserwy w puszkach zabierane pod namiot. Wśród nich był oczywiście popularny bardzo paprykarz. Kiedy więc dostałam os SEKO wakacyjne słoiczki i myślałam  co z nich zrobić, pomyslałam o takim daniu. Pomysł na domowy paprykarz podsunęła mi też córka, gdy zobaczyła makrelę  w sosie pomidorowym i w pikantnej sałatce. Te słoiczki  doskonale się do tego  nadają.

Bazą oczywiście był ugotowany ryż , do zawartości puszek dodałam też drobno pokrojoną cebulkę i starte na tarce o grubych oczkach małosolne ogóki. Powstał fajny, ożywczy w smaku domowy paprykarz, klimatem i smakiem przypominający ten zabierany kiedyś w puszkach pod namiot.

DOMOWY PAPRYKARZ Z MAKRELI SEKO

pół słoiczka  makreli SEKO w sosie pomidorowym

pół słoiczka pikantnej makreli w sałatce SEKO

szklanka ugotowanego ryżu

mała cebula

dwa małe małosolne ogórki

łyżka posiekanego koperku

opcjonalnie – sól i pieprz

Ryż gotujemy według przepisu, studzimy. Makrelę rozdrabniamy widelcem w misce, dodajemy sporo sosu pomidorowego od niej. Ogórki małosolne ścieramy na tarce o grubych oczkach. Cebulę kroimy w drobną kostkę. Dorzucamy to wszystko do miski i mieszamy z ugotowanym ryżem. Na koniec dodajemy pikantną sałatkę z makreli i posiekany drobno koperek, mieszamy raz jeszcze dokładnie.  Sparawdzamy, czy nie trzeba doprawić – na ogół ryby w słoiczkach są dobrze doprawione, więc jeśli ryż jest posolony, to nawet nie trzeba paprykarzu doprawiać .

Wkładamy do lodówki na klikanaście minu lub dłużej, żeby smaki się „przegryzły”.

Paprykarz domowy ma tę przewagę nad tym z puszki, że jest świeży i możemy go doprawić według swojego gustu. Polecam wszystkim, którzy tęsknią za dawnymi, dobrze znanymi smakami. Jeśli ktoś wybiera się jeszcze na wakacje ( pogoda jest teraz piękna, aż kusi, by ją wykorzystać ) może zrobić sobie taki paprykarz do słoiczka, pewnie da się i zapasteryzować. Taka domowa wersja „rybki na wakacje”.

Smacznego !

Sałatka grecka plus wersja wegańska

sałatka grecka
sałatka grecka

Sałatka grecka to jedna z naszych ulubionych o tej porze roku. Kiedyś namiętnie oglądałam na Kuchni TV program „Moja grecka kuchnia” i wiele podpatrzonych przepisów, w tym na tę sałatkę weszło na stałe do mojego kulinarnego repertuaru. Sałatkę grecką robiłam tak, jak Grecy, czyli bez sałaty : pomidory, ogórki, czerwona cebula , feta i oliwki. Jednak, jak nawet w którymś ze swoich programów powiedziała Magda Gessler, Polacy lubią sałatę i na prośbę młodszej córki zrobiłam ją w tej wersji.

Dla starszej córki , weganki przeznaczyłam też część tej sałatki, po prostu nie posypałam jej fetą. Początkowo chciałam zamiast sera dodać ciecierzycę , ale stwierdziłyśmy, że warzywa z sokiem z cytryny i oliwą wystarczą. W ten sposób powstał talerz sałatki „dwa w jednym”, wersja zwykła i wegańska.

SAŁATKA GRECKA PLUS WERSJA WEGAŃSKA

pół główki sałaty masłowej

kilka pomidorów

zielone ogórki

czerwona cebula

garść oliwek ( miałam nadziewane pastą paprykową)

kawałek sera feta

sól, pieprz, sok z cytryny, oliwa

świeże oregano i grecka, drobna bazylia

Umytą i osuszoną sałatę ułożyłam na talerzu, dodałam plastry obranych w paski ogórków , posoliłam i skropiłam sokiem z cytryny. Świeże ogórki łączone z pomidorami niszczą w nich witaminę C, lecz jeśli potraktuje się je jakimś kwasem ( ocet, sok z cytryny), to proces ten nie nastąpi. Potem dodałam pomidory, oliwki  i plastry czerwonej cebuli, polałam wszystko oliwą . Część sałatki posypałam pokruszoną fetą , zostawiając nieco samych warzyw dla Weganki. Dorzuciłam jeszcze listki świeżego oregano i pachnącej mocno, drobnej, greckiej bazylii.

Całość wyszła bardzo smaczna, tym bardziej, że zarówno ogórki jak i pomidory mieliśmy z własnego ogrodu. W tym roku jest mało owoców, ale cukinie i ogórki rosną ładnie. Własny ogród daje wiele korzyści i coraz więcej możliwości zastosowań ekologicznych. Czytałam niedawno o przydomowych oczyszczalniach ścieków , takich jak na sedyment.com.pl , to bardzo ciekawe rozwiązanie.

Póki co korzystam z ogrodowych warzyw i zioł, robiąc różne sałatki i gromadząc zapasy witamin na zimowy czas.

Smacznego !

 

Jak sobie pomóc w pisaniu

Pisanie to czynność wymagająca nie tylko określonych umiejetności, ale też właściwych warunków. Trzeba być w pewien sposób skupionym , ale też mieć w miarę otwarty umysł, by przychodziły do głowy nowe pomysły. Najlepiej stworzyć sobie do pisania odpowiednie warunki i to nie tylko w otoczeniu urządzenia z klawiaturą.

Są osoby, którym pomaga skupić się porządek panujący wokół, inni wolą mieć wokół siebie „twórczy bałagan”. Najlepiej więc dostosowac się do tego, co nam pasuje i pisać albo siedząc przy posprzątanym biurku albo na łóżku czy kanapie z lapotopem opartym o kolana…

To, że kawa pomaga ożywić umysł wiedzą wszyscy, lecz jej nadmiar może szkodzić i czasem lepiej wypić zieloną herbatę czy wodę owocowo-ziołową.

Podczas pisania pracy magisterskiej, licencjackiej czy innej warto zadbać o potrzebne nam do pracy umysłowej witaminy i mikrolelementy. Jeśli zaczynamy pisanie rano, dobra jest owsianka wzbogacona owocami świeżymi i suszonymi, z orzechami, z miodem. W ciągu dnia najlepsze są sałatki owocowe czy warzywne, bo nie obciążają nam żołądka i nie powodują senności. Posypane pestkami ( słonecznik, dynia, sezam) czy orzechami ułatwią pracę mózgu . Ta jest z sezonowych owoców ( teraz to winogrona, arbuz, jabłko i bogaty w potas banan), z rodzynkami, miętą, bazylią i pestkami słonecznika, polana sokiem jabłkowym.

Siadając do klawiatury warto mieć już naszkicowany wzceśniej plan pracy, by nie zaczynać pisania „od niczego” . Czasmi najtrudniej zacząć, więc warto rozejrzeć się za fachową pomocą. Nie chodzi o to, by ktoś wykonał pracę za nas, ale konkretne, merytoryczne wskazówki podparte naukowym zapleczem przydadzą się podczas kłopotów z pisaniem. W tym jak wybrać temat, co jest potrzebne do napisania wstępu czy zakończenia może pomóc edutalent.pl.  Każdy, kto nie może sobie sam poradzić z pisaniem lub ma mało czasu znajdzie tam coś dla siebie.

Przy fachowym wsparciu praca pójdzie szybciej i łatwiej. A wracając do kulinarnych aspektów pracy umysłowej, to po trudnym dniu, już na zakonczenie warto zrobić sobie jakąś słodką nagrodę. Taką, którą robi się szybko, jak np. błyskawiczne muffinki , deser z jogurtu z owocami czy słodkie szyszki ze zdrowych płatków owsianych .

Smacznego !

 

Panzanella klasyczna z domowych pomidorów

panzanella klasyczna
panzanella klasyczna

Sezon  na pomidory trwa w pełni, staram się cieszyć ich smakiem na wszystkie możliwe sposoby. Jedną z najsmaczniejszych postaci pod którą można zjeść  pomidory jest panzanella klasyczna, prosta sałatka z nich i pieczonego chleba, z dodatkiem pieczonej papryki i kaparów, w sosie winegret. Pomidory miałam swoje, z ogrodu, prócz koktajlowych dodałam te duże, które mi pięknie wyrosły. Smakują po prostu słońcem a ich zapach zachęca do jedzenia i to w sporej ilości.

PANZANELLA KLASYCZNA

kilka pomidorów czerwonych i żółtych, małych i dużych

kilka  grzanek czosnkowych

pieczona papryka

2 ząbki czosnku, 2- 3 łyżki kaparów

listki zielonej i fioletowej bazylii

świeże oregano

sól, pieprz czarny i ziołowy

2 łyżki oliwy i łyżka octu jabłkowego

Kromki czerstwego chleba natarłam rozkrojonym ząbkiem czosnku, skropiłam oliwą, pokroiłam w kostkę i włożyłam do piekarnika nagrzanego do 180 C, razem z pokrojoną na paski papryką. Po 20 minutach były upieczone, lekko je przestudziłam. Chleb połamałam.

Pokrojone pomidory posoliłam , poczekałam aż puszczą sok. Dodałam kawałki upieczonej papryki i kapary, wymieszałam z winegretem z domowego octu, czosnku  i oliwy. Posypałam pokrojoną zieleniną i ciepłymi grzankami.

W sezonie pomidorowym to jedna z najlepszych sałatek, smak pomidorów i czosnkowych grzanek, dobry winegret, świeża bazylia  – wszystko to kojarzy się z pełnią lata.

Smacznego !

Ogórki kiszone z marchewką i papryką

ogórki kiszone z marchewką
ogórki kiszone z marchewką

Od dwóch lat zaczęłam kisić inne niż ogórki czy buraczki warzywa i często dodawałam do nich marchewkę. Ogórki kiszone z marchewką i papryką powstały więc z ciekawości nowego smaku, jak też mieszanki zachowają się w nowym połączeniu. Kisiłam już ogórki z papryką, to jeden z naszych ulubionych smaków, teraz przy dodawaniu marchewki postanowiłam poeksperymentować z przyprawami. Liście wiśni i czarnej porzeczki dodaję obowiązkowo, kwiat kopru i czosnek też, ale zrezygnowałam z chrzanu. Dorzuciłam za to kilka nasion kolendry, bo do marchewki mi pasuje. Eksperyment uważam za udany, smak wyszedł bardzo ciekawy.

OGÓRKI KISZONE Z MARCHEWKĄ I PAPRYKĄ

ogórki, nie za grube

paski kolorowej papryki

marchewka pokrojona w plastry 2-3 mm
łyżka soli kamiennej na litr wody
na słoik:
baldachim ( kwiat ) kopru, duży albo dwa małe
ząbek czosnku
2 liście wiśni
2 liście czarnej porzeczki
liść winogrona
kilka nasion kolendry
Umyte ogórki układamy ciasno w wyparzonych słoikach. Na dno i wierzch kładziemy po liściu wiśni i czarnej porzeczki, resztą przypraw przekładamy ogórki gdzieś w połowie słoika. Paprykę i plastry marchewki kładziemy w górnej części słoi.
Gotujemy potrzebną ilość wody i na każdy litr rozpuszczamy we wrzącej łyżkę soli kamiennej, najlepiej z minerałami. Ostrożnie, lejąc środkiem po warzywach, a nie po bokach słoja, zalewamy słoiki do pełna.
Zakręcamy suchymi nakrętkami, po wytarciu brzegów słoja. Zostawiamy na kilka dni w ciemnym miejscu, gdy ogórki zmienią kolor na zielono-złoty, możemy je wynieść do piwnicy lub spiżarni. Po tygodniu są już dobrze ukiszone, kto woli wersję małosolną, może spróbować po 3-4 dniach. Papryka czasem traci nieco jędrność, jednak ogórki i marchewka są chrupiące i bardzo przyjemne do przegryzania bardziej konkretnych dań .

Teraz w sezonie pikników i wydarzeń plenerowych ogórki małosolne czy kiszone w słojach lub kamiennych garnkach są , czasem z pajdą chleba ze smalcem , nieodzownym elementem kulinarnym takich spotkań . Takie wydarzenia doczekały się już profesjonalnej organizacji, jak np. whatevent.pl . Można nie tylko zrobić ciekawe wydarzenia od początku do końca, ale też wybrać dodatkowe atrakcje na eventy czy też ciekawe wyposażenie. Niebanalne imprezy firmowe zorganizowane w ten sposób na pewno długo zapadną w pamięć.

Muszę nieskromnie przyznać, że moje kiszone ogórki w różnych wersjach są doceniane coraz bardziej, ostatnio przez gości z Francji na lokalnym spotkaniu.

Smacznego !

Wegańskie ciasto z cukinią i jabłkiem

ciasto z cukinią i jabłkiem
ciasto z cukinią i jabłkiem

W ogrodzie cukinie rosną mi intensywnie i przerabiam je na różne sposoby. Często robię ulubione o tej porze roku leczo, dodaję ją do różnego rodzaju sałatek,czasem te z  faszeruję i duszę . To wszystko są sposoby na wytrawnie, natomiast niektóre warzywa doskonale sprawdza się jako dodatek do słodkich ciast. Wymyśliłam sobie ciasto z cukinią, czekoladowe, z dodatkiem duszonego cukiniowego puree  i świeżego, startego jabłka. Owoce i mus z cukinii nawilżyły dobrze ciasto, więc nie dodawałam już jajka, wyszło więc wegańskie .  Płynnym elementem była miętowa herbatka . Dodatek kakao i cynamonu nasunął się od razu, całość wyszła bardzo harmonijna w smaku.

WEGAŃSKIE CIASTO CZEKOLADOWE Z CUKINIĄ I JABŁKIEM

1, 5 szklanki mąki

1/2 szklanki cukru

2 łyżki kakao

1/3 szklanki oleju

1/2 szklanki wystudzonej miętowej herbaty

1/2 szklanki przecieru z duszonej cukinii

2 łyżeczki proszku do pieczenia

duże jabłko starte na tarce o drobnych oczkach

1/2 łyżeczki cynamonu

Mąkę, kakao, cukier, proszek do pieczenia i cynamon  wsypałam do miski i wymieszałam. Dodałam mieszając łyżką olej, przecier z cukinii, starte jabłko, miętową herbatę. Wymieszałam wszystko jeszcze raz dokładnie. Piekłam około 40 minut w 180 C, do suchego patyczka.

Wyszło pyszne ciasto, aromatyczne dzięki przyprawom , wilgotne od musu z cukinii i tartego jabłka, brak jajka wcale nie wpłynął na jego konsystencję – nie kruszyło się przy gotowaniu. Na dodatek jest szybkie i proste w przygotowaniu . Można je zrobić bez problemu, nawet na niedawno zapowiedzianą wizytę gości.

W naszym ogrodzie cukinie rosną w części ogrodu oddzielonej od tej tzw „biesiadnej” , gdzie jest stół, krzesła  i grill . Na razie mamy to rozwiązane w sposób bardziej naturalny, ale widziałam na ogroland.pl ogrodzenia, które dają nowe możliwości. Teraz często jadamy w ogrodzie, także desery i ciasta do kawy. Korzystamy często ze sprzyjającej pogody , po deszczowym lipcu stęskniliśmy się za posiłkami na świeżym powietrzu. Ciasta z sezonowymi dodatkami są ich obowiązkowym elementem.

Smacznego !

 

 

 

Sernik jogurtowo-waniliowy

sernik jogurtowo-waniliowy

sernik jogurtowo-waniliowy

Latem prócz serników na zimno lubię też robić lekkie serniczki pieczone , na jogurtach i smakowych serkach. Są przyjemne w smaku , doprawione lekko sokiem z cytryny, limonki czy pomarańczy orzeźwiają podczas upałów lub gorących dni. Ten jest jeszcze z połowy lipca, kiedy  miałam na krzaczkach w ogrodzie porzeczki i maliny, które wykorzystałam jako dodatek ożywiający smak serniczka. Na spodzie ułożyłam herbatniki, doposowując je kształtem do okrągłej tortownicy. Wyszedł pyszny letni sernik, jeden z najbardziej udanych w moim wykonaniu.

SERNIK JOGURTOWO-WANILIOWY

2 paczki herbatników

2 duże jogurty greckie ( po 400 ml)

serek homogenizowany waniliowy ( 125 g)

budyń waniliowy

2 jajka

3-4  łyżki cukru

łyżka soku z cytryny

2 łyżki syropu z dzikiego bzu 

Na dnie natłuszczonej tortownicy ( u mnie o średnicy 24 cm) układamy herbatniki, przycinając końce, nie muszą super dokładnie wypełniac dna.

Jajka lekko ubijamy z cukrem ( ja widelcem, nie trzepaczką, by nie wtłoczyć za dużo powietrza). Mieszając dokładnie ( nie miksując)  dodajemy sok z cytryny, syrop  a potem jogurty i serek. Na koniec dodajemy budyń ( możemy przez sitko, by nie było grudek), raz jeszcze dokładnie mieszamy. Wlewamy masę do formy i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 160 C, bez termoobiegu. Pieczemy ok. pół godziny, potem zmniejszamy do 150 C i dopiekamy aż sernik się zetnie i będzie lekko odstawał od brzegów ( około pół godziny). Na koniec uchylamy piekarnik i studzimy w ten sposób – mnie ten sernik nie opadł.

Po ostudzeniu ozdabiamy go sezonowymi owocami albo tartą czekoladą . Jest pyszny, waniliowy z cytrynowo-kwiatową  nutką, doskonały na lato, zwłaszcza z dodatkiem owoców. Jesli nie zjemy całego od razu, to lepiej trzymać go w lodówce.  Może być ozdobą każdego podwieczorku. Ja ostatnie kawałki jadłam z koleżanką, rozmawiałyśmy wtedy o czytanych ostatnio książkach. Przy takim serniku można spokojnie rozmawiać nawet o autorce poezji.

Mam jeszcze kilka pomysłów na wariacje na temat takiego serniczka, z kolejnymi owocami.

Smacznego !

Sałatka ziemniaczana z fasolką i jajkiem

sałatka ziemniaczana z fasolką
sałatka ziemniaczana z fasolką

Warzywa teraz są najlepsze, warto je zajadać pod każdą postacią. Sałatka ziemniaczana z fasolką powstała właściwie z tego, co zostało po obiedzie – młodych pyrek i szparagowej fasolki. Pasowało mi do niej ugotowane jajko a dla kontrastu i ożywienia smaku -świeżego pora i  kiszone ogórki. Tym  razem uznałam, ze nie warto aż tak restrykcyjnie dbać o kalorie i połączyłam wszystko majonezem. Dodałam za to nieco zieleniny w postaci natki pietruszki i selera z młodej włoszczyzny. Wzmocniłam nieco ostrość sałatki dodając nieco musztardy. Doprawiona klasycznie pieprzem wyszła bardzo smaczna . Doskonale nadaje się do mięsa czy kiełbasek z grilla, więc na lato jak znalazł .

SAŁATKA ZIEMNIACZANA Z FASOLKĄ I JAJKIEM

miseczka ugotowanych młodych ziemniaków

miseczka ugotowanej fasolki szparagowej

2 jajka ugotowane na twardo

2-3 kiszone ogórki

kawałek pora ( jasnozielona część)

majonez, tyle, by się składniki połączyły

łyżeczka musztardy

sól, pieprz , natka pietruszki lub szczypiorek

Najpierw pokroiłam na półplasterki pora i posoliłam go, odstawiłam na 10-15 minut, by zmiękł. W międzyczasie pokroiłam pozostałe składniki – ziemniaki i ogórki na plastry, fasolkę na mniejsze kawałki, jajko w grubą kostkę. Dorzuciłam wszystko do miski z porem, wymieszałam z majonezem i łyżeczką musztardy. Doprawiłam pieprzem, na koniec dodałam natkę pietruszki i selera.

Wyszła smaczna sałatka , dobra jako samodzielne danie, pasuje też jako dodatek do grilla. Jak wam zostanie ziemniaków i/lub fasolki z obiadu, to warto taką zrobić.

Latem lubię szybkie i proste dania z wykorzystaniem sezonowych warzyw. Mam wtedy więcej czasu , na przykład na czytanie książek. Filmów o tej porze roku mniej oglądam i właśnie wykorzystuję okazję, by przeczytać książkę , która powstała na bazie filmowego scenariusza, zanim go obejrzę. Czytanie filmowanych opowieści najpierw jest u mnie stałym nawykiem, teraz ciekawa jestem jak to wyjdzie w nieco innej sytuacji.

A na sałatki na bazie ziemniaków pozostałych z obiadu o tej porze roku pomysłów mam jeszcze sporo.

Smacznego !

Przezroczysta galaretka na soku owocowym

przezroczysta galaretka
przezroczysta galaretka

Bardzo lubię kulinarne wyzwania, ale nie w atmosferze rywalizacji ( unikam konkursów na żywo) , tylko takie realizowane w domowym zaciszu . Przezroczysta galaretka, którą zobaczyłam w telewizyjnej reklamie , gotowa z torebki zainspirowała mnie do wypróbowania jej naturalnej wersji. Robiłam już domowe kisiele i budynie, udały się więc byłam raczej pewna efektu. Mam w ogrodzie białe porzeczki, kupiłam też jasne winogrona. Zrobiłam sok z nich i po dodaniu żelatyny wyszła pyszna naturalna galaretka. Jako deser podałam ją z owocami, kolorowymi- malinami, czarną, czerwoną i białą porzeczką, truskawkami i winogronami. Pięknie wyglądała i trzymała fason, doskonale też smakowała.

PRZEZROCZYSTA GALARETKA DOMOWA Z OWOCAMI

2 szklanki wody

1/2 szklanki białych winogron i porzeczek

łyżka cukru

łyżeczka soku z cytryny

opcjonalnie – gałązka mięty

żelatyna wg przepisu na opakowaniu

kolorowe owoce

Do wody wkładamy owoce i cukier, gotujemy je kilka minut od zagotowania, na małym ogniu. Przecedzamy, dodajemu sok z cytryny, możemy dołozyć dla aromatu i smaku gałązkę mięty i potem ją wyjąć.

Żelatynę , w ilości zalecanej na opakowaniu na pół litra zalewamy w kubku kilkoma łyżkami zimnej wody by napęczniała. Trzeba uważać, by użyć żelatyny takiej z przeznaczeniem też do deserów, a nie tylko do mięs i ryb, bo ona jest już przyprawiona.

Po kilku minutach dolewamy do kubka gorącego soku, tak do połowy i energicznie mieszamy, by żelatyna dobrze się rozpuściła. Mieszamy ją w miseczce ( najlepiej przezroczystej, dla ładnego efektu) z resztą soku. Jak ostygnie, dodajemy owoce i wstawiamy do lodówki. Mieszamy co jakiś czas, by owoce równo się rozłożyły. Ja ostatni raz zamieszałąm już za późno, jak już tężała i dlatego ma nierówną powierzchnię . Jeśli zamiesza się w odpowiednim czasie, powierzchnie będzie gładka. Po 2-3 godzinach w lodówce galaretka powinna być gotowa. Łatwo się kroi i trzyma fason.

Jest bardzo efektowna, smakuje doskonale. Obok pianek i serniczków na bazie galaretek to super deser na lato.

Smacznego !