Dzienne archiwum: 30 maja, 2016

Dżem z szyszek sosny

dżem z szyszek3

Dżem z zielonych szyszek sosny zaintrygował mnie już rok temu na blogu Pinkcake. Gdy podczas wizyty u znajomych zobaczyłam młode sosny w ich ogrodzie z charakterystycznymi zielonymi szyszkami, zapytałam, czy mogę ich trochę nazbierać. Zerwałam ze dwie garście, tak na pojemność pół szklanki i zrobiłam z nich dżem. Chciałam, by go mogła spróbować moje Weganka, która przyjechała na trochę do domu, więc miód zastąpiłam syropem z kwiatów dzikiego bzu.

DŻEM Z SZYSZEK SOSNY

1/2 szklanki szyszek sosny

1/3 szklanki cukru

2 łyżki syropu z kwiatów dzikiego bzu

łyżeczka soku z cytryny

Szyszki pokroiłam ( trzeba sprawdzić, czy nie są robaczywe, moje nie były), odkrawając zdrewniałe końcówki, które nadają dżemowi lekki posmak kory i zmieliłam w blenderze z dodatkiem syropu z bzu. Chciałam je zmielić same, ale blender chodził opornie. Jak widać na zdjęciu, nie zmieliły się na gładką masę, dżem ma lekko grudkowatą konsystencję.

Masę szyszkową przełożyłam do miski , dodałam cukier, sok z cytryny i ucierałam drewnianą pałką zakończoną kulką. Nie dało to takiego efektu, jak w makutrze, ale cukier dobrze się połączył z zieloną masą. Przełożyłam go do słoika i trzymałam w lodówce, wierzch lekko zbrązowiał , w środku dżem pozostał pięknie zielony.

Zastanawiałam się, czy go nie przegotować i odparować, ale córki stwierdziły, że dobry jest taki, jaki jest. Smakował im, a młodsza zgodziła się ze mną, że warto spróbować go jako kontrastowy dodatek do grillowanego mięsa. Ma intensywny leśny smak, do deserów też się sprawdził ( na zdjęciu z delikatnym waniliowym serniczkiem na zimno). Na bułkach do śniadania również spełnił swoją rolę.

Dużo go nie można zjeść, ale jako sezonowa ciekawostka warta jest zrobienia.

Smacznego !

dżem z szyszek2