Miesięczne archiwum: luty 2016

Ciasto z imbirem i pomarańczą na koncert Korteza

ciasto z imbirem i pomarańczą

Wczoraj byłam na koncercie Korteza i tym razem nie musiałam daleko jechać, bo był w mieście, w którym mieszkam. Dlatego zaangażowałam się bardziej, niż zwykle, bo prócz ciasta dla ekipy Korteza zrobiłam też sporą ilość dla widzów koncertu.

Piosenka Z imbirem pnie się teraz na Liście Przebojów Programu Trzeciego , więc tym razem upiekłam ciasto z imbirem, wzbogacone aromatem cynamonu i pomarańczy . Początkowo chciałam dodać sok wyciśnięty z pomarańczy, jednak przypomniałam sobie o musie i soku jabłkowo-pomarańczowym zrobionym niedawno, więc postanowiłam dodać go do ciasta. By było bardziej wyraziste w smaku, dorzuciłam kawy.

Chciałam, by ciasto było jak piosenki Korteza – niby proste na pierwszy rzut oka, ale bogate w smak, jak bogate w emocje są jego utwory. O tym, jak zaczęła się moja akcja z ciastem dla Korteza pisałam w tym wpisie, ciąg dalszy jest tutaj. Po drodze były jeszcze domowe rogale marcińskie , gdy Kortez koncertował w Pyrlandii w okolicach 11 listopada.

Przyszłam na koncert nieco wcześniej i trafiłam na koniec próby. Kortez z Domanem grali coś, czego nie znałam. Gdy zapytałam, co to, usłyszałam , że właśnie Kortezowi przyszedł do głowy nowy pomysł na melodię i będzie z tego kolejna piosenka. Ja często tak mam – powiedział po prostu. Nie zdziwiłam się, bo taki styl tworzenia nie jest mi obcy.

kortez koncert

Przed koncertem , wyposażona przez organizatora koncertu, miejscowy Dom Kultury w tace z papilotkami, wypełnione kawałkami ciasta częstowałam widzów informując , że to ciasto inspirowane piosenką Korteza . Wspominałam też, że przepis wraz z relacją będzie niebawem na blogu – dotrzymuję więc słowa. Przepis jest na dużą blachę, taką na cały piekarnik.

CIASTO CZEKOLADOWE Z IMBIREM I POMARAŃCZOWO-JABŁKOWYM MUSEM

3, 5  szklanki mąki

szklanka cukru

3  łyżki kakao

1/2 łyżeczki cynamonu

1/2 łyżeczki imbiru

łyżka cukru z wanilią

3 łyżeczki proszku do pieczenia

1/2 szklanki oleju

1/2 szklanki mleka

3 jajka

1/2 szklanki mocnej kawy ( wystudzonej)

1/2 szklanki musu jabłkowo -pomarańczowego i kilka łyżek takiegoż soku

Ciasto jest proste w wykonaniu. Suche składniki zmieszałam w misce.  Dodałam do nich kolejno , mieszając widelcem : olej, mleko, kawę, mus i sok jabłkowo-pomarańczowy, na końcu wbiłam po kolei jajka i dokładnie wymieszałam.

Wyłożyłam ciasto na natłuszczoną dużą blachę i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 C. Piekłam około 45 minut, aż na wierzchu utworzyła się błyszcząca skorupka a wbity w ciasto patyczek po wyjęciu był suchy.

Ciasto wyszło aromatyczne nie tylko dzięki imbirowi a mus jabłkowy nadał mu wilgotności. Widzowie koncertu chwalili jego smak i pomysł podania przed koncertem. A sam Kortez powiedział, że pomysł z ciastem jest zaj…sty 🙂

Dla ekipy Korteza zrobiłam inne ciasto , z podobnych składników tyle, że bez imbiru i kawy, dosmaczone na wierzchu kajmakiem i bakaliami. Zabrali je na drogę, mam nadzieję, że smakowało 🙂

tort z kajmakiem

P.S. Ciasto zostało po koncercie zawiezione do Warszawy i zjedzone w studiu Jazzboy 🙂 Na kolejnym spotkaniu przed koncertem dźwiękowiec wyznał mi, że gdy zjadł kawałek, to zdecydował się na stałą współpracę z Zespołem Korteza 🙂

Koncert Korteza jak zwykle wzruszający, widać było, że niemal każdy ma jakąś swoją piosenkę trafiającą mu głęboko w serce, bo z różnych stron dochodziły śpiewane wraz z artystą słowa. Nie było faworyta- zarówno hity z LP 3 , Zostań, Od dawna już wiem i Z imbirem, jak i ulubione na koncertach Pocztówka z kosmosu czy Bumerang były tak samo oklaskiwane , bardzo podobało się też Niby nic. Po koncercie przy okazji rozmów na temat mojej akcji ciasto pytałam widzów o wrażenia – niemal każdy podkreślał wzruszenia, jakich doznał , zamyślenie – może dlatego koncert przebiegł w skupieniu podobnym, jak pierwszy, na którym byłam, w Radiu Koszalin.

Po rejestracjach aut zauważyłam, że na koncercie pojawiły się osoby z całej Wielkopolski, zwłaszcza z północnej części, a także nieco z Zachodniopomorskiego 🙂

Po koncercie ustawiła się tasiemcowa kolejka po płyty , autografy i wspólne zdjęcia. Podziwiałam cierpliwość Korteza i kolegów z ekipy , bo mieli za sobą trudne kilka dni w trasie liczącej sporo kilometrów…

kortez autografy

Teraz Kortez zaczyna cykl koncertów z zespołem, będzie inna  jakość piosenek. Na ten w Poznaniu dostałam zaproszenie i zamówienie na ciasto, które najbardziej smakowało, by nowi koledzy z zespołu też go mogli spróbować 🙂

I na koniec do kolekcji zdjęć z uśmiechniętym Kortezem mam takie z jedną z jego słynnych min …Trzymam talerzyk z ciastem . Kto chce sobie upiec, to zachęcam, jest proste i smaczne, a przede wszystkim Z imbirem 🙂 Najlepiej je się piecze słuchając muzyki Korteza.

z Kortezem Obo1

 

 

Batoniki owsiane z kajmakiem i czekoladą

batoniki owsiane z kajmakiem2

Dawno nie pokazywałam  żadnych domowych słodyczy, a robię czasem takie, które już pokazywałam na blogu. Dzisiaj coś nowego, na bazie śmietankowego kajmaku.  Bazą są płatki owsiane , by było nieco zdrowiej, poza tym orzechy, migdały i suszone owoce. Można sobie dobrać takie bakalie , jakie nam pasują lub jakie mamy pod ręką.

Prócz kajmaku rozpuściłam też czekoladę , więc do płatków owsianych dodałam też nieco kaszki kukurydzianej. Nie wszystkim to pasuje ( np. mojej córce), więc kto nie lubi, może zastąpić ją zmiksowanymi na pył herbatnikami lub mlekiem w proszku. Mnie taka wersja bardzo smakowała, ale ja lubię kaszkę kukurydzianą , nie tylko w formie polenty .

BATONIKI OWSIANE Z KAJMAKIEM I BAKALIAMI

Tabliczka czekolady mlecznej lub gorzkiej ( 100 G) i 2 łyżki śmietanki lub mleka

około 100 g kajmaku ( miałam śmietankowy)

około szklanki płatków owsianych

po garści orzechów, migdałów, rodzynek, suszonej żurawiny i miechunki

2-3 łyżki kaszki kukurydzianej

Czekoladę wraz z mlekiem rozpuszczamy w kąpieli wodnej lub w mikrofalówce. Dorzucamy kilka łyżek płatków owsianych i do tej ciepłej masy dokładamy kajmak i dokładnie mieszamy. Teraz dorzucamy kaszkę kukurydzianą , resztę płatków i bakalie, tak, by masa była gęsta i dała się kroić. Zastudzamy w temperaturze pokojowej w jakimś prostokątnym naczyniu, potem kładziemy do lodówki. Kroimy na batoniki i zajadamy ze smakiem.

Możemy je trzymać w lodówce, ale zaręczam, że długo się nie utrzymają 🙂

Smacznego !

batoniki owsiane z kajmakiem1

 

Podróże, kulinaria, wino-targi Travel and Taste w Bydgoszczy

targi jury

W ubiegłym tygodniu w moim rodzinnym województwie , Kujawsko-Pomorskim odbyły się po raz pierwszy targi promujące atrakcje turystyczne i kulinarne regionu. To międzynarodowe przedsięwzięcie zorganizowane przez Bydgoską Lokalną Organizację Turystyczną „ByLOT” oraz Klaster Turystyczny Obszaru BIT, w hali Artego Arena.

Zebrało się około 70 wystawców, promujących atrakcje województwa (nie tylko – byli też goście ze Słowenii, Międzyzdroje tu po raz pierwszy zdradziły kulisy tegorocznego Festiwalu Gwiazd) w dwóch kategoriach – kulinarnej i turystycznej. Niektórzy wystawcy łączyli obie kategorie, proponując smaczne podróże, jak np. gospodarstwa agroturystyczne czy projekt Niech cię zakole.

targi zakole

Miałam przyjemność wraz z Mikołajem Joachimowskim , menagerem Hotelu Ratuszowy w Bydgoszczy i pod przewodnictwem Wiesława Karpusiewicza, współorganiozatora Festiwalu Smaku  w Grucznie być w jury części kulinarnej. Zadanie było niełatwe, ale może najpierw nieco zdjęć ilustrujących atrakcje zachęcające smakoszy do odwiedzania okolic Bydgoszczy i Torunia :

 

targi kluski mtargi jarzebina m

targi krowki mtargi wina m

targi chleb mtargi ryby m

Na górnych zdjęciach moje ulubione szare kluski i rewelacyjne jabłka z jarzębiną autorstwa Mirki Wilk z okolic Dobrzynia, na dole chleby swojskie z Dąbrowy Chełmińskiej i doskonałe karpie z Nakła. Wędlin był spory wybór, ich zapach przyciągał ich amatorów :

targi wedliny

A tu kiełbasy i swojskie wędliny nie tylko z gęsiny

targi kiełbasy

Nie samym chlebem i wędlinami przyciągali zwiedzających wystawcy :

targi sole

A tutaj inna ciekawostka z Kujaw, wyznam, że najlepiej smakuje z …ruchankami 🙂 Spokojnie, to tylko syrop z buraków cukrowych, którym warto polać racuchy drożdżowe, od ruszającego się ciasta zwane na Kociewiu i nie tylko  ruchankami 🙂  „ruchanki z fjutem” – fajnie to brzmi, prawda ? 😉

fjut-syrop cukrowy
fjut-syrop cukrowy

Bydgoski Park Rozrywki w Myślęcinku zachęcał do oglądania egzotycznych zwierzaków i patyczaków :

targi myslecinek

Na Targach przyznano dwie nagrody Grand Prix, w kategoriach podróże i kulinaria. W tej pierwszej zdobyła ją reprezentacja Słowenii, w drugiej Winnica przy Talerzyku, mieszcząca się w Zakolu Dolnej Wisły, w okolicach Świecia( zdjęcia na których jestem autorstwa Małgorzaty Żukowskiej z wydawnictwa WM).

targi nagroda

Mało kto wie, że w środkowej części Polski są warunki na uprawę winorośli. Ja to wino poznałam na Pikniku Napoleońskim, bardzo mi smakowało. Właściciele winnicy zapytani, czy prawdą jest, że by sprzedawać w Polsce własne wino trzeba pokonać olbrzymie ilości biurokracji powiedzieli, że jest już nieco lepiej i urzędnicy bywają już bardzo pomocni. Oby tak dalej 🙂

targi dyplom

Dla zwiedzających ( a było ich około 5 tysięcy w ciągu dwóch dni) ważne było, że mogli spróbować lokalnych przysmaków, kupić je ( niedrogie bilety można było też zamienić na targowe dania) , zobaczyć różnorodność oferty turstyczno-kulinarnej województwa Kujawsko-Pomorskiego i przekonać się, że to nie tylko toruńskie pierniki 🙂

Smacznego i do zobaczenia !

targi toruń1

 

Sok i mus jabłkowo-pomarańczowy

sok i mus jabłkowo-pomarańczowy

Pomarańcze są teraz dostępne bez problemu, warto je wykorzystać do pysznych soków, ja zrobiłam przy okazji mus. Najlepiej oczywiście wypić soki wyciskane prosto z pomarańczy, ale można też smakiem cytrusów wzbogacić to, co mamy dostępne cały czas, czyli jabłka.

Sok zrobiłam w prosty sposób, gotując owoce z cukrem w niedużej ilości wody z cukrem, potem po odcedzeniu pulpę owocową przetarłam przez sito.

SOK I MUS JABŁKOWO-POMARAŃCZOWY

ok. 1,5 kg jabłek

3 pomarańcze, obrane ze skóry

ok 1/3  szklanki cukru ( może być brązowy)

szklanka wody

Pokrojone na kawałki jabłka ( bez gniazd nasiennych ale ze skórką) i obrane pomarańcze w kawałkach wkładamy do garnka z wodą, dorzucamy cukier, mieszamy. Zagotowujemy i potem na mniejszym ogniu gotujemy około 10- 15 minut, aż owoce zaczną się rozpadać.

Odcedzamy sok na sicie. Można go zapasteryzować w słoikach.

sok jabłkowo-pomarańczowy

Owoce przecieramy dokładnie przez sito i otrzymujemy pyszny mus , który można wykorzystać do ciast, deserów, owsianek czy na grzanki. Też go można pasteryzować.

Ja dodałam trochę do ciasta czekoladowego, podobnego do tego – wyszło rewelacyjne 🙂

Proporcje jabłek do pomarańczy można regulować według gustu, ale mus wychodzi najlepszy z takich jak te powyżej. Ilość cukru też można dostosować, zależy jak słodkie są owoce i jakie smaki lubimy.

Smacznego !

mus jabłkowo-pomarańczowy

 

Pizza Kujawianka

pizza kujawianka

W tym roku Międzynarodowy Dzień Pizzy przypadł akurat w ostatni dzień karnawału, na Kujawach zwany Podkoziołkiem. A to dlatego, że chodzi tam orszak przebierańców z kozą na czele, mieszkańcy wykupują się od psot ( jest też kominiarz smarujący niesforne dzieci sadzą ) pączkami i drobnymi datkami pieniężnymi. W moim rodzinnym Janikowie wygląda to tak- klik, klik . Zwyczaj nie jest odrodzony teraz, na fali mody , trwał przez lata , pamiętam go od dzieciństwa . Potem specjalnie w Zapusty jeździłam do Mamy, by pokazać Kozę dzieciom 🙂 Zdjęcie z podlinkowanego portalu, jak znajdę swoje, to dorzucę 🙂

koza

Szukając inspiracji na pizzę trafiłam na filmik Julka, poznanego na konferencji prasowej spolszczonego Hiszpana , ambasadora akcji Kolej na wielkopolskie Smaki. Pokazał pizzę Wielkopolankę , więc pomysł nasunął mi się od razu. Właśnie wróciłam z imprezy zapustnej w rodzinnych stronach, wymyśliłam więc pizzę Kujawiankę.

pizza kujawianka 4

Gdy jechałam do domu  z karnawałowej imprezy , dostałam „gościńce” na drogę, m.in plastry półgęska, świeżo uwędzonego boczku, gęsi smalec i sery – kołudzki i  wędzony od gospodarzy Gzinianki. Postanowiłam wykorzystać je do pizzy, tworząc polsko, a właściwie kujawsko- włoską kompozycję.

PIZZA KUJAWIANKA

ok. 1/2 kg mąki pszennej
25 g drożdży
1/2 szklanki mleka

około 1/2 szklanki letniej wody
2 łyżki płynnego gęsiego smalcu ( bez skwarek)
łyżeczka cukru
łyżeczka soli

plastry półgęska i wędzonego boczku
pomidory San Marzano z puszki, pokrojone

peklowana pierś kurczaka ( 1/2)

 

ok.10 dkg startego  sera wędzonego ( regionalny z Gzinianki)

ser owczy kołudzki

świeże listki majeranku i oregano

Drożdże roztarłam z cukrem, dodałam trochę letniego mleka, posypałam łyżką mąki i odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Do miski wsypałam mąkę, sól i wlałam wyrośnięty rozczyn. Dodałam stopiony smalec , letnią wodę  i wymieszałam dokładnie. Wyrobiłam ciasto drewnianą łyżką, aż odstawało od brzegów miski. Postawiłam w ciepłe miejsce do podwojenia objętości ( około 45 minut).

Ciasto po wyrośnięciu wyrzuciłam na omączony blat, wyrobiłam by się wzmocniło, uformowałam kulę i rozciągnęłam ją na kształt koła ( nieregularne mi wyszło), przełożyłam na blachę by nieco odpoczęło i „ruszyło się”, jak mawiała moja Mama.

Dodatki miałam polsko-włoskie – wędliny i ser wędzony z Gzinianki , swoją autorską peklowaną i parzoną  pierś z kurczaka, włoskie pomidory z puszki , które dostałam na degustacji w Forni Rossi, ser owczy , który pokroiłam na plastry . Połączyłam je w harmonijną całość, dodając włoskie oregano i polski majeranek.

Na ciasto, posmarowane cienko płynnym smalcem położyłam kawałki pomidorów i wędliny prócz półgęska – wolałam go dodać na koniec w stanie surowym, by nie stracił smaku w wysokiej temperaturze.

Piekłam na maksymalnej mocy piekarnika ( u mnie ok. 270 C) 20 minut , potem dorzuciłam sery i dopiekłam jeszcze 10 minut.

Myślałam, że wyjdzie mi cienka, jak włoska pizza, lecz wyszła grubsza, puszysta  i wyrośnięta, bo jak wiadomo Kujawiankom wszystko rośnie w rękach 🙂

Na upieczoną już położyłam plasterki półgęska i listki świeżych ziół ( sałatę podałam osobno, w winegrecie). Smakowała doskonale, nawet krytyczna wobec mnie zazwyczaj córka była zachwycona smakiem Pizzy Kujawianki

Eksperyment łączenia znanych dań z regionalnymi składnikami bardzo mi się spodobał i już myślę, co tu zrobić dalej 🙂

Smacznego !

pizza kujawianka 1

 

Śledzie po kujawsku i relacja z Mięsopustu

kulig

Koniec karnawału ( w tym roku krótkiego) kojarzy się z zimą i wyprawa konna to powinien być kulig. W ubiegłą niedzielę w Zakolu Wisły świeciło piękne słońce, atrakcją była więc wycieczka po okolicy wozami konnymi na kołach. A skąd Mięsopust ? To nazwa ostatnich dni karnawału, kiedy żegnamy mięso a witamy się z postnym żurem i ze śledziem.

W mięsopuscie wszędzie należy ucztować.. 

Staropolskiej tradycji godzi się dochować,

Karnawału czas krótki dobrze podsumować ..,

gzin przekaski

To tylko początek mięsopustnej uczty w gospodarstwie agroturystycznym Gzinianka ( pół godziny drogi od Bydgoszczy, w kierunku na Grudziądz). Autorem zamieszania był Piotr Lenart, pasjonat kulinarny Zakola Dolnej Wisły. Na zdjęciu z udźcem jagnięcym, z którego wyczarował pyszności.

gzin udziec

Spotkanie było też początkiem projektu „Poznaj Smak Doliny Wisły – Niech Cię Zakole” . To tytuł roboczy produktu turystyczno – kulinarnego, tworzonego po obu stronach Wisły w jej Dolinie na terenie regionu kujawsko – pomorskiego.

Region ten jest niejednorodny kulturowo, złożony z licznych krain etnograficznych jak Kujawy, Krajna, Pałuki, Ziemia Dobrzyńska, Ziemia Chełmińska, Pojezierze Brodnickie, Bory Tucholskie, część Kociewia… Kujawsko – pomorskie to region, który nie ma jednolitej tożsamości jak np. Śląsk Wielkopolska czy choćby Świętokrzyskie, a jednak jego atut to właśnie różnorodność : przyroda i krajobraz Doliny Dolnej Wisły:

kulig widok

architektura i historia  nadwiślańskich pereł jak Toruń, Chełmno czy Grudziądz, pozostałości kultury Mennonitów – Olędrów znad Wisły, niezmordowanych melioratorów terenów powodziowych .

Projekt obejmuje imprezy kulturowe i plenerowe  : Festiwal Smaku w Grucznie, jedno z największych wydarzeń kulturowo – kulinarnych w Europie; Święto Śliwki w Strzelcach Dolnych jedno z najstarszych wydarzeń w regionie i w Polsce promujących produkty lokalne; Święto Kapusty w Brukach Unisławskich; Gęsina na Św. Marcina w Przysieku k/Torunia ma wymiar regionalny i ogólnokrajowy jako wizytówka kulinarna regionu; „Piknik Napoleoński” z przemarszem Grup rekonstrukcji historycznych Zakolem Dolnej Wisły z Ostromecka – Mozgowiny przez Czarże do Gzina gdzie ukryto skarb pułku napoleońskiego i gdzie powstaje „Wioska Rytuałów”; Święto Zakochanych w Chełmnie i wiele innych bardzo lokalnych, a ciekawych. Wszystkie te wydarzenia mają swój odmienny, własny charakter.

Kulinarne produkty na szlaku Niech Cię Zakole będą pochodzić z zagród i sadów, łąk i pól Doliny Dolnej Wisły – jak na przykład potrawy pokazane poniżej.

To zdjęcie faszerowanej łopatki jagnięcej z owcy wrzosówki, przygotowanej przez Napoleona w cywilu i świeżo uwędzonych w wędzarni Gzinianki przez jej Gospodarza Jurka Tomkiewicza schabu i boczku ze świni wolnego chowu od zaprzyjaźnionego rolnika 🙂 Chyba nie muszę dodawać, jak to wszystko smakowało gościom 🙂

gzin mieso

Na zdjęciu powyżej , z przekąskami, wędzone półgęski, gęsie szyjki faszerowane przez Gospodynię panią Irenę, sery domowe i podsuszane kiełbasy autorstwa pana Jurka. Była jeszcze rolada jagnięca, pierożki gęsie, kapusta po alzacku z lokalnym wkładem – ja też brałam aktywny udział w przygotowaniach.

pierogi z gęsiną

To tyle w temacie mięsa …

I o  Panu Śledziu wszak nie zapomnimy;

Żurem postnym mu skronie obficie skropimy;

Śledzi było kilka rodzajów – tradycyjne solone wymoczone w zalewie octowej, w oleju rzepakowym z Małopolski , z cebulką, moje w zalewie ogórkowej ( zabrałam z domu słoik kiszonych ogórków, które zrobiły wrażenie na organizatorach imprezy 🙂

śledzie ogórkowe

Gzin to wioska rytuałów, więc zgodnie ze zwyczajem zakopaliśmy garnek ze smalcem i powiesiliśmy śledzia u powały sali biesiadnej Gzinianki .

Na koniec goście zjedli śledzia na ciepło, po kujawsku, z towarzystwem kiszonej kapusty ugotowanej z olejem. Przepis wyszukałam w niezawodnym Albumie polskich smaków Piotra Bikonta :

przepis na śledzie po kujawsku

Wyszły bardzo ciekawe w smaku, do kiszonej kapusty świetnie pasowały :

sledzie po kujawsku1a

Karnawał pożegnaliśmy godnie i przywitaliśmy post równie smacznie.

Na koniec sielski obrazek z Gzinianki – z tego miejsca m. in zdawałam na bieżąco relację na Facebooku. Mam nadzieję, że projekt turystyczno-kulinarny Zakola Dolnej Wisły pięknie  się rozwinie, bo warto zaglądać w te okolice by podziwiać przyrodę i smakować lokalne produkty.

gzin kot

Wileńska sałatka śledziowa „raczki”

sałatka raczki

Tę sałatkę napotkałam szukając przepisów ze śledziami w „Albumie polskich smaków” Piotra Bikonta, który wygrałam kiedyś w konkursie ( mam egzemplarz z autografem 🙂

album aalbum b

Zaciekawiła mnie  nazwą i połączeniem dość ciekawych składników ( fasola, buraczki, ziemniaki, jak w barszczu ukraińskim), postanowiłam  ją więc wypróbować. Przepis podaję prosto z książki 🙂

sałatka raczki przepis1

Zrobiłam wszystko wg przepisu, winegret zrobiłam na bazie oliwy i domowego octu jabłkowego . Przybrała intensywnie czerwony kolor- pewnie stąd jej nazwa 🙂

Sałatka wyszła pyszna i polecam ją szczególnie na imprezy ostatnich dni karnawału.

Smacznego !

sałatka raczki 1

Pączki serowo-ziemniaczane

pączki ziemniaczano-serowe1

Dziś Tłusty Czwartek, postanowiłam w tym roku też samodzielnie usmażyć pączki. Skusiło mnie ciasto z dodatkiem ziemniaków podpatrzone u Smacznej Pyzy, ale poeksperymentowałam i zachęcona smakiem swoich serowych, dodałam też nieco mielonego twarogu. Pierwsze dwie partie zrobiłam mniejsze i bez nadzienia, kolejne nadziałam domowym dżemem jabłkowo-jeżynowym.

PĄCZKI SEROWO-ZIEMNIACZANE

ok. 400 g mąki pszennej

150 g mielonego twarogu

30 g drożdży

szklanka mleka

2 jajka

4 łyżki cukru i 1 z wanilią

szczypta soli

100 g masła

łyżka pigwowki

2 ugotowane ziemniaki rozgniecione na puree

dżem do nadziania ( miałam jabłkowo-jeżynowy)

cukier puder do obsypania

litr oleju do smażenia

Najpierw zrobiłam rozczyn : Drożdże rozrobiłam  z łyżeczką cukru w miseczce, dodałam 1/3 szklanki letniego mleka, wymieszałam, posypałam  łyżką mąki i odstawiłam  w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok 10 minut.

Masło stopiłam i wystudziłam do temperatury pokojowej. Mąkę   wsypałam do miski, posoliłam troszkę. Cukier i waniliowy wymieszałam z jajkami. Do mąki dodawałam  stopniowo mieszając drewnianą łyżką wyrośnięte drożdże, cukier z jajkami  , twaróg, puree ziemniaczane,  resztę letniego mleka  , alkohol  i stopione masło. Wyrabiałam  dokładnie ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki, aż ciasto odstawało od brzegów miski i pojawiły  się pęcherzyki powietrza. Przykryłam ściereczką i odstawiłam do wyrośnięcia na około godzinę a  nawet dłużej, żeby podwoiło objętość.

Z wyrośniętego ciasta łyżką nabierałam  kawałki ciasta i omączonymi dłońmi formowałam kulkę o średnicy 4-5 cm. Pączki kładłam na posypanej mąką desce i przykryłam ściereczką , rosły około   10 minut. Rozgrzałam w garnku olej i wrzucałam pączki po kilka tak, by swobodnie pływały. Smażyłam po kilka minut, jak się zarumieniły, to przewracałam na drugą stronę i dosmażałam. Tak zrobiłam pierwsze dwie partie po 6 pączków, następne nadziewałam dżemem – omączonymi dłońmi formowałam kulkę, robiłam palcem głęboką dziurkę, wkładałam tam dżem, zamykałam i ponownie kulając w dłoni robiłam kulkę.

pączki ziemniaczano-serowe2

Gorące odsączałam z tłuszczu na papierowych ręcznikach i od razu obtaczałam w cukrze-pudrze.

Wyszły pyszne, z aromatem pigwowki, zarówno te nadziane jak i nie.

Smacznego !

pączki ziemniaczano-serowe

Krem warzywny z pieczoną dynią

krem z pieczonej dyni

Zimą gęste, kremowe zupy smakują doskonale. Toteż gdy znalazłam w zasobach zdjęciowych zupę krem z pieczonej dyni robioną jesienią, postanowiłam przypomnieć przepis. Kto ma dyniowe puree w zapasach lub trafi jeszcze gdzieś na dynię w sklepie, może cieszyć się smakiem tego pysznego kremu.

Ta zupa jest nieco inna niż pokazywana wcześniej na blogu. Bazą była włoszczyzna podsmażona krótko na oliwie- zupa jest nie tylko wegetariańska ale i wegańska – robiłam ją podczas jesiennej wizyty Weganki w domu.

ZUPA KREM Z WARZYW I PIECZONEJ DYNI

Ok 1/2 kg pieczonej dyni lub szklanka dyniowego puree

3 marchewki, 2 pietruszki, seler

biała część pora

sól, pieprz w ziarnach, ziele angielskie i liść laurowy

spora szczypta kurkumy, nieco papryki słodkiej i wędzonej

kilka łyżek oliwy

drobne grzanki, paski świeżej papryki do podania ( opcjonalnie)

Warzywa drobno kroimy lub ścieramy na tarce o dużych oczkach. Pora kroimy w plastry i dobrze płuczemy. Osuszamy i podsmażamy w garnku o grubym dnie na kilku łyżkach oliwy, najpierw pora, potem resztę warzyw. Dolewamy wody ( ok 1, 5 litra) , dodajemy przyprawy ( paprykę i kurkumę na końcu) , dynię w kawałkach lub puree, gotujemy do miękkości warzyw. Wyjmujemy liść laurowy i ziarniste przyprawy, miksujemy. Sprawdzamy, czy nie trzeba doprawić, ilość papryki i kurkumy dostosowujemy do gustu stołowników 🙂

Podajemy z drobnymi grzankami z chleba i/lub kawałkami świeżej papryki, które przyjemnie chrupią w zupie.

Na zdjęciu zupa jest w ulubionej miseczce mojej starszej Córy, która została w domu i czeka na nią , gdy przyjeżdża z Krakowa. Kupiłam ją jej kiedyś jako odszkodowanie za inną ulubioną, którą stłukłam przez nieuwagę.

Wegańska zupa smakowała nie tylko właścicielce miseczki, ale całej Rodzince.

Smacznego !

 

krem z pieczonej dyni1