Miesięczne archiwum: Luty 2015

Lekkie rillettes na domowym cydrze

rillettes z cydrem

 

 

Zima to dobra pora na  rillettes, pyszne smarowidło do chleba, sycące i aromatyczne. Pokazywałam już kiedyś klasyczną wersję- dziś będzie „odchudzona ” i zdrowsza , co nie znaczy, że nie mniej smaczna.

Zamiast wina dodałam do rillettes domowego cydru, zrezygnowałam też z dodatkowego tłuszczu – użyłam tyle, ile się wygotowało z mięsa i wędzonego boczku.

Gotowałam też mięso razem z kośćmi – dzięki temu uzyskałam lekko galaretowatą konsystencję.

RILLETTES WIEPRZOWO-INDYCZE NA CYDRZE

 

ok. 1/2 kg mięsa z karkówki wieprzowej z kością

ok. 25 dkg wędzonego boczku

duża szyja z indyka

szklanka cydru

2 szklanki rosołu

liście laurowe, ziele angielskie, pieprz w ziarnach

po łyżce majeranku i tymianku ( miałam suszony)

Do garnka włożyłam mięso z karkówki i indyczą szyję, wlałam wino i rosół, dodałam przyprawy. Po pól godzinie dodałam wędzony boczek.

Dusiłam to wszystko na wolnym ogniu około 4 godzin, mieszając co jakiś czas. Potem wyjęłam mięso, obrałam od  kości i porozdzielałam widelcem na pojedyncze włókna. Nie dające się podzielić kawałki zmiksowałam. Połączyłam wszystko razem i przelałam do słoiczków. Gdy stygły, mieszałam ostrożnie co jakiś czas.

 

rillettes na chlebie1

To rillettes było o wiele lżejsze , niż poprzednie, doskonale się smarowało na domowym chlebku ( przepis niebawem ). Jak zastygło, było lekko przesiąknięte tłuszczem ( głównie z boczku) i naturalną galaretą.  Aromat od cydru był równie ciekawy, jak od wina.

Zimą można sobie od czasu do czasu pozwolić na bardziej kaloryczne dania, ale taka wersja rilletes będzie dobra o każdej porze roku.

Smacznego !

 

rillettes na chlebie

 

 

Blogerskie spotkanie na Wieniawskiego 5 i konkurs Blog Roku

wieniawskiego 5 barszczyk

 

Ten malinowy barszczyk z pierożkami z kaczki cieszył się największym wzięciem podczas kolejnego testowania restauracji przez Wielkopolską Grupę Blogerów Kulinarnych.  Wybraliśmy się  do młodej stażem ale zachwalanej przez wiele osób restauracji Wieniawskiego 5 w Poznaniu w liczniejszym niż poprzednio gronie.

Do stałego grona – gotującego Kuby z Gosią ( dziękuję za zdjęcia ) , Izy uzależnionej od gotowania dołączyła Karmel-itka , Alicja z Cucina della mamma i panowie z Biblii Smaków, Jurek i Piotr.

Restauracja urządzona w modnym stylu w miejscu dawnej kawiarni NOT-u ma dyskretnie otwartą na salę kuchnię i mogliśmy obserwować uwijających się tam kucharzy.

Jak już wspomniałam , na przystawkę większość z nas zamówiła barszczyk malinowy i zapytany o jego skład , dobrze zorientowany kelner powiedział, że nazwa bardziej powinna się kojarzyć z kolorem . Nutka malin jednak była wyczuwalna. Barszczyk był aromatyczny , intensywny w smaku a pierożki z mięsem kaczki dobrze doprawione i pasujące do niego klimatem.

Prócz barszczyku jedliśmy risotto :

wieniawskiego 5 risotto

Wyznam szczerze, że nie bardzo byłam skupiona na jedzeniu, bardziej na towarzyskim aspekcie spotkania. Dlatego nie za bardzo  mogę się wypowiedzieć na temat potraw – podobno zupa rybna była pyszna :

 

wieniawskiego 5 rybna

 

I tu mały przerywnik- dziś rozpoczyna się głosowanie na  Blog Roku. Zgłosiłam swój, w kategorii Kulinarne bo ubiegły rok był pod względem blogowania dla mnie bardzo udany. Link do konkursu jest u góry bloga po prawej stronie.

Oprócz przepisów ( sporo sezonowych, regionalnych , z dzikiej  kuchni ) zaczęły pojawiać się częściej na Grażyna gotuje relacje ze spotkań naszej Grupy , których sporo zorganizowałam , albo sama albo pomagając przy zapraszaniu blogerów tym, którzy chcieli z nami współpracować. Montuję już następne , nie osiadłam na laurach 🙂

Było tego sporo- warsztaty fotograficzne, Festiwal Bab, Bieg Kelnerów i Blogerów, pikniki na statku i nad Wartą z ogniskiem, Święto Pyry, Wigilia… Oprócz relacji z naszych spotkań pojawiło się też sporo z imprez kulinarnych w Poznaniu i w Warszawie , na które jestem zapraszana tak, jak przedstawiciele innych mediów – dlatego przekształciłam swój blog w kulinarno-dziennikarski.

Jeśli dodać do tego cieszący się wielkim powodzeniem cykl Kulinarne koty, ukazujący „inne oblicze” blogerów kulinarnych , to chyba widać, że sporo się u mnie zmieniło.

 

blog roku3

To  co, zagłosujecie na mnie ?

wysyłamy sms o treści E11218 na numer  7122

Miłym akcentem spotkania na Wieniawskiego 5 było porozumiewawcze spojrzenie Jurka i Piotra z Biblii Smaków i pytanie- to co, polubiliśmy ich ? Tak 🙂 Po czym nastąpiła niespodzianka, ale to już we właściwym czasie . Wtedy pomyślałam – kolejne osoby dołączyły do naszych spotkań i polubiły je , widać nasza atmosfera nadal działa magicznie i przyciąga 🙂

Wracając do spotkania – jako danie główne wybrałam jagnięcinę z ziemniakami , gruszką i topinamburem oraz kapustą w formie puree.  Chciałam porównać mięso do mojego  niedawno robionego.  Konsystencja była idealna , soczystość bez zarzutu, może moja jagnięcina była nieco bardziej aromatyczna , ale  dodałam sporo czosnku , miętę i rozmaryn. Dodatki do mięsa trafnie dobrane, słodycz gruszki lekko łamała smak mięsa , topinambur rozpływał się w ustach. Puree z białej kapusty to było ciekawe i dość atrakcyjne wrażenie smakowe.

 

wieniawskiego 5 sjagnięcina

Może o swoich potrawach pozostali blogerzy dodadzą co nieco w komentarzach , ja spróbowałam kawałek polędwicy jelenia od Izy , smak rewelacyjny, plaster  kaczki od Kuby też mi bardzo smakował .

wieniawskiego 5 kaczka

Na królika zdecydowała się oczywiście Alicja ( ciekawe, czy za życia był biały :), też była zadowolona z wyboru .

 

wieniawskiego 5 królik

Podsumowując – jednym słowem było pysznie, choć amatorzy risotta mieli do niego pewnie obiekcje . Niezmotoryzowani docenili też wybór alkoholi w restauracji, ja tym razem zostałam przy herbatce .

Na deser zdecydowała się znów tylko Iza, która wyznała, że ma dla słodkości osobny przedział w żołądku 🙂

Wyprawa była bardzo udana, obsługa dbała o nas ( no może poza małą dezinformacją ), jedzenie smaczne, ładnie podane  . Sądzę, że super atmosfera spotkania to nie tylko nasza zasługa, ale też jedzenia i otoczenia z Wieniawskiego 5.

Do zobaczenia następnym razem !

 

Danie Izy-  jelonek, zdjęcie jej autorstwa :

wieniawskiego 5 jeleń

 

Proste i zdrowe ciasto jogurtowe z bakaliami

placek z bakaliami3

 

Podczas poprzedniego weekendu nie miałam czasu na żaden wymyślny placek, postanowiłam, że zrobię zdrowszą wersję mojego prostego ciasta , które zazwyczaj piekę  z jabłkami. Te sobie podarowałam, dodałam suszone owoce i rodzynki , olej ograniczyłam do minimum a mleko zastąpiłam naturalnym jogurtem. Cukier też dodałam brązowy, żeby było zdrowiej .
Nawet polewa czekoladowa jest zrobiona z gorzkiej czekolady. Zmiany nie wpłynęły na smak ciasta, było równie atrakcyjne, jak oryginalne.

 

PLACEK Z MĄKI PEŁNOZIARNISTEJ Z BAKALIAMI

2, 5 szklanki mąki pełnoziarnistej

3 jajka

3 łyżki  oleju

mały jogurt naturalny

1/2  szklanki wywaru z rodzynek

2-3   łyżki cukru brązowego

2 łyżeczki proszku do pieczenia

suszone śliwki, morele, żurawina i rodzynki – po pokrojeniu ok. pół szklanki

150 g gorzkiej czekolady

Suszone  śliwki i morele kroimy na kawałki. Rodzynki i ewentualnie żurawinę parzymy- wywar wykorzystujemy po ostudzeniu, nada ciastu dodatkowy smaczek.

Jajka wbijamy do miski i roztrzepujemy widelcem razem z cukrem . Dodajemy  olej, jogurt, mieszamy . Dodajemy stopniowo mąkę, proszek do pieczenia i wywar z rodzynek , mieszamy  ponownie.
Na końcu  dodajemy  do ciasta bakalie  . Wkładamy wszystko  do natłuszczonej formy ( ja 26 na 30 cm)i pieczemy w 180 C około 45 minut, do zrumienienia wierzchu i suchego patyczka.

Czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej lub w mikrofalówce , rozprowadzamy po wierzchu przestudzonego ciasta.

Bardzo mi ta zdrowsza wersja placka smakowała, Rodzinka też nie narzekała , chyba będę robić częściej .

Smacznego !

 

placek z bakaliami2