Miesięczne archiwum: grudzień 2014

Pasty baba ganousch i hummus z curry

baba ganousch7

 

Pierwszy raz z nazwą baba ganousch zatknęłam się czytając podsuniętą przez córkę świetną książkę ” Nogi jak patyki” Toma Robbinsa. Głowna bohaterka , pracująca w knajpie założonej przez Araba i Żyda w Jerozolimie zajadała się tą pastą. Przy okazji dowiedziałam się, gdzie trafiają zagubione skarpety, do których nie można znaleźć pary. Po prostu udają się na Planetę Zagubionych Skarpet. To wiele tłumaczy 🙂

Przepis zaczerpnęłam z Kwestii Smaku , z modyfikacjami, bo  tahinę miałam swoją domową .

 

BABA GANOUSCH

dwa bakłażany

2-3 łyżki domowej pasty tahini

ząbek czosnku

2 łyżki soku z cytryny

łyżka oliwy

świeżo mielona kolendra

Bakłażany przekroiłam i upiekłam w piekarniku w 180 c do miękkości. Po ostudzeniu wybrałam miąższ , zmiksowałam z czosnkiem , dodałam oliwę, sok z cytryny, tahinę i mieloną kolendrę ( zamiast kuminu, bo nie bardzo lubię).

Do kanapek doskonała, najlepiej z natką pietruszki, której resztki w ogrodzie się jeszcze trzymają .

baba ganousch5

 

Poza tym zrobiłam jeszcze nową wersję hummusu.

Przepis bazowy jest podobny do tego , tylko zamiast suszonych pomidorów  dodałam pół  szklanki puree z patisona ( jeszcze własnego z ogrodu, który dobrze się przechował w koszyku i łyżeczkę curry w proszku.

Wyszedł bardzo ciekawy w smaku i konsystencji. Polecam nie tylko wegetarianom i weganom.

Smacznego !

hummus z curry2

 

 

 

Aromatyczny piernik z orzechami

piernik z orzechami1

Pora już pomyśleć o świątecznych wypiekach i pomyślałam, żeby wypróbować lekką modyfikację piernika z rodzinnego przepisu. Ten staropolski jest teraz niemal na każdym blogu,  więc nie chcę się powtarzać – pokażę więc coś innego.

Lubię robić w grudniu piernik na różne okazje, bo wprowadza wszystkich w świąteczny nastrój. Ten akurat został w większości rozczęstowany ( czasem mam potrzebę promocji bloga prezentując w realu to, co inni widzą na zdjęciach). Rodzinny przepis zmodyfikowałam dodając do ciasta orzechy – w formie zmielonej i grubo mielonej oraz zastępując powiodła śliwkowe musem jabłkowym , z letnich zapasów.  Prócz miodu dałam  aromatyczny syrop akacjowy zrobiony latem.

Piernik dodaję do corocznej akcji Ptasi z Coś niecoś – Korzenny tydzień .

 

PIERNIK Z ORZECHAMI

2 szklanki mąki

2/3 szklanki cukru

Dwie łyżki płynnego miodu i dwie łyżki syropu akacjowego

2 łyżki musu jabłkowego

jajko

1/2 szklanki kwaśniej śmietany

1/4 szklanki rozpuszczonej i wystudzonej mocnej kawy

2 łyżeczki proszku do pieczenia

1/2 kostki masła lub dobrej margaryny

łyżka kakao

łyżeczka przyprawy do piernika, spore szczypty cynamonu i imbiru

1/2 szklanki orzechów w różnym stopniu zmielenia ( miałam laskowe i nerkowce)

Orzechy mielimy , część zastawiamy grubo zmielonych. Margarynę topimy i studzimy. W misce mieszamy suche składniki, dodajemy do nich mieszając drewnianą łyżką kawę, śmietanę , stopioną margarynę, na końcu jajko. Mieszamy dokładnie.

Wykładamy do natłuszczonej formy , średniej ( ja mam 22 na 26 cm) . Pieczemy w 180 C ok. 45 minut, do suchego patyczka.

Orzechy i syrop akacjowy nadały piernikowi  ciekawego smaku, cieszył się dużym powodzeniem. Jedzony sam jest bardzo dobry ale zyskuje jeszcze jeśli się go przełoży jakąś ciekawą  konfiturą.

Smacznego !

 

piernik orzechowy

Blogerskie spotkania w „Wielkim Żarciu” i w „A nóż widelec”

wlk żar gosia ciacha1

Dzieje się ostatnio w poznańskiej blogosferze i spieszę nadrabiać zaległości . W relacji z Targów Piwnych wspomniałam, że jadłam w międzyczasie to i owo. Otóż zrobiliśmy sobie przerwę w degustowaniu piwa i wpadliśmy do Wielkiego Żarcia na tyłach Starego Rynku , na ulicy Zamkowej. Powodem był występ Gosi ze Smaków Alzacji ze swoimi ciastami. Towarzyszył jej kolega z pracy ( Jadalnia) , Michał.

Zanim weszliśmy zostaliśmy poczęstowani zupą gulaszową, bo było dość zimno- szef  Marcin Michalski pamiętał, jak autor bloga Najsmaczniejszy.com.pl tam gotował . Potem wybraliśmy ciacha – ja miodowo-orzechowy przysmak Kubusia Puchatka, cieszący się sporym powodzeniem, ale była też pannacotta na amarantusowym spodzie  , w ciekawy opakowaniu z białej czekolady,  równie smaczna :

wk żar ciacho1

 

Ania z Green Plums  przyjechała z malutką Polą urodzoną 2 września , bardzo mi było miło je  zobaczyć. Przy okazji na ciastka przyjechały Monie i druga Ania , więc była okazja do blogerskich pogaduszek i snucia planów dalszych spotkań.  Wszystko przy pysznych ciastach i makaronikach Gosi.

wlk żar monie

wlk żar ania piotr1

Na następne umówiliśmy się w kultowej w Poznaniu restauracji A nóż widelec. Była ona przedmiotem ożywionej dyskusji podczas pamiętnego spotkania z Bamberskiej Zagrodzie „Restauracja ugotowana modą” . Właściciel i szef kuchni Michał Kuter opowiadał, jak po praktyce i szkołach kulinarnych w Londynie realizuje swoją pasję pod względem treści ( czyli kuchni ) znacznie mniej troszcząc się o formę, wystrój .Ten   ostatni jest  dość oryginalny, a wielkie wrażenie robi napis  w lekko kiczowatym stylu :

motto1

 

Wzięłam sobie te słowa do serca i tę fotografię na tło fanpage bloga 🙂

Spotkaliśmy się w końcu w piątkę ( szóste miejsce przy stoliku okupowała moja torba, która mimo pilnowania, by czegoś nie zamówiła pokręciła coś i w rezultacie wypiłam kolejne piwo). Pierwszy raz dołączyła do spotkań na żywo Iza , Uzależniona od gotowania. Ha, miała być na pierwszym, pamiętnym, mam to zapisane, moje archiwa zdjęciowe kryją wiele niespodzianek 🙂

bez tytułu1

 

No, kto pamięta pierwsze spotkanie na żywo ? Tu są osoby, które miały dotrzeć 🙂 na ostatnim z pierwszej ekipy byłam niestety tylko ja …

Oprócz tego Kuba i Gosia, gospodarze pamiętnego Święta Pyry i San Jacinto. Najpierw zebrałam i uzupełniłam autografy w mojej książce z …doszytymi już kartkami 🙂

 

kuba gosia

 

Zrobiliśmy nieco zamieszania, bo każdy zamówił coś innego i wymienialiśmy się nawzajem próbując swoich dań . Iza zamówiła gulasz jagnięcy z jakimiś wypasionymi ziemniaczkami zapieczonymi :

gulasz

 

Kuba i Gosia zupy- krem borowikowy i żurek :

zupy

 

Piotr ( autor zdjęć, bo moje wyszły kiepskie) policzki wołowe z puree chrzanowym :

policzki

 

 

A ja pierogi z nadzieniem z udźca cielęcego . Szczerze mówiąc to nadzienie, soczyste i dobrze przyprawione przypomniało mi pierogi z ogonów wołowych gotowanych w rosole, z zamierzchłych czasów. Moje dzieciaki jak były małe to je wcinały aż miło. Ciasto elastyczne, nadzienie jak już wspomniałam aromatyczne i soczyste, mnie super smakowały. Dobrałam do nich sałatę w winegrecie podostrzonym musztardą, bo ja bez zieleniny ani rusz 🙂

pierogi

 

W sumie wszyscy byli zadowoleni ze swoich potraw, i zupy były ciekawe (borowikowa esencjonalna, żurek nie za kwaśny), gulasz Izy rozpływał się w ustach a policzki wołowe miały właściwą konsystencję. Czas na rozmowach i żartach minął nam  błyskawicznie . Inauguracja blogerskich testowań restauracji została uznana za udaną mimo małej frekwencji . W grudniu mamy spotkanie wigilijne, kolejne więc w styczniu.

Na deser zdecydowała się tylko Iza – ale proszę przypomnij mi co to, bo zapomniałam , creme brulee ?

Do zobaczenia następnym razem 🙂

iza