Dzienne archiwum: 6 listopada, 2014

Jestem blogerką, nie fotografem !

paszteciki-wigilijne1

 

Kilka dni temu w rozmowie z Moniką, autorką blogów Stoliczku nakryj się i Kuchnia nasza polska dowiedziałam się, że moje zdjęcia na samodzielnie robionych serwetkach były przedmiotem blogerskich pogaduszek na spotkaniu w Pradze z Basią z Makagigi i 55 pierników. Obie dziewczyny znam niestety tylko z sieci, ale jesteśmy zaprzyjaźnione od czasu wirtualnych spotkań u Antoniego na blogu Kumy z Koszelewa.

Otóż wiem, czemu mnie uszy piekły , Basia z Moniką rozmawiały o blogowych zdjęciach , które u Moniki są nieco ascetyczne, bez „firanek ” , jak to zabawnie określiły. Powiedziały , że moje zdjęcia nie potrzebują żadnych znaków wodnych, bo są dość charakterystyczne, ze względu na tło – moje samodzielnie dziergane serwetki.

dzem-z-kiwi2

 

 

Ucieszyło mnie to bardzo, bo z połączenia dwóch pasji wynikło coś fajnego, po czym jestem rozpoznawalna. Poza tym takie własnoręcznie dziergane tła znacznie ocieplają zdjęcia. I to takie miękko układające się – ktoś mi kiedyś kazał wykrochmalić i wyprasować ! Nie lubię sztywnie wykrochmalonych rzeczy ani wyprasowanych na zupełnie gładko, to jest jakieś za sztywne dla mnie, wolę luz i swobodę. taka jestem i takie  są moje zdjęcia .

 

 

chleb czekoladowy1

Lubię też prostotę i naturę, dlatego latem czy słoneczną jesienią robię zdjęcia w trawie lub na kępce szczawiu

Sledzie curry1

 

 

Mam też starą drewnianą ławkę, coraz bardziej spłowiałą

 

pierogi-ze-szpinakiem2

 

A jak mi się uda przegonić kota z huśtawki o ciekawej strukturze, to narażając się na to, że buchnie coś z talerza, to i na niej fajne zdjęcie czasem zrobię :

 

roladki-z-porem

 

Ale ja nie robię z fotografowania ceremonii. szybko, by jedzenie nie wystygło, bez zbędnych przygotowań, jak się uda coś fajnego, to dobrze, jak nie – to nie płaczę. Robienie zdjęć jest najmniej lubianą przeze mnie czynnością związaną z blogowaniem. Kocham gotować, pisać, opowiadać historyjki. A zdjęcia lubię robić, ale nie jest to moją pasją. Niedawno nie przystałam na namowy męża, by kupić wypasiony aparat. Na razie pstrykam kompaktowym Kodakiem córki i szukam stłuczonego wyświetlacza do ulubionego Lumixa DMC-TZ1 z obiektywem Leica , który mi upadł na warsztatach Lubelli. Kolega syna obiecał mi wymienić. Może ktoś wie ?

Tym aparatem zrobiłam zdjęcia na konkurs Żywca i wygrałam. To było w 2011 roku, kiedy wielu popularnych dziś blogów jeszcze nie było w sieci. Zapisane w formacie RAW doskonale wypadło w gazecie.

ZYWIEC2

Akurat miałam okrągłe urodziny i bardzo mnie to podbudowało. Zdjęcie ukazało się w Gali na kilka dni  przed moimi urodzinami. Dostałam za to wypasiony serwis obiadowo-kawowy z białej porcelany ( kto u mnie bywa, to wie, ten z fikuśnymi krzywymi filiżankami)

zywiec1

 

Po  spotkaniu Och My Blog z Maćkiem Budzichem w czerwcu tego roku postanowiłam zrobić coś, by mój blog się wyróżniał. Dodałam cykl Kulinarne Koty, cieszący się dużym wzięciem. Robię coraz więcej relacji z poznańskich wydarzeń kulinarnych oraz organizowanych w większości przeze mnie spotkań Wielkopolskiej Grupy Blogerów Kulinarnych, na których panuje rodzinna atmosfera.

A intratnych kontraktów reklamowych, jak koleżanki z wypasionymi aparatami nie dostaję. Mam za to grupę dobrych znajomych i przyjaciół, na których mogę liczyć.

Nie szukajcie na moim blogu artystycznych zdjęć. Wpadajcie po smaczne dania, ciekawe opowiastki, relacje z kulinarnych wydarzeń, ciepłą atmosferę :)

I to by było na tyle . Ostatnie zdjęcie jest Macieja, męża Rybki zwanej Martą – byli na pikniku z maleńką Zosią . Na zdjęciu są koledzy ze studiów Karmel-itki, którzy przyjechali  z daleka zachęceni opowiadaniami Ady o naszych niezwykłych spotkaniach …

ekipa Ady