Miesięczne archiwum: maj 2014

Lody arbuzowe z miętą i podobny koktajl

lody arbuzowe

 

W ubiegłym roku odkryłam tartą miętę z cukrem jako doskonały dodatek do deserów. Podczas tegorocznych upałów wykorzystałam ją dwa razy: do koktajlu i do lodów. Jako dodatek smakowy wybrałam arbuza, bo doskonale komponuje się z miętą i świetnie orzeźwia.

Tartą miętę robię siekając drobno umyte listki i ucierając je z cukrem drewnianą łyżką w kubku. Zmiksowanego arbuza do koktajlu dodałam razem z sokiem, który się wytworzył podczas miksowania, do lodów odcedziłam go na gęstym sitku i dodałam tylko miąższ.

 

KOKTAJL ARBUZOWO-MIĘTOWY


litr maślanki

2 łyżki cukru

łyżka mięty utartej z cukrem

szklanka przecieru arbuzowego

Nie było tu wielkiej filozofii – po prostu wszystko zmiksowałam.

 

LODY ARBUZOWO-MIĘTOWE

400ml kremówki

2 łyżki cukru pudru

pół szklanki odcedzonego musu arbuzowego

łyżka mięty utartej z cukrem

2 łyżki mocnego naparu z mięty, wystudzonego

Schłodzoną śmietankę utrzepałam z cukrem-pudrem. Miksując na najmniejszych obrotach dodałam arbuz, napar i miętę. Nie mam maszynki do lodów, więc wstawiłam do zamrażalnika i mieszałam co pół godziny. Po dwóch godzinach lody były gotowe.

Jeden i drugi deser był pyszny i orzeźwiający. Polecam nie tylko na upały.

Smacznego!

 

koktajl arbuzowy

Pełnoziarnisty makaron z rzodkiewkowym pesto

makaron z pesto

 

Już jakiś czas temu na blogach widziałam pesto z liści rzodkiewki i zamierzałam je zrobić. Nie odważyłam się jednak na pesto z liści rzodkiewek kupionych nawet na straganie, bo nie wiedziałam, czym były nawożone. W tym roku sami posialiśmy rzodkiewki w ogrodzie o mogłam wreszcie  takie pesto wypróbować. Jest z orzechami włoskimi, bo mam jeszcze zapasy własnych i bez parmezanu , wegańskie – było robione w trakcie pobytu w domu starszej córki.

 

MAKARON Z PESTO Z LIŚCI RZODKIEWKI

opakowanie pełnoziarnistego makaronu ( u mnie uszka Lubelli)

ok. 1, 5 szklanki liści młodych rzodkiewek

garść orzechów włoskich

oliwa

sól, pieprz z młynka

Makaron ugotowałam al dente. Umyte liście rzodkiewek miksowałam z orzechami, dolewając powoli oliwę. Na koniec posoliłam lekko, dodałam pieprzu czarnego z młynka. Wymieszałam z makaronem.

 

makaron z pesto2

 

Liście rzodkiewek mają lekko pikantny smak, pesto więc doskonale pasowało do łagodnego w smaku makaronu , ożywiło i podkreśliło jego smak.

Polecam wszystkim, którzy mają rzodkiewki z pewnego źródła.

Smacznego !

 

makaron z pesto1

Wegańskie ciasto czekoladowo-wiśniowe z płatkami akacji

ciasto wegańskie

 

Na przyjazd mojej córki zrobiłam dwa ciasta z płatkami akacji, które teraz pięknie kwitną, aromatyzowane syropem z tychże kwiatów. To zwykłe było jasne- pokażę niebawem. Teraz chcę się pochwalić wegańskim , które upiekłam w formie babeczek. Mimo braku jajek wyrosły pięknie . Ja przeważnie do ciast wegańskich dodaję mus owocowy- tym razem był z przetartych wiśni z kompotu. Dodatek kakao aż się prosił, a płatki i syrop akacjowy dodały mu pięknego aromatu.

 

WEGAŃSKIE CIASTO CZEKOLADOWO-WIŚNIOWE Z SYROPEM AKACJOWYM

szklanka mąki

1/3 szklanki cukru

1, 5 łyżki kakao

1/4 szklanki oleju

1/3 szklanki wody gazowanej

1/2 szklanki przecieru wiśniowego

łyżeczka proszku do pieczenia

łyżka syropu z akacji i garść płatków akacjowych kwiatów

Mąkę, kakao, cukier, proszek do pieczenia i płatki akacji wsypałam do miski i wymieszałam. Dodałam mieszając łyżką olej, przecier wiśniowy, syrop z akacji  i wodę gazowaną ( dla lekkości). Wymieszałam dokładnie. Piekłam około 15minut w 180 C, do suchego patyczka. Starczyło tego na 3 średnie babeczkowe foremki, takie 12 cm średnicy, wypełnione do 2/3 wysokości.

Ciasto smakowało nie tylko Wegance. Pięknie wyrosło, wyszło puszyste. Na pewno powtórzę je , może z innymi owocami.

Smacznego !

 

ciasto wegańskie2

Kremowa zupa z liściastych warzyw

zielona zupa2

 

Ostatnio sporo czytam o ziołach i jadalnych chwastach. Chcę wykorzystać dogodny czas, by zgromadzić w organizmie swoim i domowników witaminy i mikroelementy, które uchronią nas przed jesienno-zimowymi infekcjami. Ja już kilka lat nie brałam żadnych poważnych lekarstw na infekcje, Rodzinka właściwie też.  Domowe i ogólnodostępne środki wystarczają. Ta zupa, zrobiona tydzień temu powstała z liści kapusty, pora , szpinaku, szczawiu i mięty, z dodatkiem pokrzyw i młodej gwiazdnicy, jeszcze przed kwitnieniem. Dla smaku i konsystencji dodałam trochę włoszczyzny i ziemniaków.

 

KREMOWA ZUPA Z CHWASTAMI

por z zielonymi liśćmi

duża  marchewka i mała pietruszka

zewnętrzne liście młodej kapusty

ok. 15 dkg szpinaku

kubek czubków pokrzyw

po garści  gwiazdnicy i szczawiu

dwie gałązki mięty

trochę młodego koperku i natki pietruszki ( już z własnej grządki)

sól, liść laurowy, pieprz ziołowy

oliwa

W garnku o grubym dnie podsmażyłam na oliwie pokrojonego pora bez zielonych końcówek. Gdy się zeszklił, wlałam wodę ( ok. 5 szklanek), dodałam pokrojoną marchew, pietruszkę , liście kapusty i zielone części pora. Posoliłam, dodałam liść laurowy. Gdy wszystko pogotowało się ok. pół godziny, wrzuciłam ziemniaki pokrojone w kostkę i szpinak, gotowałam do miękkości. Pokrzywy, gwiazdnicę, szczaw i miętę dobrze opłukałam, wrzuciłam na końcu i po 5 minutach wyłączyłam- wrzuciłam pokrojony koperek i natkę pietruszki, doprawiłam pieprzem ziołowym. Zmiksowałam.

 

zielona zupa1

 

Zupa bardzo smakowała mnie i córce , natomiast syn, który nie lubi „zielska ” ledwo zjadł miseczkę. Ale córka wzięła solidną dokładkę.

Gwiazdnica to pospolity chwast i znajome blogerki zachwalały jej lekko orzechowy smak, podobny do szpinaku. Dała zupie ciekawy posmak, szczaw i mięta wprowadziły nutkę świeżości. Dla mnie to ciekawa , smaczna zupa i na pewno podniosła naszą odporność przed zimą.

Smacznego !

zielona zupa

 

 

Bułeczki ze słodką pastą anko na premierę książki Harukiego Murakamiego

bułeczki azuki1

 

„Świadomość nie mogła rozpoznać malującego się przed nią widoku. Na niebie były dwa księżyce. Mały i duży. Unosiły się jeden obok drugiego. Zwykły, dobrze znany księżyc – bliski pełni, żółtawy. Lecz obok był drugi, inny. O nieznanym kształcie.Nieco nieregularny, kolor też miał trochę zielonkawy, jakby nieco porósł mchem. To właśnie przed sobą widziała.”

 

księżyce

 

Obrazek z książki „Haruki Murakami i jego Tokio”, której autorką  jest jego tłumaczka Anna Zielińska-Elliott

 

Ten cytat powyżej ( z pierwszego tomu 1Q84) to dla mnie kwintesencja twórczości Murakamiego. Jego książki poznałam dzięki córkom i w naszych rozmowach dwa księżyce oznaczają coś niezwykłego. Mówimy – dziś miałam tak zakręcony dzień, że muszę zobaczyć, czy wieczorem nie pojawi się drugi księżyc. Albo- tylko jeszcze drugiego księżyca brakuje. Innym naszym ulubionym cytatem , z tej samej książki jest „Jeżeli nie rozumiesz bez tłumaczenia, to znaczy, że nie zrozumiesz, choćbym ci nie wiem, jak tłumaczył”.

Książki Harukiego Murakamiego przyniosła do domu moja starsza córka, której przyjaciółka studiowała japonistykę i wyjechała do Japonii.  Pierwszy raz pokazała mi opowiadanie „Pieczone rożki” ze zbioru „Ślepa wierzba i stara kobieta”, kiedy piekłam rożki na blogową akcję.  I właśnie dzięki blogowi wiem, kiedy dokładnie zapoznałam się z moim ulubionym pisarzem. Opowiadanie oczarowało mnie swoją magią, przeczytałam następne, potem ” Kronikę ptaka nakręcacza” a po 1Q84 utonęłam…

Kto chce zobaczyć pamiętny  wpis z rożkami, proszę kliknąć tutaj. To było 31 sierpnia 2010 roku, czyli prawie cztery lata temu !

W powieściach Murakamiego bohaterzy dużo gotują, proste japońskie potrawy. Jedzą też gotowe, tak, jak słodkie bułeczki z pastą z fasoli azuki. Kusiło  mnie dawno , by coś z tych książek ugotować.  Podczas rozmowy z Anią z Green Plums na temat specjalnego wydarzenia kulinarnego – Kolacji z Murakamim w dniu premiery jego książki ” Słuchaj pieśni wiatru/ Fliper 1973 roku”(- to dzisiaj ),  zrodził się pomysł kulinarnej akcji dla blogerów i czytelników blogów. Kto chce zobaczyć wszystkie bułeczki, może kliknąć tutaj .

Przepis na bułeczki i pastę wzięłam z bloga Japońska kuchnia Karoliny – jest tam pokazany dokładnie sposób formowania bułeczek. Pastę zrobiłam po swojemu, bo na fasolę wolę uważać.

 

BUŁECZKI ZE SŁODKĄ PASTĄ Z FASOLI AZUKI

PASTA

250 g fasoli azuki

90 g cukru

szczypta soli

CIASTO

Składniki na 8 sztuk:
250 g mąki pszennej
25 g masła
25 g cukru
3 g soli
4 g drożdży instant (  dałam 15 g świeżych)
90 ml mleka
90 ml wody
150 g słodkiej pasty z fasoli azuki
jajko do posmarowania
Przepis na pastę według Karoliny jest tutaj, ja zrobiłam to po swojemu. Fasolę namoczyłam na kilka godzin, odlałam wodę, nalałam świeżej 3 cm nad poziom i ugotowałam do miękkości. Odlałam nadmiar wody, dodałam cukier ( mniej) , szczyptę soli i pogotowałam, aż zgęstniało. Wtedy rozgniotłam niedokładnie fasolę drewniana pałką. Ostudziłam.
Ciasto zrobiłam też po swojemu :
Zrobiłam rozczyn : drożdże rozrobiłam  z łyżeczką cukru w miseczce, dodałam 1/3 szklanki letniego mleka, wymieszałam, posypałam  łyżką mąki i odstawiłam  w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok 10 minut.
Masło stopiłam i wystudziłam do temperatury pokojowej. Mąkę   wsypałam do miski, posoliłam troszkę. Do mąki dodawałam  stopniowo mieszając drewnianą łyżką wyrośnięte drożdże, resztę letniego mleka , wodę   i stopione masło. Wyrabiałam  dokładnie ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki, aż ciasto odstawało od brzegów miski i pojawiły  się pęcherzyki powietrza.
Podzieliłam je nie na 8 a na 6 części , bo wydawały mi się małe. Potem okazało się, że było ok, wyszły mi duże bułki . Uformowałam kule, zostawiłam na 15 minut do napuszenia.
Potem zgodnie z instrukcją Karoliny ( patrz link wyżej) każdą rozwałkowałam, posmarowałam pastą, złożyłam na 3, nacięłam w dwóch miejscach, zrolowałam i uformowałam ślimaczki. Zostawiłam je na blasze w ciepłym miejscu do wyrośnięcia, podwojenia objętości. Posmarowałam rozkłóconym jajkiem.
Piekłam w piekarniku nagrzanym do 180 C około 15 minut.
Bułeczki wyszły nie tylko piękne w kształcie, ale te pyszne – miękkie, puszyste a słodkie fasolowe nadzienie doskonale harmonizowało z ciastem. W domu jedliśmy je na podwieczorek, do kawy wszystkim bardzo smakowały.
Polecam nie tylko wielbicielom twórczości Harukiego Murakamiego. Może jeszcze ktoś ma chęć upiec i dołączyć do akcji ?
Smacznego !
 bułeczki azuki

Wypiekanie na śniadanie – norweskie bułeczki cynamonowe

cynamonowe bułeczki

 

Rzutem na taśmę udało mi się dołączyć do akcji Wypiekanie na śniadanie. Dawno w niej nie brałam udziału, bo weekendy miałam ostatnio dość zakręcone, a jak już miałam czas, to był wypiek na zakwasie, a to jakoś nie dla mnie . Bułeczki cynamonowe piekłam już dawno, ale takich połączonych nie, więc się zdecydowałam, bo bardzo je lubię. Wyszły niezbyt modelowe, bo mimo zmniejszenia ilości mleka ciasto wyszło mi za luźne, a masło zamiast zmiękczyć rozpuściłam. Ale są puszyste i pyszne , to wstawiam. Nie wszystko musi się udać, a do małych porażek też się trzeba przyznać 🙂

Piekłam z połowy porcji, bo jednocześnie robiłam inne drożdżowe bułeczki, na  wtorkową akcję z okazji premiery książki mojego ulubionego pisarza. Kto chce dołączyć proszę bardzo kliknąć tutaj .

Dziś jest Światowy Dzień Pieczenia, więc z przyjemnością siedziałam przy piekarniku, dedykując bułeczki moim dzieciom 🙂

 

NORWESKIE BUŁECZKI CYNAMONOWE NIGELLI

ciasto:
600g mąki pszennej
100g cukru
1/2 łyżeczki soli
21g (3 saszetki) drożdży błyskawicznych albo 45 g świeżych
100g niesolonego masła
400 ml mleka ( u mnie 300 na pół)
2 jajka

wypełnienie:
150g miękkiego niesolonego masła
150g cukru
1 1/2 łyżeczki cynamonu
1 jajko, rozkłócone, do posmarowania

Ciasto zrobiłam swoją metodą : najpierw zrobiłam rozczyn ,  drożdże rozrobiłam  z łyżeczką cukru w miseczce, dodałam 1/3 szklanki letniego mleka, wymieszałam, posypałam  łyżką mąki i odstawiłam  w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok 10 minut.

Masło stopiłam i wystudziłam do temperatury pokojowej. Mąkę   wsypałam do miski, posoliłam troszkę. Cukier  wymieszałam z jajkiem. Do mąki dodawałam  stopniowo mieszając drewnianą łyżką wyrośnięte drożdże, cukier z jajkiem,  resztę letniego mleka   i stopione masło. Wyrabiałam  dokładnie ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki, aż ciasto odstawało od brzegów miski i pojawiły  się pęcherzyki powietrza. Przykryłam ściereczką i odstawiłam do wyrośnięcia na około pół godziny.

Masło miałam zmiękczyć, ale po uformowaniu pracochłonnych japońskich bułeczek byłam już rozkojarzona i roztopiło się w mikrofalówce. Dodałam cukier i cynamon, wstawiłam na chwilę do zamrażalnika, ale niewiele to pomogło. ..

Ciasto rozwałkowałam na omączonym blacie na prostokąt ok. 40 na 25 cm, posmarowałam masą cynamonową (spłynęła trochę przy rolowaniu )  i zwinęłam w rulon. Pokroiłam go na plastry ok 2, 5 cm i ułożyłam w natłuszczonym naczyniu żaroodpornym ciasno obok siebie. Ciasto było luźne, więc bułeczki słabo zachowały swoją odrębność. Pozwoliłam im podrosnąć kilkanaście minut, posmarowałam roztrzepanym jajkiem  i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 200 C. Piekłam około 25 minut, do zezłocenia.

Jak już wspomniałam, bułeczki nie są modelowe, ale dają się odrywać, są puszyste i pyszne. U nas zostały zjedzone na podwieczorek a na śniadanie zostało trochę na jutro.

Piekło ze mną kilka osób, linki do lepszych wersji bułeczek można znaleźć tutaj .

Smacznego !

 

cynamonowe bułeczki1

Crumble jabłkowe z budyniem

crumble z budyniem

 

Mojej córce tak zasmakowała szarlotka z budyniem i kruszonką, że domagała się szybkiej powtórki. Z kolei syn nie bardzo lubi spody w formie zbliżonej do tarty, więc poszłam na kompromis . Zrobiłam crumble, czyli jabłka w kruszonce, wzbogacone budyniem. Kruszonki nasypałam na spód, na to jabłka, dalej budyń i na wierzch też kruszonka. Szybkie to, proste a jakie smaczne !

 

CRUMBLE JABŁKOWE Z KRUSZONKĄ

kruszonka :

6 łyżek masła

6 łyżek cukru

8 łyżek mąki ( najlepiej krupczatki)

 

5-6 jabłek

ugotowany budyń waniliowy

cynamon

Z podanych składników wsypanych do miski zagniatamy palcami kruszonkę. Wysypujemy połową dno natłuszczonej formy ( u mnie 24 cm średnicy, okrągła).

Jabłka obieramy i ścieramy na tarce o grubych oczkach. Przesypujemy cynamonem i jeśli kwaskowe, to niewielką ilością cukru. Rozkładamy je na kruszonce,  na nich rozprowadzamy ugotowany i przestudzony budyń . Posypujemy resztą kruszonki i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 C, na około pół godziny, aż się zezłoci kruszonka na wierzchu.

Córka uznała, że dobre, ale woli pierwszą wersję. Nie przeszkodziło jej to wcinać, aż miło. Polecam też takie wzbogacone  crumble z innymi owocami- sezon się zaczyna .

Smacznego !

 

crumble z budyniem1

 

Relacja z warsztatów chłodnikowych w Vine Bridge

chłodnik

 

W ubiegłą sobotę, na przekór nie rozpieszczającej nas pogodzie, w poznańskiej restauracji Vine Bridge odbyły się warsztaty z robienia chłodników pod kierownictwem pochodzącej z Wilna kucharki, pani Zity Krajevskiej.  Pani Zita nie tylko pokazywała nam, jak zrobić chłodnik i wileńskie twarożniki, ale też ciekawie opowiadała o kuchni regionu, z którego pochodzi.

 

gotowanie vine bridge

 

Chłodnik robiliśmy na bazie łąkowego szczawiu, który jest bardziej aromatyczny od tego z ogrodu. Po ugotowaniu i wystudzeniu posiekanego szczawiu dodawaliśmy zamiast klasycznego zsiadłego mleka jogurty i śmietanę ( którą na Litwie dodają do niemal wszystkiego), do tego dorzucaliśmy pokrojone ogórki, rzodkiewki i zieleninę – koperek i szczypiorek. Trochę soli i pieprzu  i można było nalewać :

 

chłodnik nalewanie

 

Konkretniejszym dodatkiem do chłodnika były jajka na twardo. Taki szczawiowy chłodnik doskonale smakował, na upały jest idealny, ale i w dniu o niezbyt wysokiej temperaturze wszyscy zajadali go z apetytem.

 

chłodniki

 

Potem pod przewodnictwem pani Zity robiliśmy twarożniki – placuszki z twarogu, jajka i mąki, na słodko, z dodatkiem rodzynek, na proszku do pieczenia lub sodzie.

 

twarożniki w pracy

 

Ciasto przypomina nieco nasze na leniwe pierogi, tylko jest w słodkiej wersji. Rozwałkowane na grubość centymetra wycinamy w krążki i smażymy na oleju na rumiano z obu stron. Za smażenie zabrał się jak zwykle ochoczo Piotrek z Damsko-męskiego spojrzenia na kuchnię.  Z kleksem śmietany i cukrem placuszki smakowały znakomicie , takie mini-serniczki.

 

twarożniki w pracy

 

Vine Bridge to najmniejsza restauracja w Polsce, mieści się na poznańskiej Śródce, obok Mostu Jordana. Bardzo tam przytulnie, toteż na warsztatach atmosfera była ciepła i niemal rodzinna.

Tymczasem na zewnątrz Vine Bridge wystawiony był stolik z weekendowym „objadłem” – pyszności wytrawne i słodkie , na ciepło i na zimno, za 29 złotych można ich zjeść do woli. Menu podawane jest na bieżąco na stronie restauracji.

 

objadł vine bridge

Tarta serowa z rabarbarem na 6 urodziny bloga

tarta z rabarbarem

 

Tak, to już 6 lat ! Starsze wpisy to już prawie historia, którą czytam z przyjemnością wspominając smakowite chwile z rodziną i przyjaciółmi. A tych właśnie sporo mi przybyło dzięki prowadzeniu bloga, nie tylko internetowych – coraz częstsze są spotkania na żywo. Rok temu uroczyście obchodziłam piąte urodziny bloga , w tym roku skromnie, w rodzinnym gronie. A upiekłam na dziś tartę inspirowaną przywiezioną   przed rokiem przez  Anię  a Evereday Flavours, która gościła u mnie   wraz z kilkunastoma koleżankami z Wielkopolskiej Grupy Blogerów Kulinarnych.

Ale urodziny bloga uczciłam w inny sposób- zapraszam na facebookową akcję pieczenia bułeczek ze słodką pastą z fasoli azuki na premierę nowej książki mojego ulubionego pisarza Harukiego Murakamiego. Pomysł zrodził się w trakcie korespondencji z Anią z Green Plums na temat kulinarnego wydarzenia związanego z premierą. Bohaterowie Murakamiego często gotują i jedzą , bułeczki są wspomniane w kilku książkach. Zapraszam wszystkich miłośników Murakamiego albo dobrego jedzenia na wspólne pieczenie bułeczek. Nie trzeba mieć bloga, można dodać same zdjęcia. Publikujemy w dniu premiery, 20 maja.

A teraz wracam do tarty : masę  z małą modyfikacją i rabarbar zrobiłam z przepisu Ani, ciasto nieco inaczej .

 

TARTA SEROWA Z RABARBAREM

CIASTO :

1/2 szklanki krupczatki

3/4 szklanki mąki pełnoziarnistej

4 łyżki cukru

jajko

100 g masła

2-3 łyżki zimnej wody

” NADZIENIE :
około 300 g rabarbaru
60 g cukru + 2 łyżki
450 g zmielonego twarogu sernikowego
2 jajka
1 płaska łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżeczkę pasty waniliowej, ziarenka z jednej wanilii lub ekstrakt z wanilii

ode mnie – 3 łyżki wiórków kokosowych


Rabarbar pokroić pod kątem w cienkie plasterki, zasypać dwiema łyżkami cukru i odstawić.

 

Ze składników na spód zagnieść szybko ciasto przy pomocy miksera lub ręcznie, rozcierając najpierw suche składniki z masłem, a następnie dodając jajko oraz wodę. Ciasto zawinąć w folię spożywczą i co najmniej na 30 minut umieścić w lodówce.

Piekarnik nagrzać na 180 stopni C. Schłodzonym ciastem wylepić formę, nakłuć widelcem spód i jeszcze na chwilę umieścić w zamrażarce. Formę z ciastem umieścić w nagrzanym piekarniku. Piec około 20 minut. W międzyczasie w misce umieścić ser razem z cukrem i połączyć mikserem na niskich obrotach. Po chwili dorzucać po jednym jajku i po każdym chwilę miksować.Na koniec dodać mąkę ziemniaczaną oraz pastę z wanilii. Wszystko dokładnie wymieszać i wylać na podpieczony spód.

Tyle Ania . Podpiekła najpierw masę serową, potem położyła rabarbar i dokończyła. Ponieważ ja do masy dodałam jeszcze wiórki kokosowe ( po jajkach), masa była dość gęsta i od razu rozłożyłam na niej rabarbar . Piekłam około 30  minut w 180 C.

Jeszcze się studzi, toteż zdjęcie kawałka i wrażenia smakowe dodam później.O, już jest :

tarta z rabarbarem3

 

Zapraszam na siódmy rok z moim blogiem 🙂

Smacznego !

 

tarta z rabarbarem1

Placek drożdżowy z rabarbarem i kokosową kruszonką

placek drożdżowy z rabarbarem

 

To majowa klasyka więc  nie może jej i w tym roku u mnie zabraknąć. Pokazywałam podobny placek już na blogu, tym razem ciasto zrobione jest nieco inaczej a kruszonka wzbogacona wiórkami kokosowymi. By było jeszcze bardziej majowo, do ciasta dodałam nieco aromatycznego miodu z kwiatów mniszka lekarskiego, czyli mlecza. Placek  drożdżowy u mnie w domu nigdy się nie nudzi domownikom, bo zawsze ma jakieś sezonowe dodatki lub inne urozmaicenia. Tak było i tym razem – świeżo upieczony przywołał zapachem domowników do kuchni i był próbowany ledwo przestudzony.

 

PLACEK DROŻDŻOWY Z RABARBAREM, MIODEM Z MNISZKA I KOKOSOWĄ KRUSZONKĄ

ok. 500 g mąki pszennej

30 g drożdży i łyżeczka cukru

szklanka mleka

3 jajka

4 łyżki cukru i 1 z wanilią

szczypta soli

100 g masła

3- 4  łyżki oleju

3 łyżki miodu z mniszka

rabarbar

kruszonka :

3 łyżki masła

3 łyżki cukru

2 łyżki krupczatki i 2 łyżki wiórków kokosowych

Na początku zrobiłam rozczyn : drożdże rozrobiłam  z łyżeczką cukru w miseczce, dodałam 1/3 szklanki letniego mleka, wymieszałam, posypałam  łyżką mąki i odstawiłam  w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok 10 minut.

Masło stopiłam i wystudziłam do temperatury pokojowej. Mąkę   wsypałam do miski, posoliłam troszkę. Cukier i waniliowy wymieszałam z jajkami. Do mąki dodawałam  stopniowo mieszając drewnianą łyżką wyrośnięte drożdże, cukier z jajkami  ,  resztę letniego mleka  , miód z mniszka , olej  i stopione masło. Wyrabiałam  dokładnie ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki, aż ciasto odstawało od brzegów miski i pojawiły  się pęcherzyki powietrza. Przykryłam ściereczką i odstawiłam do wyrośnięcia na około godzinę  żeby podwoiło objętość.

Wyrośnięte ciasto rozprowadziłam na natłuszczonej dużej blasze ( 26 na 40 cm) i postawiłam w ciepłym miejscu, by nieco podrosło. W tym czasie zrobiłam kruszonkę zagniatając palcami wszystkie jej składniki na drobne grudki i pokroiłam łodygi rabarbaru na ukośne nieco plastry.

Położyłam je na wyrośniętym cieście, posypałam kruszoną i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 C na około 50 minut, aż uzyskał złoty kolor.

Rabarbar to pyszny dodatek do każdego ciasta, a z drożdżowym smakuje szczególnie. Aromat mniszkowego miodu i kokosowa kruszonka doskonale do niego pasowały.

Smacznego !

 

placek drożdżowy z rabarbarem1