Miesięczne archiwum: luty 2014

Racuchy drożdżowe z bananami

racuchy bananowe1

Bardzo Tłusty Czwartek 2014

Karnawał trwa, pora na smażone słodkości. Moimi ulubionymi są zdecydowanie drożdżowe racuchy, nawet za pączkami specjalnie nie przepadam. Na blogu mam już kilka rodzajów, pokazywanych w okolicach Tłustych Czwartków i Ostatków. przez ostatnie 5 lat działania bloga – trochę się nazbierało !

Teraz zrobiłam coś nowego- do drożdżowego ciasta dodałam bananową papkę. Wyszły pyszne a łyżka wiśniówki w cieście zdziałała cuda – wyrosły puszyste , pięknie pachniały i smakowały.

 

RACUCHY DROŻDŻOWE Z BANANAMI

ok. 1/2 kg mąki

25 g drożdży

szklanka mleka

1/3 kostki masła

2 jajka

2 łyżki cukru i 1 z wanilią

2 małe lub 1 duży banan

szczypta soli

łyżka wiśniówki

olej do smażenia

Drożdże rozrabiamy z łyżeczką cukru w miseczce, dodajemy 1/3 szklanki letniego mleka, mieszamy, posypujemy łyżką mąki i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok 10 minut.

Masło topimy i studzimy do temperatury ciała. Cukier roztrzepujemy z jajkami i cukrem waniliowym. Banana po podgrzaniu chwilę w mikrofalówce rozgniotłam na puree i zmieszałam z mlekiem.
Do miski wsypujemy mąkę i szczyptę soli, dodajemy stopniowo mieszając drewnianą łyżką wyrośnięte drożdże, jajka z cukrem, , resztę letniego mleka z bananem , wiśniówkę i stopione masło. Wyrabiamy dokładnie ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki, aż ciasto będzie odstawać od brzegów miski i pojawią się pęcherzyki powietrza.

Ostawiamy w ciepłe miejsce przykryte ściereczką do podwojenia objętości ( ok. 45 minut)

Smażyłam  na ceramicznej patelni z dwu-trzymilimetrową warstwą oleju i  na średnim ogniu, formując łyżką owalne placuszki –  najpierw pod przykryciem, gdy się zrumieniły  od spodu i ścięły  na górze , przewracałam i dosmażałam  bez przykrycia. Odsączałam  na papierowych ręcznikach.
Gorące obtaczałam  w cukrze-pudrze.

Ale pyszne wyszły ! Zniknęły błyskawicznie, niewiele zostało do zjedzenia później na zimno. Polecam wszystkim w karnawale .

Smacznego !

 

racuchy bananowe2

Wielkopolscy blogerzy uczą się fotografować z Olympusem

foto2

 

Zaczęło się od zaproszenia, które dostałam od Blomedia na warsztaty fotografii kulinarnej , mając do wyboru Warszawę, Gdańsk i Wrocław. Wybrałam Wrocław, bo najbliżej i wtedy organizatorka, pani Agata Karlicka zapytała mnie, czy znam blogerów chętnych na warsztaty, bo są jeszcze wolne miejsca. Spytałam na forum naszej Wielkopolskiej Grupy Blogerów Kulinarnych i chętnych było mnóstwo. Padło pytanie, czy warsztaty będą w Poznaniu. I tu okazało się, że grupa to siła ! Gdy Pani Agata dowiedział się o Grupie, okazało się, że i w Poznaniu można zorganizować warsztaty !

Patronem tego wydarzenia  była firma Olympus i ich  aparatami ćwiczyliśmy fotografie scenek kulinarnych przygotowanych przez prowadzącego Kubę Kaźmierczyka, autora profesjonalnych sesji  z jedzeniem w roli głównej. W tajemnice bezlusterkowych aparatów wprowadzał nas Przemek Jakubczyk.  A spotkaliśmy się w poznańskim Centrum Innowacji  Concordia Design.

 

 

babeczki1

 

Najpierw Kuba w przystępny sposób opowiedział nam o właściwościach fotografii kulinarnej, podkreślając wagę kompozycji ( ja zwykle robię zdjęcia w poziomie, dowiedziałam się, że te w pionie dają więcej pola do popisu), dodatków  i prezentując kilka prostych chwytów , m. in jak domowymi sposobami ulepszać oświetlenie. Potem przeszliśmy do części praktycznej – każdy dostał aparat Olympus z wymiennym obiektywem i wędrowaliśmy z Kubą po stanowiskach , omawialiśmy kompozycje i robiliśmy zdjęcia.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Dowiedziałam się, że przy fotografowaniu mało wdzięcznych zup warto chwycić odblask. Czasami tak robiłam, jednak z oporami, bo kiedyś spotkałam się z potępieniem tego sposobu. Faktycznie, odblask czyni mało fotogeniczne zupy atrakcyjniejszymi.

 

zupa rybna

 

Nasze warsztaty odbywały się na II piętrze Concordii i nie mogłam się oprzeć sfotografowaniu widoku z okna – tramwaju na długo remontowanej trasie wzdłuż ronda Kaponiera( nareszcie jeździ !) , z tyłu widać rozkopane jeszcze fragmenty, bo remont trwa… W tle najwyższy poznański budynek mojej byłej uczelni .

 

tramwaj

 

Podczas przerwy zjedliśmy pyszny lunch w restauracji Concordia Taste. Na warsztaty przyszło kilka nowych blogerek  z Grupy i jak zwykle przy spotkaniach na żywo osób znających się z sieci , rozmowom i dyskusjom nie było końca. Cieszę się, że nowym osobom spodobała się atmosfera naszej Grupy.

Oczywiście nawet podczas posiłku robiliśmy zdjęcia jedzenia 🙂

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

W dalszej części warsztatów Kuba pokazał nam jak przy pomocy profesjonalnej lampy błyskowej zrobić zdjęcia wina wlewanego do kieliszka. Trudną rolę polewającego z coraz większą wprawą spełniał Marek z Nerd’s Kitchen. Ja nie odważyłam się na tę próbę , ale efekty można obejrzeć w relacji Karmel-itki.

Na koniec dowiedzieliśmy się jeszcze sporo o obróbce w profesjonalnych programach. Każdy z nas dostał kartę pamięci ze swoimi zdjęciami . Muszę przyznać, że wszyscy z dużym zainteresowaniem i zaangażowaniem uczestniczyli w warsztatach , sporo się dowiedzieliśmy . Poza tym bardzo sympatyczna atmosfera spotkanie przyczyniła się do dalszej integracji naszej Grupy.

OLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERA