Miesięczne archiwum: czerwiec 2013

Waniliowy sernik na zimno z truskawkami i galaretką

sernik waniliowy

 

Sernik na zimno z truskawkami i galaretką to letnia klasyka. Tym razem u mnie w wersji waniliowej , z serków waniliowych i greckiego jogurtu. Lżejszy, niż zwykły sernik , pyszny i orzeźwiający. Dodałam nutkę mięty, żeby jeszcze ożywić smak – włożyłam gałązkę do gorącej galaretki, żeby ta przeszła jej smakiem i zapachem. Wyszło prawdziwe letnie cudo !

 

SERNIK NA ZIMNO Z TRUSKAWKAMI I GALARETKĄ

 

2 serki waniliowe 125 g

jogurt grecki 400 g

łyżka cukru-pudru

1/2 szklanki mleka

2 łyżki żelatyny ( z małym czubkiem)

galaretka malinowa

gałązka mięty

truskawki

Najpierw rozpuściłam w przepisowej ilości wrzątku galaretkę, dobrze wymieszałam i wrzuciłam do niej gałązkę mięty.

Żelatynę namoczyłam w 3 łyżkach przegotowanej zimnej wody na 5 minut. Potem zalałam zimnym mlekiem , wstawiłam do mikrofalówki na 300 w na minutę, energicznie rozmieszałam, a że nie była do końca rozpuszczona, wstawiłam jeszcze na 20 sekund – wtedy po rozmieszaniu już była dobra. Dodałam ją do miski, w której zmieszałam jogurt z cukrem-pudrem i serki waniliowe, wymieszałam dokładnie. Przełożyłam do formy i wstawiłam do lodówki.

Po 10 minutach , kiedy serniczek lekko się ściął, powciskałam w niego lekko umyte i odszypułkowane truskawki.

Gdy galaretka, którą często mieszałam, ostygła,  niewielką jej ilość wylałam na sernik z truskawkami, tak, żeby owoce się przykleiły i wstawiłam do lodówki . Gdy zastygła, wlałam dopiero resztę galaretki i zastudziłam w lodówce.

Po trzech  godzinach sernik był gotowy i kroił się bez problemu. Waniliowa masa serowa, truskawki i galaretka pachnąca miętą – czego chcieć więcej ? Smaki lata w pełni.

Smacznego !

 

sernik waniliowy1

Konfitura czereśniowa

konfitura czereśniowa

 

Moje czereśnie już są mocno dojrzałe a ostatnie deszczowe dni nie sprzyjały ich zbieraniu. Zostały tylko wysoko na drzewie, gdzie trudno sięgnąć. Wczoraj jednak mój mąż znalazł jeszcze sporą obsypana gałąź w zasięgu drabiny i zerwał, do zjedzenia i trochę na konfitury. Zdjęcia są marne, bo wyładował mi się aparat, a rodzinka już czekała na konfiturę do śniadania.

 

KONFITURA CZEREŚNIOWA

kilogram czereśni

ok. 1/2 kg cukru

niepełna szklanka wody

Czereśnie pozbawiłam pestek, zbierając wyciekający sok w miseczce, nad którą je drylowałam. Wrzuciłam je do szerokiego niskiego garnka z niedużą ilością wody. Dodałam też sok, który z nich wyciekał, żeby konfitura była bardziej intensywna. Gotowałam na średnim ogniu , potem na małym, aż woda i sok odparowały, cały czas mieszając . Wtedy dodałam cukier , zamieszałam intensywnie, zwiększyłam moc palnika i mieszałam mocno, aż cukier się rozpuścił. Potem na małym ogniu, mieszając dość często gotowałam konfiturę aż znowu odparowała. Należy uważać, żeby cukier nie zaczął brązowieć i zmieniać się w karmel, bo konfitura nam stwardnieje. Wtedy dolewamy nieco wody, chwile gotujemy i kończymy gotowanie.

Zrobiłam próbę na talerzyku – łyżeczkę konfitur nalałam na środek talerzyka – nie rozlewała się naokoło, więc była dobra. Taki sposób gotowania konfitur, bazujący na odparowywaniu najpierw bez cukru, potem z nim poznałam do mojej Mamy. Nie wymaga żadnych pektyn ani żelfixu, jest naturalny a konfitura pyszna. Zrobiłam ją wczoraj wieczorem, niedużą ilość, więc nie pasteryzuję, bo jest tak pyszna, że pójdzie na bieżąco – jutro pewnie do naleśników.

Smacznego !

 

konfitura czereśniowa2

Racuszki jogurtowe z kwiatami czarnego bzu

racuszki  z kwiatami bzu1

Jeszcze gdzieniegdzie kwitnie czarny bez – ja zrobiłam z niego w tym roku syrop, ususzyłam kwiaty na herbatkę, maceruje się też nalewka, o której innym razem. Dziś pokazuję zrobione w ubiegłym tygodniu ( co widać na zdjęciach) racuszki jogurtowe , z drobno pociętymi kwiatami bzu ( eliminowałam zielone łodyżki, bo Rodzinka ich nie lubi). Wyszły pyszne i puszyste placuszki, danie kojarzące się nieodmiennie z początkiem lata.

 

RACUSZKI JOGURTOWE Z KWIATAMI CZARNEGO BZU

1, 5 szklanki mąki

1/2  szklanki jogurtu naturalnego

1/3 szklanki wody gazowanej

łyżeczka proszku do pieczenia

2 jajka

łyżeczka cukru

szczypta soli

miseczka  końcówek kwiatów czarnego bzu

olej do smażenia

Jajka roztrzepujemy z cukrem i solą, dodajemy jogurt i mąkę z proszkiem, na koniec wodę gazowaną i kwiaty bzu,  dokładnie mieszamy.  Ciasto powinno być gęstsze od naleśnikowego.

Nabieramy łyżką solidne porcje i kładziemy na patelnię z cienką warstwą rozgrzanego oleju. Smażymy, aż się zrumienią u dołu i zetną u góry, przewracamy i dosmażmy z drugiej strony. Odsączamy na papierowych ręcznikach.

Zjedliśmy je posypane cukrem, częściowo z musem jabłkowo- czereśniowym ( przetarte przez sito owoce z kompotu), albo bez niczego. We wszystkich wersjach smakowały doskonale. Kwiaty czarnego bzu, podobnie jak akacjowe  , świetnie smakują z dodatkiem naleśnikowego ciasta, w różnych wersjach- też smażone po prostu zanurzone w cieście.

Smacznego !

 

racuszki  z kwiatami bzu

Mrożony krem truskawkowo- miętowy

krem truskawkowo- miętowy

 

Połączenie truskawek z miętą tak mi posmakowało, że postanowiłam je wypróbować w kremie. Sposób wykonania prosty – ubiłam śmietanę, dodałam rozgniecione z cukrem truskawki i roztarta miętę. Wstawiłam do zamrażalnika mieszając w międzyczasie – wyszedł pyszny i orzeźwiający deser.

 

MROŻONY KREM TRUSKAWKOWO- MIĘTOWY

 

250 ml kremówki

miseczka truskawek

3 łyżki cukru

kilkanaście listków mięty

Truskawki obrałam , przesypałam cukrem i lekko zmiksowałam. Miętę drobniutko pokroiłam i roztarłam z łyżeczką cukru. Śmietankę ubiłam na puszystą masę. Połączyłam wszystko i wstawiłam do zamrażalnika na godzinę, mieszając co 20 minut w międzyczasie.

Połączenie truskawek z miętą jest pyszne i orzeźwiające, dodatek kremowej śmietanki połączył to w pyszny letni deser.

Smacznego !

krem truskawkowo- miętowy1

 

 

Czego sie nauczyłam o mięsie na warsztatach z wieprzowiną regionalną

ogień

 

Tak, to były warsztaty niemal z fajerwerkami. Zacznę od finału – kucharz, Pan Adam Michalski na zakończenie pokazu dań z wieprzowiny regionalnej uraczył nas  polędwiczkami  wieprzowymi  z borowikami i podpaloną żubrówką . Niebo w gębie ! Ale zacznę od początku .

Warsztaty pod tytułem ” Wieprzowina Regionalna- doceń smak tradycji ” były zorganizowane w ramach akcji promującej polską wieprzowinę regionalną, prowadzonej przez Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej ” POLSUS”.

Zalewani jesteśmy w sklepach dużą ilością mięsa wątpliwej jakości, z chowu przemysłowego, dodatkowo „polepszanym” różnymi środkami. Ale znalazła się grupa pasjonatów zmierzających do odtworzenia tradycyjnych polskich ras, tradycyjnie hodowanych na niewielkich wybiegach, w niedużych gospodarstwach.  Teraz są hodowane trzy takie rasy :

– złotnicka biała

– złotnicka pstra – te z okolic Poznania, ja mijam Złotniki jadąc do Poznania

-puławska- z okolic Lublina

Mięso tych świń jest bardziej wyraziste w smaku , doskonale nadaje się do produkcji wędlin , w tym długo dojrzewających szynek. Można je kupić, specjalne oznakowane – na żółtych tackach np. a Auchan , a złotnicką w niektórych sklepach mięsnych w Poznaniu i okolicach. Jest droższa o 2-3 złote na kilogramie od tych zwykłych ras ale ze względu na jakość warto jej poszukać.

W przerwie części informacyjnej zeszliśmy do kuchni , żeby spróbować żeberek ugotowanych metodą sous – vide  mięso pakowane próżniowo z marynatą i gotowane  długo w niskiej   temperaturze. Mistrzowi w przygotowaniu sosu pomagała aktywnie Kasia :
 
gotowanie sosu
 
Żeberka mimo, że zachowały w tym sposobie gotowania swój tłuszcz, były wyjątkowo smaczne, zwłaszcza z cebulowo-grzybowym sosem.
 
Potem dowiedzieliśmy się sporo na temat obróbki termicznej mięsa. Trzeba zwrócić uwagę na kilka ważnych temperatur, lepiej mięsa nie przesuszać zbyt długim pieczeniem, wskazane jest dłuższe pieczenie, ale w niższych temperaturach. Uzyskujemy wtedy najlepszy efekt.
 
karkówka
 
Warto zaopatrzyć się w sondę wbijaną do mięsa, pozwalającą uzyskiwać pożądane temperatury.
Najlepsza zewnętrzna temperatura do pieczenia wieprzowiny, w piekarniku z termoobiegiem to 140-160 C.  Ustawiając sondę na odpowiednią temperaturę możemy uzyskać pożądane stopnie wysmażenia mięsa :
45 C – krwiste
55 C – średnie
65 C – wysmażone
Warto tez zapamiętać kluczowe temperatury  – 62 C- całkowite ścięcie białka – jeśli chcemy mięso o zachowanej tkance łącznej, należy o tym pamiętać, oraz 82 C pękanie komórek tłuszczowych – powyżej tej wewnętrznej temperatury mięso jest przesuszone.. Optymalna wewnętrzna temperatura dla wieprzowiny to 72-78 C , w zależności od rodzaju mięsa. Np. łopatka jest bardziej włóknista, niż szynka i np. piekąc je razem musimy wziąć mniejszy kawałek łopatki, niż szynki, by uzyskać taki sam efekt .
 
szynka
 
 Dowiedzieliśmy się też o zaletach różnych metod gotowania i pieczenia – sous-vide pozwala na mniejsze straty masy i dłuższe przechowywanie w lodówce. Mięso przyrządzone tą metodą ma niemal jedwabistą konsystencję.
 
poledwica sous vide
 
Metoda inercji to stworzenie „skorupki” w wysokiej temperaturze przez 6-8 minut w 220 C, potem wyłączamy piec do temperatury 85 C pozwalając mięsu „dojść ” spokojnie i potem dopiec jeszcze ok. 5 minut w tej temperaturze. Uzyskujemy soczyste mięso w milimetrowej spieczonej otoczce .
 
schab
 
Po części informacyjnej próbowaliśmy tego wszystkiego pomagając Panu Adamowi
 
 
kotlety
 
Próbowaliśmy różnych części   wieprzowiny puławskiej i dla porównania mięsa wieprzowego dostępnego w marketach. Plastry schabu z grilla i kotlety schabowe z mięsa marketowego w porównaniu  z regionalną wieprzowiną okazały się wodniste i gumowate.
 
schabowe
 
Na koniec szef kuchni zaserwował nam danie na bazie grillowanych polędwiczek z borowikami i żubrówką, podpalone . Wyparowany alkohol nadał mięsu niepowtarzalny smak i mimo, że sporo już zjedliśmy, próbowaliśmy tego dania z wielkim upodobaniem.
 
polędwiczki z zubrówka
 
Warsztaty były zorganizowane w Poznaniu, dla naszej Wielkopolskiej Grupy Blogerów Kulinarnych. Do stałych i aktywnych bywalców warsztatów i blogowych imprez dołączyły nowe osoby, integracja idzie więc pełną parą. Wszyscy razem z zaciekawieniem wysłuchaliśmy pana Adama Michalskiego o obejrzeliśmy go w akcji  w pięknych wnętrzach Kuchni Modelowych Zajc.
 
szef w akcji
 Kto jest ciekawy akcji odzyskiwania dawnych smaków i dostępu do jej efektów może zajrzeć na stronę organizatora warsztatów .
Smacznego !
 
grupa na warsztatach

Knedle z czereśniami

knedle czereśniowe

 

Czereśnie dojrzewają mi w szybkim tempie i mam ich w tym roku dość sporo. Od kilku dni gotuję z nich wytęsknione kompoty na bieżąco do picia, a wczoraj zrobiłam na obiad knedle z czereśniami. Aby nie było za dużo lepienia, kładłam po dwie wydrylowane czereśnie do każdego knedla. Ciasto zrobiłam klasyczne, z dodatkiem ziemniaków, ale bez sera.

 

KNEDLE Z CZEREŚNIAMI

 

1/2  kg ugotowanych  ziemniaków

3 szklanki mąki

jedno jajko

sól, cukier do smaku

około 50 wydrylowanych czereśni

Ciepłe ziemniaki  rozgniotłam dokładnie ugniataczką. Wystudziłam trochę, ale do jeszcze ciepłych dodałam mąkę,wyrabiając stopniowo. Pod koniec dodałam sól i cukier,  jajko i resztę mąki, wyrabiałam kilka minut, aż ciasto zrobiło się plastyczne.

 

Nabierałam na dłoń spory kawałek ciasta, rozpłaszczałam na elipsę, wkładałam po dwie czereśnie , zawijałam je i formowałam knedle wielkości sporego  jajka. Wrzuciłam je na lekko osoloną wodę ( na tę ilość w dwóch garnkach) i gotowałam ok. 7 minut od wypłynięcia. Wyłowiłam najpierw jeden, przekroiłam na pół i sprawdziłam, czy ciasto w środku dobrze się ugotowało. Nie było surowe, więc wyłowiłam wszystkie łyżką cedzakową.

Jedliśmy je polane naturalnym jogurtem  i posypane cukrem. To był chyba pierwszy w tym roku prawdziwy letni obiad, odpowiedni na upały. Czereśnie są już dosyć słodkie o knedle z nimi smakowały wyśmienicie.

Smacznego !

 

knedle czereśniowe1

 

 

Placek drożdżowy z czereśniami, rabarbarem i kwiatową kruszonką

ciasto drożdżowe z kwiatową kruszonką

 

Placek drożdżowy lubię z każdymi owocami. Tym razem włożyłam na jego wierzch pierwsze w tym roku czereśnie z ogrodu i ostatni rabarbar. Pomyślałam, żeby urozmaicić kruszonkę i dorzuciłam do niej trochę kwiatów czarnego bzu, które nazbierałam w pobliskim lesie na syrop. Przy okazji w cieniu znalazłam jeszcze kilka  ostatnich kwitnących kiści akacji, dorzuciłam do kruszonki i ich płatki. Wyszło mi jedno z najlepszych ciast drożdżowych, które zrobiłam, z aromatem czarnej porzeczki, uzyskanym z nalewki.

 

PLACEK DROŻDŻOWY Z CZEREŚNIAMI, RABARBAREM I KWIATOWĄ KRUSZONKĄ

 

1/2 kg mąki pszennej

1/4 kostki stopionego masła

3 łyżki oleju

30 g drożdży

szklanka mleka

3 jajka

4 łyżki cukru i jedna z wanilią

łyżka nalewki z czarnej porzeczki ( z odrobiną alkoholu ciasto lepiej rośnie )

szczypta soli

dwie łodygo rabarbaru

szklanka wydrylowanych czereśni

Kruszonka :

 

1/2 szklanki płatków akacji i końcówek kwiatów czarnego bzu

3 łyżki masła

3 łyżki cukru

3 łyżki mąki

 

Najpierw roztarłam drożdże z łyżeczką cukru, dodałam letnie mleko ( pół szklanki ), posypałam łyżką mąki i odstawiłam do wyrośnięcia. W międzyczasie stopiłam i przestudziłam masło ,  wymieszałam cukry  z jajkami.

Do miski wsypałam mąkę, posoliłam troszkę, dodawałam stopniowo mieszając : wyrośnięty rozczyn, jajka z cukrem, resztę mleka, olej, stopione masło w temperaturze pokojowej, nalewkę z porzeczki . Wyrabiałam drewnianą łyżką aż ciasto zaczęło odstawać od brzegów miski i pojawiły się pęcherzyki powietrza. Postawiłam przykryte w ciepłym miejscu do podwojenia objętości, co trwało około pół godziny.

Wyłożyłam ciasto na natłuszczoną blachę , dałam mu chwilę podrosnąć w ciepłym miejscu a w międzyczasie zrobiłam kruszonkę. Do masła dodałam cukier, mąkę i płatki kwiatów, wymieszałam i pokruszyłam palcami na drobne, zbite kawałki.

Ułożyłam kawałki rabarbaru i pozbawione pestek czereśnie na cieście i posypałam kruszonką.

Wstawiłam do piekarnika na 180 C na około 45 minut, do zbrązowienia wierzchu i suchego patyczka.

Spróbowałam ledwo przestygniętego – był pyszny, owocowy, aromatyczny , dobrze wypieczony. Smakował wszystkim i mimo, że była tego spora blacha, właśnie dojadamy resztę.

Smacznego !

 

ciasto drożdżowe z kwiatową kruszonką1

 

Truskawki z miętą i cukrem

truskawki z mietą i cukrem

 

To bardzo prosty a jakże pyszny deser. Do jego zrobienia zainspirowała mnie reklama pewnej firmy produkującej soki – truskawkowego z nutą mięty ogrodowej. Tej ostatniej mam cały zagon i jeszcze się rozrasta, prowokując nas do wykorzystywania jej w Mohito 🙂

Zebrałam więc sporą garść dorodnych  listków, posiekałam drobniutko i oto co powstało :

 

DESER TRUSKAWKOWY Z MIĘTĄ I CUKREM NA BITEJ ŚMIETANIE

 

Duże truskawki

garść listków mięty

czubata łyżka cukru kryształu

bita smietana

Miętę bardzo drobno siekamy, wkładamy do miseczki, dosypujemy cukier i ucieramy dokładnie, aż puści sok, ale część cukru zostanie w formie kryształków.

Umyte i odszypułkowane truskawki układamy na bitej śmietanie i posypujemy miętą z cukrem. Schładzamy w lodówce i zajadamy w upalny dzień.

Mięta bardzo pasuje do truskawek , a dodatek śmietany czyni deser atrakcyjniejszym. Osoby przestrzegające diety mogą sobie śmietankę odpuścić.

Smacznego !

 

truskawki z mietą i cukrem1

Smacznego

Ślimaki winniczki po burgundzku

winniczki1

`Podczas urodzinowej imprezy mojego bloga, Piotrek z Damsko-męskiego spojrzenia na kuchnię grillował mięso i kiełbaski z moim mężem . Wtedy zgadali się na temat ślimaków, które mój mąż przyrządza co jakiś czas , na bazie przepisów z książek kucharskich i własnych doświadczeń, już od wielu lat.

W ubiegłym tygodniu Jola z Piotrem zabrali mnie po drodze na pierogowe warsztaty i przy okazji wstąpili na francuskie przekąski. Gwoździem menu były właśnie winniczki po burgundzku, poprzedzone kremową zupa warzywną, w towarzystwie terminy z kaczki i wątróbek oraz sałaty z pomidorami w winegrecie.

A goście przywieźli ze sobą gołąbki bankietowe- specjalność Piotra :

gołąbki Piotra

Terrinę pokażę przy innej okazji, teraz skupmy się na ślimakach, bo to temat wywołujący zaciekawienie ( podawałam już komuś przepis na facebooku)

WINNICZKI PO BURGUNDZKU

Ślimaki do jedzenia wykorzystujemy zbierając je między 20 kwietnia a końcem maja ( wyjątkowo na początku czerwca, w roku spóźnienia takim jak ten). Zbieramy dorodne sztuki, wielkości powyżej 5 złotych.

Ponieważ ślimaki są tym, co jedzą , nie zbieramy ich w miejsc ach skażonych, np. z pobocza szosy.  Aby je odtruć (  bo mogły jeść niejadalne rośliny) należy je 2-3 dni trzymać  w lekko wilgotnym miejscu bez pokarmu, co oczyści ich układ pokarmowy ale też odchudzi, albo karmić sałatą.

Przed przygotowaniem do jedzenia trzeba je umyć pod bieżącą wodą i posypać solą od strony wejścia do muszli, żeby pozbyć się śluzu. Potrwa to ok. pół godziny . W tym czasie należy doprowadzić spory garnek wody do wrzenia.

Ślimaki powtórnie myjemy pod bieżącą wodą, z białego śluzu i partiami po kilka sztuk wrzucamy do wrzątku, aby woda nie przestała wrzeć. Po kilku minutach ślimaki powinny wypłynąć na wierzch.  Gotujemy je kilka minut, łyżką cedzakową wyciągamy z garnka i jeszcze ciepłe wyciągamy w całości ( koniecznie) ze skorupek za pomocą  grubej igły lub czegoś podobnego.  Puste skorupki oczyszczamy i gotujemy we wrzątku 10-15 minut by je zdezynfekować. W tym czasie za pomocą ostrego noża lub skalpela oddzielamy nogę ślimaka  od reszty ciała. Noga stanowi  1/5 do 1/10 całości ślimaka. Należy szczególnie uważać aby nie pozostawić czarnej żyłki ( podobnej jak u krewetek).

Do  płaskiego garnka nalewamy wody na wysokość ok. 2 cm wrzucamy jeszcze raz umyte nogi ślimaków, trochę drobno posiekanej  włoszczyzny, ziele angielskie, zaczynamy powoli gotować, na małym ogniu, około 2 godzin. Uzupełniamy wywar , ale nie powinno go być wiele. Pod koniec uzupełniamy  białym winem, wytrawnym lub półwytrawnym. Rieslinga nie polecam, bo jest za kwaśny. 

Ślimak jest gotowy  jeśli ostrze noża wchodzi w niego bez oporu.

W czasie gotowania ślimaków w miseczce rozcieramy pół kostki dobrego lekko zmiękczonego masła z drobno posiekanym czosnkiem ( 2-3 ząbki) i natką pietruszki i podobnie posiekaną szalotką  oraz zmielonym białym pieprzem. Pod koniec ucierania można dodać trochę białego wina lub wywaru po ugotowaniu ślimaków. Masa powinna odstać chwilę, dla przegryzienia smaków.

Puste skorupki napełniamy  do połowy masą maślaną , wkładamy nogę ślimaka i wyrównujemy warstwą masy do brzegu muszli. Jeśli brzeg muszli jest ukruszony, wyrównujemy go.

Ustawiamy wszystko w naczyniu żaroodpornym pionowo, ciasno obok siebie, by zawartość muszli się nie wylała. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 C na ok. 15 minut, aż wierzchnia warstwa masła zacznie się delikatnie gotować.

Wyjmujemy ostrożnie, wkładamy w płynną masą maślaną kawałeczki natki pietruszki i podajemy z białym pieczywem oraz z białym winem.

Nakładamy na talerzyk  muszlę , za pomocą szczypczyków lub wykałaczki wyjmujemy ślimaka a  płynną zawartość muszli  wylewamy na talerz i maczamy w niej chleb. To masa jest dla niektórych bardziej atrakcyjna niż sam ślimak.

Po pierwszym przyrządzeniu będziemy już sami wiedzieli , jakie przyprawy dobrać i z czym nam ślimaki będą najbardziej smakowały.

Moim gościom smakowały bardzo i Piotrek już nabrał ochoty, żeby sobie takie przyrządzić.

Smacznego !

winniczki

Warsztaty pierogowe z poznańską Smakfonią

grupa na pomoście1

 

Ruskie pierogi… Kto ich nie lubi ? Proste, tradycyjne danie kuchni polskiej i kresowej. W sobotę dowiedziałam się, że są tym lepsze, im starsze są ugotowane ziemniaki i ser wykorzystane do ich produkcji.

Odtwarzaniem takich tradycyjnych smaków , działalnością bliską mojemu sercu i upodobaniom zajmują się Monika i Maciek ze Smakfonii. 

To oni zaprosili naszą Wielkopolską Grupę Blogerów Kulinarnych do uroczego hotelu Kaskada, prowadzonego przez uzdolnioną również kulinarnie panią Anię. Przygotowała dla nas smażone kiełbaski od firmy Maryniak oraz gliniany garnek z potrawą Prażone ( kiełbaski, boczek i warzywa). Piątkowy wieczór przy ognisku zaczął się bardzo smakowicie i sympatycznie.

 

ognisko2

 

Każdy z blogerów zabrał ze sobą słodkie i słone smakołyki na przekąskę. Poniżej mój zielony placek  z poprzedniego wpisu , smalec i ogórki kiszone z papryką oraz Prażone pani Ani.

 

placek zielony 2prażone

 

A tak wyglądał stół z blogerskimi przysmakami :

 

stół1

 

Ja wytrzymałam do północy, impreza trwała nieco dłużej. Mimo to następnego dnia wstaliśmy i po pysznym śniadaniu zabraliśmy się do pracy. Robiliśmy pierogi ruskie tradycyjną metodą wspomnianą wyżej z niezwykle elastycznego ciasta o proporcjach- na kilogram mąki 220 ml oleju i pół litra ciepłej wody oraz sól do smaku.

 

zagniatanie

 

Mieliśmy kilku Rodzynków , którzy bardzo aktywnie pracowali i robili zdjęcia. To dzięki Markowi fotografującemu dla bloga W krainie smaku mam część zdjęć, skorzystałam też a efektów pracy Matki Wariatki, Margerytki i Damsko-męskiego spojrzenia na kuchnię.

 

marek1piotr przy garze1

 

Podzieliliśmy się na pary i wzięliśmy do pracy. Ja lepiłam i gotowałam z Mateuszem, który pokazał prawdziwy kunszt w lepieniu i wyrabianiu ciasta, mimo młodego wieku.

 

z mateuszem

 

Monika i Maciej udzielali nam fachowych porad, trochę doświadczenia własnego wraz z tym wskazówkami dały doskonałe efekty .

pierogi na tacy

 

Oprócz ruskich robiliśmy tajskie pierożki z ciasta zabarwionego kurkumą, a farszem z krewetek i quinoa ugotowanej w mleczku kokosowym, doprawionych sokiem i skórką z limonki, chili i zieleniną. Ja część z nich zrobiłam w formie sakiewek .

 

sakiewka

 

Pomysłami na kształty pierogów wymienialiśmy się nawzajem, były falbanki, szczypanki, trójkąty proste i 3D, tortelini i sakiewki.

 

kształty pierogów

 

Przygotowane pierogi gotowaliśmy od razu i część zjadaliśmy a część zabraliśmy do domu. Do ruskich był boczek smażony z cebulką a do tajskich pikantny dip śmietanowy wymyślony na poczekaniu przez Piotra z damsko- męskiego spojrzenia na kuchnię. Robiliśmy też pierogi na słodko, z pokrojonym w kosteczkę i posłodzonym rabarbarem ( wyjątkowo pyszne) a resztę ciasta z improwizowanym farszem – ja z serem lazur i bazylią.

 

ruskie gotowe2tajskie gotowe2

 

Przy lepieniu i gotowaniu czas nam minął błyskawicznie i pora była się rozstać. Ja przywiozłam pierogi ku wielkiej uciesze domowników. Bardzo im smakowały wszystkie. Tajskie dodałam do rosołu z kaczki i były rewelacyjnie. Zabrałam też resztę farszu do ruskich i zrobiłam z niego zapiekankę z ugotowanym makaronem – zniknęła błyskawicznie.

Dziękuję bardzo organizatorom za zaproszenie o możliwość miłego spędzenia czasu z Grupą na wspólnym gotowaniu i biesiadowaniu !

ruska zapiekanka1tajskie w rosole1