Miesięczne archiwum: październik 2012

Relacja z Blog Forum Gdańsk 2012

 

W ubiegły weekend byłam już po raz trzeci na Blog Forum w Gdańsku. Tym razem spotkanie polskiej blogosfery odbyło się w PGE Arena , czyli w kuluarach pięknego  nowego  gdańskiego  stadionu.

Jako weteranka spotkałam tam  wielu znajomych z poprzednich edycji , prelegentów i uczestników. Szukałam oczywiście naszej branży kulinarnej – było i trochę znajomych z poprzednich edycji i warsztatów kulinarnych a ku mojej radości poznałam i nowych, znanych z sieci i nieznanych dotąd. Swoją książkę z konkursu Kulinarny Blog Roku wzbogaciłam o nowe autografy – na zdjęciu tylko te z przodu, mam zapełnione jeszcze trzy strony z tyłu, w sumie 90 autografów blogerów kulinarnych i trzy szefów kuchni.

 

W tym roku prelekcje były podzielone na kilka sal, można było wybrać jedną z czterech. Bywało, że kusiło kilka na raz. Z tych co wybrałam rozczarowałam się tą o blogach jako sposobie na życie ( nic nowego i konkretnego), bez emocji przeszła relacja Lekkostronniczych o organizacji spotkań z fanami, za to zaciekawiła mnie prezentacja Andrzeja Tucholskiego z Jest kultura i budowaniu społeczności na blogu z rozróżnieniem typów blogerów pod tym względem ( od gwiazdy do opiekuna)  i oczywiście Maćka Budzicha o współpracy z reklamodawcami.  Spodobała mi się też prelekcja Artura Kurasińskiego, który wielu blogerów sprowadził na ziemię apelując o odrobinę pokory przy dążeniu do popularności bloga. Popieram jego zdanie, że prowadząc bloga powinniśmy wzbogacać swoje życie, dążyć do rozwoju a nie skupiać się na powiększaniu ilości fanów na facebooku.

 

Oprócz prelegentów były tez gwiazdy znane z telewizji. Pozytywnie zaskoczyła mnie Superniania przedstawiając z dużą dozą zabawnej ironii i autoironii systematykę blogów o dzieciach. Maria Czubaszek dała po prostu show kabaretowy opowiadając o swojej kontrowersyjności , przy czym i jej nie brakowało autoironii.

Jak rok temu, można było zaprezentować swój blog w Hyde Parku. Ja swoje trzy minuty wykorzystałam nie tylko na prezentację swojego bloga ( mówiłam o domowej kuchni i rodzinnej atmosferze) ale też powiedziałam o integracji naszej Wielkopolskiej Grupy Blogerów Kulinarnych.

Na wieczornej imprezie integracyjnej w klubie Dobry Dźwięk kiepskie jedzenie zrekompensowały drinki do wyboru do koloru i wspaniały koncert Smolika. Starałam się poznać nowych blogerów, tymczasem ludzie porozdzielali się na grupki i nie było ku temu wiele okazji. Ja poznałam zakręconą Asię z Green Canoe i już mam jej bloga w ulubionych z boku :). Po przyjściu z imprezy siadłyśmy jeszcze w hotelowym hallu i zjadłyśmy moje ciasto z masłem sezamowym ( przepis w poprzednim poście). Obok siedziała grupa prelegentów z Dorotką Kamińską ( świetna prezentacja na temat zdjęć i filmików), Kominkiem ( mówił o społeczności na blogu) i Pawłem Tkaczykiem, który naraził się blogerkom kulinarnym wrzucając je do jednego worka z powitaniem „Witajcie kochani” w swojej prezentacji „Od zera do bohatera”. Poczęstowałam więc i ich ciastem, nie pomijając Pawła, niech wie , że nie obrażamy się o byle co. W pudełku zostały tylko okruszki.

Niedziela rozpoczęła się meczem piłki blożnej na murawie PGE Arena. Blogerzy i dwie blogerki ( m. in Dorota z Pozytywnej Kuchni), podzielani na drużyny Zuchów ( kapitan- Zuch, który rysuje) i Krasnali ( kapitan- Artur Kurasinski)  toczyli zawzięty i bogaty  w gole pojedynek, opatrzony profesjonalnym komentarzem.

Wynik na górnym zdjęciu jest po pierwszej połowie, w drugiej Zuchy wyrównały do 7:7, by na końcu ulec 7:8. W sieci obejrzała mecz wiele osób a i na stadionie spora grupka blogerów dopingowała, w tym i ja .

 

 

Po południu odbyły się warsztaty stylizacji kulinarnej, które w porównaniu z ubiegłorocznymi wypadły blado. Prowadzący nie wiedział z kim rozmawia, omawiał  sprawy oczywiste, jak styropianowe płyty do odbijanie światła i zalecenie robienia zdjęć w świetle dziennym, co większość blogerek wprawiło w konsternację. Mimo to z zaangażowaniem fotografowały :

Uznawał tylko profesjonalne aparaty, nie doceniając talentu i umiejętności autorów zdjęć. Było nas sporo a tylko trzy stanowiska do robienia zdjęć i ubogie akcesoria.

 

Jednak w bezpośrednim kontakcie pokazał swoją wiedzę odpowiadając na liczne pytania. Warsztaty zakończyły się konkursem na najlepsze zdjęcie. Ja nie startowałam wstydząc się swego lumixa po lekceważących uwagach na temat sprzętu. A propos, od koleżanki słyszałam relację z innych warsztatów, gdzie właściwości lumixa też były omawiane bez dyskredytowania.

A to wystawa profesjonalnych aparatów ze zdjęciami :

 

Z tyłu za aparatami możemy zobaczyć Ewelinę z naszej poznańskiej grupy, czyli Chantel z Przy kubku kawy, która zdobyła pierwsza nagrodę w konkursie na najlepsze zdjęcie. A to moje skromne zdjęcie , na którym są ciastka Kasi z W krainie smaku, też z naszej grupy.

 

 

W sumie to była bardzo udana impreza, doroczne święto polskiej blogosfery i jestem wdzięczna organizatorom za trzecie już zaproszenie.

Na Blog Forum z poznańskiej grupy kulinarnej było nas siedem, poznaliśmy też innych blogerów z Poznania, Wracając rozdzieliliśmy się w zatłoczonym pociągu i szczęśliwie trafiłam na przedział, w którym jechał zakręcony bloger podróżniczy z Poznania , wracający nie z Blog Forum ale od znajomych. Opowiadał nam o swoim blogu, na którym opisuje podróże stopem po Europie i nie tylko . Dołączy do naszej poznańskiej blogosfery i zaczęliśmy już planować spotkanie integracyjne. Jego blog – Wuchta przygód jest już z boku w moich ulubionych.

Bardzo się cieszę z tego spotkania, dziękuje organizatorom – Miastu Gdańsk za możliwość uczestnictwa w bardzo udanej imprezie. Mam nadzieję, że do zobaczenia za rok 🙂

 

Ciasto czekoladowe z masłem sezamowym dla blogerek

 

Wczoraj razem z koleżankami z grupy wielkopolskich blogerów kulinarnych wybrałyśmy się do Warszawy na warsztaty kuchni azjatyckiej. Jechała nas silna grupa,bo wspieramy się wzajemnie w wymianie informacji o ciekawych wydarzeniach. Część koleżanek wsiadała po drodze, więc wybrałyśmy się pociągiem jadącym dość długo. Trzeba było zadbać o dobry nastrój po drodze, upiekłam więc moje standardowe ciasto czekoladowe z aromatycznymi dodatkami . Wykorzystałam masło sezamowe słodzone agawą , które dostałam ostatnio do testowania z formy Primavika. Jak widać – smakowało :

 

Relacja z warsztatów będzie w przyszłym tygodniu, bo mam mało czasu – dziś w nocy wyjeżdżam na Blog Forum do Gdańska, już po raz trzeci. A ponieważ ciasto smakowało, właśnie piecze się następne, jeszcze bardziej aromatyczne .Zabiorę je na podróż do Gdańska i może na wszelki wypadek trochę zostawię – rok temu moje drożdżowe jedliśmy na after party o drugiej w nocy 🙂

 

CIASTO CZEKOLADOWE Z MASŁEM SEZAMOWYM SŁODZONYM AGAWĄ

2 szklanki mąki

2/3 szklanki cukru

2 łyżki kakao

1/2 łyżeczki cynamonu

1/2 łyżeczki imbiru

łyżka cukru z wanilią

2 łyżeczki proszku do pieczenia

kopiasta łyżka masła sezamowego

1/3 szklanki oleju

szklanka mleka

2 jajka

Suche składniki zmieszałam w misce. Masło sezamowe rozpuściłam w mikrofalówce przez minutę na 400 W ( w wyższej temperaturze może się przypalić), wymieszałam z olejem i dodałam do miski z suchymi, mieszając widelcem. Potem dodałam mleko a na końcu wbiłam jajka i dokładnie wymieszałam.

Przelałam do natłuszczonej keksówki i piekłam w 180 C około 40 minut.

Wyszło bardzo smaczne i aromatyczne i poprawiło nam humory po porannych przygodach z dotarciem do pociągu.

Smacznego !

Z częścią koleżanek z podróży spotkam się w Gdańsku na Blog Forum, mam nadzieję zobaczyć też znajomych z ubiegłego roku i z innych blogowych imprez.

Do zobaczenia jutro 🙂

 

 

 

Soki jabłkowe z miętą , marchewką i cynamonem

 

To zaległy wpis, z czasu wysypu letnich jabłek u mnie w ogrodzie. Ale sezon na jabłka trwa, można i takie soki zrobić z jesiennych owoców. Soki są robione w sokowirówce, z różnymi dodatkami. A temat, jabłkowy, charakterystyczny dla mojego bloga uznałam za odpowiedni na mały jubileusz – 850 wpis na blogu !

Do klasycznego soku tylko z jabłek dodałam sproszkowany cynamon, dzięki czemu zyskał lekko korzenny aromat :

 

 

Drugi sok zrobiłam z dodatkiem marchewki, w proporcji jabłek do warzywa 2:1. Wyszedł pyszny i oczywiście pełen witamin :

 

 

Do ostatniej partii jabłek dodałam wiązkę świeżej mięty, wprost do sokowirówki, wkładając gałązki między jabłka. Było wtedy gorąco i orzeźwiające właściwości tego soku zostały należycie docenione .

 

 

Robiłam te soki z moją córką i jej koleżanką Pati, która jest autorką zdjęć .

Muszę powtórzyć tę akcję z sokami z udziałem jesiennych jabłek.

Smacznego !

 

Kurczak pieczony w ziołach po myśliwsku

 

Dawno nie piekłam kurczaka w całości z rodzince zamarzył się na niedzielny obiad w towarzystwie pieczonych ziemniaczków. Postanowiłam zrobić go bez farszu, ale z dużą ilością ziół ,  pokruszonym jałowcem i sproszkowanymi suszonymi grzybami,skropionego czerwonym winem,  w leśno- myśliwskich klimatach. To było dobre posunięcie, bo wyszedł pyszny, na dodatek bardzo soczysty, bo często go polewałam w trakcie pieczenia.

 

KURCZAK PIECZONY PO MYŚLIWSKU

 

kurczak ok 1, 5 kg

sól ziołowa, pieprz ziołowy

majeranek, tymianek, szałwia, estragon, jałowiec

pieprz czarny, papryka słodka i wędzona

sproszkowane suszone grzyby, kilka suszonych pomidorów

kieliszek czerwonego wina

kilka łyżek oliwy

rosół do podlewania

Umytego kurczaka natarłam solą ziołową i mieszanką przypraw, którą przygotowałam sobie na talerzyku. Skropiłam czerwonym winem i wstawiłam na godzinę do lodówki.

Na dno blachy nalałam oliwy i rozprowadziłam ją, na to położyłam kurczaka i skropiłam go oliwą po wierzchu. Suszone pomidory włożyłam do środka. Piekłam najpierw pół godziny w 180 C z termoobiegiem , polewając rosołem a potem wytworzonym sosem i przewracając od czasu do czasu. Potem zmniejszyłam temperaturę do 150 C i piekłam około 45 minut, nie zapominając o podlewaniu. Jednocześnie piekły się ćwiartki ziemniaków obtoczone w oliwie z ziołami.

Kurczak wyszedł pyszny i soczysty, pieczone ziemniaczki świetnie do niego pasowały, nawet bez sosu, ale moi Panowie go sobie nie odmówili, bo pyszny wyszedł, z aromatem lasu i suszonych pomidorów.

Polecam z czystym sumieniem na świąteczne obiady.

Smacznego !

 

Domowa czekolada z masłem sezamowym i placki cukiniowe z sezamowymi pastami

Niedawno dostałam do testowania produkty z sezamem firmy Primavika – masło sezamowe słodzone agawą, dwa rodzaje hummusu i  naturalne tahini . Spróbowałam ich z przyjemnością, bo do produktów z sezamem przekonała mnie już dawno moja córka weganka, która je bardzo lubi i chętnie używa.

 

Do kompletu dołączona była łagodna pasta cebulowa, która zdaniem moich dzieci smakowała jak pasztet i sprawiała złudzenie dania mięsnego. Najchętniej zjadaliśmy ją na bułkach.

Wróćmy do czekolady – pokazywałam już na blogu różne rodzaje czekolady domowej, którą robię dość często na prośbę dzieci, bo bardzo ją lubią. Z masłem sezamowym słodzonym syropem z agawy miała bardzo ciekawy smak i błyskawicznie zniknęła.

DOMOWA CZEKOLADA Z MASŁEM SEZAMOWYM

4 łyżki masła

łyżka masła sezamowego słodzonego agawą

1/3 szklanki cukru

1/4 szklanki mleka

3 łyżki kakao

ok 1, 5 szklanki mleka w proszku

Wszystkie składniki prócz mleka w proszku rozpuściłam w garnku i gotowałam kilka minut na wolnym ogniu. Przestudziłam do temperatury pokojowej, wsypałam mleko w proszku, wymieszałam dokładnie i rozprowadziłam w prostokątnym pojemniku. Zastudziłam w temperaturze pokojowej i miałam wstawić do lodówki, ale nie zdążyłam, bo co chwila ktoś sięgał po kawałek, nawet przed zastygnięciem. Musiałam przerwać ten proceder, żeby zrobić spokojnie zdjęcia 🙂

Natomiast obydwa rodzaje hummusu- oliwkowy i paprykowy wykorzystałam do posmarowania placuszków cukiniowych, które usmażyłam niedawno na obiad. Naturalne tahini przerobiłam na sos, rozcieńczając je nieco wodą i dodając sok z limonki. A oto przepis na placuszki :

 

PLACUSZKI CUKINIOWE

1/2 cukinii startej na jarzynowej tarce

Ok. 1, 5 szklanki mąki

2 jajka

2 łyżki oliwy

¼ szklanki wody gazowanej

Płaska łyżeczka proszku do pieczenia

Sól,pieprz ziołowy

Olej do smażenia

Do miski ze startą cukinią  wbiłam jajka, ubiłam lekko widelcem, dodałam potem mieszając oliwę i mąkę z proszkiem na zmianę z wodą gazowaną. Przyprawiłam do smaku. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstego naleśnikowego.

Na rozgrzanym oleju smażyłam niewielkie owalne placuszki, najpierw pod przykryciem, gdy się ścięły na wierzchu, odwracałam i dosmażałam bez przykrycia. Odsączałam na papierowych ręcznikach.

Najbardziej smakowały nam z hummusem oliwkowym. Pasta naturalna tahini była bardzo intensywna w smaku i zamierzam ją wykorzystać jeszcze jako dodatek do innych past warzywnych. Ogólnie z produktów sezamowych Primaviki jestem zadowolona, polecam je zwłaszcza wegetarianom i weganom.

Smacznego !

 

 

Sałatka z łososiem i serem

 

Staram się korzystać z sezonowych warzyw i serwować rodzince zdrowe sałatki, a jako, ze lato się już skończyło, dodaję do nich jakieś konkrety. Tutaj sałatka na bazie sałaty lodowej i masłowej, z cebulą i papryką oraz kiszonymi ogórkami. Dodałam do niej wędzonego łososia i kawałki twardego  sera – rolady ustrzyckej. Wyszło smaczne i zdrowe danie , zjedzone z chlebem na kolację.

 

SAŁATA Z WARZYWAMI, ŁOSOSIEM I SEREM

 

1/2 główki sałaty lodowej

kilka liści sałaty masłowej

cebula

czerwona papryka

3 kiszone ogórki

15 dkg wędzonego łososia

15 dkg sera rolada ustrzycka

sól ziołowa , pieprz świeżo zmielony, estragon

3 łyżki oliwy

2 łyżki soku z kiszonych ogórków

Sałaty umyłam, osuszyłam i porwałam na kawałki. Dodałam pokrojoną w półplasterki cebulę i paski papryki, posoliłam solą ziołową, Po chwili dodałam plasterki kiszonych ogórków, kawałki łososia i sera.

Z oliwy i soku ogórkowego zrobiłam sos, doprawiłam pieprzem z młynka i estragonem, polałam sałatkę i wymieszałam.

Taka sałatka może stanowić samodzielne danie , na przykład na kolację. My ją właśnie tak zjedliśmy z dużym apetytem.

Smacznego !

 

Żółte leczo z fasolką

Na pomysł tego leczo wpadłam, gdy kupiłam na targu żółtą cukinię i pomidory oraz paprykę. Żółty to taki jesienny kolor… Postanowiłam więc zrobić leczo w tej barwie, wzbogacając je o fasolkę szparagową, też z resztą żółtą. Jedynym akcentem zw innym kolorze jest tu bazylia – jej listki są zielone i przyprawy , a szczególnie kolorowy pieprz.

 

ŻÓŁTE LECZO Z FASOLKĄ SZPARAGOWĄ

 

2 kremowe cebule

3 żółte papryki

1/2 żółtej cukinii

4 żółte pomidory

ok. 20 dkg żółtej fasolki szparagowej

garść świeżej bazylii

pieprz ziołowy i kolorowy, papryka w proszku, sól

olej do smażenia

Najpierw wstawiłam do gotowania oczyszczoną fasolkę, tak, by była al dente – w osolonej wodzie na około 15 minut.

Na patelnię z rozgrzanym olejem dodawałam stopniowo – pokrojone w półplasterki cebule, paski papryki, kawałki cukinii i smażyłam mieszając. Dodałam przyprawy, żeby wydobyć ich aromat, smażyłam chwilę. Podlałam odrobiną wody i dusiłam pod przykryciem. Gdy wszystko zmiękło, włożyłam pokrojone pomidory i odcedzoną fasolkę oraz porwane na kawałki listki bazylii. Dusiłam, aż pomidory się rozpadły, sprawdziłam, czy trzeba jeszcze doprawić i odrobinę dosoliłam.

Żółte leczo okazało się bardzo smaczne, dodatek fasolki wzbogacił je w białko i pasował smakowo. Zjedliśmy je z chlebem, a panowie bardziej konkretnie – z grubym makaronem.

Polecam tę ciekawą kolorystycznie wersję lecza, póki jesień obdarza nas warzywami we wszelkich odmianach.

Smacznego !

Zachęcam do polubienia strony mojego bloga na Facebooku – pokazuję tam prócz aktualności archiwalne przepisy z bloga ( a ma on 4 lata), z sezonowych produktów 🙂

Chleb drożdżowy z siemieniem lnianym na zdrowe śniadanie w szkole

 

Kilka dni temu na prośbę mojej koleżanki nauczycielki byłam w szkole , żeby z dziećmi z drugiej klasy zrobić zdrowe śniadanie, porozmawiać o zdrowym odżywianiu i blogach kulinarnych. Ponieważ trwa sezon na świeże warzywa, wybrałam kilka atrakcyjnych w formie mini-dań – pomidora nadziewanego twarożkiem, łódki z zielonych ogórków z nadzieniem z sera i szynki połączonych naturalnym  jogurtem, z żagielkami z plastrów sera i wiosłami ze szczypiorku oraz jajka faszerowane z rzodkiewką i koperkiem.

Do tego upiekłam drożdżowy chlebek z dodatkiem siemienia lnianego, który bardzo dzieciom zasmakował.

Warunki pracy miałam bardzo dobre, bo to szkoła niepubliczna, polsko-angielska i w klasie jest 11 uczniów. Przy pomocy wychowawczyni udało nam się wszystko zrobić bardzo sprawnie, po czym dzieci zjadły śniadanie z moim chlebkiem na udekorowanych przez siebie stołach.

A oto przepis na chlebek :

 

CHLEBEK DROŻDŻOWY Z SIEMIENIEM LNIANYM

pół kilo mąki pszennej
3 dkg drożdży i łyżeczka cukru
2 łyżki oliwy

spora szczypta soli
1/2 szklanki letniego mleka

3/4 szklanki letniej wody

2 łyżki mielonego siemienia lnianego

Najpierw zrobiłam rozczyn – do drożdży dodałam łyżeczkę cukru, roztarłam je, wlałam  letnie mleko , rozmieszałam i posypałam łyżką mąki. Odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.

Do miski wsypałam mąkę,  posoliłam solidnie, dodałam siemię lniane, wymieszałam. W to wlałam rozczyn, letnią   wodę oraz oliwę. Wymieszałam i wyrabiałam ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki  około pięć  minut. Przykryłam ściereczką i odstawiłam w ciepłe miejsce do podwojenia objętości, co zajęło około pół godziny.
Przełożyłam ciasto do natłuszczonej keksówki  i zostawiłam do podrośnięcia, tak z 10 minut. Włożyłam do piekarnika nagrzanego do 200 C na około pół godziny.

 

Jak widać na zdjęciu chlebek wyszedł lekki i puszysty i doskonale uzupełniał zdrowe śniadanie. Bardzo dobrze mi się pracowało  dziećmi a i one chyba były zadowolone, bo dostałam od nich książkę ze wspaniałymi przepisami na dania z użyciem czekolady.

A propos szkoły – Przypominam, że zbieram na indeks dla Kacpra w ramach Akademii Przyszłości. Szczegóły we wpisie z 3 września. Widget do wpłat jest z boku bloga :)

Smacznego !