Miesięczne archiwum: wrzesień 2012

Relacja ze spotkania blogerów z Winiarami

W tym tygodniu byłam w Warszawie na warsztatach organizowanych przez Winiary. Były one nietypowe, nie dotyczyły gotowania ale spraw technicznych związanych z blogiem. Informatyk Sławek Graczyk uczył nas co robić, aby nasz blog był lepiej pozycjonowany w Google.

Poza tym organizatorzy prezentowali nowe sosy Winiar, które wkrótce pojawią się w sprzedaży. Będą trzy rodzaje – pomysłowe( np.pieczeniowo-kremowy do schabu z patelni) , popisowe( np. pieczeniowy ze śliwką) i na każdy dzień ( np. pomidorowy). Sosy są bez konserwantów i glutaminianu sodu.

Prezentacja odbyła się w bardzo przyjemny sposób, poprzez degustację dań przygotowanych przez pracującego w siedzibie Winiar kucharza. Wyczarował on do tych sosów prawdziwe cuda – były i placki ziemniaczane z sosem pieczeniowym z cebulką, i eskalopki z pieczeniowym ze śliwką, zapiekanka mięsna z beszamelem i schab z dostosowanym sosem . Mnie najbardziej smakowała kaczka z jabłkami w towarzystwie kopytek w sosie pieczeniowym ze śliwką.

Raczej nie korzystam z gotowych sosów, ale są sytuacje, kiedy się spieszę albo nie mam czasu nic wymyślić – na pewno więc te sosy wypróbuję.

Przy okazji poznałam grupkę nowych blogerów kulinarnych z całej Polski , nawiązaliśmy kontakty i moja książka z autografami blogerów wzbogaciła się o nowe pozycje.

Buraczki pieczone w balsamico na szpinaku i z kozim serem

burzespi

Nieraz już pisałam, że uwielbiam późne lato za przepyszne warzywa i owoce. Ostatnio na targu kupiłam szpinak i niewielkie buraczki, wymyśliłam więc z nich sałatkę. Buraczki upiekłam, bo takie mi najbardziej smakują, zrobiłam do nich sos na bazie octu balsamicznego, położyłam na szpinakowych liściach . Do tego podpasował mi kozi ser, a kolorowy pieprz z młynka dopełnił smaku.

SAŁATKA Z PIECZONYCH BURACZKÓW I SZPINAKU  Z KOZIM SEREM W BALSAMICZNYM SOSIE

4 średnie buraczki

Garść liści szpinaku

½ koziego serka

2 łyżki oliwy

2 łyżki octu balsamicznego

Sól ziołowa

Kolorowy pieprz z młynka

Buraczki upiekłam w 180 C, około pół godziny. Ciepłe obrałam, wystudziłam. Pokroiłam na cienkie plastry.

Szpinakowe liście bez ogonków umyłam i osuszyłam. Ułożyłam na talerzu, posypałam solą ziołową. Na to poukładałam plasterki buraczków i polałam sosem z octu balsamicznego, oliwy i soli ziołowej. Pokruszyłam na wierzch kozi ser, posypałam  świeżo zmielonym kolorowym pieprzem.

Muszę przyznać, że super to wszystko razem smakowało. Buraczki pasowały i do szpinaku i do koziego zera a sos i przyprawy nadały sałatce harmonijny smak. Teraz, póki jest jeszcze świeży szpinak a buraczki są w najlepszej fazie, ledwo co wydobyte z ziemi – to nie tylko smaczna ale i pełna witamin i mikroelementów potrawa.

Smacznego !

burzespin

Placuszki pomidorowe w sosie bazyliowym ze spotkania blogerów

piknik kontener placuszki

Na spotkanie piknikowe naszej wielkopolskiej grupy blogerów kulinarnych  planowałam początkowo zrobić zielone placuszki szpinakowe. Jednak za późno poszłam na targ i już szpinaku nie było. Nie miałam czasu na szukanie go po warzywniakach, więc wymyśliłam placuszki pomidorowe. Teraz jest na pomidory  najlepszy sezon, zwłaszcza smak tych polnych jest  niezrównany. Ja najbardziej lubię te podłużne, wolę je nawet od malinowych. Placuszki  są z ciasta naleśnikowego z dodatkiem przecieru z polnych pomidorów.

Zrobiłam do nich sos bazylikowy, bo chyba nie muszę tłumaczyć, że bazylia kocha pomidory 🙂

PLACUSZKI POMIDOROWE

¾ szklanki przecieru ze świeżych pomidorów

Ok. 1, 5 szklanki mąki

2 jajka

2 łyżki oliwy

¼ szklanki wody gazowanej

Płaska łyżeczka proszku do pieczenia

Sól, słodka papryka, pieprz młotkowany z kolendrą

Olej do smażenia

Do miski z przestudzonym przecierem ( rozgotowane z odrobiną wody pomidory przetarte przez sito) wbiłam jajka, ubiłam lekko widelcem, dodałam potem mieszając oliwę i mąkę z proszkiem na zmianę z wodą gazowaną. Przyprawiłam do smaku. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstego naleśnikowego i nabierać się dobrze łyżką.

Na rozgrzanym oleju smażyłam niewielki owalne placuszki, najpierw pod przykryciem, gdy się ścięły na wierzchu, odwracałam i dosmażałam bez przykrycia. Odsączałam na papierowych ręcznikach.

Gdy smażyłam je na spotkanie blogerów, dałam rodzince do wypróbowania. Zasmakowały im tak, że poprosili o powtórkę na obiad i to szybko. Zrobiłam więc , zjedliśmy je na ciepło z sosem bazyliowym, zrobionym na wzór koperkowego.

SOS BAZYLIOWY

2 łyżki oleju

Czubata łyżka mąki

Kubek zimnego bulionu warzywnego ( lub zwykłego albo rosołu)

Pieprz ziołowy

Garść świeżych listków bazylii

Na rozgrzany na patelni olej wrzuciłam mąkę i mieszając zrobiłam jasną zasmażkę. Rozprowadziłam ją zimnym bulionem, mieszając, aby nie było grudek. Dodałam pieprz i porwane drobno listki bazylii, zagotowałam chwilę.

Sos świetnie pasował do pomidorowych placuszków. A one same są pyszne i na zimno ( smakowały na spotkaniu i wzbudziły zaciekawienie swoim kolorem a potem smakiem), i na ciepło jako danie obiadowe, a zwłaszcza z bazyliowym sosem.

Uważam te placuszki, jak i sos za jeden ze smaczniejszych moich wynalazków.

Smacznego !

Akademia Przyszłości

Dzisiejszy wpis wyjątkowo nie jest poświęcony tematyce kulinarnej. Rozpoczyna się rok szkolny i dla wielu dzieci zaczną się problemy i stresy. Nie każdy radzi sobie  w szkole, a przyczyny tego są bardzo różne. Często jest to po prostu brak pozytywnej motywacji ze strony otoczenia. W tym roku zaradzić temu chce Akademia Przyszłości, która prowadzi akcję KUP INDEKS. Postanowiłam do niej przystąpić.

 

Podczas tegorocznej akcji chcemy powiedzieć stop dołowaniu dzieci i przeprowadzić wielką kampanię na rzecz pozytywnego motywowania. Twarzą i ambasadorem kampanii jest Szymon Majewski. Zdecydował się wesprzeć kampanię, bo sam kiedyś nie radził sobie w szkole i nie raz słyszał od innych, że nie rokuje. Koniec końców udało mu się osiągnąć sukces. W szkole do wszystkich ciekawych zadań wybiera się prymusów, a nie tych, którzy „nie rokują „

Można wejść na stronę kupindeks.pl albo zobaczyć filmik, który zawsze przystępniej opisuje o co chodzi w Akademii:

http://www.youtube.com/watch?v=Px5F4tTc0_Q&feature=plcp
Akademia ma teraz taki spot z Szymonem Majewskim

http://www.youtube.com/watch?v=6FioZwz9Coo&feature=plcp

Wprawdzie ja nie miałam w szkole kłopotów z nauką, ale mogę przytoczyć przykład ze swojej krótkiej nauczycielskiej kariery.  W jednej z klas był uczeń o ustalonej opinii „ nie rokującego” już od początku nauki. Był nadruchliwy, trudno mu było spokojnie usiedzieć na lekcjach. Zauważyłam, że jest ciekawski i interesuje się różnymi sprawami. Wystarczyło zagospodarować jego energię, w celu wysilenia szarych komórek, żeby zrobić coś kreatywnego. W samodzielnych zadaniach polegających na wymyślaniu własnych przykładów był pierwszy. Inni uczniowie z klasy, zwłaszcza prymusi o ustalonej opinii, byli oburzeni, że daję mu najwyższe oceny za drobne zadania i nie rozumieli, kiedy im tłumaczyłam, że to są oceny za myślenie. Okazało się, że mimo kiepskich ocen wyjątkowo dobrze zdał testy końcowe w szkole. Z takimi ocenami poszedł do szkoły zawodowej, zdobył specjalność stolarza. Wyjechał do Anglii, doskonale opanował język, jest teraz cenionym specjalistą do renowacji zabytkowych mebli.

A ja też nie rokowałam w …kulinariach. Na lekcjach zajęć praktycznych z gotowaniem byłam przedmiotem kpin nauczycielki i koleżanek. A to dlatego, że jestem najmłodsza, mam trzy starsze siostry i nikt mnie w domu nie dopuszczał do kuchni, z wyjątkiem nudnych czynności obierania ziemniaków czy krojenia warzyw na sałatkę dla dużej rodziny… Gotować nauczyłam się w akademiku  a moje sukcesy kulinarne jeszcze nie przestają zadziwiać mojej rodziny…

 

ZA pomocą Sowarzyszenia,  „Wiosna” Akademia Przyszłości wybiera dzieci z problemami w szkole i pomaga im uwierzyć we własne możliwości„kupując” im indeksy. Koszt takiego indeksu to 500 zł. Ja za pomocą bloga chcę zebrać na indeks dla 11-letniego chłopca , który marzy, żeby zostać kucharzem, wymyślać własne dania dla innych . Pieniądze , w dowolnej kwocie można wpłacać za pomocą specjalnego widgetu, który jest z boku bloga u góry.

 

Pomóżmy niepewnym siebie  dzieciom  uwierzyć we własne możliwości i spełniać ich marzenia !

 

 

Piknik wielkopolskich blogerów i ciąg dalszy

Piknik-w-KontenerART_1-558x372

Integracja naszej wielkopolskiej grupy blogerów kulinarnych ma się coraz lepiej. Wczoraj spotkaliśmy się na pikniku nad Wartą, w miejscu zwanym Kontener Art., czyli takiej nadwarciańskiej plaży. Gospodarze obiektu pozwolili nam przynieść swoje potrawy i skorzystać z miejscowych napojów.Terminy spotkań trudno jest dopasować do wszystkich, niektórzy pracują w soboty, inni mają zaplanowane spotkanie rodzinne, ale była nas szczęśliwa siódemka blogerów kulinarnych  : Gruszka z fartuszka, Karmel-itka, Kasia, Rybka zwana Martą, Chantel, San Jacinto i ja oraz i dwoje poznańskich blogerów spoza branży – Dorotka z bloga urodowego i rysujący Zuch, który przybył w rodzinnym gronie.

piknik kontener zuch

 

Nasze pyszności rozłożyliśmy na brzegu  sceny i jak to wśród blogerów kulinarnych- najpierw odbyła się sesja zdjęciowa.

piknik kontener foto1

Potem przystąpiliśmy do konsumpcji , podziwiając smaki i pytając się nawzajem o przepisy. Były potrawy i na słodko i na słono, bardzo różnorodne – ciasta pieczone i na zimno , domowa chałwa, paluszki, chlebek i bagietki, precelki .

piknik kontener ciasta

Nie zabrakło też  przetworów z domowej spiżarni –to  dżemy   najmłodszej blogowiczki Karmelitki i Kasi oraz konserwowe ogórki naszego rodzynka San Jacinto. Ten ostatni zaprezentował typową męską kuchnię z tortem kanapkowym , sałatkami i śledziami w curry.

piknik kontener męskie

Ja upiekłam ucierany placek ze śliwkami, który jest już na blogu i zrobiłam coś nowego – placuszki z naleśnikowego ciasta z dodatkiem przecieru pomidorowego. Przepis będzie niebawem.

piknik kontener mój placek

 

piknik kontener placuszki

Rozmawialiśmy najwięcej o jedzeniu oraz o różnych aspektach blogowania – Jak odnoszą się do tego nasze rodziny, jak pogodzić robienie zdjęć na bloga  z czekającymi niecierpliwie na obiad domownikami. Opowiadaliśmy też o niedawnych warsztatach  kulinarnych podczas poznańskiego Festiwalu Smaków, w których kilka z nas uczestniczyło, czy imprezach kulinarnych, na których naszą grupę zapraszają a nie wszyscy mogą na nich być.

Okazało się, że integracja grupy i spotkania na żywo pozwalają nam się bliżej poznać. Wiemy, że mieszkamy blisko, możemy się umawiać na spotkania czy wypady na imprezy kulinarne w kilka osób i potem dzielić się wrażeniami  z całą grupą, i na żywo, i na tablicy naszej grupy na Facebooku. Zawiązują się prawdziwe przyjaźnie 🙂

Piknik-w-KontenerART-558x372

 

 

Po pikniku udaliśmy się do coffe haven w poznańskiej  galerii Malta, gdzie nas zaproszono na regionalne zawody baristów. Najpierw podziwialiśmy  tempo przygotowywania espresso przez zawodników, potem dwie nasze reprezentantki wzięły udział w zawodach porównywania kawy . Było to trudne zadanie – siedem zestawów po trzy kawy, wśród każdej trójki jedna była inna. Ewelina- Chantel i Kasia doskonale sobie z tym poradziły. Chantel udowodniła, że nazwa jej bloga – Przy kubku kawy nie jest przypadkowa – zajęła drugie miejsce rozpoznając pięć innych kaw w rekordowym czasie, Kasia zajęła trzecie miejsce- jej udało się rozróżnić cztery. Przegrały tylko z prawdziwą baristką. Dostały nagrody i brawa publiczności.

Potem część  grupy , już beze mnie udała się na obchodzone w Poznaniu Dni Pyrlandii, z koncertami i regionalnymi daniami.

Był to bardzo sympatyczny dzień, pełen wrażeń. Zaplanowaliśmy już następne spotkanie.

Dziękuję wszystkim obecnym za miła atmosferę i pyszne dania !

konkurs kawy