Miesięczne archiwum: listopad 2011

Kopytka w sosie koperkowym

Wstyd przyznać, ale robiłam kopytka pierwszy raz. Resztki ugotowanych ziemniaków wykorzystywałam czasem jako dodatek do leniwych pierogów, ale klasycznych kopytek jeszcze nie robiłam. Może dlatego, że nie robiła ich moja Mama…

Ostatnio zostało mi sporo ugotowanych ziemniaków z obiadu i postanowiłam wypróbować. Nie korzystałam z żadnego gotowego przepisu, zrobiłam je „na czuja”, podobnie do leniwych, tylko bez sera. Od siebie dodałam wodę gazowaną  – wlewam  ją do większości klusek , placuszków i naleśników, bo dodaje im lekkości.

Jako dodatek zrobiłam sos koperkowy – pomyślałam, że będzie do nich pasował.

KOPYTKA NA WODZIE GAZOWANEJ

ok 1/2 kg ugotowanych ziemniaków

2, 5 szklanki mąki

2 jajka

ok. 3/4 szklanki wody gazowanej

sól do smaku

Ziemniaki rozgniotłam ugniataczką. Wbiłam do nich  jajka i mieszając dodawałam  mąkę na zmianę z wodą gazowaną, dosoliłam do smaku. Masa musi być dość gęsta, tak, żeby dała się uformować w wałeczki.

Nabierałam po sporym kawałku masy i na dużej omączonej desce formowałam owalne wałeczki o średnicy 4-5 cm. Potem, prosto z deski, odcinałam 1, 5 centymetrowe plasterki i wrzucałam je prosto do garnka z wrzącą wodą. Gotowałam kilka minut od wypłynięcia – sprawdziłam przekrawając, czy są dobrze ugotowane. Odcedziłam.

SOS KOPERKOWY

2 łyżki margaryny

2 łyżki mąki ( z czubkiem)

1, 5 szklanki bulionu warzywnego

2 łyżki posiekanego koperku

sól, pieprz świeżo zmielony

Margarynę rozpuściłam na patelni, wsypałam mąkę i mieszając zrobiłam rumianą zasmażkę. Rozprowadziłam ją mieszając dokładnie zimnym bulionem warzywnym. Po zagotowaniu dodałam koperek i chwilę jeszcze pogotowałam. Doprawiłam solą i pieprzem. Gotowym sosem polałam odcedzone kopytka. Do tego podałam zasmażaną białą kapustę.

Debiut uważam za udany, danie wszystkim smakowało .Kopytka dodaję do akcji Gotujemy po polsku pod patronatem serwisu zPierwszegoTłoczenia.

Smacznego !

Rogale marcińskie

rogale marcińskie

Rogale na Marcina piekę już od lat, ale w tym roku pierwszy raz klasyczne, z białym makiem, według przepisu z oficjalnej strony Rogali Marcińskich. Przepis był podany w gwarze poznańskiej, ale co to dla mnie- mieszkam w Pyrlandii już tyle lat, ze wiem, ile to jest funt mąki, co to jest faryna lub młodzie. Nie wszystkie składniki podane były dokładnie ( wszak przepis to tajemnica), ale trochę znam się na cieście drożdżowym i proporcje robiłam na wyczucie. Efekt okazał się bardzo smakowity i ,,,nawet lepszy do tych kupnych z certyfikatem. Na moją Rodzinkę plus goście zrobiłam z podwójnej porcji, ale na „Marciny” przeznaczyłam 3/4, bo z ćwiartki porcji zrobiłam inne rogaliki, ale o tym innym razem…

ROGALE MARCIŃSKIE

kilogram mąki pszennej

75 g świeżych drożdzy

1, 5 kostki masła

2 duże jajka

8 łyżek cukru

1, 5 szklanki mleka

od siebie – szczypta soli, łyżeczka wódki

Masa makowa :

150 g białego maku

1/2 szklanki cukru

2 białka

migdały, orzechy, rodzynki, kandyzowana skórka pomarańczowa i kandyzowane gruszki

Na wierzch – lukier i posiekane orzechy do posypania

Drożdże rozrobiłam z łyżeczką cukru, rozpuściłam w połowie szklanki letniego mleka, posypałam łyżka mąki i odstawiałam w ciepłe miejsce do wyrosnięcia.

W międzyczasie stopiłam masło i roztrzepałam lekko cukier z jajkami. Do miski wsypałam mąkę, dodałam szczyptę soli ( zawsze tak robię z ciastem drożdżowym), wlałam rozczyn, dodałam mieszając jajka z cukrem, resztę letniego mleka i połowę stopionego masła. Wlałam też  łyżeczkę wódki, żeby ciasto lepiej rosło.Wyrabiałam to drewnianą łyżką, aż ciasto odstawało od brzegów miski , przykryłam ściereczką i odstawiłam do wyrośnięcia na około 50 minut, do podwojenia objętości. Ale tylko 3/4 , bo ćwiartka poszła na inne rogaliki.

Mak sparzyłam poprzedniego dnia, po odcedzeniu zmiksowałam dokładnie partiami żyrafą. Dodałam drobniutki cukier i posiekane bakalie. Na koniec dodałam ubite na sztywno dwa białka i  dokładnie wymieszałam.

Wyrośnięte ciasto wyrzuciłam na omączony blat, rozwałkowałam na grubość ok 2 cm, posmarowałam wystudzonym stopionym masłem, złożyłam i rozwałkowałam znowu. Powtórzyłam to jeszcze trzy razy. Potem włożyłam ciasto do lodówki na pół godziny.

Następnie odrywałam fragmenty ciasta i rozwałkowywałam na prostokąty grubości ok centymetra, kroiłam je na trójkąty, nakładałam farsz i zwijałam rogaliki, nie takie wielkie, jak firmowe – takie, żeby każdy mógł zjeść jednego na raz. Układałam je na wysmarowanej blasze i podrastały 10 min w ciepłym miejscu, zanim trafiły do piekarnika w temperaturze 200 C, na około 20 minut- do zrumienienia.

Potem stygły i zostały polukrowane ( cukier puder z odrobiną oleju i soku z cytryny rozprowadzony wrzątkiem) i posypane posiekanymi orzechami. Nie wszystkie doznały tego zaszczytu, bo degustacja szybko się rozpoczęła, zanim dobrze wystygły…

Debiut uważam za bardzo udany. W porównaniu z kupionymi okazały się bardziej pulchne i lżejsze, może to dzięki systemowi wyrastania ciasta. Nam bardzo takie podeszły.

Rogale marcińskie dodaję do akcji Gotujemy po polsku pod patronatem serwisu zPierwszegoTłoczenia i do Orzechowego Tygodnia.

Smacznego !

Pyzy drożdżowe w sosie grzybowym

 

To danie sprzed kilku tygodni, kiedy mój mąż wracając z podróży zatrzymał się na trochę w lesie i znalazł kilka grzybów. Z takiej ilości nie można było zrobić konkretnego dania i wylądowały w sosie. Zrobiłam do niego drożdżowe pyzy, które ja robię specyficzne – kwadratowe lub prostokątne, bo zamiast je gotować na parze, wkładam surowe wyrośnięte ciasto do naczynia żaroodpornego i gotuję w kuchence mikrofalowej. Efekt smakowy jest taki sam, poza tym krojąc pyzy zyskuję więcej porowatej powierzchni, w którą wsiąka sos – to przesądza o smaku potrawy. Przepis na pyzy już podawałam, ale zmodyfikowałam go nieco od tego czasu, więc przypomnę :

 

PYZY DROŻDŻOWE Z KUCHENKI MIKROFALOWEJ

3 dkg drożdży
łyżeczka cukru
1/2 kg mąki
ok. szklanki letniej wody
3-4 łyżki oleju
spora szczypta soli
Drożdże rozmieszać z cukrem w miseczce, dodać trochę letniej wody lub mleka (musi być w takiej temperaturze, żeby palec włożony do wody ani ziębił, ani parzył), zamieszać, aż się drożdże rozpuszczą i posypać po wierzchu mąką. Odstawić w ciepłe miejsce na ok. 10 minut, aż podwoją objętość.
Do miski wsypać ok 1/2 kg mąki, posolić solidnie, dodać wyrośnięte drożdże, zamieszać, dodać olej i tyle letniej wody, aby ciasto miało konsystencję bardzo gęstej śmietany. Wyrobić drewnianą łyżką, uderzając ukośnie, aż ciasto będzie odstawało od brzegów miseczki. Przykryć ścierką i odstawić w ciepłe miejsce na ok. 1/2 godziny , aż podwoi swoją objętość. Potem przełożyć do wysmarowanego tłuszczem kwadratowego lub okrągłego naczynia i wstawić do kuchenki na 600 W na około 10  minut. Wyjąć, poczekać aż ostygnie i pokroić w kwadraty lub w trójkąty. Podawać z gulaszem albo dobrym sosem.

 

SOS GRZYBOWY

 

garść grzybów leśnych

duża cebula

kilka łyżek oleju

spora łyżka mąki

ok. 1, 5 szklanki bulionu warzywnego

pieprz czarny i ziołowy

Grzyby czyścimy, kroimy w paski i podsmażamy na oleju z pokrojoną na półplasterki cebulą. Gdy zmiękną , wsypujemy mąkę i podsmażamy ją jak na zasmażkę. Rozprowadzamy to zimnym bulionem warzywnym, mieszając intensywnie, żeby nie było grudek. Doprawiamy pieprzem ziołowym i czarnym, najlepiej świeżo zmielonym.

Gotowym sosem polewamy pokrojone pyzy. Zdjęcie nietypowo  wyszło, ale na moim stanowisku zdjęciowym akurat tak dziwnie świeciło słońce, a domownicy byli głodni i nie miałam czasu na inne ustawienia. Zapewniam, że za to smakowały wybornie.

Smacznego !

 

 

Zupa pieczarkowo-porowa

Bardzo lubię duet pieczarki – pory , dodaję go często do delikatnych mięs lub ryb. Gdy ostatnio zabierałam się za robienie zupy pieczarkowej, pomyślałam o tym, żeby spróbować właśnie takiego zestawienia.

Zupa pieczarkowa z dodatkiem podduszonych na oliwie porów wyszła ciekawa i moim zdaniem zyskała na smaku.

 

ZUPA PIECZARKOWO-POROWA

 

30 dkg pieczarek

biała i jasnozielona część średniego pora

bulion warzywny

1/2 szklanki nieukwaszonej śmietany

1/2 opakowania makaronu świderki

kilka łyżek oliwy

łyżeczka ziół prowansalskich

świeżo zmielony pieprz

Na patelni rozgrzałam oliwę i podsmażałam stopniowo rozłożone jedną warstwą pokrojone w paski pieczarki – takie są smaczniejsze a zapamiętałam to z filmu Julia &Julie. Podsmażone pieczarki wrzucałam do garnka z gotującym się bulionem warzywnym. Można zastosować zwykły bulion, ja robiłam warzywny ze względu na moje córki niejedzące mięsa.

Dodając troszkę oliwy, podsmażyłam pokrojone w półplasterki pory i poddusiłam je pod przykryciem, żeby trochę zmiękły. Wrzuciłam je do gotującej się zupy i gotowałam jakieś 20 minut pod przykryciem , aby zupa przeszła swoimi smakami. Na koniec doprawiłam świeżo zmielonym pieprzem i ziołami prowansalskimi – tak mi podpasowały do porów.

Po odlaniu porcji dla Weganki, dodałam nieukwaszoną śmietanę i już nie gotowałam. Podałam zupę z przyrządzonym według przepisu makaronem świderki.

Intuicja mnie nie zawiodła – zupa pieczarkowa z porami okazała się bardzo smaczna, wszyscy ją chwalili i na pewno jeszcze nieraz taką zrobię .

Smacznego !