Miesięczne archiwum: listopad 2011

Tatar i sos tatarski

 

Bardzo lubię to danie i robię je, jak uda mi się znaleźć ładną chudą wołowinę. Przeważnie w małej ilości, bo dzieci go nie jedzą. Jako dodatki wybrałam cebulkę, korniszony ( domowe !) i marynowane grzybki, które dostałam od siostry.

Sos tatarski, który można bez problemów kupić w sklepach jest jednym z ulubionych dodatków do kanapek moich dzieci. Chciałam zobaczyć, czy taki domowy wyjdzie mi nie mniej smaczny, tym bardziej, że zrobiłam go na bazie zrobionego własnoręcznie majonezu.

 

TATAR

20 dkg mielonej wołowiny

żółtko

3 łyżki oliwy

2 korniszony, kilka grzybków marynowanych

średnia cebula

sól, pieprz do smaku

Do mięsa wbijam żółtko, wlewam oliwę, mieszam . Dodaję  sól i pieprz i wyrabiam dokładnie na jednolitą masę. Układam kopczyk na talerzu, otaczam drobno pokrojoną cebulką, korniszonami i grzybkami. Każdy miesza to sobie na talerzu według gustu.

Zostało mi pokrojonych grzybków i ogórków, dorobiłam więc nieco, dodałam marynowanej cebulki od korniszonów i zmieszałam z domowym majonezem.

DOMOWY SOS TATARSKI

szklanka domowego majonezu

kilka grzybków marynowanych

kilka plastrów marynowanej cebuli

2 korniszony

pieprz świeżo zmielony

Warzywa drobno siekam, odcedzam dokładnie na sitku. Mieszam z majonezem i doprawiam świeżo zmielonym pieprzem.

Sos cieszył się nie mniejszym powodzeniem, niż ten ze sklepu.

Smacznego !

 

 

 

Tort czekoladowo-malinowy

 

Ten tort zrobiłam z okazji niedawnego zjazdu rodzinnego. Miałam w zamrażalniku maliny z lata, postanowiłam ozdobić nimi wierzch tortu. Masę zrobiłam dobrze wypróbowanym sposobem – na bazie bitej śmietany i galaretki- oczywiście tym razem malinowej. Wyszedł bardzo smaczny torcik a maliny pozwoliły nam przypomnieć sobie lato…

 

TORT CZEKOLADOWO-MALINOWY

 

ciemny biszkopt, taki jak tutaj

400 ml śmietanki kremówki

2 łyżki cukru-pudru

galaretka malinowa + łyżka żelatyny

szklanka rozmrożonych malin

tabliczka czekolady + 2 łyżki śmietanki

1/4 szklanki soku z malin + 2 łyżki wódki

Biszkopt po przestudzeniu pokroiłam na 3 blaty i skropiłam sokiem malinowym z wódką. Galaretkę wraz z żelatyną rozpuściłam w szklance wrzątku i studziłam dokładnie mieszając.  Kremówkę ubiłam na sztywno z cukrem-pudrem. Gdy galaretka zaczynała tężeć, zmieszałam ją ze śmietanką. 2/3 wstawiłam do lodówki, a część na wierzch zostawiłam na wierzchu, bo łatwiej się rozsmarowuje.

Po kilku minutach w lodówce wyciągnęłam masę i przełożyłam tort, resztą masy posmarowałam górę i boki. Udekorowałam rozmrożonymi malinami. Czekoladę wraz ze słodką śmietanką rozpuściłam w mikrofalówce, na 300 W, po minucie, mieszając, do skutku. Polałam w łatki wierzch tortu i wstawiłam do lodówki do zastudzenia.

Jak już wspomniałam, torcik bardzo wszystkim smakował, malinowa masa harmonizowała z ciemnym ciastem.

Smacznego !

 

Penne z sosem z suszonych pomidorów

 

Makaron w sosie pomidorowym to jedno z naszych ulubionych tzw „codziennych” dań. Robię go dość często , więc staram się urozmaicać je różnymi przyprawami.

Tym razem robiłam rurki, czyli penne i jako dodatek wybrałam cebulę i suszone pomidory z zalewy. Dodałam też  na pierwszym etapie trochę oliwy od suszonych pomidorów, co bardzo podniosło aromat sosu.

 

MAKARON W SOSIE POMIDOROWYM  Z SUSZONYMI POMIDORAMI I CEBULĄ

 

opakowanie makaronu penne

3/4 szklanki przecieru pomidorowego

3 łyżki oleju i łyżka oliwy od suszonych pomidorów

mała cebula

3-4 suszone pomidory z zalewy

2 łyżki mąki

szklanka wody

sól, pieprz kolorowy i ziołowy, słodka i wędzona papryka

Makaron gotujemy według przepisu. Na patelni z rozgrzanym olejem i oliwą podsmażamy pokrojoną cebulę i pomidory. Posypujemy pieprzem ziołowym i paprykami, przesmażamy je by wydobyć aromat. Dodajemy mąkę i robimy rumianą zasmażkę. Rozprowadzamy zimną wodą, mieszając widelcem, aby nie było grudek. Dodajemy przecier pomidorowy, zagotowujemy mieszając. Doprawiamy solą i świeżo zmielonym kolorowym pieprzem.

Sos mieszamy ze świeżo ugotowanym makaronem. Powiem Wam, że to chyba najsmaczniejszy sos pomidorowy, jaki zrobiłam. Wszyscy wcinali z wielkim apetytem.

Smacznego !

 

 

Pizza po węgiersku z salami i papryką

 

Ostatnio pizza jest jednym z ulubionych naszych dań i dzieci często się domagają, żebym ja zrobiła. Staram się urozmaicać to danie – ostatnio wpadłam na pomysł, żeby zrobić pizzę w węgierskich klimatach – z salami i papryką. Tę ostatnią najpierw podsmażyłam, żeby była bardziej soczysta. A do ciasta dodałam papryki w proszku i suszonych pomidorów.

 

PIZZA Z SALAMI I PAPRYKĄ

Ok. 1/2 kg mąki pszennej
30 g drożdży
1/2 szklanki mleka

1/2 szklanki letniej wody
3 łyżki  oleju
1 jajko
łyżeczka cukru
łyżeczka soli

łyżeczka słodkiej papryki
3 suszone pomidory

cebula
zielona, żółta i czerwona papryka

20 dkg startego żółtego sera

15 dkg salami

Drożdże roztarłam z cukrem, dodałam trochę letniego mleka, posypałam łyżką mąki i odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Do miski wsypałam pół kilo mąki, sól i wlałam wyrośnięty rozczyn. Dodałam jajko, olej , letnią wodę  i wymieszałam dokładnie. Wsypałam słodką paprykę i posiekane suszone pomidory. Wyrobiłam ciasto drewnianą łyżką, aż odstawało od brzegów miski. Postawiłam w ciepłe miejsce do podwojenia objętości ( około pół godziny).
W międzyczasie podsmażyłam na oliwie pokrojoną na plastry cebulę i paski papryki, dodając w trakcie smażenia pieprz czarny i ziołowy oraz słodką paprykę.

Wyrośnięte ciasto przełożyłam do płaskiej formy i gdy trochę podrosło, ułożyłam na nim salami, podsmażoną cebulę i paprykę. Po 20 minutach w piekarniku, w 200 C, posypałam tartym serem i piekłam jeszcze 10 minut.

Pizza w węgierskich klimatach okazała się pyszna, suszone pomidory i papryka w cieście dały jej niezwykły aromat. Zniknęła błyskawicznie. Smacznego !

 

 

Rogaliki z konfiturą z róży od Pinkcake

 

Długo się zastanawiałam, jak najlepiej spożytkować konfiturę z róży, którą dostałam we wrześniu od Małgosi z Trochę innej cukierni. Okazja trafiła się przy robieniu rogali marcińskich – przypomniały mi się rożki Babci Róży z Weekendowej Cukierni sprzed roku. Wtedy nie miałam konfitury z róży, nadziałam je malinową.

Postanowiłam część ciasta zatopić w zimnej wodzie, rozwałkować cienko i uformować drobne rogaliki nadziewając je cenną konfiturą.

 

ROGALIKI DROŻDŻOWE NADZIEWANE KONFITURĄ Z RÓŻY

 

1/4 porcji ciasta półfrancuskiego

kilka łyżek konfitury z róży

lukier, polewa czekoladowa

Jedną czwartą ciasta na rogale marcińskie po wyrobieniu oderwałam od całości i zatopiłam w misce z zimną wodą. Nie trwało to nawet pół godziny , jak ładnie wypłynęło do góry. Wyłożyłam je na omączony blat, rozwałkowałam na grubość poniżej centymetra, pokroiłam na niewielkie trójkąty. Córcia nadziewała konfiturą i pomagała mi zwijać. Na natłuszczonej blasze podrosły z 10 minut w ciepłym miejscu i powędrowały do piekarnika w temperaturze 170 C na około 15-20 minut.

Po ostudzeniu ozdobiłam je lukrem ( też od Marcinów) i polewą czekoladową ( od tortu, o którym będzie innym razem).

 

 

Rogaliki były pyszne, cieszyły się nie mniejszym powodzeniem, niż marcińskie.  Dzięki konfiturze z róży miały cudny aromat. Małgosiu, jeszcze raz dziękuję !

Smacznego !

 

Dla odmiany – chińszczyzna

 

Kilka dni temu dostałam do przetestowania produkty do dań chińskich firmy Blue Dragon. Wykorzystałam większość z nich i dzielę się teraz wrażeniami.

W paczce był chiński makaron typu nuddle, dwa słoiki sosów do gotowych dań – curry i z orzeszkami ziemnymi  i cztery sosy do przygotowywania dań w saszetkach- czosnkowy, bazyliowy z trawą cytrynową , ho -shin i pomidorowy oraz sos ostrygowy, dobry do marynowania mięsa.

Ugotowałam makaron al dente , bo na końcu podsmażałam go w woku, dodając do mięsa z warzywami i sosem.

W sosie ostrygowym zamarynowałam mięso przed smażeniem.Dania robiłam zalecaną w dołączonej instrukcji metodą star-fry, czyli szybko smażyłam dodając po kolei składniki. Z makaronu zrobiłam dwa dania – jedno mięsne na bazie przepisu z instrukcji, drugie, wegańskie zrobiła moja córka. Wykorzystałyśmy każda po saszetce sosu.

 

WIEPRZOWINA Z WARZYWAMI W SOSIE BAZYLIOWYM

 

ok. 30 dkg chudej wieprzowiny ( dałam od łopatki)

zielona i czerwona papryka

3 białe części z liści kapusty pekińskiej

sos ostrygowy

2 cm kawałek imbiru

2 ząbki czosnku

mała cebula

sos bazyliowy z trawą cytrynową

łyżka sosu sojowego

pieprz

olej do smażenia

Mięso pokroiłam na małe kawałki, dodałam sporą łyżkę sosu ostrygowego , posypałam pieprzem i wstawiłam do lodówki na pół godziny. Paprykę i kapustę pekińską pokroiłam na paski, rozdrobniłam też czosnek, imbir  i cebulę – w metodzie stir-fry nie ma czasu na krojenie w międzyczasie, jak np. przy leczo, bo wszystko trzeba robić szybko i stale mieszać.

Olej rozgrzałam w woku i zgodnie ze wskazówkami najpierw wrzuciłam pokrojony czosnek, imbir i cebulę, smażyłam kilka sekund i dodałam zamarynowane mięso – to smażyłam kilka minut, mieszając cały czas. Gdy zmieniło kolor, wsypałam paprykę, chwilę później kapustę pekińską. Po kilku minutach intensywnego smażenia i mieszania, wlałam łyżkę sosu sojowego a po chwili saszetkę sosu bazyliowego z trawą cytrynową. Wymieszałam , wrzuciłam ponad połowę ugotowanego makaronu i smażyłam chwilę po dokładnym wymieszaniu.  Przyrządzenie dania nie trwało dłużej, niż 15 minut. Starczyło dla trójki mięsożerców, która została w naszym domu…

Danie wegańskie było przyrządzone podobnie, mięso zastąpiły pieczarki i fasolka z puszki , dodana na końcu wraz z makaronem, była jeszcze marchewka . Sos był inny – czosnkowy.

 

Danie mięsne nam bardzo smakowało , było pikantne i wyraziste. Myślę, że to głównie zasługa sosu ostrygowego, w którym zamarynowane było mięso, bo danie bezmięsne było mniej wyraziste.

Sos bazyliowy z trawą cytrynową do mięsa z warzywami był bardzo aromatyczny, czosnkowy zaś pasował do smażonych warzyw. Makaron razowy był ciekawym uzupełnieniem.

Natomiast sosy do gotowych dań  – curry i z orzeszkami ziemnymi  wykorzystałam do posmarowania upieczonego z neutralnymi przyprawami kurczaka – bardzo podkreśliły jego smak. Weganka zaś używa ich do ugotowanego ryżu i makaronu.

Bardzo lubię chińskie smaki i produktu Blue Dragon trafiły w gust mój i mojej Rodzinki.

Smacznego !

 

Śledzie w oleju ze smażoną cebulką

 

Przepis na takie śledzie znalazłam w Albumie polskich smaków Piotra Bikonta.  Pochodzi z Podlasia,  oryginale był olej lniany, ja dałam rzepakowy tłoczony na zimno, który jest podobnej jakości. Smażona cebulka to  ciekawy dodatek  przyznam, że takich śledzi jeszcze nigdy nie robiłam.  Po kilku godzinach w zamkniętym słoiku w lodówce przyjemnie przechodzą jej aromatem.

Dodatkowo od siebie dosypałam do nich estragonu- to moje ulubione zioło do ryb , bardzo do nich pasuje i podkreśla smak. Cieszę się, ze odkryłam nowy smak śledzi, które bardzo lubię.

 

ŚLEDZIE W OLEJU ZE SMAŻONĄ CEBULKĄ

 

4 duże płaty solonego śledzia

cebula

1/2 szklanki oleju lnianego tłoczonego na zimno ( dałam rzepakowy)

pieprz ( i estragon ode mnie)

 

Śledzie wymoczyłam, osuszyłam i pokroiłam na kawałki. Cebulę pokroiłam w półplasterki i usmażyłam na części oleju. Wystudziłam.

W słoiku układałam kawałki śledzi, przekładałam je usmażoną cebulą, posypywałam pieprzem i estragonem. Zalałam olejem i wstawiłam na kilka godzin do lodówki.

Te śledzie smakują inaczej, niż zwykłe śledzie w oleju – jak już wspomniałam, smażona cebulka dodaje im ciekawego posmaku. Polecam wszystkim amatorom śledzi a także tym, którzy zechcą się do nich przekonać. Spokojnie można je podać jako danie  wigilijne . Dołączam je do akcji Gotujemy po polsku pod patronatem serwisu zPierwszegoTłoczenia.

Smacznego !

 

 

Fasolka po bretońsku z suszonymi pomidorami

To jedno z naszych polskich nieporozumień kulinarnych – danie typowo polskie, mimo nazwy – jak ryba po grecku czy ruskie pierogi. Ja taką fasolkę bardzo lubię i aż dziwne, że nie było jej dotąd na moim blogu. Dodałam jej trochę egzotycznego akcentu – suszone pomidory, ale dla usprawiedliwienia – wrzuciłam też trochę typowo polskich suszonych śliwek. Te dodatki, obok obowiązkowej wędzonki nadały mojej fasolce ciekawy smaczek.

 

FASOLKA PO BRETOŃSKU Z SUSZONYMI POMIDORAMI I ŚLIWKAMI

 

1/2 kg fasoli Jaś

20 dkg boczku wędzonego

3 laski kiełbasy dobrej do podsmażania

mała cebula

liść laurowy, ziele angielskie, jałowiec

sól, pieprz czarny i ziołowy, słodka papryka

majeranek

kilka suszonych pomidorów i śliwek

szklanka przecieru pomidorowego lub kilka łyżek koncentratu

Fasolę moczymy na noc, przed gotowaniem odcedzamy i gotujemy w świeżej wodzie ( zapobiega to turbulencjom żołądkowym) do miękkości – 1, 5-2 godziny, dodając po kilka kulek ziela angielskiego, pieprzu i jałowca oraz listek laurowy. W połowie gotowania dodajemy pokrojone suszone pomidory i śliwki.

Ugotowana fasolkę solimy, dodajemy przecier lub koncentrat pomidorowy, przyprawiamy pieprzami, papryką i majerankiem.

Na patelni podsmażamy wędzony boczek pokrojony w kostkę wraz z posiekaną cebulą i na tym podsmażamy półplasterki kiełbasek. Dodajemy to do fasolki, mieszamy i gotujemy chwilę razem, żeby się smaki przegryzły.

Fasolkę podajemy z chlebem lub bułką, ale można ją jeść też bez niczego. U nas w domu jest to jedno z ulubionych dań. Suszone pomidory i śliwki dodały ciekawego smaku fasolce.

Dodaję ją do akcji Gotujemy po polsku pod patronatem serwisu zPierwszegoTłoczenia.

Smacznego !

 

Sałatka jarzynowa z domowym majonezem

Jesienna klasyka – warzywa są teraz najlepsze do ugotowania i przetworzenia, sałatki jarzynowej nie może zabraknąć. Pamiętam z rodzinnego domu, kiedy z siostrami robiłyśmy sałatkę dla naszej licznej rodziny, w wielkiej misce. Potem przekładałyśmy ją do miseczek i na półmiski, dekorując ornamentami z warzyw. Moją specjalnością były kwiaty z wiórków marchwi i groszku albo żaba z kiszonego ogórka z oczkami z pieprzu…

Siedziałyśmy przy kuchennym stole, obierałyśmy i kroiłyśmy warzywa, kiszone ogórki i jajka. Obowiązkowo robiłyśmy też w domu majonez, bo nie było łatwo kupić go w sklepie. Ja majonez zrobiłam z lenistwa – na sałatkę zdecydowałam się w niedzielę po południu, majonezu w domu nie było, a że były składniki, to wolałam zrobić sama, niż wychodzić z domu…

 

SAŁATKA JARZYNOWA

ok kilograma średnich ziemniaków

3 duże marchewki

2 pietruszki

mały seler

4 jajka

3 duże kiszone ogórki

1 średnie jabłko

puszka groszku konserwowego

ok. szklanki majonezu

łyżeczka musztardy

sól, pieprz do smaku

Warzywa umyłam i ugotowałam, podobnie jajka. Obrałam póki ciepłe ( lepiej się obierają) i wystudziłam. Przy krojeniu pomogłam sobie sprytnym urządzeniem : drucianym sitkiem z kwadratowymi otworami, pokroiłam nim nawet jajka, po przekrojeniu na pół. Tylko ogórki pokroiłam na desce, a jabłko starłam na grubej tarce – chodzi o to, żeby nie było wyraźnie wyczuwalne, tylko dawało świeży posmak. Nie każdy lubi dodawać jabłka do sałatek jarzynowych , a ja właśnie lubię ze względu na ten smaczek świeżości.

Wymieszałam wszystko, dodając odcedzony groszek z puszki, majonez, sól, pieprz i łyżeczkę musztardy dla podostrzenia smaku, mimo, ze była już ona składnikiem majonezu :

 

DOMOWY MAJONEZ

 

całe jajko

ok 1,5 szklanki oleju

1-2 łyżeczki musztardy

szczypta soli, pieprzu i cukru

łyżeczka soku z cytryny

Kiedyś robiłam majonez na samym żółtku, dodając najpierw musztardę, ale czasem mi się warzył. Ten sposób jest bardziej bezpieczny, jednak  wszystkie składniki muszą być w temperaturze pokojowej i olej trzeba dodawać bardzo powoli, na początku po kropelce.

Jajko rozbijamy do miski ( lepiej nie metalowej), dodajemy po szczypcie soli i cukru i roztrzepujemy powoli trzepaczką- rózgą. Trzepiąc dodajemy po kilka kropli oleju, dopiero, jak się już dobrze połączy, możemy wlewać olej cienkim strumieniem, cały czas operując trzepaczką. Po dodaniu szklanki oleju, wkładamy płaską łyżeczkę musztardy , mieszamy dokładnie trzepaczką i dalej cienkim strumieniem wlewamy olej. Jeżeli chcemy ostrzejszy smak, dodajemy i drugą łyżeczkę i kończymy wlewając powoli resztę oleju, cały czas trzepiąc. Na koniec doprawiamy pieprzem, najlepiej świeżo zmielonym i sokiem z cytryny, sprawdzamy, czy nie trzeba dosolić odrobinę.

Taki majonez jest mniej gęsty od kupnego, ale do sałatek i sosów na bazie majonezu świetnie się nadaje.

Po wymieszaniu z majonezem sałatkę wkładamy do lodówki , żeby smaki się przegryzły. Cóż pisać o smaku ? Po prostu polska klasyka !

Sałatkę dodaję do akcji Gotujemy po polsku pod patronatem serwisu zPierwszegoTłoczenia.

Smacznego !

 

 

Kluski śląskie do rolad i modrej kapusty

 

 

Akcja Gotujemy po polsku zmobilizowała mnie do sięgnięcia po „Album polskich smaków” Piotra Bikonta, który wygrałam w wiosennym konkursie na stronie Smaki Wrocławia. Kluski śląskie robiłam dawno temu, rolady i modra kapustę niedawno i one są już na blogu – rolady, czyli zrazy zawijane tutaj, natomiast zasmażana modra kapusta tutaj.

Ten pyszny śląski obiad dedykuję wszystkim licznie odwiedzającym mojego bloga gościom ze Śląska ( na mapie odwiedzin wg. Google Analytics na Śląsku jest bardzo gęsto).

 

KLUSKI ŚLĄSKIE

 

około 1, 5 kg ugotowanych ziemniaków

1/4  ich objętości mąki ziemniaczanej

sól do smaku

Ziemniaki gotujemy ( ja ugotowałam w mundurkach i obrałam, ale można ugotować obrane, jak do obiadu) i rozgniatamy dokładnie ugniataczką albo przeciskamy przez praskę. Wyjmujemy 1/4 masy , przekładamy na górę miski i w puste miejsce wsypujemy mąkę ziemniaczaną. Zagniatamy razem z tymi odłożonymi, jeszcze ciepłe, na gładka masę. Można dosolić do smaku, jeśli nie, to trzeba mocniej posolić wodę, w której się będą gotowały.

Z masy toczymy kulki wielkości małego ziemniaka i w każdej robimy palcem dziurkę u góry. Wrzucamy na osolony wrzątek i gotujemy 3-5 minut od zagotowania. Wyjmujemy ostrożnie łyżką cedzakową na sito, odsączamy .

Podajemy najczęściej z roladami i zasmażaną modrą kapustą, polewając sosem, szczególnie w dziurki . Smakują właściwie z każdym sosem, a nawet polane stopionym boczkiem z cebulą. Wegetarianie i weganie jedzą je chętnie w towarzystwie warzyw. Kluski są pyszne.

Z tej porcji wyszło mi ich 20.  Klasyczny śląski obiad bardzo nam smakował i dostałam polecenie, ze skoro sobie o tych kluskach przypomniałam, to mam je robić częściej…

Dodaję je do akcji Gotujemy po polsku pod patronatem serwisu zPierwszegoTłoczenia.

Smacznego !