Miesięczne archiwum: październik 2011

Krem jogurtowo-wiśniowy z procentami

To jeden z ulubionych deserów moich dzieci( hm, są już duże…). Lato już minęło, więc wykorzystałam do niego wiśnie z kompotu. Zamiast kalorycznej bitej  śmietany dałam lekki jogurt, a kremową konsystencję uzyskałam dzięki dodatkowi masła kakaowego, które najpierw rozpuściłam a potem zestaliłam razem ze wszystkim w lodówce.

Gdy wiśnie z kompotu wrzuciłam na sito, żeby je przetrzeć i pozbawić pestek, mój wzrok padł na macerującą się na parapecie wiśniówkę  ( blogerki, z którymi umawiałam się na Facebooku na Blog Forum w Gdańsku , wiedzą w jakim celu). Wyjęłam sporą łyżkę wiśni z alkoholu i dorzuciłam do tych z kompotu. Deser zyskał na smaku 🙂

 

KREM WIŚNIOWO-JOGURTOWY

 

duży, gęsty  jogurt naturalny

2 łyżki cukru-pudru

3/4 szklanki wiśni z kompotu

łyżka wiśni z alkoholu

2 łyżki masła kakaowego

 

Wiśnie przecieramy przez sito, pozbawiając je pestek. Masło kakaowe topimy ( ja w kuchence na 300 W, około 3 minut), potem studzimy zachowując płynną konsystencję. Jogurt ubijamy na puszystą masę z cukrem-pudrem, dodając na końcu przetarte wiśnie. Potem wlewamy powoli przestudzone masło kakaowe i dokładnie mieszamy. Wstawiamy do lodówki, żeby się zestalił.  Możemy deser przybrać wisienkami z alkoholu.

Deser jest pyszny i orzeźwiający. Ze względu na kolor dodaję go do różowej akcji Szarlotka:

Smacznego !

 

 

Sałatka z pieczonych buraków z orzechami

 

Dziś jedna akcja kulinarna się zaczyna, druga kończy i udało mi sie przygotować jedno danie, ciemnoróżowe,  pasujące do obydwu. Zaczyna sie akcja różowa, prowadzona przez Szarlotka juz po raz trzeci i mająca na celu przypomnieć nam profilaktykę raka piersi. I ja biorę w tej akcji udział już po raz trzeci, a szczegóły można znależć klikając w baner z boku bloga .

 

Druga akcja związana jest z festiwalem filmowym o tematyce kulinarnej pod hasłem Tost, Burak, Kawior. Bardzo lubię takie filmy a inspiracji do dania dostarczyła mi filmy o tym, jak gotując dla ukochanej osoby , wyrażamy przez to miłość. Jest to temat bardzo bliski mojemu sercu…

 

Pomysł na sałatkę znalazłam w zbiorze przepisów „Zioła w kuchni” – szukałam dania z buraków, które bardzo lubię z ciekawymi dodatkami. Znalazłam, ale troche zmieniłam- skład ziół i sosu – ocet winny zastapiłam balsamicznym, bo bardziej mi do pieczonych buraków pasował. Zamiast je zetrzeć na tarce- pokroiłam w plastry, bo ładniej tak wyglądają i łatwiej taką sałatkę jeść.

 

SAŁATKA Z PIECZONYCH BURACZKÓW Z ORZECHAMI I ZIOŁAMI

 

3-4 nieduże buraczki

kilka orzechów włoskich

łyżka octu balsamicznego

2-3 łyżki oliwy

sól ziołowa, pieprz ziołowy i kolorowy świeżo zmielony

tymianek, lubczyk- suszone i zmielona kolendra

szczypta cukru

Buraczki upiekłam, ciepłe obrałam a po wystudzeniu pokroiłam w poprzek na cienkie plastry o grubości 3-4 mm. Posypałam je solą ziołową, suszonym tymiankiem, lubczykiem i pieprzem ziołowym. Z octu balsamicznego i oliwy ze szczyptą cukru ( podkreśla naturalną słodycz pieczonych buraków) zrobiłam sos i wymieszałam z nim buraki. Potem ułożyłam je koncentrycznie na talerzu, posypałam pieprzem kolorowym i kolendrą z młynka. Na koniec ozdobiłam grubo posiekanymi orzechami włoskim. Trzymałam je pół godziny w chłodnym miejscu, ale nie w lodówce, bo bardzo zimne chyba by gorzej smakowały.

Zjedliśmy tę sałatkę jako dodatek do pieczonego mięsa na obiad i bardzo nam smakowała. Lekko pikantna dzięki pieprzowi i kolendrze,  z dominującym naturalnym smakiem buraków podkreślonym octem balsamicznym, chrupiąca dzięki orzechom – pycha !

Smacznego !

P.S. Sałatka zdobyła wyróżnienie w konkursie i nagrodę książkową 🙂

 

Dżem dyniowo-jabłkowo-gruszkowy z cynamonem

 

Już myślałam, że koniec przetworów w tym roku , ale ostatnie zakupy na targu natchnęły mnie jeszcze na ten dżemik. Kupiłam dynie, słodkie jabłka i gruszki i zabrałam się do pracy. Do tego zestawu przypasował mi cynamon i wanilia.

Robiłam ten dżem starym i często stosowanym przeze mnie sposobem, takim, jak nauczyłam się w domu- owoce rozgotowuje się z niewielka ilością wody, odparowuje, jeśli trzeba, to rozgniata ( przy dyni to raczej potrzebne), dodaje cukier i wolno odparowuje na małym ogniu, często mieszając, aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji . Sprawdzam wylewając łyżeczkę na talerzyk  – jeśli się nie rozpływa, dżem jest już dobry.

 

DŻEM DYNIOWO-JABŁKOWO-GRUSZKOWY Z CYNAMONEM

 

kilogram jabłek

1/2 kg słodkich i miękkich gruszek

1/2 kg dyni

2 szklanki cukru

łyzeczka cynamonu

2 łyżki cukru z wanilią

Owoce obrałam i pokroiłam na dość drobne kawałki – najdrobniej dynię. Wrzuciłam do garnka z grubym dnem, dodając około 1/2 szklanki wody. Gdy się zagotowały, zmniejszyłam płomień i gotowałam powoli około godziny, aż wszystko zaczęło się rozpadać a woda odparowała.

Rozgniotłam masę owocową ugniataczką do ziemniaków po czy dodałam cukry i cynamon, wymieszałam dokładnie i pilnując przed przypaleniem gotowałam mieszając aż rozpuszczony cukier również odparował. Gdy dżem wydawał mi sie dobry, wylałam łyżeczkę na talerzyk – nie rozpływał się , więc był gotowy.

Gorący nałożyłam do słoiczków i po zakręceniu odwróciłam do góry dnem, po czym przykryłam ściereczką. Można dla pewności zapasteryzować kilkanaście minut.

Dżemik jest pyszny,cynamon ciekawie podkreśla smak, jest dobry ne na kanapki i tosty, myślę, że wykorzystam go też do nadziania naleśników.

Smacznego !

 

Piernik dyniowy z gruszkami w czekoladzie

 

Pora teraz na dania z dyni i u mnie na pierwszy ogień poszło ciasto. Postanowiłam nieco zmodyfikować rodzinny przepis na piernik i zrobić go dodając do ciasta przecier z dyni. Wyszedł sympatyczny dyniowy piernik, a że to ciasto  niedzielne, więc wzbogaciłam je gruszkami w czekoladzie i suszoną żurawiną, wierzch posypałam jeszcze znalezioną resztką zeszłorocznych  włoskich orzechów. Ciasto wyszło smaczne i efektowne.

 

PIERNIK DYNIOWY Z GRUSZKAMI W CZEKOLADZIE

 

1/2 szklanki przecieru z dyni

1/2 kostki margaryny

około 1.5 szklanki mąki

1 jajko

po pół łyżeczki cynamonu i imbiru

po szczypcie mielonych goździków i kolendry oraz pieprzu ziołowego

2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia

tabliczka czekolady i 2 łyżki śmietanki

2 gruszki

3 łyżki suszonej żurawiny

2 łyżki posiekanych orzechów włoskich

Kawałek dyni obieramy i kroimy na mniejsze części. Wkładamy do garnka z niewielka ilością wody i rozgotowujemy. Miksujemy na papkę i studzimy.
Odmierzamy pół szklanki dodajemy do tego jajko, mieszając dolewamy stopioną i ostudzoną margarynę oraz płynny miód i mleko. Cały czas mieszając dosypujemy mąkę, cukier, proszek do pieczenia i przyprawy. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany.
Wlewamy je do natłuszczonej formy i pieczemy w 180 C około 45 min, do suchego patyczka. Po  upieczeniu studzimy i przekładamy na talerz.
Układamy na nie kawałki gruszek, posypujemy suszoną żurawiną i polewamy polewą z tabliczki czekolady roztopionej w kąpieli wodnej lub mikrofalówce na małej mocy. Co czekolady możemy dodać trochę  słodkiej smietanki lub masła.Na polewę posypujemy posiekane orzechy.

Ten przepis dołączam do konkursu Kulinarny Blog Roku i można na niego głosować tutaj – klik, klik

Smacznego !

 

Kluski rzucane z kapustą i grzybami

Moja rodzinka uwielbia domowe kluski. Od tych ziemniaczanych, które jadłam z Agą i Oczkiem zostało mi ugotowanej z przyprawami kiszonej kapusty i postanowiłam ją wykorzystać. Początkowo myślałam o łazankach z kapustą i grzybami, ale nie chciało mi się wałkować i zrobiłam kluski rzucane. Podawałam już kiedyś przepis, ale jeszcze przypomnę.

Do kapusty miałam tylko garść świeżych grzybów znalezionych przez męża w pobliskim lesie, dodałam więc pieczarek.

 

KLUSKI RZUCANE Z KAPUSTĄ I GRZYBAMI

 

Ok. 1/2 kg mąki

2-3 jajka

1/2 szklanki wody zwykłej

1/2 szklanki wody gazowanej

sól do smaku

Ok. 1/2 kg kiszonej kapusty ugotowanej z zielem angielskim, liściem laurowym i jałowcem

garść grzybów leśnych

ok.20 dkg pieczarek

duża cebula

pieprz świeżo zmielony, majeranek

olej do smażenia

Do posolonej mąki wbijam jajka, mieszając widelcem dodaję wodę zwykłą i gazowaną – tę dla puszystości. Ilości mąki i wody nie należy się ściśle trzymać, bo różnie z tym bywa – ciasto ma być dość gęste, tak, by dawały się kawałki odkrawać nożem.

Przekładam ciasto na płaski talerz ( można też na namoczoną deskę) i odrywając nożem nieduże podłużne kluski, wrzucam je do garnka z gotującą się wodą. Sporo urosną, więc do takiej porcji używam dwóch garnków. Gotujemy kluski kilka minut od wypłynięcia, sprawdzamy wyjmując na próbę , przekrawamy i sprawdzamy, czy nie ma surowego ciasta. Odcedzamy, przelewamy zimną wodą.

Na patelni z rozgrzanym olejem podsmażamy pokrojoną cebulę, grzyby i pieczarki. Gdy są miękkie, dodajemy do nich ugotowaną, odciśniętą kapustę i przesmażamy.Posypujemy świeżo zmielonym pieprzem i majerankiem.  Mieszamy to wszystko z odcedzonymi kluskami i zajadamy ze smakiem.

To danie bardzo smakowało mojej Rodzince, zostało porównane do pierogów z kapustą i grzybami i konkurowało smakiem z ziemniaczanymi kluskami ze skwarkami i kapustą – tu był przedmiot sporu, bo część uważała, że są lepsze, a część , że jednak nie…

Smacznego !

 

Chlebek drożdżowy z suszonymi pomidorami i czubrycą

 

To chlebek, który zrobiłam na przyjazd Agi i Oczka. Podobny do większości moich drożdżowych chlebków , które bazują na przepisie z rodzinnego domu. Różnią się niuansami  – do tego nie dodałam smażonej cebuli a drożdże rozrobiłam w mleku.

Suszone pomidory dodałam pierwszy raz do chlebka rok temu i od tego czasu często korzystam z tego patentu. Chlebek z nimi jest bardzo aromatyczny, warto więc dodawać jeszcze jakieś zioła – tym razem padło na zieloną czubrycę z ekologicznej uprawy , w którą zaopatrzyłam się na stoisku z ziołami na odpuście we Fromborku podczas wakacji prosto od producenta.

Chlebek wyszedł bardzo smaczny i aromatyczny. Mnie najbardziej smakował z sosem winegret od sałaty z pomidorami i papryką. Oczko prosiła koniecznie o przepis, wiec proszę bardzo :

 

CHLEBEK DROŻDŻOWY Z SUSZONYMI POMIDORAMI I CZUBRYCĄ

 

pół kilo mąki pszennej
3 dkg drożdży i łyżeczka cukru
3 łyżki oliwy
1/2 szklanki mleka

1/2 szklanki letniej wody
garść  suszonych pomidorów
łyżka zielonej czubrycy ( suszonej)

1/2 łyżeczki soli
Najpierw zrobiłam rozczyn – do drożdży dodałam łyżeczkę cukru, roztarłam je, wlałam trochę letniego mleka ( w temperaturze ciała, trzeba włożyć palec i jeśli ani ziębi ani parzy, to dobre), rozmieszałam i posypałam łyżką mąki. Odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.

Do miski wsypałam mąkę,  posoliłam solidnie, dodałam czubrycę  i pokrojone drobno pomidory. W to wlałam rozczyn, letnią wodę oraz oliwę. Wymieszałam i wyrabiałam ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki  około pięć  minut. Przykryłam ściereczką i odstawiłam w ciepłe miejsce do podwojenia objętości, co zajęło około pół godziny.
Przełożyłam ciasto do natłuszczonej keksówki ( o długości piekarnika) i pozwoliłam, żeby trochę podrosło w niej, tak z 10 minut. Włożyłam do piekarnika nagrzanego do 200 C na około pół godziny.

Gdy góra się zezłociła a wbity patyczek  był suchy – chlebek był gotowy. Położyłam keksówkę na mokrą ściereczkę, żeby łatwiej wyszedł i wystudziłam trochę . Jeszcze letni wyjęłam, odparowałam spód , potem zawinęłam w ściereczkę, żeby zachował świeżość do następnego dnia. Został zjedzony dość szybko, ale taki chlebek zachowuje świeżość kilka dni. Gościom i domownikom bardzo smakował a i ja uważam go za jeden z bardziej udanych.

Smacznego !

 

Szarlotka dla Agi i Oczka

 

Ależ miałam miłych gości ! Odwiedziły mnie dwie blogerki Aga i Oczko, które wspólnie prowadzą też blog Pasta i Basta.

To one są specjalistkami od makaronów, ja na ich przyjazd przygotowałam inne dania. Najbliższe makaronu były poznańskie szare kluski ziemniaczane, które tradycyjnie zjedliśmy z gotowaną kiszoną kapustą i skwarkami. Ponieważ to danie skromne i przaśne, na obiad zrobiłam jeszcze roladki ze schabu nadziane żółtym serem i suszonymi pomidorami, przyrządzone na patelni grillowej :

 

 

Był też bigos, biała kiełbasa ze słoika, domowy smalec, peklowana szynka. Wypróbowaliśmy tez trochę zapasów z domowej spiżarni – kilka rodzajów ogórków, od świeżo ukiszonych z papryką po te w zalewie z curry. Nie chce mi się robić do wszystkiego linków, można to znaleźć na blogu w wyszukiwarce z boku.

Czas minął nam bardzo miło przy wspólnym biesiadowaniu i rozmowach nie tylko o kuchni. Planowałam dziś jeszcze grzybobranie, ale Makaroniary bały się wracać do Warszawy popołudniowym pociągiem ze względu na tłumy studentów spieszących na uczelnie, zaliczyły tylko wczoraj po południu mały spacer po okolicy.

Obie sporo fotografowały, zwłaszcza Oczko, która zrobiła m. in sesję zdjęciową mojemu kotu Nukiemu.

Bardzo miłe są takie spotkania z kimś, kogo zna się dotąd z Internetu – tak było z Oczkiem, bo z Agą spotkałam się kilka razy w Poznaniu. Po wieczornym grillu rozmawiałyśmy przy kominku niemal do północy, tak, jakbyśmy się znały od lat…

Wracając do kulinariów, chyba największym powodzeniem cieszył się chlebek drożdżowy z suszonymi pomidorami i zieloną czubrycą :

 

Napiszę o nim jeszcze i podam przepis. Dziś przepis na szarlotkę ucieraną mojej Mamy, bo zauważyłam, ze podawałam tylko fragmenty przepisu prezentując ucierany placek z owocami dwa w jednym a dokładnego  nie ma na blogu.

 

SZARLOTKA UCIERANA MOJEJ MAMY

 

kostka margaryny
3 jajka
duża kwaśna śmietana( 400 g)
kisiel cytrynowy
3/4 szklanki cukru
cukier waniliowy
ok.60 dkg mąki
3 łyżeczki proszku do pieczenia
około litra musu jabłkowego

kila łyżek kaszki manny

cukier-puder z cynamonem do posypania
Miękką margarynę z cukrem i cukrem waniliowym ucieramy drewnianą pałką w misce. Dodajemy po jednym jajku, potem kisiel cytrynowy. Mąkę z proszkiem dodajemy stopniowo, na przemian ze śmietaną, której 1/3 zostawiamy na pózniej Ciasto musi być bardzo gęste, pod koniec uciera się z trudem.

2/3 ciasta wykładamy na dużą blachę i posypujemy cienka warstwą kaszki manny. Na to rozprowadzamy mus jabłkowy. Resztę ciasta rozprowadzamy pozostałą częścią śmietany i przykrywamy nią mus jabłkowy. Pieczemy około 50 min w 180 C, do suchego patyczka i zrumienienia wierzchu.

Wystudzony posypujemy cukrem-pudrem z cynamonem. Ta szarlotka smakuje świetnie na ciepło z lodami, ale też i na zimno jest wyśmienita.

Na zdjęciu na moim prezencie od Oczka. Aga przywiozła pyszne ciasteczka, były ostatnio na jej blogu Eksperymentalnie. Rozeszły się tak szybko, że nie zrobiłam zdjęcia…

Spotkanie miało się odbyć w nieco szerszym gronie , ale przyczyny losowe niektórym na to nie pozwoliły. Było tak miło, że może będą żałować…

Smacznego !