Miesięczne archiwum: lipiec 2011

Jabłecznik z wiśniami na zimno

Większość moich jabłek to tzw. spady – spadaja tak szybko, że ledwo nadążam je przerabiać, rozdaję też znajomym i rodzinie. Najczęściej robię z nich soki i musy , czasem z dodatkiem innych owoców,o czym pisałam tutaj

Właśnie z takiego musu jabłkowo – wiśniowego zrobiłam placek na zimno, dając na spód herbatniki a na wierzch wiśniową galaretkę i wydrążone wiśnie. Wyszedł orzeźwiający i pyszny deser :

DESER Z MUSU JABŁKOWO- WIŚNIOWEGO Z GALARETKĄ

 

1/2 litra musu jabłkowo-wiśniowego

2 galaretki wiśniowe

duża paczka herbatników  ( 10szt)

wiśnie drążone

Jedną galaretkę rozpuszczamy w szklance wrzątku, dokładnie mieszamy i studzimy. Po15-20 minutach możemy rozpuścić w przepisowej ilosci wody druga galaretkę ,niech się studzi powoli.

Na dno formy kładziemy herbatniki. Ostudzoną i lekko tężejącą galaretkę ( tę ze szklanką wody) mieszamy dokladnie z musem jabłkowo- wiśniowym i wylewamy na herbatniki, po czym wstawiamy do lodówki.

Gdy zastygnie, ukladamy na niej wiśnie, lekko wciskając w mus i zalewamy przy pomocy łyżki niewielką ilością drugiej galaretki i wstawiamy do lodówki, żeby wiśnie się „przykleiły”. Gdy cienka warstwa galaretki zastygnie,wlewamy resztę,wstawiamy do lodówki do zupełnego zastudzenia.

Bardzo lubię  smak jabłkowo-wiśniowy a przyrządzony w ten sposób deser ma bardzo intensywny i orzeźwiający smak . Wprawdzie dziś temperatury nie bardzo na zimne desery ale mamy lato i ciaszmy się jego smakami.

Smacznego !

Chutney jabłkowo-chrzanowy do kaszanki z grilla

Dotychczas prezentowałam potrawy z jabłkami na słodko,dzis czas na nieco inne smaki.Papierówki w stanie naturalnym,nieslodzone,w formie musu doprawionego ziołami nadają się doskonale jako dodatki do mięs i wędlin.

Kaszankę z grilla jadamy przeważnie z dodatkiem chrzanu,wpadłam więc na pomysł, by zrobić chutney jabłkowo- chrzanowy z dodatkiem majeranku ( to jedna z moich ulubionych przypraw,pasuje zarówno do kaszanki jak i do jabłek na słono).

CHUTNEY JABŁKOWO-CHRZANOWY Z MAJERANKIEM

 

kilogram papierówek

trochę wody

łyżka majeranku

2 łyżki chrzanu ( dałam ze słoiczka, taki z octem, ale można dodać świeżo utarty i doprawić sokiem z cytryny)

świeżo zmielony pieprz

Jabłka pozbawione gniazd nasiennych pokroiłam ze skórką i zalalam wodą tyle, by je przykryły. Zagotowałam i gotowałam15 min na średnim ogniu,aż się zaczęly rozpadać. Gorące wlałam na sito,podstawiając pod spód miskę. Zostawiłam na 20 min, żeby się dobrze odcedziły. naturalny sok powstały w ten sposób wykorzystuję do marynat do mięs -ale  o  tym innym razem.

Jabłka odcedzone na sicie przetarłam przez nie przy pomocy drewnianej pałki do ucierania ciasta. Do gorącego musu dodałam majeranek,wymieszałam i przykryłam na 15 min. Potem mus wystudziłam i wymieszałam z chrzanem oraz doprawiłam świeżo zmielonym pieprzem. Wstawiłam do lodówki.

Myślę,że spokojnie można taki chutney zapasteryzować w słoiczkach – wystarczy pogotować 5-10 min, tyle, aby sloiczki się zamknęły. U mnie chutney poszedł na bieżąco -najwięcej do kaszanki z grilla, w towarzystwie świeżo ukiszonych ogórków – smakował wyśmienicie, ale pyszny był też do zimnych wędlin – np. do peklowanej szynki . Smacznego !

Lecznicze babeczki mojej córki

Muszę przyznać, że z optymizmem patrzę w przyszłość sztuki kulinarnej ! Na blogach sporo młodych osób,studentów i licealistek, potrafią wyczarowywać bardzo apetyczne potrawy. A wśród znajomych mojej młodszej córki, 15-latki,panuje moda,aby na spotkaniach towarzyskich w domach wspólnie pichcić – i to nie łatwe kankapki czy sałatki, ale piec ciasta, ciasteczka, babeczki, gofry. W moim domu odbyło się już gofer-party,pieczenie mazurka i babeczek. Ostatnio córka była u koleżanki i piekły wspólnie babeczki tak pyszne, że postanowiła je powtórzyć w domu i ucieszyć nimi domowników. A dlaczego lecznicze ? Jako atomat smakowy zostały do nich dodane … krople miętowe kupione w aptece. Nie jest to zadna nowość , bo wypieki z tymi kroplami widziałam już na blogach, chyba u Szarlotka lub/i Pinkcake.

BABECZKI MIĘTOWE Z KAWAŁKAMI CZEKOLADY

 

suche skladniki

250 g mąki ( 1,5 szklanki)

175 g cukru ( niecała szklanka)

2 łyżeczki proszku do pieczenia

150 g połamanej czekolady ( u nas gorzka)

1/2 łyżeczki sody

Mokre skladniki:

250 ml mleka

90 ml oleju

1 jajko

2 łyżeczki esencji miętowej ( krople z apteki)

Przygotowuje się je szybko – suche składniki łączymy z suchymi,mokre z mokrymi, następnie łączymy wszystko ze sobą. Nakladać w natłuszczone foremki ( do 3/4 wysokości) i piec około 15 min w 200 C.

Córka zrobiła wszystko sama, łącznie z pieczeniem – ja tylko pomagałam przygotować foremki -piekła w malutkich silikonowych i papilotkach, wyszło około 30 babeczek. Potem je ułożyla na specjalnym stojaku do muffinek ( prezent urodzinowy starszej córki) i zrobiła im zdjęcia .

Wyszły pyszne, miętowo-czekoladowe ( moje ulubione smaki), wilgotne a zarazem puszyste.  Jestem dumna z mojej córeczki i cieszę się, że ma takie chętne do pichcenia  i uzdolnione koleżanki. Smacznego !

Wegańskie racuchy z jabłkami

 

W sezonie jabłkowym nie może u nas zabraknąć naszych ulubionych racuchów z jabłkami.Wczoraj nasmażyłam ich całą górę – dla większości rodziny klasyczne, z jajkami i mlekiem i osobną porcję wegańską dla córki. Przepis na klasyczne podawałam już na blogu – tutaj.

Teraz podaję przepis na wersję wegańską,bez jajek i mleka – nie mniej pyszne.

WEGAŃSKIE RACUCHY Z JABŁKAMI

 

1,5 szklanki mąki

10 g drożdży

szklanka letniej wody

2 łyżki cukru

1/4 szklanki oleju

kubek pokrojonych drobno jabłek

szczypta soli

olej do smażenia

cukier-puder do obtoczenia

Drożdże rozcieramy z łyżeczką cukru,dodajemy 1/3 szklanki letniej wody,mieszamy,posypujemy łyżką mąki i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.

Resztę mąki ze szczyptą soli wsypujemy do miski. Dodajemy wyrośnięte drożdże,mieszając drewnianą łyżką wlewamy olej i resztę letniej wody,dodajemy cukier i wyrabiamy ukośnymi uderzeniami drewnianej łyżki kilka minut,dodajemy obrane i pokrojone jabłka,wyrabiamy jeszcze chwilę, przykrywamy ściereczką i odstawamy w cieple miejsce do podwojenia objętości – najlepiej postawić je w kuchni obok garnka z czymś, co się gotuje, ciepło przyspiesza tan proces.

Na patelni rozgrzewamy 1/2 cm warstwę oleju i kładziemy łyżką kilka owalnych placuszków. Przykrywamy pokrywką i na średnim ogniu smażymy do zrumienienia spodu i ścięcia wierzchu – wtedy obracamy i dosmażamy bez przykrycia. Jeśli tłuszcz zaczyna się przypalać,wrzucamy kawałki surowych ziemniaków, które smażąc się absorbując tłuszcz – i mamy bonus w postaci frytek – np. dla osoby,która pomaga nam w smażeniu- u mnie była to młodsza córka.

Usmażone racuszki odsączamy z tłuszczu na papierowych ręcznikach i gorące obtaczamy w cukrze-pudrze wysypanym na talerzyk.

Pyszne i na ciepło i na zimno,myślę,że ten przepis zainteresuje nie tylko wegan, ale i osoby, które nie mogą jeść jajek i mleka ze względu na alergię.

Smacznego !

Dostałam nagrodę blogową od Chantel z bloga Przy kubku kawy oraz od Pinkcake

Zasadą przyznania tej nagrody jest napisanie 7 rzeczy o sobie i wytypowanie kolejnych 16 blogów. Trudnoby mi było zrobić to ostatnie,tym bardziej,że śledząc blogowe wpisy widziałam juz nagrodzone niektóre moje ulubione blogi – te, które śledzę regularnie, są u mnie z boku w ulubionych. A co o sobie ?

1. Uwielbiam karmić rodzinę i znajomych i największą nagrodą są ich zadowolone miny.

2.Jestem miłośniczką natury,kocham lato , kiedy mogę sobie pływać w jeziorkach.

3. Rzadko  robię coś według przepisu, zawsze kusi mnie,żeby dodać coś od siebie.

4. Kocham wspólne gotowanie z córkami i cieszę się, że rosną z nich wspaniałe kucharki ( Weganka ma swojego bloga, dłużej niż  ja a Młoda piecze świetne ciasteczka i babeczki)

5 .słucham często muzyki, mam stale włączone radio a jak gdzieś jadę, to słucham moich ulubionych ballad rockowych nagranych w telefonie komórkowym.

6. W miasteczku, w którym mieszkam od wyjścia za mąż nie mam prawie znajomych, dlatego kontakty internetowe ze starymi znajomymi i z nowymi – blogerami są dla mnie bardzo cenne.

7. Mam dwa czarne koty, młodszy Nuki jest mój -on mnie sobie wybrał i dba o to, żebym zawsze była w dobrym nastroju, co mu się prawie zawsze udaje.

Chcę się pochwalić też inna nagrodą – biorę udział w konkursie Kulinarny Blog Roku i tam przewodniczącym jury został Piotr Bikont.Co miesiąc jest  inne zadanie , w maju było lekko, zdrowo i smacznie -i własnie w tym miesiącu została wyróżniona przez jury moja zielona sałatka z truskawkami !

W lipcu zadaniem były potrawy nadające się do  jedzenia w plenerze. Wstawiłam mój zielony placek szpinakowy, kto chce zagłosować ( głosujący mogą wylosować nagrody), może to zrobić  tutaj – klik,klik

 

 

 

Crumble jabłkowo-żurawinowe

Pewnie jestem już nudna z tymi jabłkami,ale co zrobić -jest ich sporo, są z własnego ogrodu, nie pryskane , smaczne i zdrowe, toteż wykorzystuję je w najróżniejszy sposób. Dzis ulubiony deser mojej starszej córki – owoce w kruszonce, zwane inaczej crumble.

Kruszonka jest wegańska, na roślinnej margarynie, dodatek cukru z wanilią i cynamonu podniósł jej walory smakowe. A do towarzystwa słodkim, dojrzałym jabłkom  wybralam kwaskowe suszone żurawiny.

JABŁKA Z  SUSZONYMI  ŻURAWINAMI W KRUSZONCE

 

ok.1,5 kg obranych i pokrojonych jabłek (papierówki i słodkie czerwone)

3 łyżki suszonej żurawiny

kruszonka :

1/2 kostki margaryny roślinnej

1/2 szklanki cukru

łyżka cukru z wanilią

plaska łyżeczka cynamonu

ok. 3/4 szklanki mąki

Wszystrkie składniki kruszonki wkładamy do miski i kruszymy palcami, aż do uzyskania niewielkich apetycznych grudek.

Nasypałam kruszonki na dno natłuszczonej formy do tarty, na to położyłam pokrojone kawałki jabłek wymieszane z suszoną żurawiną i przysypałam resztą kruszonki. Wstawiłam do piekarnika na 220 C na około pół godziny, do zrumienienia sie kruszonki.

Było nas tylko troje do tego deseru, bo dzieci mają wyjazdowy weekend. Weganka zjadła przeważającą część na gorąco, ja swoją z lodami. Mąż wczoraj pracował, jadł późno obiad i najpierw powiedział,że nie chce deseru. Podalam mu resztę mówiąc pewnym głosem – zjesz, na pewno. I miałam rację – gdy po chwili zajrzałam do jadalni,mąż wyskrobywał resztki z formy. Chyba nie muszę dodawać, jakie to było pyszne…Smacznego !

Kompoty jabłkowo-miętowe na zimę

Stali czytelnicy mojego bloga pewnie wiedzą o tym,że uwielbiam napoje jabłkowo-miętowe iw tym roku cieszę się obfitością letnich jablek – papierówek  i nieznanych mi z nazwy czerwonych, słodkich jabłek o dojrzałym miąższu zbliżonym konsystencją do banana. Postanowiłam zrobić sobie na zimę bazę do ulubionych napojów. Do kompotów jabłkowych dodałam po kilka listków świeżej mięty. Otworzyłam jeden,bo byłam ciekawa efektu -pyszne w smaku a zapach niezrównany !

KOMPOTY JABŁKOWE Z LISTKAMI MIĘTY

jabłka

syrop z litra wody i szklanki cukru

po 7-9 lisków mięty na półlitrowy słoik

Papierówek do kompotu nie obieram (istotą ich smaku jest skórka),pozbawiam je gniazd nasiennych  i kroję na kawałki.Czerwone jabłuszka obieram, bo mają trochę twardą skórkę i też kroję na kawałki. Napełniam jabłkami wyparzone słoiczki i przesypuję je listkami mięty. Zalewam syropem przygotowanym z litra wrzącej wody , w której rozpuszczam szklankę cukru. Zostawiam u góry 2 cm wolne od płynu, na sok, który jablka wydzielą podczas pasteryzacji.

Zamykam wyparzonymi i wytartymi do suchego nakrętkami,wstawiam do garnka z wodą do 3/4 wysokości słoików ( dno ganka wykładam grubym papierem lub małą ściereczką,żeby słoiki nie popękały). Gotuję pół godziny od zagotowania,zmniejszając moc palnika.

Zostawiam słoiki w przykrytym garnku do ostudzenia. To nadaje kompotom piękny kolor i zapach.

Ile radosci bedzie zimą po otwarciu takiego pachnącego miętą jabłkowego kompotu ! Smacznego !

Desery z malinami

W sezonie owocowym robię sporo sałatek owocowych i deserów na bazie serków, jogurtu i  śmietany z owocami. Sporo ostatnio tego było i dlatego przejrzałam zasoby zdjęciowe pod tym kątem. Znalałam krem serowo – malinowy i maliny z cukrem i śmietaną.Te drugie – to po prostu maliny przesypane cukrem i wymieszane z gęstą śmietaną, na zdjęciu poniżej. U góry pyszny krem serowo- malinowy, z wiśniami, na który podaję przepis :

KREM SEROWO-MALINOWY

 

30 dkg mielonego twatogu ( lub taka sama ilość serka homogenizowanego)

2 łyżki cukru-pudru

250 ml kremówki

szklanka malin przesypana cukrem

drylowane wiśnie  do dekoracji

Maliny przesypujemy cukrem,rozgniatamy widelcem zostawiamy ok. godziny w temperaturze pokojowej , żeby puściły sok ( pilnujemy, żeby domownicy nie wyjedli, bo to bardzo łakomy kąsek ! ).

Śmietankę z cukrem-pudrem ubijamy na sztywno, dodajemy miksując serek i na końcu maliny wraz z sokiem. Schładzamy w lodówce, dekorujemy dorodnymi wiśniami i podajemy zachwyconym konsumentom.

Smacznego !

Kompoty z malin na zimę

 

Maliny to moje ulubione owoce. W tym roku obrodzily mi w ogrodzie ( dzięki padającym od czasu do czasu deszczom są wyjatkowo dorodne, a że sloneczko też przypieka, to i slodkie. Poza tym, jak już pisalam – odkryłam pole malin w lesie blisko działki. W tym roku więc będę miała maliny w słoiczkach – i leśne i ogrodowe. Będą na lekarstwo w razie przeziębień – i do deserów – słynnej galaretki według przepisu mojej Mamy.

KOMPOT  Z MALIN NA ZIMĘ

Kilogram malin

1/2 kg cukru

Maliny przebieramy i myjemy ostrożnie-najlepiej zanurzyć je w misce z wodą na sicie. Przesypujemy cukrem i najlepiej- ostawiamy na kilka godzin,żeby opadły i puściły sok – wtedy więcej wejdzie do słoika. Ja nie bardzo miałam na to czas, bo robiłam wieczorem po powrocie z działki, dlatego w słoikach jest ich mało.

Przesypane cukrem maliny wkładamy do wyparzonych słoików, uderzamy otwartą dłonią w dno, by lepiej się „ubiły” i i więcej ich weszło  do słoików, wycieramy starannie ich brzegi i zakręcamy też wyparzonymi i wytartymi do sucha nakrętkami. Pasteryzujemy około 20-25 min, w garnku przykrytym pokrywką i napełnionym wodą do 3/4 wysokości słoików.

Uwaga !   Zostawiamy słoiki w przykrytym garnku do wystudzenia – wtedy nabierają pięknego ciemnego koloru i aromatu lata, który zimą pozwoli nam je wspominać.

Poza tym zaprawiam jabłka – papierówki i letnie czerwone, bardzo słodkie ( nie wiem, jaki to gatunek, drzewo było szczepione). Do niektórych kompotów z jabłek dodaję po 2 łyżki malin – są czerwone ,wyglądają i smakują bardziej atrakcyjnie.

KOMPOT Z JABŁEK I MALIN

jabłka

po 2 łyżki malin na 1/2 litrowy słoik z jabłkami

syrop z litra wody i szklanki cukru

Papierówek nie obieram, bo takie są smaczniejsze – te czerwone obieram,kroję  na kawałki i wsypuję do wyparzonych słoików. na wierzch dodaję po 2 łyżki malin. Zalewam to syropem, nie do pełna – tak 3 cm od góry są wolne-owoce puszczą sok,który je wypełni.

Pateryzuję nieco dłużej, około pół godziny , na tych samych zasadach i też zostawiam do wystudzenia w garnku.

Kompoty są dobrze zamknięte, jeśli owoce podejdą na górę słoika a na dole gromadzi się sok. Tylko przy ciężkich owocach  -(wiśnie, czereśnie, morele z pestkami) tego nie widać.

Warto zadać sobie troche trudu i przygotować w sezonie kompoty . W czasie jesiennych słot, zimowych mrozów i wiosennych wiatrów miło będzie powąchać taki kompot po otworzeniu słoikai wspomnieć lato…

Smacznego !

Roladki z karkówki z suszonymi pomidorami

 

Dawno nie pokazywałam na blogu mięsa, co nie znaczy, że nie jadamy i nie robię. Ostatnio jest go faktycznie mniej – latem wolimy warzywa, poza tym robię sprawdzone dania, które pokazywałam na blogu. W zasobach zdjęciowych znalazląm jednak roladki, jakich jeszcze nie pokazywałam. Są z karkówki, przyprawionej róznymi gatunkami pieprzu i papryki, a suszone pomidory pokruszyłąm i dodałam do sosu wraz z cebulą. Włożyłam też pod koniec duszenia świeżego pomidorka, co podniosło smak sosu. Były pyszne, warto więc je pokazać.

ROLADKI Z KARKÓWKI W POMIDOROWO-PAPRYKOWYCH SMAKACH

 

ok.60 dkg karkówki pokrojonej na plastry

kilka suszonych pomidorów

cebula

sól, pieprz czarny, kolorowy i ziołowy

papryka w proszku- słodka i wędzona

dojrzały pomidor bez skórki

olej i łyżka oliwy od suszonych pomidorówdo smażenia

Mięso rozbiłam,posoliłam,posypałam z obu stron pieprzem czarnym i kolorowym swieżo zmielonym, ziołowym i obiema paprykami, po czym zwinęłam w roladki. Do oleju postanowiłam dodać trochę oliwy, bo mi pasowała do suszonych pomidorów. Na rozgrzany na patelni tłuszcz położyłąm roladki złączeniem do dołu ( wtedy się nie rozpadają), dodałam pokrojoną cebulę i pokruszone suszone pomidory ( suche, nie z zalewy). Obsmażyłam na rumiano ze wszystkich stron i dusiłam pod przykryciem, podlewając od czasu do czasu wodą.  Po 45 minutach dodałam sparzonego, obranego ze skórki i pokrojonego pomidora i dusiłam jeszcze ok. 20 min, aż się rozpadł a roladki były miękkie. Sos zaciągnęłam łyżką mąki rozbełtaną w wodzie.

Zjedliśmy je z pyzami drożdżowymi i surówką – kolejne pyszne danie obiadowe  do częstej powtórki.

Smacznego !

Cielaczek

 

Kolejne ciasto z ciemnym spodem i serową masą na górze,tym razem wzmocnioną maslem kakaowym, które doskonale zestala masę i nie wymaga ona żelatyny. Postanowilam udekorować je polewą czekoladową w łatki -stąd nazwa, którą przyuważyłam kiedyś na jakimś blogu, chyba u Majany.

CIASTO CZEKOLADOWE Z SEROWĄ  GÓRĄ

 

szklanka mąki

1/2 szklanki cukru

2 łyżki kakao

1/4 szklanki oleju

1/4 szklanki mleka

1/4 szklanki wody gazowanej

łyżeczka proszku do pieczenia

1 jajko

1/2 kg mielonego twarogu z wiaderka

1/3 kostki masła

3 łyżki cukru-pudru

2 łyżki masła kakaowego

1/2 tabliczki czekolady do dekoracji

Mąkę,cukier, kakao i proszek dopieczenia mieszamy w misce, dodajemy mieszając ( wystarczy łyżką lub widelcem) olej, mleko i wodę , na końcu wbijamy jajko i dokładnie mieszamy. To jest porcja na foremkę 15 na 30 cm.

Pieczemy w 180C około pół godziny, do suchego patyczka.

Miękkie masło miksujemy z cukrem-pudrem na puszystą masę, dodajemy miksując po łyżce sera, na końcu miksując powoli dodajemy stopione i przestudzone masło kakaowe. Wstawiamy masę do lodówki na kilkanaście minut.

W formie, w której się piekło na wystudzone ciasto nakladamy masę serową. Czekoladę topimy w kąpieli wodnej lub w kuchence mikrofalowej na 300 W, po minucie, mieszając, do skutku. Czekoladą polewamy masę serową w łatki. Wstawiamy ciasto do lodówki, żeby masa stwardniała. Po kilku godzinach w lodówce ciasto dobrze się kroi i masa trzyma się na cieście.

Cielaczek jest bardzo efektowny wizualnie i nie mniej pyszny. U nas zniknął błyskawiczne.

Smacznego !