Dzienne archiwum: 10 czerwca, 2011

Placuszki z kwiatów czarnego bzu inaczej

 

 

Kiedy rok temu smażyłam kwiaty bzu w cieście naleśnikowym , moi panowie narzekali, że wszystko byłoby dobrze, tylko za bardzo czuć twarde łodyżki kwiatów. W tym roku postanowiłam więc zrobić placuszki inaczej, bez owych twardych łodyżek. Wzięłam nożyczki i poobcinałam bzowe baldachimy nad łodyżkami, zostawiając tylko końcówki kwiatów i wrzuciłam je do ciasta naleśnikowego. Dodałam trochę proszku do pieczenia, żeby były bardziej puszyste – w tym też celu wlałam do ciasta wody gazowanej.

 

PLACUSZKI Z KWIATAMI CZARNEGO BZU

 

kwiaty czarnego bzu (tylko końcówki, bez łodyżek)
1, 5 szklanki mąki
2 jajka
szklanka mleka

łyżeczka cukru, szczypta soli
½ szklanki wody gazowanej

łyżeczka proszku do pieczenia
olej do smażenia

Jajka roztrzepałam z cukrem i solą, dodałam mleko i mąkę z proszkiem do pieczenia, ubijając lekko trzepaczką- rózgą. Na koniec dodałam wodę gazowaną i wrzuciłam kwiaty bzu , gdzieś z 6 baldachimów.

Smażyłam je na cienkiej warstwie rozgrzanego oleju, kładąc łyżką na patelnię po kilka placuszków, po czym je przykrywałam pokrywką. Gdy się zrumieniły od spodu i ścięły z wierzchu, przewracałam o dosmażałam bez przykrycia.

Odsączałam je z tłuszczu na papierowych ręcznikach i obtaczałam zaraz w cukrze-pudrze. Smakowały tym razem wszystkim i zniknęły błyskawicznie. Dla mnie to jeden z najbardziej charakterystycznych smaków lata !

Pozostałe kwiaty bzu ususzyłam na herbatkę  – doskonała na ból gardła i przeziębienie. Zrobiłam także syrop z kwiatów czarnego bzu, który pokazywałam rok temu

Kwiaty czarnego bzu już przekwitają, ale można jeszcze ich sporo znaleźć. Polecam wszystkim powyższe przepisy, rodem z kuchni kresowej i Podlasia.

Smacznego !