Miesięczne archiwum: czerwiec 2011

Kurczak curry z parowej patelni

Na mojej parowej patelni nie próbowałam jeszcze robić kurczaka i wreszcie przyszla na to pora. Wybralam smak curry, bo bardzo lubimy kurczaka z tą przyprawą. Przyrządzony na patelni Dry Cooker okazał się bardzo smaczny i soczysty.

KURCZAK CURRY Z PAROWEJ PATELNI

 

udka kurczaka

przyprawa curry

sól, pieprz czarny i ziołowy

kilka kropel oliwy

Udka kurczaka posoliłam, posypałam pieprzem i obtoczylam w przyprawie curry. Na patelnię wlałam kilka kropel oliwy i najpierw na sporym ogniu zrumieniłam udka z obu stron. Podlalam niewielka iloscią wody i przykryłam pokrywką, po czym zmniejszylam moc palnika na średnią. Uzupełniałam wodę mniej więcej co 5 minut. Po 20 minutach kurczak był gotowy – w środku miękki i soczysty, chrupiący na zewnątrz – podobnie jak taki z rożna. Bardzo nam smakował i na pewno bedę robiła na tej patelni kurczaka często. Zjedliśmy go z ryżem i sałatką z zielonych ogórków z cebulą i pietruszką w winegrecie. bardzo to wszystko do siebie pasowało. Smacznego !

Improwizowany kompot z leśnych malin i inne działkowe dania

Odkrywam wciąż nowe zalety działki – wczoraj trafiłam na cały zagajnik malin 5o metrów od domku ! Rok temu jakos ich nie zauważyłam. Nazbieraliśmy sporo, na miejscu zjedliśmy na deser i zrobiłam kompot.

Na działce mam na razie tylko grilla i czajnik, więc jakoś sobie radzę. Kompot zrobiłam w ten sposób, że rozgniotlam maliny z cukrem, poczekałam az puszczą sok i dodałam zimnej przegotowanej wody.

Za domkiem rośnie szczaw. Zupę szczawiową bardzo lubimy , narwałam więc szczawiowych liści, umyłam, posiekałam, posoliłam, zalałam wrzątkiem i przykryłam, żeby „naciągnął”. Dodałam do tego rozpuszczone rosołki z kostki i zabieliłam mlekiem. Zjedliśmy z grzankami, z chleba który wysechł po sobotnim wieczornym grillu, pozostawiony nieopatrznie na wierzchu.

Szczawiu dodalam też do klasycznego grillowego dodatku – sałaty w sosie winegret. Podarte listki sałaty, młode listki szczawiu, cebulka, posolone, do tego pomidory i konserwowe ogórki. Przyprawione „polowym ” winegretem z zalewy od konserwowych ogórków i oleju, pieprzem ziołowym i ziolami prowansalskimi. A głównym daniem był kurczak z grilla, ale pokazywałam go na blogu jakieś dwa lata temu.

Smacznego !

Pierwsza w tym roku sałatka z własnych owoców

 

Uwielbiam lato między innymi za to, że można zajać się do woli świeżymi owocami i warzywami. W tym roku owoce są wyjątkowo wcześnie – juz po czereśniach ( malutko ich miałam ), teraz są już dojrzałe wiśnie, porzeczki a przede wszystkim moje ulubione maliny ! One są głównym skladnikiem sałatki – poza tym porzeczki i wisienki. Do towarzystwa im dodalam banana i jablka ugotowane w kompcie z wisniami, co dalo im piękny kolor.

SAŁATKA OWOCOWA NA BAZIE MALIN

 

szklanka malin

szklanka czerwonych i białych porzeczek

3/4 szklanki drobnych wiśni

szklanka jablek z kompotu

banan

sok z cytryny

cukier do smaku

Przebrane i umyte maliny oraz porzeczki przesypałam cukrem i zostawiłam na 15 minut, żeby puściły trochę soku.

Banana pokroiłam na plasterki i skropiłam sokiem z cytryny. Dodałam do niego odcedzone jabłka z kompotu jabłkowo – wiśniowego, wiśnie, porzeczki i maliny, trochę jeszcze dosłodziłam i posypałam po wierzchu najładniejszymi malinami. Oj, poczułam, że jest lato !

Smacznego !

Krem malinowy na początek wakacji

Nareszcie czuję, że jest lato . Dzis zaczęły się wakacje, byłam po południu nad jeziorem i pływałam pierwszy raz w tym roku, w ogrodzie dojrzewają owoce. Maliny w tym roku są wyjątkowo wcześnie, podobnie wiśnie i porzeczki. Z okazji zakończenia roku szkolnego zrobiłam krem z bitej śmietany i zmiksowanych malin i porzeczek.

KREM MALINOWO-PORZECZKOWY

 

400 ml kremówki

pół szklanki malin

pół szklanki czerwonych porzeczek

kilka łyżek cukru

Umyte maliny i porzeczki przesypujemy cukrem, rozgniatamy widelcem i zostawiamy na pół godziny, żeby puściły sok. Potem miksujemy.

Śmietankę ubijamy na sztywno, dodajemy ubijając zmiksowane owoce. Schładzamy w lodówce. Prawdziwy smak lata !

 Miłych wakacji i smacznego !

Polskie smaki – album i bigos z młodej kapusty

Dostałam dziś nagrodę za konkurs na stronie Smaki Wrocławia – wymyśl swój przepis. Nagrodą jest książka Piotra Bikonta ” Album polskich smaków ” z dedykacją Autora .

Przegladając ją zauważyłam sporo potraw, które już robiłam i wiele takich, które chętnie zrobię. Z radością zauważyłam sporo przepisów z jabłkami – będę miała pole do popisu, bo w tym roku zapowiada mi się wysyp letnich jabłek. Na pewno więc wykorzystam sporo takich przepisów.

Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że to dla mnie wymarzony prezent. Kuchnia polska dominuje na moim blogu – zarówno przepisy z moich rodzinnych Kujaw, jak i z Wielkopolski , w której teraz mieszkam oraz z innych regionów naszego kraju, odwiedzanych  w czasie wakacji.

Przegladając pod kątem polskich smaków zdjęcia czekających na publikację potraw znalazłam młodą kapustę z jabłkami, ale zdjęcie jest nieciekawe, bo robione wieczorem.Jest jednak też bigos z młodej kapusty, którego wprawdzie nie ma we wspomnianej książce ( jest bigos hultajski) – ale  to jednak potrawa pasująca klimatem i bardzo na czasie.

BIGOS Z MŁODEJ KAPUSTY Z KURCZAKIEM I PIECZARKAMI

 

główka młodej kapusty

kilka skrzydełek z kurczaka

25 dkg pieczarek

szklanka przecieru ze świeżych pomidorów

listek laurowy, ziele angielskie

sól. pieprz

papryka słodka, imbir, gałka muszkatołowa

szczypta cukru

olej do smazenia

Posypane solą i pieorzem skrzydełka podsmażamy na oleju. Gdy się zrumienią, dodajemy pokrojone w paski pieczarki i chwilę smażymy. Zalewamy wodą i dodajemy poszatkowaną kapustę i przyprawy, gotujemy do miękkości.

Wyjmujemy skrzydełka i obieramy z nich mięso. Do kapusty dodajemy przecier pomidorowy, paprykę, troszkę imbiru i gałki muszkatołowej i szczyptę cukru dla złamanie smaku pomidorów. Dodajemy obrane mięso, chwilę razem gotujemy i sprawdzamy, czy nie trzeba doprawić.

Jemy z chlebem lub z ziemniakami na obiad. Smacznego !

Placek z truskawkami i pistacjami w czekoladzie

Sezon truskawkowy chylli się ku końcowi, wykorzystuję więc je jak mogę do różnych wypieków. Tym razem rodzaj biszkoptu, ozdobiony na wierzchu truskawkami w polewie czekoladowej i posypany kawałkami pistacji.

PLACEK Z TRUSKAWKAMI I PISTACJAMI W CZEKOLADZIE

 

2 jajka

2 szklanki mąki

1/2 szklanki cukru

szklanka mleka

2 łyżeczki proszku do pieczenia

truskawki

tabliczka czekolady

pistacje

Jajka ubijamy z cukrem na puszystą masę, dodajemy miksując na najniższych obrotach mąkę z proszkiem do pieczenia na zmianę z mlekiem.

Pieczemy w 180 C około pół godziny, do suchego patyczka. Studzimy.

Na placku układamy połówki truskawek ( lepiej się trzymają), polewamy roztopioną czekoladą ( o jej topieniu pisałam kilka dni temu), posypujemy kawałkami pistacji. Gdy polewa zastygnie, zajadamy z apetytem.

Smacznego !

Jarzynowa zupa-krem z liśćmi kalarepki

Mamy teraz obfitość młodych warzyw i staram się to wykorzystywać robiąc różne jarzynowe zupy. Na dziś planowałam kalafiorową w formie kremu, ale w końcu, mimo że kalafior był skladnikiem głównym, smak i kolor zdominowała kalarepka i jej liście, które dodałam do zupy. Wyszła pięknie zielona , gęsta i kremowa, bardzo smaczna.

ZUPA -KREM KALAFIOROWA Z KALAREPKĄ

 

maly kalafior

kalarepa z listkami ( tylko małe i delikatne)

2 marchewki

4 ziemniaki

2 gałązki zielonej pietruszki

łyżka suszonej włoszczyzny

sól do smaku

łyżka posiekanego koperku

Dogarnka z wodą wrzucam suszoną włoszczyznę, pokrojone marchewki i kalarepkę, solę do smaku. Gdy to się zagotuje dodaję kalafiora podzielonego na różyczki i pokrojone ziemniaki, gałązki pietruszki i liście kalarepki. Gotuję to wszystko do miękkości. na końcu miksuję i dorzucam posiekany koperek.

Zjedliśmy tę zupę z grzankami, jak już wspomniałam smak kalafiora nie dominował, przygłuszyły go pozostałe warzywa. Pyszna, gęsta , esencjonalna zupa warzywna.

Smacznego !

Ulubiony drink miętowy, bo mam co opijać :)

Ostatnio mam dobrą passę ! Niedawno wygrałam konkurs Żywca Smakołyka w Gali i  niedługo ukaże się w tej gazecie mój blogowy przepis ze zdjęciem, a wczoraj dowiedziałam się, że dostałam nagrodę w konkursie Smaków Wrocławia – wymyśl swoj przepis ( na temat wiosennych smaków) i moja salatka leśna prezentowana niedawno ( patrz z boku, strona z Facebooka) dostała nagrodę a jest nią książka Piotra Bikonta „Album polskich smaków”.

Nagrody przyszły w samą porę, bo zbliżają się moje okrągłe urodziny, wejdę juz w wiek dość poważny. Dość trudno to przeżywam, więc świadomość wygrywania konkursów kulinarnych , wśród osób czasem w wieku moich dzieci, pomaga mi to jakoś łatwiej znieść 🙂

Uczciłam to moim ulubionym letnim drinkiem, z likierem miętowym, troche podobnym do mojito, lecz z nieco innymi skladnikami :

LETNI DRINK Z LIKIEREM MIĘTOWYM

50 g białego rumu lub czystej wódki

75 g likieru miętowego

2 łyżki syropu z kandyzowanego arbuza

kawałek limonki lub cytryny

2-3 kostki lodu

woda gazowana do pełnej szklanki

kilka listków świeżej mięty

Do szklanki , której brzegi umoczyłam w soku cutrynowym i cukrze i ozdobiłam plasterkiem cytryny wlewamy rum, likier miętowy, syrop z kandyzowanego arbuza, dodajemy kostki lodu, wrzucamy listki mięty i dopełniamy wodą gazowaną .

Smacznego, a raczej na zdrowie !

Korzystając z okazji zachęcam do odwiedzania innych stron mojego bloga ( na pasku u gory ) – do czytania limerykow, oglądania serwetek. A niedługo zaprezentuję we fragmentach pewna moją , zdaniem niektórych nawet udaną próbę literacką, z elementami kulinariów, ktorą odnalazłam w czeluściach starego mężowskiego laptopa…

Testowanie sushi

Ostatnio na blogach pojawiło się kilka wersji sushi, a to za sprawą przesyłek z firmy Blue Dragon. Dotarła taka i do mnie, postanowiłam wypróbować produkty do sushi w niedzielę wieczorem, kiedy to obie moje córki miały czas, żeby mi pomóc. One już mają praktykę w robieniu sushi, bo koleżanka starszej studiuje w Japonii i podczas wakacji przekazała swoje doświadczenia w tej dziedzinie, a nabyła je robiąc oczywiście sushi z Japończykami.

Wykorzystałyśmy prawie wszystko z przesyłki – specjalny ryż, ocet ryżowy, sos sojowy, płaty nori, pastę wasabi, marynowany imbir a także maty do zwijania.  Zupę miso zostawiłyśmy sobie na inną okazję . Miał być też wykorzystany papier do origami z japońskimi wzorami, bo origami to specjalność mojej młodszej córki, ale tak była zajęta krojeniem produktów w wąskie paski,  że na origami nie starczyło czasu. Efekty pokażę innym razem 🙂

SUSHI Z WĘDZONYM ŁOSOSIEM I WEGAŃSKIE

250 g specjalnego ryżu

2 razy tyle wody co ryżu

sól do smaku

Zaprawa :

1/4 szklanki octu ryżowego

1/4 szklanki wody

2 łyżki cukru

Nadzienie

ogórek

papryka

marynowana marchewka

łosoś wędzony

Do maczania – pasta wasabi i sos sojowy

płaty nori

Ryż dokładnie wypłukałam, potem namoczyłam na 15 minut, potem płukałam jeszcze kilka razy aż woda była przezroczysta. Zalałam go wrzątkiem ( 2 razy tyle, ile ryżu), posoliłam do smaku i gotowałam, aż woda się wchłonęła a ryż był miękki. Ugotowany ryż okazał się taki, jak trzeba, klejący.

Do ciepłego ryżu dodałam zaprawę, wymieszałam i wystudziłam. Jak tylko ostygł przystąpiłam do dzieła, bo trzeba to robić, póki ryż jest świeży i zimnymi rękami, żeby się za bardzo nie kleiło. Ponieważ czasy, kiedy miałam zimne ręce już dawno za mną ( to było przed urodzeniem dzieci), więc oziębiłam je myjąc w zimnej wodzie.

Na matach rozłożyłyśmy płaty nori, na nich ryż zostawiając z jednej strony wolny centymetr, z drugiej około 10 cm. Ryż uklepywałyśmy zimnymi rękami i nie było z tym kłopotów. Dwie porcje zwilżyłyśmy rozcieńczoną wodą pastą wasabi ( Japończycy czasami mieszają ją z majonezem, ale my robiłyśmy m.in wersję wegańską i dlatego ten sposób). Przy brzegu z wolnym centymetrem położyłyśmy cienkie paski nadzienia – ogórki, paprykę, marynowaną marchewkę, dzieło córki, a w wersji zwykłej – wędzonego łososia. Suchymi rękami zwijałyśmy w rulony posługując się matą. Po kilku minutach ostrym nożem pokroiłyśmy sushi na plastry.

Jedliśmy maczając w sosie sojowym, smarując lekko ( bo ostre !) wasabi i przegryzając marynowanym imbirem, który służy do oczyszczania kubków smakowych, gdy zmieniamy rodzaje sushi.

Zarówno ryż, jak i dodatki z firmy Blue Dragon spełniły swoje zadanie – sushi wyszło bardzo smaczne, o odpowiedniej konsystencji. Marynowany imbir i wasabi oraz sos sojowy dopełniały bardzo dobrze jego smaki.

Smacznego !