Miesięczne archiwum: marzec 2011

Sernik-domek

sernik domek5

 

To była kiedyś moja ulubiona wersja sernika. Pierwszy raz robiłam go w rodzinnym domu, w latach 80-tych i wtedy był przebojem. Potem, kiedy bałam się jeszcze piec ciasta w piekarniku, też był częstym weekendowym deserem. Nie robiłam go dawno, ostatnio kiedyś kilka lat temu, a teraz zrobiłam na wyraźną prośbę młodszej córki i przy jej pomocy.

To jest sernik na zimno, robiony w lodówce, w formie domku przy pomocy herbatników. Masę dzieli się na pół i do części dodaje kakao. W oryginalnym przepisie były jeszcze cztery żółtka, ja jednak nadal boję się surowych żółtek w deserach i zrezygnowałam z nich – zdaniem rodzinki nie odbiło się to na smaku…

 

SERNIK – DOMEK

 

60 dkg mielonego twarogu

1/2 kostki masła

3 łyżki cukru-pudru

rodzynki, migdały lub orzechy

2 łyżki kakao

25 dużych herbatników

polewa czekoladowa

Miękkie masło miksujemy z cukrem-pudrem na puszystą masę. Dodajemy po łyżce twarogu i miksujemy dalej. Masę dzielimy na pół i do połowy dodajemy kakao. Do jasnej masy dodajemy sparzone i odcedzone rodzynki, do ciemnej posiekane orzechy lub migdały.

Na dużym kawałku folii aluminiowej lub papieru do pieczenia układamy herbatniki, wzdłuż, w trzech rzędach, po pięć w każdym rzędzie. Na to rozsmarowujemy jasną masę. Teraz układamy na środkowych herbatnikach całe ciastka, w tym samym położeniu, a na bocznych przekrojone wzdłuż połówki herbatników. Na środkowe ciastka nakładamy masę kakaową.

Teraz przystępujemy do formowania domku. Najlepiej robić to w dwie osoby, zaczynając z przeciwległych końców. Podnosimy pionowo boczne herbatniki i mocujemy je nieco ukośnie, tak, jak skośny dach domu. Łyżką lub nożem maczanym w gorącej wodzie wyrównujemy masę na wierzchu „domku” i wstawiamy sernik do lodówki na kilka godzin. Gdy masa serowa stwardnieje, polewamy wierzch i boki „domku” polewą czekoladową , zostawiamy kilkanaście minut w temperaturze pokojowej, potem wstawiamy znowu do lodówki, Gdy polewa zastygnie, sernik jest gotowy – kroimy go w plastry, przypominające przekrój domku.

Sernik jest pyszny, ja zrobiłam do wczoraj po południu i rano do zdjęcia w świetle dziennym został mi niewielki kawałek. Moi domownicy byli nim zachwyceni i poprosili o częstsze robienie tego serniczka i w …większej porcji !

Smacznego !

 

sernik domek2

 

Leczo jeszcze zimowe

 

Zachciało mi się przypomnienia letnich smaków, kupiłam okazyjnie paprykę w przyzwoitej cenie i zrobiłam leczo wytkorzystując pomidory z puszki, które teraz są o wiele smaczniejsze, niz te plastikowe importowane. Jako wiosenny element dodałam natkę zielonej pietruszki.

 

LECZO Z POMIDORAMI Z PUSZKI

 

Zielona, czerwona i żółta papryka

3 cebule

puszka pomidorów

2 łyżki natki pietruszki

sól, pieprz czarny i ziołowy

papryka wędzona i słodka w proszku

olej do smażenia

Na rozgrzany olej wrzuciłam najpierw pokrojone w półplasterki cebule, gdy się zeszkliły, dodałam kolorowe papryki w kawałkach i podsmażyłam najpierw dodając przyprawy, a potem poddusiłam pod pokrywką do miękkości. Na koniec włożyłam pokrojone pomidory z puszki i natkę pietruszki oraz posoliłam do smaku. Zjedliśmy to leczo z chlebem i smakowało prawie, jak to robione latem, ze świeżymi pomidorami. Ale na takie, to jeszcze trzeba będzie długo poczekać… Smacznego !

 

Nadziewane racuchy z pączkowego ciasta

 

Jak juz pisałam w ubiegłym roku z okazji Tłustego Czwartku, nie lubię smażenia w głębokim tłuszczu i dlatego zamiast pączków smażę racuchy. Na ten dzień specjalne- nadziewane truskawkami z syropu. W tym roku zrobiłam je z ciasta takiego, jak na pączki, z zeszytu z rodzinnymi przepisami.

 

NADZIEWANE RACUCHY Z PĄCZKOWEGO CIASTA

 

1/2 kg mąki pszennej

1/3 kostki stopionego masła

35 g drożdzy

1/2 szklanki mleka

4 żółtka

4 łyżki cukru

3/4 szklanki gęstej śmietany

łyżeczka spirytusu

łyżka startej skórki z cytryny

szczypta soli

łloik truskawek z syropu

olej do smażenia

Najpierw roztarłam drożdże z łyżeczką cukru, dodałam letnie mleko, posypałam łyżką mąki i odstawiłam do wyrośnięcia. W międzyczasie stopiłam i przestudziłam masło i wymieszałam cukier z żółtkami.

Do miski wsypałam mąkę, posoliłam troszkę, dodawałam stopniowo mieszając : wyrośnięty rozczyn, żółtka z cukrem, śmietanę, stopione masło w temperaturze pokojowej, cytrynową skórkę, spirytus. Wyrabiałam drewnianą łyżką aż ciasto zaczęło odstawać od brzegów miski i pojawiły się pęcherzyki powietrza. Postawiłam przykryte w ciepłym miejscu do podwojenia objętości, co trwało około 45 minut.

Na dwie patelnie nalałam oleju, tak ok. centymetrową warstwę i kładłam łyżką po kilka owalnych placuszków. W środek wciskałam odsączoną z syropu truskawkę i przykrywałam kleksem ciasta. Smażyłam pod pokrywką, a gdy spód się zrumienił, przewracałam i dosmażałam bez przykrycia. Olej uzupełniałam, a żeby się nie przypalał, wrzucałam do niego kawałeczki surowego ziemniaka. Gotowe racuchy odsączałam na papierowych ręcznikach i obtaczałąm w cukrze-pudrze. Właściwie to córcia obtaczała, bo ja na dwie patelnie to miałam co się zwijać… Z tej porcji wyszło około 30 racuchów.

Najlepsze są na ciepło, ale dobre też zimne albo letnie, trochę przestudzone. KIlka klasycznych pączków kupiliśmy w cukierni, ale racuchy cieszą się dużym powodzeniem. Poza tym wczoraj piekłam z córką pączki wegańskie, w piekarniku, na mleku sojowym i oleju, bez jajek. Smakowały jak słodkie nadziewane bułeczki. Ale racuchy są największym przebojem Tłustego Czwartku. Smacznego !

 

Gulasz z jelenia na powitanie

 

Wróciłam dziś z kuracji. W czasie mojej nieobecności mój mąż tak sobie upodobał gotowanie, że dziś postanowił zrobić specjalny obiad na moje powitanie. Poprosił mnie tylko, żebym zrobiła

pyzy drożdżowe

Mięsem miał się zająć sam, ja zrobiłam jeszcze surówke z kapusty kiszonej z jabłkiem.

Mięso było nie byle jakie – bo z jelenia. Jako dodatek został wykorzystany boczek wędzony i sporo czerwonego wina. Tajemnicę przyrządzenia gulaszu poznałam dopiero w trakcie jego jedzenia i czym prędzej dzielę się nią z Wami :

 

GULASZ Z JELENIA

 

1/2 kg mięsa z jelenia

25 dkg wędzonego boczku

cebula

kilka ziaren jałowca

sól, pieprz

1/2 butelki czerwonego wina

olej do smażenia

Pokrojone mięso jelenia podsmażamy na oleju z cebulą, dodając nieco póżniej plastry wędzonego boczku, który też rumienimy. Podlewamy to czerwonym winem, dodajemy kilka ziaren jałowca, zagotowujemy i dusimy na małym ogniu około półtorej godziny do miękkości. To wszystko. Z drożdżowymi pyzami smakowało to bosko, mięso było pyszne , kruche i nie wymagało żadnych innych przypraw, a surówka z kapusty bardzo do tego pasowała. Popiliśmy to wytrawnym czerwonym winem.

Bardzo miło zaskoczył mnie ten wyśmienity obiad. Aha, na zdjęciach talerz stoi na serwetce, którą własnoręcznie wydziergałam podczas kuracji, zainspirowana twórczością sąsiadki z pokoju. Serwetka jest jeszcze w stanie surowym, myślę, że po odpowiedniej obróbce będzie jeszcze bardziej efektowna. Smacznego !