Miesięczne archiwum: Maj 2010

Sałatka z łososiem

Kiedyś prezentowałam już sałatkę makaronową z łososiem, ale miała zupelnie inne dodatki. Tym razem dałam do niej konserwowe warzywa – ogórki i paprykę a także chrupiący seler naciowy. Dodałam też starty żółty ser i powstała sałatka nadająca się na solidne śniadanie, dające siły na trudny dzień.

SALATKA Z ŁOSOSIEM I MAKARONEM

miseczka ugotowanego makaronu ( u mnie wstążki)
2 ogórki konserwowe
dwa spore kawałki konserwowej papryki
2 łodygi selera naciowego
10 dkg wędzonego łososia
garśc startego żółtego sera
3 łyżki oliwy
łyżka octu winnego
sól, pieprz, tymianek, estragon
Do ugotowanego i wystudzonego makaronu dodajemy pokrojony ogórek, paprykę, seler naciowy oraz rozdrobnionego łososia. Posypujemy startym na grubej tarce żółtym serem, przyprawiamy, wlewamy ocet winny i oliwę, mieszamy dokładnie. Odstawiamy do lodówki na około pół godziny. Nie wymaga żadnych dodatków. Smacznego !

Torcik na drugie urodziny bloga

Dwa lata temu, za namową mojej córeczki zaczęlam prowadzic tego bloga, który z początku miał być przewodnikiem po daniach, które można zrobić w kuchence mikrofalowej. Z powodu awarii komputera zawiesiłam jego prowadzenia na kilka miesięcy. A rok temu, nieświadoma zupełnie rocznicy, wznowiłam jego działalność wpisem z pasztetem z fasoli z okazji tygodnia wegetariańskiego. Wtedy Mafilka zachęciła mnie do robienia zdjęć. Na jej blogu zauważyłam też coś takiego, jak Durszlak i wstąpiłam w jego szeregi. Zaowocowało to udziałem w akcjach kulinarnych i rozszerzeniem zakresu dań, robionych bez pomocy kuchenki.
Dzisiejszy torcik jest zielony, w kolorze dominującym teraz za oknem – a to dzięki dodatkowi matchy, którą przysłała mi Pinkcake.
Dzięki mojemu blogowi zdobyłam wielu przyjaciół, z którymi koresponduję, a z jedną z nich ,  Agą spotkałam się na prawdę. I tych spotkań planuję więcej…
Teraz niestraszne mi smutki czy chandra, wystarczy, ze zajrzę na bloga, poczytam komentarze, zajrzę do innych, napiszę maila i już czuję się o niebo lepiej. I siadam, i robię nowy wpis, bo nagle znajduję nowe siły. Dziękuje Wam wszystkim za to !
A teraz przejdźmy do torciku. Ciasto zrobiłam w kuchence, żeby uczcić początki bloga i dlatego, ze kolorowe ( np. marchewkowe, szpinakowe) w kuchence mają ładniejszy kolor.

TORCIK Z PIJANĄ GALARETKĄ

ciasto
2 jajka
4 łyzki cukru
szklanka mąki
1/3 szklanki oleju
1/3 szklanki wody gazowanej
łyżeczka zielonej herbaty w proszku ( matcha)
1, 5 łyżeczki proszku do pieczenia
aromat cyrtynowy
Jajka roztrzepuję z cukrem, dodaję mieszając olej, mąke z proszkiem i wodę gazowaną i na końcu matchę. Wkładam do kuchenki na 4 min na 500 W, potem na 10 min na 600  W i gotowe.
Wystudziłam je i utrzepałam 200 ml kremówki z 2 łyżkami cukru-pudru. Dwie łyżki żelatyny namoczyłam w zimnej, przegotowanej wodzie, dodalam nieco mleka i rozpuściłam w kuchence na 300 W w ciągu 50 sekund. Rozmieszałam dobrze i dodalam do śmietany, do której wmieszałam przedtem 2 łyżki wiorków kokosowych.
Galaretkę rozpuściłam w szklance wrzątku, a jak nieco przestygła, wlalam do niej pół szklanki wiśniówki. Tężejącą śmietanę rozsmarowałam na cieście, będącym jeszcze w formie i wstawiłam je do lodówki. Wcisnęłam w nią wisienki, które nabrały procentów pływając w wiśniówce. Gdy galaretka zaczęla tężeć, wylałam ją na ciasto z masą i zastudziłam w lodówce.
Rano torcik był gotowy, zdmuchnełam więc świeczkę i zjedliśmy po kawałku do porannej kawy. Pysznie smakował,  ciasto z matchą ma taki aksamitny smak a „pijana” galaretka świetnie go dopelniała.

Częstujcie się, smacznego !

Zupa szczawiowa z jajkiem

Kiedy byłam ostatnio na działce, na łące nieopodal nad jeziorem trafiłam na kilka dorodnych kępek dzikiego szczawiu. Zupę szczawiową pamiętam z dzieciństwa jako jedną z ulubionych, obowiazkowo z jajkiem. Wiem, że to tradycyjna polska zupa i przepisu na nią , z braku starszych  książek, poszukałam w Kuchni polskiej, w wydaniu z lat 70-tych. Dołączam ją więc do akcji Kuchnia staropolska.

ZUPA SZCZAWIOWA Z JAJKIEM

2 litry rosołu ( u mnie ze skrzydełek)lub wywaru z warzyw
miseczka szczawiu
łyżka masła
szczypta soli
½ szklanki gęstej śmietany
łyżka mąki
4 jajka na twardo
Szczaw przebrałam, oderwałam ogonki, umyłam i drobno posiekałam. W przepisie podano, żeby wszystko udusić na maśle, dodając szczyptę soli, aby nie ściemniało. Mnie jednak, mimo dodatku soli,  szczaw zaczął tracić kolor, toteż drugą jego połowę posiekana dodałam razem z tym uduszonym do gotującego się rosołu. Pogotowało się to wszystko około 20 minut, po czym roztrzepałam śmietanę z mąką i zahartowałam ją niewielką ilością gorącej zupy, mieszając intensywnie widelcem i wlałam to wszystko do zupy, też intensywnie mieszając. Zupa pogotowała się chwilę i już była gotowa – odpowiednio kwaśna , aromatyczna, prawdziwie wiosenna.
Podałam ją z jajkami na twardo , posypałam posiekanym świeżym szczawiem i smakowała tak, jak za dawnych lat…

Smacznego !

Sernikobrownie na jogurcie

Dlaczego ciasto na śniadanie? A bo ja w dni świąteczne na śniadanie do kawy jadam ciasto. Mam nawet specjalne talerzyki podłużne z filiżankami na niedzielne i świateczne śniadania. Prezentowałam je już kiedyś na blogu, przy okazji ciasta ze śliwkami
Sernikobrownie już kiedyś robiłam, ale wyszło mi łaciate. Teraz też spróbowałam w kuchence mikrofalowej, ale nieco innym sposobem. No i warstwę serową zrobilam z jogurtu greckiego, co nadało jej puszystości i delikatności.

SERNIKOBROWNIE NA JOGURCIE

SPÓD:
szklanka mąki
duża łyżka kakao
½ szklanki cukru
¼ szklanki oleju
¼ szklanki mleka
1 jajko
łyżeczka proszku do pieczenia
spora szczypta cynamonu
Masa serowa
jogurt grecki
3 jajka
4 łyżki cukru
Najpierw zmieszałam suche skladniki spodu, dodalam mieszając ( nie miksując) olej, mleko a na końcu jajko. Włożyłam to do natłuszczonego naczynia i wstawilam do kuchenki na 5 min na 600 w , zeby sie „podpiekło”.
W tym czasie roztrzepałam lekko jajka z cukrem i trzepiąc rózgą, dodałam stopniowo jogurt. Wylałam to na podpieczony spód i wstawiłam do kuchenki najpierw na 5 min na 500 W, potem na 8 min na 600 W.
Ciasto ostudziłam i wstawiłam do lodówki, bo miało delikatna konsystencję i po pobycie w lodówce łatwiej sie kroi. Po dwóch godzinach  jest akurat. Poszło prawie całe na podwieczorek, ledwo ocalilam kawałek na śniadanie – takie było pyszne.
Smacznego !

Krewetki z łososiem

Postanowiłam poeksperymentować z krewetkami, które zwylke robię w białym winie z warzywami i dodać do nich wędzonego łososia. Jako warzywa wybrałam marchewke, cebulę, seler naciowy a po namysle dodalam do nich pora i białe części pekińskiej kapusty. Przejdźmy do konkretów :

KREWETKI Z ŁOSOSIEM W BIAŁYM WINIE

30 dkg krewetek tygrysich
15 dkg wędzonego łososia
2 marchewki
2 łodygi selera naciowego
cebula
kawalek jasnozielonego pora
białe części dwoch liści kapusty pekińskiej
½ szklanki białego wina
½ szklanki bulionu warzywnego
sól, pieprz, tymianek, estragon, zielony koperek
oliwa
Na rozgrzaną oliwę wrzuciłam marchewki w plasterkach, podsmażyłam, potem dodawałam po kolei cebulę, seler, pora i kapustę pekińską. Wsypałam przyprawy oprócz soli i koperku, posmażyłam to wszystko z 5 minut, potem dodałam obrane krewetki i smażyłam wszystko z 10 minut. Dodałam łososia w kawałkach, bulion, białe wino, sól i koperek. Dusiłam około 12 minut i danie było gotowe. Podałam z białym ryżem i bardzo nam to wszystko smakowało.
Smacznego !

 

Nadziewane kulki tiramisu

Robiłam już kulki tiramisu, które podpatrzyłam u Antoniego a ten z kolei u Atiny. Ale to była improwizacja, trochę nietypowa. Teraz postanowiłam je nieco zmienić. Odwiedziła mnie pewna wielbicielka słodyczy kokosowych, wzbogaciłam więc kulki dodatkiem kokosowych wiórków a żeby zrobic je bardziej atrakcyjnymi, nadziałam je wisienkami z alkoholu, które siedzą sobie u mnie w wiśniówce.

NADZIEWANE KULKI TIRAMISU – KOKOSOWE

30 dkg serka mascarpone
10 dkg biszkoptów
3 łyżki cukru-pudru
1, 5 szklanki kremówki
kilka łyżek mocnej kawy
3 łyżki wiórkow kokosowych
2-3 łyżki wiśniówki
ok. 20 wiśni z alkoholu
tarta czekolada do obtoczenia

Biszkopty kruszymy , nasączamy kawą i wiśniówką, odstawiamy na kilkanaście  minut. Śmietankę trzepiemy na sztywno z cukrem-pudrem. Miksując na małych obrotach dodajemy serek. Mieszamy to z wiórkami kokosowymi i przygotowanymi biszkoptami. Wkładamy masę do lodówki na conajmniej godzinę.
Nabieramy w ręką masy wielkości sporego orzecha wloskiego, wkładamy w środek odsączoną wisienkę i turlamy kulkę, po czym obtaczamy ją w startej czekoladzie – i tak po kolei. Wstawiamy kulki do lodówki na najwyżsżą półkę, najlepiej na całą noc. A potem patrzymy na wyraz za chwytu na twarzach konsumujacych je osób. Smacznego !