Dzienne archiwum: 13 maja, 2010

Torcik na drugie urodziny bloga

Dwa lata temu, za namową mojej córeczki zaczęlam prowadzic tego bloga, który z początku miał być przewodnikiem po daniach, które można zrobić w kuchence mikrofalowej. Z powodu awarii komputera zawiesiłam jego prowadzenia na kilka miesięcy. A rok temu, nieświadoma zupełnie rocznicy, wznowiłam jego działalność wpisem z pasztetem z fasoli z okazji tygodnia wegetariańskiego. Wtedy Mafilka zachęciła mnie do robienia zdjęć. Na jej blogu zauważyłam też coś takiego, jak Durszlak i wstąpiłam w jego szeregi. Zaowocowało to udziałem w akcjach kulinarnych i rozszerzeniem zakresu dań, robionych bez pomocy kuchenki.
Dzisiejszy torcik jest zielony, w kolorze dominującym teraz za oknem – a to dzięki dodatkowi matchy, którą przysłała mi Pinkcake.
Dzięki mojemu blogowi zdobyłam wielu przyjaciół, z którymi koresponduję, a z jedną z nich ,  Agą spotkałam się na prawdę. I tych spotkań planuję więcej…
Teraz niestraszne mi smutki czy chandra, wystarczy, ze zajrzę na bloga, poczytam komentarze, zajrzę do innych, napiszę maila i już czuję się o niebo lepiej. I siadam, i robię nowy wpis, bo nagle znajduję nowe siły. Dziękuje Wam wszystkim za to !
A teraz przejdźmy do torciku. Ciasto zrobiłam w kuchence, żeby uczcić początki bloga i dlatego, ze kolorowe ( np. marchewkowe, szpinakowe) w kuchence mają ładniejszy kolor.

TORCIK Z PIJANĄ GALARETKĄ

ciasto
2 jajka
4 łyzki cukru
szklanka mąki
1/3 szklanki oleju
1/3 szklanki wody gazowanej
łyżeczka zielonej herbaty w proszku ( matcha)
1, 5 łyżeczki proszku do pieczenia
aromat cyrtynowy
Jajka roztrzepuję z cukrem, dodaję mieszając olej, mąke z proszkiem i wodę gazowaną i na końcu matchę. Wkładam do kuchenki na 4 min na 500 W, potem na 10 min na 600  W i gotowe.
Wystudziłam je i utrzepałam 200 ml kremówki z 2 łyżkami cukru-pudru. Dwie łyżki żelatyny namoczyłam w zimnej, przegotowanej wodzie, dodalam nieco mleka i rozpuściłam w kuchence na 300 W w ciągu 50 sekund. Rozmieszałam dobrze i dodalam do śmietany, do której wmieszałam przedtem 2 łyżki wiorków kokosowych.
Galaretkę rozpuściłam w szklance wrzątku, a jak nieco przestygła, wlalam do niej pół szklanki wiśniówki. Tężejącą śmietanę rozsmarowałam na cieście, będącym jeszcze w formie i wstawiłam je do lodówki. Wcisnęłam w nią wisienki, które nabrały procentów pływając w wiśniówce. Gdy galaretka zaczęla tężeć, wylałam ją na ciasto z masą i zastudziłam w lodówce.
Rano torcik był gotowy, zdmuchnełam więc świeczkę i zjedliśmy po kawałku do porannej kawy. Pysznie smakował,  ciasto z matchą ma taki aksamitny smak a „pijana” galaretka świetnie go dopelniała.

Częstujcie się, smacznego !