Dzienne archiwum: 27 stycznia, 2010

Mamo, masz ciasteczko ? – improwizacja tiramisu

Mamo, masz ciasteczko? Takie pytanie padło wczoraj późnym popołudniem ze strony Córci. Nie miałam, zaproponowałam jej czekoladę lub cukierki. Nie, ja chcę ciasteczko. Moja Córcia nie ma trzech lat , tylko trzynaście, ale jest najmłodsza… Poszła do swojego pokoju a ja do kuchni. Czaszka paruje – w piekarniku to za długo, szyszki jej się znudziły…
Zrobiłam szybki
biszkopt w kuchence mikrofalowej
Wystygł szybko – chwila za oknem…Połowę posmarowałam dżemem i oddałam w ręce Córci, która ubiła śmietanę, ozdobiła nią placek i położyła na wierzch „sezonowe” owoce – kiwi i mandarynkę.
Drugą połowę pokruszyłam na puch, bo zachciało mi się tiramisowych kulek, co je podejrzałam ( ściągnięte od Atiny) u
Antoniego
A co, jak szaleć, to szaleć, coś nam się po tym stresie związanym z awarią należy… Zwlaszcza moim domowym hydraulikom z konieczności, zmęczonym bardzo…
Serka mascarpone oczywiście w domu nie miałam, ale do kostki twarogu półtłustego dodałam dwie łyżki miękkiego masła, dwie łyżki cukru-pudru i utarłam to drewnianą pałką w misce. Aha, przedtem skropiłam biszkoptowy puch mocną kawą i wiśniówką, bo rum zużyłam do herbatki. Podkradłam też Córci trochę bitej śmietany, tak ze ¾ szklanki. Wymieszałam ręką w misce ser z masłem, nasączone biszkopty i bitą śmietanę. Konsystencja była dobra i – za radą Antoniego, obie z Córcią, niczym żuczki, toczyłyśmy kulki jak duże orzechy i obtaczałyśmy w startej drobno czekoladzie. Cała ta akcja trwała niewiele ponad pół godziny. Kulki w przepisie miały czekać dobę, ale u nas by się nie doczekały. Skorzystałam z luksusowych warunków do chłodzenia za oknem – po godzinie kulki były gotowe do konsumpcji.
W międzyczasie zjedliśmy biszkopt ze śmietaną i owocami – ja tylko jeden kawałek, bo poszłam ukryć cztery kulki, żeby im zrobić dziś rano zdjęcie w świetle dziennym i te właśnie widzicie. Jak wróciłam , to ( na szczęście dla mojego odchudzania) już było po biszkopcie.
Kulki improwizowane- rewelacja! Aromatyczne od kawy i wiśniówki, rozpływające się w ustach, posypane czekoladą… Ta forma tiramisu zdecydowanie odpowiada mi najbardziej.
Smacznego!