Miesięczne archiwum: grudzień 2009

Torcik- wspomnienie lata

 

Grudzień obfituje u nas w rodzinne uroczystości. Wczoraj moja Córcia miała Urodziny. Niełatwo zrobić tort , który by skusił do jedzenia 13-letnie panienki, które już dbają o linię…
Sięgnęłam więc do spiżarni, miło wspominając pracowite lato, pełne przygotowywania kompotów i sałatek. Otworzyłam kompot z malin i …najpierw powąchałam. Pachniał słońcem, w którym dojrzewały owoce… Postanowiłam zrobić do tortu masę malinową.
Górę zrobiłam ze zwykłej masy śmietanowej i ozdobiłam kwiatkami z kiwi. Miały to być gwiazdki, zrobione jako odpowiedź na wyzwanie Veniuszki z bloga o zabawnej nazwie ( 2 tea 2 room 22, u mnie z boku) , która robiła ciasto z jabłek i kiwi. Wyszły raczej kwiatki , ale to i lepiej, bo w środku mroźnej  zimy przywolały wspomnienie lata.

TORCIK Z MASĄ MALINOWĄ

biszkopt:
4 jajka
¾ szklanki cukru, cukier waniliowy
szklanka mąki
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 łyżeczki proszku do pieczenia

Masa:
500 ml kremówki
2-3 łyżki cukru-pudru
2, 5 łyżki żelatyny i trochę mleka
¾ szklanki malin z komporu lub rozmrożonych

Jajka trzepiemy z cukrem na puszystą masę i powoli, mieszając lub miksując na najmniejszych obrotach dodajemy mąki z proszkiem. Pieczemy w 180 C około 40 minut ( do suchego patyczka).
Śmietanę ubijamy na sztywno z cukrem-pudrem. Żelatynę namaczamy w zimnej przegotowanej wodzie, po kilku minutach wlewamy kilka łyżek mleka i wstawiamy do kuchenki na 300 W na minutę. Mieszamy energicznie, jeśli się nie rozpuściła, wstawiamy jeszcze na 20 sekund. Wlewamy ją do śmietany, dokładnie mieszając, bo ma tendencję do osiadania na dnie.
Dzielimy masę na pół, do jednej dodajemy rozgniecione widelcem maliny z sokiem i znów dokładnie mieszamy. Biszkopt kroimy na pół lub 3 ( wtedy należy dać do malin 2/3 masy) , smarujemy blaty masą, na wierzchu dajemy masę białą. Dekorujemy owocami ( u mnie kwiatki z kiwi i mandarynki). Boki możemy też posmarować resztą masy. Wygładzamy nożem maczanym w gorącej wodzie.
Teraz tylko świeczki i sto lat! Panienki na chwilę zapomniały o odchudzaniu… Smacznego!

Kapusta z grzybami

Obserwując blogi zauważyłam  różne rodzaje kapusty z grzybami. Kiedy chciałam spróbować jakiejs modyfikacji, napotkałam na opór: ma być zwykła kapusta z grzybami!
Zwykła, ale jaka pyszna… Przede wszystkim kapusta: kupowana od lat na targu od tego samego Pana, który ma do dyspozycji trzy beczki: Mocno kwaśną, średnią i łagodną. Kupujemy tę średnią. Kapusta jest ukiszona razem z tartą marchewką, pyszna!
Grzyby zbieramy sami i suszymy w suszarce. A przyprawy? Listek laurowy i kulki: ziela angielskiego, pieprzu i jałowca. I trochę oliwy, dla miękkości i aromatu. C’est tout – voila!

KAPUSTA Z GRZYBAMI

kilogram kiszonej kapusty
dwie garście suszonych grzybów
listek laurowy
łyżka oliwy
po kilka kulek ziela angielskiego, pieprzu i jałowca
Jeśli kapusta jest bardzo kwaśna -płuczemy i zalewamy wodą, aby przykryła jej powierzchnię. Grzyby moczymy godzinę i razem z wodą dodajemy do kapusty. Wrzucamy przyprawy, wlewamy oliwę  i gotujemy do miękkości.
Ja przygotowuję kapustę wcześniej i wekuję w słoikach. Dośc sporo, bo i do pierogów, i na wigilijny stół. A najbardziej smakuje nam w … pierwsze święto na śniadanie, do białej kiełbasy! Smacznego!

Słodkie szyszki

Te słodycze znam z czasów kartkowej czekolady. Cokolwiek przypominającego w smaku czekoladę było na wagę złota. Szyszki robi się z domowej polewy czekoladowej, bakalii i płatków owsianych. Ja dodaję jeszcze płatki kukurydziane – mają ciekawszy smak i fakturę.
Moim dzieciom , wychowanym w czasach czekoladowego zawrotu głowy, mimo to bardzo smakują, toteż robimy je dość często.Myślę, że spokojnie można nimi obdarować znajome dzieci…

SŁODKIE SZYSZK

1/2 kostki masła lub dobrej margaryny
1/3 szklanki cukru

1/4 szklanki mleka
2-3 łyżki kakao
około szklanki płatków owsianych i kukurydzianych
bakalie – ile i jakie kto lubi, wiórki kokosowe mile widziane
aromat rumowy ( opcjonalnie)
Rozpuszczamy masło, mleko i cukier, gdy jest ciepłe, dodajemy kakao i dokładnie mieszamy. Gotujemy kilka minut na małym ogniu. Zdejmujemy, dodajemy bakalie, aromat  i tyle płatków, aby masa była gęsta. Formujemy łyżką nieregularne „szyszki” i układamy na natłuszczonym talerzu do zastygnięcia – najpierw w temperaturze pokojowej, potem można je trzymać w lodówce.

Spotkałam się też z obrazową nazwą „kupa słonia” ( pewnie ze względu na fakturę), dzieci to bardzo zachęca do spróbowania, z samej ciekawości 🙂
Są plastyczne, więc spokojnie można przez nie przedziać igłę z nitką do zawieszenia na choince. Jeśli do tego dotrwają…

Smacznego!

Pierniczki wegańskie

Piekę zawsze pierniczki według starego rodzinnego przepisu, który pokazałam już tutaj
Ale rok temu moja Córka namówiła mnie na wersję wegańską i zgodziłam się, bo przecież jest główną pomocnicą w robieniu pierniczków a przecież nie będzie robiła czegoś, czego nie je. Okazało się, że po dwóch modyfikacjach pierniczki spełnniają jej wymogi a na dodatek są pyszne i bardziej miękkie.
Wystarczyło miód naturalny zastąpić sztucznym a jajka preparatem z siemienia lnianego. Oto przepis w wersji wegańskiej:

WEGAŃSKIE PIERNICZKI KARMELOWE

½ kg cukru na karmel
2 szklanki cukru
1 kg mąki i 2 szklanki
łyżka kawy zaparzona w szklance wody
kostka margaryny roślinnej
¾ szklanki sztucznego miodu
3 łyżeczki zmielonego siemienia lnianego
2 łyżki kakao
łyżka kawy mielonej
paczka przyprawy do pierników
łyżeczka cynamonu i imbiru
szczypta pieprzu
2 łyżeczki sody oczyszczonej i 2 łyżki gorącej wody
Najpierw to, co najtrudniejsze – karmel. Do natłuszczonego ( bo mniej się przykleja) garnka wsypujemy ½ kg cukru i rozpuszczamy. Gdzieś wyczytałam, że nie trzeba mieszać, ale u mnie cukier rozpuszczał się nierówno i musiałam. Gdy karmel jest gotowy,  zaparzamy kawę . Przecedzamy ją i ostożnie, mieszając, wlewamy do garnka. Mieszamy dokładnie , wyłączamy palnik i wsypujemy przyprawy. Dodajemy stopioną, gorącą margarynę bezmleczną  i podgrzany miód. Wszystko po to, by karmel dobrze się rozmieszał. Jeśli są w nim grudki, przecedzamy płyn do dużej miski i studzimy. To, co odcedziliśmy, to pyszne karmelki.Możemy je wykorzystać do dekoracji pierniczków, albo zjeść…
Studzimy płyn do temperatury ciała ( włożyć palec, jak ani ziębi, ani parzy – gotowe). Wtedy wsypujemy część mąki.Dodajemy sypki cukier, kakao i kawę.
Teraz pora na zamiennik jajek – siemię parzymy w 6 łyżkach wrzącej wody, studzimy mieszając, aż wytworzy się zawiesina, którą roztrzepujemy widelcem. Taką emulsję dodajemy do ciasta i wgniatamy w nie mąkę – najpierw kilogram, potem tyle, by ciasto było bardzo gęste, tak, że ledwo da się wyrabiać. Sodę rozpuszczmy w gorącej wodzie i dodajemy do ciasta. Wyrabiamy z trudem ( który się opłaci) i odstawiamy w chłodne miejsce na co najmniej dobę. Jeśli ciasto nie będzie gęste, to upieczone pierniczki będą się wyginać gdy zmiękną…
Wałkujemy podsypując mąką na 3-4 mm i wycinamy, co nam się podoba. Moje Córy cały rok dokupowały foremek – między innymi literki:

Pieczemy w 180 C, można z termoobiegiem, około 15 minut. Przed polukrowaniem wygladają tak :

A tu nieco polukrowanych :

Pierniczki wegańskie  tej wersji miękną po tygodniu. Część z nich przeznaczamy na prezenty dla rodziny i znajomych, część wieszamy na choince a resztę zjadamy.

Smacznego!

Kwas burakowy na wigilijny barszczyk

Już tylko tydzień i jeden dzień… Ja robię większość dań wigilijnych na ostatnią chwilę, ale niektóre przygotowania trzeba zacząć wcześniej.
Już pisałam, przy okazji barszczu ukraińskiego i czystego na mięsie , o naturalnym kwasie burakowym, który jest najlepszą podstawą każdego barszczyku. Teraz, przed Wigilią właśnie przygotowaiłam słoik, który będzie gotowy za kilka dni. Przy okazji podam mój przepis na barszczyk wigilijny, który robię na samych warzywach i grzybkach. Ale najpierw kwas, bo ten trzeba zrobić kilka dni przed Wigilią.

KWAS BURAKOWY

kilka buraczków
ząbek czosnku
kawałek razowego chleba

Buraczki obieramy, kroimy na kawałki i układamy ciasno w wyparzonym słoiku. U góry kładziemy czosnek i chleb razowy. Zalewamy to letnią przegotowaną wodą, zakręcamy czystą nakrętką  i odstawiamy w ciepłe miejsce na 3-4 dni. Po tym czasie prawdzamy, czy kwas ma kwaśno-winny smak – wtedy jest gotowy. Wyjmujemy chleb, przecedzamy i trzymamy w słoiku w lodówce, można razem z buraczkami, bo one się przydadzą  – nie tylko do barszczyku, świetne są w sałatkach.
Wiem, że się powtarzam, ale ten kwas to znakomite źródło witamin i mikroelementów. Można pić łyżkę dziennie zamiast preparatów witaminowych. A do wykończenia barszczyku jest niezbędny.

WIGILIJNY BARSZCZYK

kilka buraczków z kwasu
2-3 świeże buraczki
2 marchewki
pietruszka
kawałek pora i selera
pół cebuli
kilka grzybków suszonych

1-2 ząbki czosnku

łyżeczka a majeranku ( ile kto lubi)
sól, pieprz w ziarnach, liść laurowy, ziele angielskie
szczypta imbiru i gałki muszkatołowej
kilka łyżek kwasu burakowego

sól do smaku

szczypta cukru
Do wody wkladamy kilka buraczków z kwasu i 2-3 łyżki tegoż. Wrzucamy obrane i pokrojone warzywa z buraczkami,  grzybki i przyprawy, oprócz imbiru i gałki, które dodamy na końcu, solimy. Cebulę przypalamy przy palniku, aż jej brzegi sczernieją i taką wkładamy do barszczu. Gotujemy wszystko do miękkości warzyw, na końcu dodajemy czosnek, majeranek  oraz szczyptę imbiru i gałki muszkatołowej. Doprawiamy do smaku kwasem po wyłączeniu ognia, zyskamy wtedy piękny kolor i nie stracimy witamin.Dodajemy troszkę cukru dla złamania smaku. Podajemy z uszkami, o których innym razem.

Smacznego !

Kompot prawie świąteczny


To jest kompot , który bardzo lubię gotować zimą, np. do niedzielnych obiadów. Kompot z owoców, które są zawsze- jabłek , z dodatkiem popularnych zimą owoców suszonych. Teraz, kiedy w domu są zgromadzone bakalie do świątecznych wypieków, na pewno nikomu składników  nie zabraknie.
My najbardziej lubimy ten z suszonymi figami, ale mogą to być morele, śliwki czy daktyle. I garść rodzynków – w końcu to też suszone owoce. Niezbędny jest dodatek cynamonu i cukru waniliowego, można wrzucić też kilka goździków.

KOMPOT Z JABŁEK Z SUSZONYMI OWOCAMI

3 -4 jabłka
kilka suszonych fig lub innych owoców
garść rodzynków
2 -3 łyżki cukru, trochę cukru waniliowego
spora szczypta cynamonu, ewentualnie kilka goździków
6 szklanek wody
Jabłka obieramy i kroimy , figi przekrawamy na ćwiartki. Wrzucamy wszystko do wody, dodajemy rodzynki, cukier i przyprawy. Gotujemy około 15 minut. Studzimy.
Taki kompot przypomina w smaku wigilijny i wprowadza świąteczny nastrój. Jest idealny do obiadu w grudniowe niedziele.

Smacznego!

Torcik cappucino z masą kokosową


Przedświąteczna pora obfituje u nas w domowe uroczystości. Jutro są Urodziny mojego Męża, okrągłe, więc świętować bęzdziemy długo… Dziś skromny początek, na który zrobiłam tort-serduszko o smaku capuccino, z masą śmietanowo-kokosową. Przyozdobiłam go bakaliami i piernikowymi cyferkami, jak liczba – mniejsza o to… Pokazałam reprezentacyjnie jedną rzymską cyferkę…

TORCIK CAPUCCCINO Z MASĄ KOKOSOWĄ

3 jajka
¾ szklanki cukru
niepełna szklanka mąki dopełniona 3 łyżkami capuccino w proszku
łyżka mąki ziemniacznej
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
Masa:
500 ml śmietanki kremówki
3 łyżki cukru-pudru
3-4 łyżki wiórków kokosowych
2, 5 łyżki żelatyny
trochę mleka
bakalie do dekoracji
Jajka ubiłam z cukrem na puszystą masę, dodałam mąkę z proszkiem, delikatnie mieszając, proszek capuccino i na końcu mąkę ziemniaczaną. Wstawiłam do piekarnika na 180 C na 35 minut.
Śmietankę ubiłam z cukrem-pudrem. Żelatynę namoczyłam w przegotowanej wodzie, potem zalałam niewielką ilością zimniego mleka i wstawiłam do kuchenki na 300 W na 2-3 minuty. Rozmieszałam energicznie i stopniowo dolałam do śmietanki, mieszając powoli. Podzieliłam masę na pół i do połowy dodałam wiórki kokosowe.
Moja forma-serduszko jest płytka i dlatego placek dał się przekroić tylko na pół. Przełożyłam go masą kokosową, na wierzchu rozsmarowałam śmietanową , wyrównałam łyżką maczaną w gorącej wodzie i ozdobiłam bakaliami.
Mój mąż ma dziś wyjazdową niedzielę, bo się dokształca i nie wie, co go czeka po powrocie do domu… Lecę gotować obiad! Smacznego!

Kapuśniak

Pora sprawdzić jakość kiszonej kapusty  na świąteczny bigos i kapustę z grzybami. Wprawdzie zawsze kupuję u tego samego pana na targu, ze środkowej beczki, średnio ukiszoną, ale sprawdzić nie zawadzi. Kupiłam i ugotowałam kapuśniak. Test wypadł pomyślnie.
Gotując kapuśniak zapatrzyłam sie na góralską kwaśnicę, ale nie wiem, czy mogę moją zupę  tak nazwać, bo pewnie Górale maja jakieś swoje tajemnice. Oto moja wersja :

KAPUŚNIAK

30 dkg kiszonej kapusty z sokiem
½ kg żeberek
20 dkg wędzonej kiełbasy
2 marchewki
kawałek selera i pietruszka
kilka ziemniaków
kilka suszonych grzybków
ziele angielskie, liść laurowy, jałowiec, pieprz w ziarnach
sól, majeranek, kminek
Ja kapustę do zupy gotuję osobno, żeby kwas nie opóźnił gotowania warzyw. Dlatego ją  wraz z sokiem, namoczonymi grzybkami i jałowcem zalewam wodą w garnku i gotuję do miękkości. Do garnka z wodą wrzucam pokrojoną marchewkę, seler i pietruszke oraz żeberka pokrojone na pojedyncze kości, dodaję sól i resztę przypraw i gotuję do miękkości mięsa. Wtedy wrzucam pokrojone w kostkę ziemniaki i tak samo pokrojoną kiełbasę. Gdy ziemniaki są miękkie, wrzucam kapustę z grzybami i gotuję jeszcze trochę, aż się smaki połączą. Doprawiam ewentualnie. Lejąc na talerz, każdemu kładę porcję żeberek. Podaję z chlebem.

Smacznego !

Piernik dyniowo-kawowy

Musiałam wypróbować dżem dyniowy, a że miałam w planach piernik i wspomnienie wspaniałego ciasta dyniowego z Weekendowej Cukierni z Gosią jako gospodynią, dodałam więc go do piernikowego ciasta. To modyfikacja przepisu na mój piernik kawowy, ale zmieniłam proporcje, dodałam dżem i dałam kwaśną śmietanę zamiast mleka. A to dlatego, że przy przedświątecznych porządkach znalazłam maminy przepis na piernik, właśnie z kwaśną śmietaną.
Ten przepis jest zapisany na karteluszku i włożony w towarzystwie innych mu podobnych, do starej, adresowanej do mnie  koperty, z czasów , kiedy pisało się prawdziwe listy…
Te przepisy były zbierane w różnych okolicznościach i zapisywane na dziwnych karteczkach, czasem serwetkach – np. w czasie rodzinnej imprezy, gdy coś mi zasmakowało i poprosiłam o przepis. Są tez karteczki przysłane przez Siostry lub Mamę w listach, albo wyrwane ze starych zeszytów dzieci, gdy szybko notowałam przepis dyktowany przez telefon… Bardzo się ucieszyłam ze znalezienia tej koperty ( na dnie szuflady z różnościami…)
Lecz wróćmy do naszych baranów…

PIERNIK KAWOWO-DYNIOWY

1, 5 szklanki mąki
¾ szklanki słodkiego przecieru z dyni
½ szklanki cukru
łyżka kakao
2 łyżki miodu
2 łyżki kawy rozpuszczonej w ½ szklanki wody
½ szklanki kwaśnej śmietany
¼ kostki rozpuszczonej margaryny
2 łyżeczki przyprawy do pierników, kilka gożdzików i ziaren ziela angielskiego
cynamon i imbir
2 jajka
1, 5 łyżeczki proszku do pieczenia
polewa czekoladowa, wiórki kokosowe

Do szklanki z kawą wkładamy goździki i ziele angielskie, zaparzamy , studzimy i przecedzamy.  Do miski wsypujemy cukier, mąkę, przyprawy,kakao,  proszek do pieczenia. Margarynę topimy i studzimy. Do miski dodajemy mieszając kawę, śmietanę, ostudzoną margarynę, stopiony miód, dżem dyniowy, na końcu wbijamy jajka. Mieszamy dokładnie ale niezbyt intensywnie.
Pieczemy ok. 45 min w 180 C, albo , tak, jak ja – wkładamy do kuchenki, najpierw na 4 minuty na 400 W, potem na 14 minut na 600 W. Po wyjęciu i ostudzeniu, polewamy polewą i posypujemy wiórkami kokosowymi.
Ja robiłam w kuchence po pierwsze z pośpiechu,i dlatego, że  mam do niej naczynie w formie łatwej do transportu. Znaczna część piernika pojedzie bowiem ze mną do Poznania na spotkanie z Pracowitą Studentką, Podwójną Blogerką i Jurorką konkursów kulinarnych, czyli Agatką, znaną Wam jako Aga-aa. A spieszę się, bo Mikołaj kazał mi przygotować dla Agi trochę domowych słodyczy…
Dodam jeszcze, że piernik jest zwarty i wilgotny, przeplatają się w nim smaki dyniowo-kawowo-piernikowe, czyli jest pyszny, Właśnie podjadam, bo próbuję…

Smacznego!

Śledzie imbirowe

śledzie imbirowe

W czasie tygodnia korzennego pojawiło się wiele propozycji śledzi korzennych i nabrałam chęci, żeby zrobić takie na Święta. Najpierw jednak postanowiłam wypróbować, jakie smaki będą mi odpowiadały. Jakoś nie pasują mi śledzie ze słodką nutą, np. z rodzynkami ( choć pewnie kiedyś spróbuję), wymyśliłam więc wersję bardziej stonowaną, z pieprzem ziołowym, imbirem i gałką muszkatołową. Do tego ocet balsamiczny i przecier pomidorowy. Śledzie te bardzo nam zasmakowały, więc podaję przepis:

ŚLEDZIE IMBIROWE

kilka filetów typu matjas
łyżeczka imbiru
łyżeczka pieprzu ziołowego
spora szczypta gałki muszkatołowej
łyżka octu balsamicznego
2 łyżki przecieru pomidorowego ( dałam przetarte pomidory z puszki)
¼ szklanki bulionu warzywnego
½ szklanki oleju
mała cebula
Śledzie należy wymoczyć do pożądanego smaku. Gorącym bulionem zalewamy pieprz ziołowy, imbir i gałkę oraz pokrojoną w kostkę cebulkę. Studzimy do temperatury pokojowej, dodajemy przecier pomidorowy i olej. Zalewamy pokrojone śledzie w słoiczku i wkładamy do lodówki na co najmniej 2 godziny.
Takie śledzie są bardzo delikatne w smaku i aromatyczne. Smacznego!

P.S. Te śledzie zdobyły nagrodę w konkursie Winiar na danie świąteczne na blogu Kuba pichci 🙂

śledzie imbirowe1