Miesięczne archiwum: listopad 2009

Sałatka z pora z jajkiem

 

Sałatki z pora robię w różnej wersji – od najprostszej, z jabłkiem, poprzez dodanie ogórków po najbogatsza wersję – z jajkami i groszkiem. Ta chyba smakuje nam najbardziej a teraz pasuje mi do dwóch akcji.

SAŁATKA Z PORA Z JAJKIEM

duży por ( biała i jasnozielona część)
3 jajka na twardo
3 ogórki kiszone
2 jabłka
puszka groszku
majonez pół na pół z jogurtem i łyżeczka musztardy
sól, pieprz
Pora myjemy, przekrawamy wzdłuż i kroimy w półplasterki. Solimy, by zmiękł i odstawiamy na 10 minut. Ogórki kiszone i jabłka ścieramy na grubej tarce, dodajemy do pora. Jajka kroimy w kostkę, dodajemy też odcedzony groszek. Doprawiamy solą i pieprzem, wlewamy majonez i jogutr w towarzystwie musztardy. Odstawiamy w chłodne miejsce, żeby się ” przegryzła”. Dobra do mięsa i wędlin.

Smacznego!

 

Polędwiczki ze śliwkami i cynamonem

Widziałam to danie w jakimś programie kulinarnym, tylko przyrządzone nieco inaczej. Jako świeże zioło użyta była szałwia, a ja jej nie mam w domowych zasobach. Za to w doniczce nieźle się trzyma mięta i to ją postanowiłam dodać do mięsa. Wtedy przypomniały mi się smaki z kuchni greckiej – mięta i cynamon do mięsa – akurat pasuje do korzennego tygodnia! A jak cynamon- to i śliwki suszone, które u mnie występują często w towarzystwie kilku suszonych moreli. Oto, co z tego wyszło:

POLĘDWICZKI ZE ŚLIWKAMI I CYNAMONEM

kawałek polędwicy wieprzowej
tyle plastrów chudego wędzonego boczku, ile plastrów polędwicy
sól, pieprz ziołowy, cynamon
kilka listków świeżej mięty
olej
garść suszonych śliwek
kilka suszonych moreli
½ szklanki bulionu lub rosołu
2 łyżki sosu śliwkowego
Polędwicę kroimy na kawałki i rozbijamy. Posypujemy solą, pieprzem ziołowym i cynamonem. Między plaster polędwicy i boczku wkładamy po dwa listki mięty i spinamy je wkałaczkami. Smażymy na rozgrzanym oleju z obu stron na rumiano. Mnie w trakcie smażenia polędwiczki wygięły się w miseczki – akurat takie, żeby włożyć w nie śliwkę…
Śuszone śliwki i morele zalewamy na kilka minut wrzątkiem, tak, aby były przykryte. Wlewamy to na patelnie z mięsem, dodajemy bulion i dusimy około 20 minut. Na koniec dodajemy sos śliwkowy i przyprawiamy do smaku ( jeśli trzeba) solą i pieprzem ziołowym. Pasują i do ziemniaków , i do ryżu a nawet do pyz drożdżowych i surówki, np. z kapusty pekińskiej.
Mięso jest bardzo aromatyczne a i śliwki przesiąknięte cynamonem i miętą nie do pogardzenia… Smacznego!


Wuzetka z bakaliami

Nie wiem, czy to jest prawidłowy przepis na wuzetkę, ale u nas w rodzinie to ciasto nosi taką nazwę. Jeśli je przełożymy kremem z bitej śmietany – na pewno wuzetkę przypomina. Ja tym razem zrobiłam samo ciasto, za to wzbogacone bakaliami, a dlaczego – o tym później…
Mam sentyment do wuzetki, bo to ciasto z mojego pierwszego wpisu – teraz przepis nieco zmodyfikowałam. Poza tym to pierwsze ciasto, które zrobiłam w kuchence mikrofalowej, bo świetnie sie w niej udaje i błyskawicznie robi. Przejdźmy do przepisu:

WUZETKA Z BAKALIAMI

2 szklanki mąki
¾ szklanki cukru
½ szklanki oleju
½ szklanki mleka
½ szklanki wody gazowanej
2 czubate łyżki kakao
1 jajko
2 łyżeczki proszku do pieczenia
łyżeczka cynamonu
½ łyżeczki imbiru
pocięte orzechy i migdały,  rodzynki, posiekane suszone morele i daktyle
polewa czekoladowa, wiórki kokosowe do posypania

Mąkę, cukier, kakao, proszek do pieczenia, cynamon i imbir mieszamy w misce. Mieszając, wlewamy olej, mleko i wodę.Dodajemy bakalie. Na koniec wbijamy jedno jajko. Mieszamy łyżką lub widelcem, nie miksujemy. Prawda, jakie to proste i szybkie?
Wlewamy ciasto do natłuszczonego naczynia i albo wstawiamy do kuchenki mikrofalowej ( 4 min na 400 W, 12 min na 600 W), albo do piekarnika na 180 C ok. 40 min. Po wyjęciu z formy polewamy polewą czekoladową i posypujemy wiórkami kokosowymi.
Możemy zrobić ciasto bez bakalii i  przełożyć dowolną masą lub dżemem, na wierzchu ubrać wiśniami lub truskawkami z kompotu. Wariacji jest mnóstwo.
A ja je zrobiłam w formie łatwej do transportu, bo wuzetka jedzie ze mną do Rodziny do Bydgoszczy. Wybieramy sie na koncert Electic Light Orchestra. Przegapiliśmy koncert w Poznaniu ( za późno zatroszczyliśmy sie o bilety) a mój Mąż widząc zawiedzioną minę postanowił, że pojedziemy do Bydgoszczy, bo to nie tak daleko…
Piosenki ELO kojarzą  mi się ze schyłkiem lat 70- tych i początkiem 80-tych, ze szkolnym radiowęzłem z liceum i ukochanym Studenckim Studiem Radiowym. A takie pościelówy, jak Telephon Line czy Ticket to the Moon, to dopiero wspomnienia…
Lecę sie pakować!

Smacznego!

Placek kokosowy „dwa w jednym”

Czasami, kiedy piekę ciasto na dużej blasze, robię je tak, żeby wyszły dwa różne placki z jednego ciasta. Przeważnie dlatego, że gdy zabieram się za pieczenie, pada pytanie ” Czy będzie jabłecznik?”. To ulubione ciasto mojej Rodziny w każdej formie – nawet jeśli to będzie biszkopt przełożony musem jabłkowym. Prezentowałam już kiedyś podwójne ciasto przy okazji ucieranego ciasta z owocami
Tym razem przypomniałam sobie o dawno nie pieczonym placku z kokosową kruszonką. Kokosowy dodatek zrobiłam na połowie blachy, a druga połowę przełożyłam musem jabłkowym i posypałam cukrem- pudrem z cynamonem. No i dostali swój jabłecznik, który cieszył  się nie mniejszym powodzeniem, niż placek kokosowy. Przepis jest niezwykle prosty a efekt smaczny, więc gorąco polecam:

PLACEK KOKOSOWY ” DWA W JEDNYM”

3 jajka
¾ szklamki cukru
szklanka mleka
½ szklanki mleczka kokosowego
3 szklanki mąki
3 łyżeczki proszku do pieczenia
kruszonka kokosowa:
3 łyżki masła
½ szklanki wiórków kokosowych
½ szklanki cukru

do przełożenia:
mus jabłkowy
cukier- puder z cynamonem do posypania

Jajka miksujemy z cukrem na puszystą masę. Zmniejszamy obroty miksera i dodajemy mąkę na przemian z mlekiem i mleczkiem kokosowym. Ostatnią partię mąki mieszamy z proszkiem do pieczenia. Wylewamy na dużą, natłuszczoną blachę i pieczemy w 175 C z termoobiegiem  około pół godziny, aż się zezłoci. W międzyczasie robimu kruszonkę. Roztapiamy masło, dodajemy cukier i wiórki, chwilę smażymy. Wyjmujemy placek i na połowie rozprowadzamy kruszonkę. Wkładamy do piekarnika i przełączamy na górną grzałkę na 10 min – kruszonka powinna mieć złoty kolor. Wyjmujemy placek i studzimy. Odkrawamy część bez kruszonki i ostrożnie wyjmujemy ( możemy w częściach, i tak się go pokroi…). Przekrawamy na pół i przekładamy musem jabłkowym a jak ostygnie, posypujemy przez sitko cukrem – pudrem zmieszanym z cynamonem, ile kto lubi.
Gościom nie musimy mówić, że to nie dwa różne placki…

Smacznego!

Sałatka śledziowa z buraczkami

Jesienią ma się ochotę na bardziej konkretne i treściwe sałatki. Śledziowa należy do jednej z moich ulubionych. Tym razem dodałam do niej buraczki, bo mi zostały z barszczyku – ukiszone wcześniej w kwasie burakowym i ugotowane. Wykorzystałam  śledzie w zalewie ogórkowej
A poza tym – same konkrety, pyszne i sycące. Tylko, żeby nie przesadzić z kaloriami, zamiast majonezu dałam jogurt z musztardą:

SAŁATKA ŚLEDZIOWA Z BURACZKAMI

3 filety z matjasów ( mogą być w zalewie)
3 ziemniaki ugotowane w mundurkach
2 jajka na twardo
2 buraczki ugotowane ( mogą być z barszczu)
1 duży lub 2 małe kiszone ogórki
cebula lub dymka
sól, pieprz, estragon
mały jogurt naturalny , łyżeczka musztardy i łyżka oliwy
Śledzie , po odpowiednim przygotowaniu, kroimy  w grubą kostkę. W nieco drobniejszą – warzywa i jajka. Solimy ( ostrożnie, bo śledzie słone), posypujemy pieprzem i estragonem albo innym ulubionym ziołem.Posypujemy posiekaną cebulą lub dymką.  Mieszamy jogurt, musztardę i oliwę i dodajemy do sałatki. Możemy udekorować zieleniną. Smacznego!

Czarny bez na ratunek !

Czas niestety grypowy i powiem wam, ze grypsko robi podchody i pod moją Rodzinkę… Bronimy się, jak możemy! W ruch poszły wszelkie domowe sposoby na obronę przed chorobą. Zrobiłam bardzo skuteczną miksturę z czosnku, miodu i cytryny i sięgnęłam po zapasy zrobione profilaktycznie latem. Syrop z kwiatów  czarnego bzu,  według receptury Pinkcake  już mi się skończył ( dość radykalnie, bo mąż przez pomyłkę wylał resztę przy porządkach w lodówce w czasie mojej nieobecności ! ), ale mam ususzone latem kwiaty tej rośliny, które w postaci herbatki są bardzo skuteczne na wszelkie przeziębienia:

HERBATKA Z KWIATÓW CZARNEGO BZU

czubata łyżeczka suszonych kwiatów czarnego bzu na szklankę
sok z cytryny
łyżeczka miodu na szklankę

Nie rozdrabniałam się, wsypałam odpowiednią ilośc do czajniczka i parzyłam 15 minut. Miodem i cytryną każdy doprawił sobie według uznania.
Uwaga! Herbatka gorąca jest środkiem napotnym, stosowanym przy gorączce i po jej spożyciu w tej postaci należy się zaraz zapakować do łóżka!
Natomiast przestudzona, ciepła, łagodzi ból gardła ( oj, jak mi się to przydało!)  i kaszel.

Doskonała jest też prosta nalewka na syropie z kwiatów bzu – klik, klik.

Na zdrowie i smacznego!

A teraz wspomnienie lata…

Chleb cebulowy na winie z Weekendowej Piekarni

Staram się wykorzystywac okazje, kiedy w Weekendowej Piekarni jest przepis nie przekraczający moich możliwości. A tak jest tym razem – chlebek drożdżowy z cebulą robię dość często ale nigdy nie robiłam go z białym winem. Toteż bardzo byłam ciekawa, jak smakuje.
Gospodynią Piekarni jest Ptasia z bloga Coc niecoś. Przedstawiła dwa przepisy, z których wybrałam bliższe mi ciasto drożdżowe. Przepis cytuję za Autorką:

CHLEB CEBULOWY NA WINIE

½ kg mąki ( chlebowa pół na pół ze zwykłą)
15 g drożdży ( i łyżeczka cukru ode mnie)
ok. 150 ml białego wina
130-150 ml wody
2 łyżki masła
2 małe cebule
1, 5 łyżeczki soli
Ciasto drożdżowe zaczynam zawsze od zrobienia zaczynu. Drożdże mieszam z łyżeczką cukru, zalewam letnią wodą i posypuję mąką, następnie odstawiam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Gdy rosło, usmażyłam na maśle pokrojone cebule i zdeglasowałam częścią wina. Przestudziłam, odcedziłam. Do miski wsypałam mąkę i sól, dodałam przecedzony płyn, uzupełniony resztą wina,cebulę,  wymieszałam, dolałam letnią wodę, wymieszałam i odstawiłam na 10 minut. Po tym czasie dobrze wyrobiłam i odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 1, 5 h. W połowie czasu odgazowałam, tak samo zrobiłam na końcu.
Ciasta z tej ilości mąki piekę w mojej keksówce, więc nie dzieliłam go na poł, tylko włożyłam do formy i odstawiłam na 30 min do ponownego wyrośnięcia.
Piekłam w 220 C z termoobiegiem około pół godziny.
Chlebek jest bardzo aromatyczny i smaczny. Pasuje do sałatek ( np. z winegretem) , sosów ( wyjadłam nim resztę sosu od wczorajszej ryby, mniam…) i jako baza pod wędliny ( u mnie pasztet z gęsi ze śliwką, sklepowy niestety). Jest puszysty a zarazem sprężysty.

Smacznego!

Ryba w winie z polentą

Pływał sobie mintaj w Bałtyku
Aż haczyk mu utkwił w przełyku
Zlądował w brytfannie
Zrumienił się ładnie
I wszystkich zbił z pantałyku…

W ten niecodzienny sposób rozpoczęłam przedstawienie dania na konkurs organizowany przez Jejkuchnię
a do którego zachęcała na swoim blogu Aga-aa.
Długo myślałam, co zrobić, w końcu postanowiłam upichcić to, co w moim wykonaniu najbardziej smakuje  domownikom – rybę z warzywami w białym winie. Do jej towarzystwa wybrałam polentę, bo delikatny smak kukurydzianej kaszki ( tym razem z dodatkiem parmezanu) świetnie komponuję się z taką rybą. A skoro o polencie mowa, to kolejny limeryk:

Mąż pewnej paniusi z Toskanii
Twierdził, że gotuje do bani
Polentę zrobiła
Wszystkich uraczyła
Dziś sławą się cieszy ta pani.

Nad wyborem przypraw do ryby też się długo zastanawiałam. Bezdyskusyjny był estragon, przypasował mi do niego tymianek i czarny pieprz, który zawsze podkreśla smak ryby. To zioła suszone a jako świeże postanowiłam dać gałązki pietruszki, podkreślające aromat warzyw i jednocześnie dekoracyjne. A poza tym:

Kto lubi zieloną pietruszkę
Ten często się drapie za uszkiem
Bo smaczne to zioło
I pachnie wokoło
Aż wszyscy się głaszczą po brzuszku!

Nad wyborem warzyw do ryby długo się nie zastanawiałam – miałam w lodówce ładną marchewkę i młodą, niedużą cukinię i to one wylądowały w żaroodpornym naczyniu w towarzystwie ryby. Bo z marchewkami to czasem tak bywa:

W ogródku rosła marchewka
Mówili o niej, że krewka
Nikomu się nie da!
…Lecz przyszła potrzeba
Marchewkę schrupała Ewka!

Dość już limeryków, przejdźmy do konkretów, czyli do przepisu:

RYBA Z WARZYWAMI W WINIE Z POLENTĄ

kilka filetów z mintaja lub innej ryby
duża marchewka
mała, młoda cukinia
2 średnie cebule
Gałązki zielonej pietruszki
¾ szklanki białego wina
½ szklanki bulionu warzywnego
sok z cytryny
sól, pieprz, estragon, tymianek
oliwa, masło

POLENTA:
1 i ½ szklanki kaszki kukurydzianej ( dałam średnią)
3 łyżki startego parmezanu
łyżka oliwy
sól
3, 5 szklanki wody

Filety z mintaja osuszyć i skropić obficie sokiem z cyryny. Posolić z obu stron, posypać pieprzem, tymiankiem i estragonem. Marchewkę pokroić w grube plastry i 5 min obgotować w osolonym wrzątku.Cebulę poddusić na oliwie na rumiano. Cukinię pokroić na półplasterki i posypać przyprawami.
Żaroodporne naczynie wysmarować oliwą , ułożyć w nim ryby, przekładając usmażoną cebulą, cukinią, marchewką i gałązkami pietruszki. Wlać trochę wina i bulionu warzywnego. Na wierzchu ułożyć kawałki masła.

Włożyć do piekarnika na 175 C z termoobiegiem i piec najpierw bez przykrycia 20 minut, po tym czasie wlać resztę wina i bulionu i przykryć pokrywką albo folią aluminiową i tak piec jeszcze 10 minut.
W międzyczasie przygotować polentę. Do garnka wlewamy wodę, solimy i dodajemy łyżkę oliwy. Gdy woda zaczyna wrzeć, wsypujemy powoli kukurydzianą kaszkę, cały czas mieszając, a potem parmezan. Zmniejszamy ogień i gotujemy powoli aż do wchłonięcia wody ( 10 – 12  min) . Kaszka musi być miękka. Wykładamy ją do prostokątnego naczynia i dajemy kilka minut na zastygnięcie. Potem ostrożnie kroimy ją w prostokąty. Można też polentę ozdobnie układać na talerzu łyżką.
Po wyjęciu z pieca dajemy rybie odpocząć z 5 minut. Podajemy z polentą, polaną wytworzonym sosem i uduszonymi warzywami, w towarzystwie surówki – np. sałaty w winegrecie z pomidorami. Ryba ma bardzo delikatny smak i jest niezwykle aromatyczna a polenta z parmezanem doskonale uzupełnia jej smak. Smacznego!

P.S. Przepis zdobył w tym konkursie drugą nagrodę w kategorii danie główne 🙂

Sałatka z selera naciowego i gruszek

Robiłam podobną sałatkę z gruszek, ale z selerem korzeniowym, ze słoiczka. Bardzo ją lubię, toteż gdy zobaczyłam gdzieś podobną z selerem naciowym , postanowiłam ją zrobić. Niektórzy dodaja do niej rodzynki – mnie pasowały bardziej suszone morele. I obowiązkowo, orzechy – i tu musze się pochwalić, bo są z mojego ogrodu… Orzech posadzony kilka lat temu, juz drugi rok owocuje. Na razie tego niewiele, ale mamy swoje orzechy, drobne i bardzo smaczne.

SAŁATKA Z SELARA NACIOWEGO I GRUSZEK

3 łodygi selera naciowego
2 gruszki
sok z cytryny
kilka suszonych moreli
garść orzechów włoskich
sól, pieprz ziołowy, imbir
majonez pół na pół z jogurtem
Seler należy pociąć na plasterki i lekko posolić. Gruszki obrać i pokroić na ćwiartki, potem na grube plastry. Pokropić sokiem z cytryny, żeby nie sciemniały. Morele pokroić w kostkę, orzechy na dość grube kawałki. Część moreli dodać do selera i gruszek, posypać pieprzem ziołowym i imbirem ( według gustu), wymieszać z sosem majonezowo- jogurtowym tak, aby się wszystko połączyło. Posypać resztą moreli i orzechami.
Ta wersja sałatki smakowała mi bardziej, niż z selerem ze słoiczka. Imbir nadał jej szczególnego posmaku, a nać selera – chrupkości.

Smacznego!

Wyróżnienie

Dwa dni temu zostałam wyróżniona przez Szarlotka
Jest to nagroda, która ma na celu jak najlepsze poznanie innych blogów i zachęcenie do ich odwiedzania. Szarlotek przyznała mi ja za domową atmosferę, czym sprawiła mi ogromną przyjemność.
Mam teraz obowiązek wyróżnić 10 następnych blogów, co przyszło mi z trudem, ale jakoś dałam radę. Należy podać link do osoby, która nas wyróżniła a blogi wybrane powiadomić komentarzem.
Postanowiłam wyróżnić:

Agę-aa – za udane eksperymenty kulinarne
Mafilkęza perfekcyjne wypieki
Wiosenkę  – za smakowe eksplozje
Zawszepolkę  – za całokształt

Dziwnograja  – za fantazję
Pinkcake – za niesamowitą wyobraźnię w daniach dla Córeczki
Pelę – za miłą atmosferę i wspaniałe akcje kulinarne
Majkę  – za prawdziwy i różnorodny kalejdoskop potraw

Blog Ireny i Andrzeja – za przybliżenie kuchni europejskiej
Paulinkę  za pomysłową prezentację kuchennych dokonań

Trudno było wybrać, bo zaglądam na wiele blogów i nieraz się nimi zachwycam, chcę naśledować, podziwiam. Tyle ode mnie…