Miesięczne archiwum: październik 2009

Ogórki w sosie sojowym


ogórki w sosie sojowym

Uwielbiam ogórki w tej postaci, robię je zawsze na Wielkanoc a w sezonie dośc często. Przepis na nie znalazłem w ” Kuchni chińskiej” Katarzyny Pospieszyńskiej. To bardzo dobry dodatek do pieczonych mięs a także do zimnych wędlin. Na Wielkanoc robię je z ogórków szklarniowych, ale najlepsze wychodzą z gruntowych. Sezon na te ogórki właśnie się kończy, myślę, że warto spróbować. Podaję przepis:

OGÓRKI W SOSIE SOJOWYM

½ kg ogórków
łyżeczka soli
2 łyżeczki cukru
2 ząbki czosnku
2 łyżki sosu sojowego
2 łyżki 5% octu
Ogórki obrać ( można ” w paski „) i pokroić w niezbyt cienkie plasterki. Przesypać solą i odstawić na poł godziny. Potem opłukać trochę z soli, dodać posiekany drobno czosnek i resztę składników marynaty, dokładnie wymieszać i włożyć do zakręcanego słoika. Wstawić do lodówki na 6 godzin przed podaniem. Można je w lodówce przechowywać do tygodnia. Myślę, że wegetarianom też by zasmakowały, np. do tofu lub innych serów.
Teraz przyszło mi do głowy, że  może uda się je zapasteryzować, np. przez 5 minut? Muszę to sprawdzić.

Smacznego!

Ryba po galicyjsku

Niedawno trafiłam  w sklepie rybnym na tuszki z flądry. To bardzo smaczna ryba i kiedy zastanawiałam się, przypomniał mi się wyczytany gdzieś przepis na rybę po galicyjsku.  Przejrzałam moją kulinarną bibliotekę w poszukiwaniu przepisów i trafiłam na książkę kucharską ” La cuisine des Juifs polonais” ( Kuchnia Żydów polskich), którą dostałam kiedyś, aby doskonalić znajomość francuskiego i sztuki kulinarnej jednoczesnie.prócz przepisu na karpia po żydowsku  znalazłam też przepis na rybę po galicyjsku, do której miałam wszystkie składniki. Stwierdziłam, że flądra tak przygotowana może super smakować i nie pomyliłam się.

RYBA PO GALICYJSKU

Kilka niedużych rybich tuszek
2 duże cebule
olej
gałązki pietruszki
sól, czosnek, estragon
białe wino ( opcjonalnie)
Sprawione rybie tuszki natrzeć solą roztartą z czosnkiem i zostawić na 10 minut. Cebulę zrumienić na oleju. Naczynie żaroodporne posmarować tłuszczem i ułożyć w nim ryby, posypując estragonem i przekładając gałązkami pietruszki. Oryginalny przepis poleca skropić ją sokiem z cytryny – ja skropiłam białym winem i to dość obficie. Na wierzch rozłożyć usmażoną cebulę wraz z olejem, na którym się smażyła. Piec pod przykryciem w piekarniku około pół godziny w 160 C z termoobiegiem, lub 180 C bez. W międzyczasie można zajrzeć i polać wytworzonym sosem. Taka ryba jest bardzo delikatna i smaczna. Podawać z ziemniakami i surówką, najlepiej z ogórków.

Smacznego!

Pyry z gzikiem

Jako mieszkanka Pyrlandii mam obowiazek wziąć udział w zabawie Olgi, pod nazwą ziemniaczany sezon. To danie, nazwane po poznańsku pyrami z gzikiem, to jedna z najprostszych i najpopularniejszych tutaj potraw. Gorące ziemniaki, gotowane w mundurkach, z dodatkiem masła i soli, oraz zimny twarożek  goszczą w niektórych domach niemal w każdy piątek. Proste to a jakie smaczne – pod warunkiem, że zrobi się dobry twarożek. a co gospodyni, to inny przepis. Podaję praktykowany przeze mnie:

PYRY Z GZIKIEM

ziemniaki ugotowane w mundurkach
sól
masło
twarożek, np:
2 kostki twarogu półtłustego
kilka łyżek śmietany
cebulka, szczypiorek
sól, pieprz
Twaróg rozgniatamy widelcem w misce, dodajemy śmietanę do pożądanej gęstości. Wkrajamy drobno posiekaną cebulkę i szczypiorek, doprawiamy. Kto lubi, może dodać jakieś zioła. A teraz: sposobów podawania jest wiele i zależy to od gęstości gziku, czyli twarożku. W przedszkolu miom dzieciom rozgniatano ziemniaki i polewano rzadkim gzikiem. Można ziemniaki pokroić, twarożek położyc obok i zajadać na przemian – posolone pyry z wiórkiem masła i gzik.Można wszystko wymieszać na talerzu.  A ulubiony sposób mojego męża, to rozkrojenie ziemniaków na pół, położenie na to wiórka masła i posmarowanie średnio gęstym twarożkiem – to sie je nożem i widelcem.
Gzik można zrobić z różnych serków – ja robiłam to danie w zimny i deszczowy dzień, kiedy nikomu się nie chciało wyjść z domu i padło na serek wiejski i naturalny homogenizowany, które akurat były w lodówce. Smakował bardzo.

Polecam to danie mamom niejadków, bo dzieci je bardzo lubią.

P.S .Na nowym zdjęciu gzik jest z wiejskiego twarogu, który co tydzień w dzień targowy przywozi mi włąścicielka gospodarstwa rolnego, jest pyszny i muszę go robić bardzo dużo, gdy dzieci przyjadą.

Smacznego!

Dobra passa i poniedziałkowe kotlety

 

Gotujecie w niedzielę rosołek? Bo u mnie powiadają, że jak nie ma rosołu, to nie niedziela. Wszelkie próby podania w niedzielę innej zupy spotkały się z oporem…
A gotowanego mięsa z rosołu nikt jeść nie chce… Robiłam z niego kurczaka w galarecie, ale ile można… Toteż jak zobaczyłam na blogach przepis na kotlety z jajek z mięsem z kurczaka, pomyślałam – to jest to! Wprawdzie przepis był na mięso z piersi kurczaka podsmażone i pokrojone , ale ja kurczakowe filety wolę wykorzystać na bardziej konkretne potrawy a do kotletów dodać mięso z rosołu. Niedzielnego, dlatego kotlety poniedziałkowe.

KOTLETY Z JAJEK Z MIĘSEM Z KURCZAKA

2-3 jajka
miseczka ugotowanego mięsa z kurczaka w kawałkach
½ szklanki mąki
2-3 łyżki oleju
¼ szklanki wody gazowanej
płaska łyżeczka proszku do pieczenia
posiekana pietruszka, koperek lub szczypiorek
sól, pieprz, majeranek lub coś innego
olej do smażenia
Rozkłócić jajka widelcem, dodać olej, mąkę z proszkiem, wodę gazowaną, dobrze wymieszać widelcem, lekko ubijając. Dodać mięso i przyprawy, wymieszać. Zostawić na 10-15 minut, żeby ciasto się „przegryzło”. Smażyć na oleju, na średnim ogniu,  okrągłe lub owalne placuszki,najpierw pod przykryciem. Jak się zrumienią od dołu, przewrócić i dosmażyć z drugiej strony bez przykrycia. Podawać z gotowanymi warzywami lub surówką. Smacznego!

A teraz trochę o dobrej passie, która mi ostatnio towarzyszy. W piątek na blogu Agi-aa z Eksperymentalnie
pokazał się Hirek w moich ciuszkach, które okazały się dobre, mimo, ze zrobione „na wyczucie”, przy znajomości podstawowych wymiarów. Tego samego dnia na blogu Desmonda Gourmet
ukazał się konkurs na tłumaczenie fragmentu powieści Umberto Eco „Imię Róży”, dotyczącego przepisu na ser w zasmażce. Przepis był naszpikowany zwrotami łacińskimi, francuskimi i hiszpańskimi. Z tymi ostatnimi pomogła mi poradzic sobie moja córka i wygrałyśmy po butelce kalifornijskiego wina. A swoją drogą, gdy znajdę odpowiedni ser, to spróbuję zrobić te potrawę…
Czytacie ” Bluszcz”, miesięcznik literacki dla pań, pismo wznowione rok temu? Różni się znacznie od innych pism dla pań i nie muszę chyba pisać, że na korzyść! Są w nim konkursy literackie a jeden z nich, na limeryki, prowadzi Rafał Bryndal. Biorę w nim udział i to z małymi sukcesami. Ostatnio nie miałam czasu ni weny i nic nie posłałam, a tu Autor konkursu wspomina o mnie i o moich pasjach kulinarnych ( o których mu napisałam wysyłając konkursowe wiersze) , nawiązując do mojej akcji jabłkowej i proponując, żebym napisała limeryki o jabłeczniku lub … durszlaku. Ruszył mnie tym i … napisałam. Do redakcji już wysłane, ale skoro dotyczą kulinariów, to prezentuję i tutaj:

To opowieść o pewnym liryku
Co lubował się w jabłeczniku
Pisał pieśni o placku
Za dnia i po omacku
Kupić można je było w Empiku

Był raz durszlak bardzo dziurawy
I martwiły go różne sprawy
Chciał je dobrze odcedzać
Wszystko ważyć, wymierzać
Lecz oddano go do naprawy

A taraz limeryki, które mi jeszcze przyszły do głowy o dwóch przyjaciółkach – Blogerkach, które najbardziej mnie wspierały na początku durszlakowego blogowania, Mafilce i Szarlotku:

Kucharzyć podobno zaczyna
Lecz kuchnia to jej nie nowina
Gotuje Mafilka
Zapieka w kokilkach
Az śmieje się wszystkim mina

Szarlotek prowadzi Dom Mody
Nie stroje na jesienne chłody
Lecz ciastka, desery
I inne dusery
Przybiera w piękne ozdoby

Smacznego? Miłej lektury!

Roladki schabowe ze szpinakiem

Na targu kupiłam świeży szpinak i postanowiłam wykorzystać go do zrobienia schabowych roladek. Zainspirowały mnie potrawy ze schabu ze szpinakiem z bloga Kuchnia na gazie
Nie zrobiłam dokładnie, tak jak autor, ale wykorzystałam jego pomysł na marynatę, no i zrobiłam schab ze szpinakiem i żółtym serem. Podaję przepis:

ROLADKI SCHABOWE ZE SZPINAKIEM I SEREM

4 kotlety schabowe
4 plastry żółtego sera
ok. 30 dkg szpinaku
olej
sól, pieprz, gałka muszkatołowa
Na marynatę:
oliwa
ocet balsamiczny
musztarda
czosnek
sos sojowy
sól, pieprz, tymianek
Kotlety rozbijamy i moczymy w marynacie około pół godziny. Umyte i osuszone  liście szpinaku smażymy na oleju aż nieco zmiękną. Nie przykrywamy, bo stracą kolor.Lekko studzimy i rozkładamy na kotletach , na to kładziemy plaster sera. Zwijamy ciasno roladki i kładziemy na rozgrzany olej złączeniem do dołu ( wtedy nie trzeba spinać). Smażymy na rumiano, odwracamy na drugą stronę . Puszczą troche sosu i będą sie w nim dusić. Jak widelec wchodzi w nie bez oporu , są gotowe. Z tego, co zostało na patelni, można zrobić sos, dodając trochę bulionu i zaciągając mąką rozbełtaną w zimnej wodzie. Polać sosem, podawać najlepiej z ziemniakami i sezonową surówką.

Smacznego !

Sałatka z kaszy jaglanej

 

Zostało mi z obiadu trochę kaszy jaglanej
Postanowiłam zrobić z niej sałatkę. Moje sałatki są często improwizowane, ze składników, które mam w domu. A miałam: pieczarki, pora, żółtą i zieloną cukinię, pomidory, paprykę, zieloną pietruszkę. I oto, co wyszło:

SAŁATKA Z KASZY JAGLANEJ

szklanka ugotowanej kaszy jaglanej
10 dkg pieczarek
kawałek pora
po  kawałku żółtej i zielonej cukinii
pomidor
kawałek czerwonej papryki
natka pietruszki
oliwa
sól, pieprz ziołowy, tymianek
Pora i pieczarki pokroić i poddusić na oliwie prawie do miękkości. Osobno podsmażyć pokrojoną w kostkę cukinię i paprykę. Pomidora pokroić w kostkę.
I na tym etapie uznałam, że skoro mam wszystko podsmażone, to czemu by nie spróbować tego na ciepło a na zimno zjeść to, co zostanie… Włożyłam wszystko na dużą patelnię, dodałam kaszę i podsmażyłam, mieszając, aż się podgrzała. Wyłączyłam gaz i  dodałam pomidory oraz pietruszkę, przyprawiłam. Ledwo ocaliłam trochę, żeby spróbowac, jak to smakuje na zimno. Inaczej, ale tez pyszne! Smacznego!

 


Placek marchewkowo-bananowy

 

Na festiwal marchewki planowałam zrobić placek marchewkowo-warzywny, z cukinią. Ale dzisiaj zachciało nam się czegoś słodkiego. Padło na banany jako dodatek pasujący do marchewki. By ciasto miało ciekawszy aromat dodałam imbiru i cynamonu.  Marchewka jest teraz słodka, więc nie musiałam dodawać wiele cukru, cynamon wzmocnił też efekt słodyczy,  Placek jest nie tylko pyszny, ale też zdrowy, można więc spokojnie zjeść nie tylko jeden kawałek. To typowo jesienne smaki, dobre na poprawę humoru przy szarugach i wiatrach wiejących  za oknem.

PLACEK MARCHEWKOWO- BANANOWY

2 duże marchewki
duży banan
1, 5 szklanki mąki
2 łyżki cukru
2 jajka
1/3 szklanki oleju
1/3 szklanki wody gazowanej
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
spora szczypta imbiru i cynamonu

Marchewkę obieramy, ścieramy na tarce o drobnych oczkach. Dodajemy  rozgniecionego na pulpę banana i jajka lekko roztrzepane widelcem, mieszamy.  Dolewamy  olej, wodę gazowaną. Potem  wsypujemy mąkę z proszkiem i cukier , mieszamy dokładnie. Na koniec dosypujemy imbir i cynamon. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany, w razie czego można dodać więcej wody gazowanej. Wkładamy je do natłuszczonej formy ( u mnie o średnicy 24 cm). Pieczemy  w piekarniku nagrzanym do 175 C około 40 minut, do suchego patyczka.  Myślę, że muffinki z tego ciasta też by były dobre. Jemy na ciepło lub na zimno. Mnie smakował bardzo do kawy.

Smacznego!