Dzienne archiwum: 30 września, 2009

Węgierska zupa gulaszowa

zupa gulaszowa

Trwa tydzień kuchni węgierskiej a ja właśnie odnalazłam moje książki kucharskie, schowane od remontu w kartonie i jest wśród nich Kuchnia węgierska autorstwa Witolda Wieromieja. Plany miałam ambitne, ale czasu mało. Jednak dzis ugotowałam zupę gulaszową z tej książki. Trochę pozmieniałam, na smalcu nie odważyłam sie smażyć ( lekarz zakazał), nie zagęściłam jej tez kluskami kładzionymi ( słynne galuszki), bo to by była bomba kaloryczna nie dla nas… Śmietany też nie dodałam, bo mi jakoś … nie pasowała. Kalarepkę ( nie dostałam), zastąpiłam cukinią a fasolkę szparagową ( zapomniałam) , groszkiem z puszki. Za to dodałam więcej papryki ( w przepisie była szczypta!), pieprz i listek laurowy. I smak wyszedł rewelacyjny, warzywny, lekko pikantny. Tak sobie wyobrażam jedzenie po węgiersku. A kto ciekawy czegos węgierskiego,  to odsyłam do moich langoszy . Przepis podaję mój, w nawiasie – oryginał:

WIOSENNA ZUPA GULASZOWA ( TAVASZI GULYAS)

2 marchewki( jedna)
1 pietruszka
pół młodej cukinii ( kalarepka)
10 dkg selera
5 ziemniaków
1 cebula
20 dkg wędzonej kiełbasy
pół puszki groszku( 15 dkg fasolki szparagowej)
2 łyżki oleju ( smalec)
łyżeczka słodkiej papryki w proszku ( szczypta!)
sól
szczypta pieprzu czarnego i większa ziołowego, liść laurowy ( nie było)
Cebulę podsamażyłam na oleju, dodałam kiełbasę i paprykę. Dolałam troche wody i dodawałam stopniowo pokrojone:  marchewkę, pietruszkę, seler, cukinię, ziemniaki. Poddusiłam 15 minut, dodałam ponad litr wody i gotowałam do miękkości. Posoliłam, dodałam groszek, dosmaczyłam pieprzem czarnym i ziołowym. W przepisie na końcu zaleca się dodać do zupy kluski kładzione ( z jednego jajka, trzech łyżek mąki i wody) i śmietanę, ale ja z wiadomych względów nie dodałam. Kto bardzo głodny- jadł z chlebem. A galuszki zrobię sobie osobno, np. z sosem paprykowym…

Smacznego!