Dzienne archiwum: 24 września, 2009

Debiut w Weekendowej Piekarni – brioszka

brioszka szwajcarska

Bea, gospodyni poprzedniej weekendowej piekarni ( 43), przedstawiła do wyboru trzy przepisy. Chleba na zakwasie jeszcze nigdy nie piekłam, ale z ciastem drożdżowym idzie mi łatwo. Przepis na brioszkę jest podobny do ciasta, z jakiego robię keks na Święta ( tyle, że bez miodu, ze stopionym masłem i furą bakalii). Postanowiła więc spróbować. Ciasto miało być pieczone w sobotę, ale zmogła mnie grypa i musiało poczekać. W międzyczasie zobaczyłam wiele jego wersji, bo cieszyło się dużym powodzeniem. Jak upiekłam, to zrozumiałam dlaczego!
Szczegółowy przepis znajduje się u 
Bei

A to moje wykonanie:

SZWAJCARSKA BRIOSZKA

Drożdży wzięłam 30 g, bo ja na pół kilo mąki tyle zawsze daję. Roztarłam je z łyżeczką cukru, rozprowadziłam w połowie szklanki letniego mleka i posypałam mąką, żeby wyrosły. Do mąki wsypałam sól, wyrośnięte drożdże, cukier, jajka, miód i resztę mleka. Zamieszałam drewnianą łyżką i wyrabiałam uderzając nią ukośnie. Potem dodawałam partiami masło, zmiękczone mocno w mikrofalówce ( minuta na 300 W). Wyrabiałam dalej ukośnymi ruchami łyżki, aż zaczęło odstawać od brzegów miski. Dodałam rodzynki ( namoczone i odsączone), skórkę cytrynową i wyrabiałam dalej. Przykryte ściereczką odstawiłam w ciepłe miejsce na około godziny, do wyrośnięcia.
Keksówkę mam dużą, na długość piekarnika, więc po rozciągnięciu ciasta, złożeniu i zrolowaniu, zmieściło się w niej. Wyrosło przez 20 min do ¾ wysokości formy, posmarowałam je rozkłóconym jajkiem i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 200 C. Piekło się tak przez 20 min, po czym zmniejszyłam temperaturę do 180 C i za 10 min było gotowe- pięknie zrumienione i patyczek suchy. A jakie puszyste!
Brioszka smakowała nam (stałym zjadaczom ciasta drożdżowego) i gościom bardzo do podwieczorkowej kawy a dzis rano nadal była świeża i bardzo puszysta. Chyba niedługo zniknie, ale dołączy na pewno do drożdżowego repertuaru w naszym domu.

Smacznego!

Papryka miodowa

W mojej rodzinie robi się dużo przetworów i wymieniamy się przepisami, toteż mam ich pod dostatkiem i nieczęsto sięgam po nowe. Ale miodowa papryka Peli zaciekawiła mnie bardzo i skusiłam się, żeby ją zrobić. Nawet nie wytrzymałam i otworzyłam jeden słoiczek, żeby spróbować, jak smakuje… jest pyszna, miód łagodzi smak marynowanej papryki i nadaje jej ciekawy, słodko-kwaśny posmak.
Oryginalny przepis jest
tutaj
Ja zrobiłam z połowy porcji, bo papryki miałam mniej:

MIODOWA PAPRYKA

papryka czerwona, ja dałam tez trochę żółŧej i pomarańczowej
zalewa:
5 szklanek wody
½ szklanki cukru
½ szklanki oleju
¼ szklanki miodu
2 płaskie łyżki soli
1 i ¼ szklanki octu 5 %
3 listki laurowe
5 ziaren ziela angielskiego, ziarna pieprzu, gorczyca
Składniki zalewy zagotować razem i wystudzić. Umytą i osuszoną paprykę ułożyć w wyparzonych słoiczkach, zalać zalewą i pasteryzować 10 minut. Smacznego!